Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2011

Potomek

Obraz
Siedzenie i machanie nóżką wychodzi mi najlepiej. Tak sobie przynajmniej naiwnie myślałam, dopóki nie odkryłam, że jeszcze lepiej idzie mi leżenie. I machanie. Pozycja zwana  horyzontalną daje więcej możliwości. Można się zorientować na problem głodu w w krajach trzeciego świata, a w przypadku zmęczenia zwojów mózgowych, zmienić na globalny deficyt wody.  Dla odmiany warto też przemyśleć kwestię ocieplenia się klimatu.  Wykonywanie trzech czynności na raz (leżenie, machanie, rozmyślanie o głodującej afryce) wymaga dużej, a nawet jeszcze większej koncentracji. Nic więc dziwnego, że mi umknęło. Pukanie do drzwi. Dopiero przeraźliwy wrzask;

Para mieszana (24)

Obraz
Poranek w jużykowym domostwie nie zawsze przypominał piekło na ziemi. Tak się zaczęło, odkąd ekipa Krecika to znaczy pana Kazimierza, na czele z Ewą wkroczyła do akcji i wzięła się za demolkę tego, co było. Wszystko naturalnie w dobrych zamiarach i w celu poprawy wizerunku, ale nie zmienia to faktu, że teraz znalezienie czegokolwiek graniczy z cudem. Wysiłki cioci Jadzi idą na marne. Równie dobrze mogłaby nie sprzątać w ogóle. Tyle, że do niej racjonalne argumenty nie przemawiają. - A co to, ja? Darmozjad jaki czy co? Jeść mi Adaś daje, pod dach przyjął, to należy się odwdzięczyć. I nie ma co nosem kręcić tylko za robotę się brać. I się bierze. Codziennie, z uporem Syzyfa sprząta, pucuje i przekłada. I codziennie na marne. - To ja jadę - Anka kończyła pić kawę - Daleka droga przede mną. Wracam za dwa dni, w piątek. Zabierzesz się ze mną? Do domu?

Dedykacja

Obraz
Taki mały triatlon sobie wczoraj z dziećmi urządziłam; zjedliśmy pizzę, lody i paczkę żelków. Oraz powspominaliśmy... - Mamo, a pamiętasz jak ci śpiewałem? - zapytał rozbawiony wspomnieniem o kościach "dinożarła" Krzyś. - Abo to raz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, bo tak szczerze i tylko między nami to zapomniałam. - Zapomniałaś! - Krzyś prawie się obraził. Na przeprosiny podsunęłam mu ostatniego żelka. Lekarstwo zadziałało ze skutkiem natychmiastowym i  łaskawie przypomniał okoliczności zajścia... A było to tak...

Blogerzy i dzieci

Obraz
... nie ryby, a głosu nie mają. Mają za to przechlapane. Z powodu gdyż nikt ich nie pyta o zdanie.Tak sobie pomyślałam jak bloger szalał. zabierał, a potem oddawał. Nie bez walki ze strony informatyków, ale oddawał... Emocje zapytała mnie kiedyś dlaczego Niwejka i skąd "Zołza z PeGeeRu" Rodzinna legenda głosi, że zaraz po urodzeniu, gdy od zmęczonej matki  pod ojca opiekę, zmęczoną uniosłam powiekę pierwsze co pomyślałam to; - Ufff... Kobita! Na początek może być. Resztą zajmę się jak nieco podrosnę. Zaraz potem znaczyłam swoją własność poprzez obsikanie krawata. Na podstawie tej historii uknułam iście spiskowa teorię, która przez niemal całe pierwsze dwie dekady życia spędzała mi sen z powiek. Uznałam albowiem, że imię dostałam za karę... Krawat podobno był jedwabny, kupiony za obcą, walutę za którą z przyczyn ekonomiczno-politycznych robiły poczciwe bony PeKaO.. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że inne dziewczyny miały na imię Sandra, Judyta, albo na ten przykład D

Świat...

Obraz
...miał się w sobotę skończyć... I znowu rozczarowanie. Nie moje tylko tych wszystkich ufnych w słowa przepowiedni malkontentów. - Miał być koniec świata - malkontenci wiecznie nabzdyczeni nie zapytają tylko stwierdzą fakt oczywisty. I nabzdyczą się jeszcze bardzie. Do granic wytrzymałości organizmu ludzkiego. Normalnego. Bo malkontent jak chce to może dużo, a nawet więcej. - Miał - odpowiedzą ci po których to spłynęło jak po kaczce i pójdą na lody. Orzechowe, bakaliowe, kawowe... - No to dlaczego do jasnej  zasmarkanej nie było? - nabzdyczeni nie chcą się pogodzić z tym co oczywiste, naturalne i zgodne z prawem. I zadają pytania, na które nie ma odpowiedzi. - Bo widocznie świat się rozmyślił i ani mu się śni stosowanie do jakiś bredni - optymiści i ci co im wsio ryba wymyślą na poczekaniu odpowiedź. Że byle jaką? Jakie pytanie taka odpowiedź. Poza tym, przecież mieli iść na lody. Od problemów egzystencjalnych są filozofowie. I niech oni się martwią jak dogodzić malkontentom, żeby

Para mieszana (23)

Obraz
Poszła. W przewieszonej przez oparcie torebce zabrzęczały dźwięki „Miliona monet”. Skąd ona bierze te durnowate melodyjki? Czy to nie można sobie ustawić jakiegoś normalnego sygnału? Tylko takie szlagiery, na siłę lansowanych gwiazd?  - Torba ci dzwoniła. - To zadzwoni jeszcze raz, jak będzie w potrzebie. A teraz mów. Co to za krzywda. - Jak chcesz. Mogłabyś przynajmniej sprawdzić kto i czego chciał. Nie?  - Nie. Mów.  - Dobra nie nalegam! Chociaż gdybym to ja dzwoniła to byłoby mi hmmm … Przykro? 

Chustka

Obraz
Mijam ją każdego dnia, w drodze do pracy. Jest elegancka. Zawsze doskonale ubrana. Stosownie do pory roku i dnia. Dziś miała na sobie wiosnę. Bladozielony, lekki sweterek, spódnicę sięgającą do połowy łydki w kolorze świeżych liści klonu. Skórzane, dość wysokie buty wiązane cieniutkimi rzemykami w kostce dodawały jej lekkości i szyku. Pod pachą, jak zwykle taszczyła dużą torbę. Też zieloną. Nawet chustka  była dobrana do całości. Rzadko się uśmiecha. Zwykle idzie poważna, lekko zamyślona, jakby nieobecna. To tylko na pozór. Tak naprawdę chłonie. Stawia nogę za nogą, lekko, z gracją, a jednocześnie jakby niepewnie. I patrzy. Na ludzi, na drzewa, na niebo, na pędzące jezdnią auta. Czasami patrzy też na mnie. W jej wzroku nie ma smutku. Jest nadzieja.

Ogonek

Obraz
Z pamiętnika psa płci babskiej... Bycie psem, to wcale nie jest, jak mawia moja Pańcia "bułka z nutellą"  Tak tak! To praca na pełny etat. Nawet ponudzić się nie ma czasu. Wstają każdy o innej godzinie. Wracają też. A jakie wymagania! Każdego trzeba odpowiednio przywitać; poszczekać, w łapę polizać, ogonkiem pomerdać... A kiedy mam psocić? Buty gryźć, tapetę zdzierać i szarpać legowisko? Nie ma to tamto! Miska karmy ciężko zarobiona. A tak apropo ogonka...

Skarby

Obraz
Ze specjalną dedykacja dla Stardust i jej zapasu jednorazowych majtek.. To było dawno, dawno temu, kiedy byłam, piękna, młoda niecałowana, i mieszkałam w mieście S (dla wtajemniczonych; gród nad Muchawką) w uroczym pudełku z wielkiej płyty, a miałam lat tyle, że można się było do tego przyznać bez obawy, że  potomkowie podsuną testament do podpisania.  Mieszkanko – wiadomo ciasne i wcale nie głuche, bo w blokach ściany maja uszy. Ale co mnie to…

Para mieszana (22)

Obraz
- Tomek? To ty?-   Ewa patrzyła na wyłaniającego się z czeluści zaplecza mężczyznę ze zdziwieniem -   Myślałam, że nie pracujesz. To znaczy mówiłeś, że szukasz pracy i, że nie możesz znaleźć, a tu proszę. Taka niespodzianka. - Wygląda na to że ja - Tomek był nie mniej zdziwiony - Świat jest mały. Nadal zatrzaskujesz kluczyki? Ewa zaśmiała się. Reszta towarzystwa patrzyła ze zdziwieniem. - To ten?- zapytała Anka, kierując palucha w stronę Tomka- Wybawca? - No. Ten sam. We własnej osobie. Państwo pozwolą, że przedstawię. Specjalista od otwierania auta palcem wskazującym. 

Łobuzy!

Obraz
...a ja też nie całkiem bez winy Całkiem niedawno, mój syn nieletni wrócił z przedszkola z mocnym postanowieniem. - Będę lekarzem - wrzasnął z przekonaniem. W wyniku przeprowadzonego śledztwa ustaliłam, że nie samodzielnie i niepojedynczo, tylko wespół - zespół z kolegą Damianem, który to tez zapałał wielką miłością do tego  zawodu - Ale się bawiliśmy dzisiaj w przedszkolu! Raz ja byłem lekarzem, a raz Damian. - Aha - wykazałam się zainteresowaniem odlewając ziemniaki -  A pacjenci? - No żewczyny.

Para mieszana (21)

Obraz
- W takim razie, obu paniom padamy do nóżek. A pani – Jużyk zwrócił się do Anki – podobno jest wybitną specjalistką od komputerów? - Ani wybitną, ani specjalistką. Tyle, że lepiej się znam od tej tutaj – Anka wskazała głowa w kierunku Ewy – bo ona, to proszę pana, wie gdzie się włącza. I, że ma działać. A dlaczego działa, to już na zawsze dla niej pozostanie tajemnicą. Wielką i nieodgadnioną. - Mądrala. Się znalazła. Od znania się, to ja mam ludzi! Oraz ciebie. Mnie może co najwyżej, palec boleć. Od pokazywania co i jak. Jużyk z przyjemnością patrzył na droczące się kobiety. Miały w sobie tyle życiowej radości.

Buena

Obraz
To była piękna niedziela. Słoneczna, leniwa, prawdziwie niedzielna...

Bułeczki

Obraz
Pierwsze, które zrobiłam śmiało mogły służyć jako ekologiczne granaty wielokrotnego użytku. Można nimi było powybijać okna, następnie zebrać i iść robić demolkę gdzie indziej. Od ubiegłorocznych wakacji jest inaczej. Dokładnie patrzyłam na ręce Wielkiemu Mistrzowi Wałka i Patelni. I umiem! Do doskonałości wszakże jeszcze daleko. Niemniej, pracuję nad tym. Wielki Mistrz, dla przyjaciół po prostu Michał za nic nie chciał zdradzić proporcji... Cwaniaczył, mędrkował, aż w końcu wyszło szydło z worka. I się okazało, że nie tyle nie chciał, co nie mógł. Bo ich po prostu nie znał;D Ja też nie znam. I pizzowe bułeczki robię na czuja. Do michy wrzucam rozkruszone drożdże, dosypuję trochę mąki, odrobinę soli, wlewam wodę, olej i ... niech się mikser martwi. Potem wystarczy znowu dosypać mąki, w razie "W" dolać wody, dołożyć bazylię, czosnek albo inne przyprawy i  dać pole do popisu maszynie. Ciasto "rośnie" więc pora na masełko czosnkowe. I tu znów proporcji brak. Do

Czyn

Obraz
Są takie czyny, których się nie zapomina.  Mimo upływu  czasu, zmiany ustroju, upodobań kulinarnych i seksualnych oraz zmiany powierzchni kwadratowej czoła. One, te czyny tkwią w zakamarkach pamięci i przypominają się w najmniej oczekiwanym momencie. Albo pod wpływem chwili, telewizyjnego trajkotania czy też po prostu za sprawą kalendarza. Czyny jak powszechnie wiadomo dzielą się na dobre i z gruntu złe. To oczywiście tylko podstawowy podział. Takie konary. Do każdej z nich można domalować gałęzie, a do nich gałązki. Jako że o czynach złych nalezy zapominać i raczej ich w pamięci nie przechowywać, mnie przypomniał się taki który z założenia miał być chwalebny. Może nie w sensie doniosłości od razu, ale przydatności. Społecznej.

Para mieszana (20)

Obraz
- A cóż to, za zamieszenie? Ambaras taki? – ciocio-gosposia, wychyliła przystrojoną w niegustowna chusteczkę głowę, zza futryny drzwi kuchennych – Stało się co? - Nic! – Ewa zawoła uradowana - Teoretycznie. Moja przyjaciółka przyjechała. Pani ciocia pozwoli, że przedstawię: to Anka, najbardziej zwariowana osoba, jaką znam. Ciocia popatrzyła na uśmiechniętą Ankę spod oka. Jak na jej gust, to ona za dużo wkoło zamieszania robiła, ale skoro Ewunia mówi, że przyjaciółka, znaczy się dobry człowiek z niej. - No, dzie ń dobry. Ja to, ręki nie będę podawać , bo jak sam raz ciasto na pierogi r obiła to i w mące całe – ciocia zaskrzeczała swoim zwyczajem – Herbaty się może napije? Ewunia weźmie koleżankę do gościnnego , to ja zaraz przyniesę.

Teoria

Obraz
... mocno spiskowa. Ale czy na pewno? Wiem, że niektórym wyda się to co najmniej dziwne, niemniej fakt jest faktem; kiedyś byłam mała, piękna i niecałowana. To było dawno, dawno temu, w czasach kiedy ciocia K. której pełnego imienia obecnie wymawiać nie wypada (chyba ze w kontekście niezbyt, a jeszcze lepiej niepochlebnym) święciła triumfy. Pierwszego dnia maja wszyscy mniej lub bardziej chętnie maszerowali w pochodzie. Można było nieść szturmówkę, machać kwiatkiem z bibuły w kierunku vipowskiej trybuny albo po prostu iść z miną pod tytułem "przyszedłem bo muszę, inaczej polecą mi po sprawowaniu albo pozbawią talonu na rower marki Wigry" Pochód był też okazją do pokazania światu, a zwłaszcza jego męskiej populacji nóżek zasłoniętych jedynie podkolanówkami w kolorze dziewiczej bieli. I tenisówek, względnie ich czeskiej wersji doskonale wybielonych pastę do zębów typu Nivea.

Miłego

Obraz
Zimnoooooooooo! A jutro ma być jeszcze gorzej. Podobno. Bo z tego co wyczytałam w pasku informacyjnym na TVN Meteo to; "od 7 stopni na wybrzeżu gdańskim do 16 na Podkarpaciu. Przelotne opady, wiatr zmienny i porywisty. Poza tym dość pogodnie" Katalizator w postaci zwrotu "dość pogodnie" niestety nie rozgrzeje stada turystycznej braci która zwabiona obietnica majowego słońca tłumnie przybyła do nadmorskich wsi i miasteczek. Mimo wszystko, mimo złosliwości aury i braku czegoś co wydaje się wam niezbędne... miłego weekendu! I niech flagi nie wyłopoczą się Wam na wietrze:)