Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2011

Para mieszana (31)

Obraz
Każdy wiek ma swoje prawa. W sensie, że obowiązki i przywileje. Oraz co oczywiście za tym idzie przyzwyczajenia. Każdy jakieś ma i im dłużej je w sobie pielęgnuje tym trudniej się mu z nimi rozstać czy chociażby nagiąć. To samo dotyczy strefy wpływów własnych i nienaruszalnych. Dla Ewy taką strefą było mieszkanie. Tylko nieliczni mieli tu wstęp wolny. Decyzja o zaproszeniu Tomka do domu była spontaniczna. Do tego stopnia, że wywołała wcale nie taki nikły rumieniec na dość bladej twarzy. Pytanie w stylu co ludzie powiedzą, tym razem zastąpiło inne ; co on , ten konkretny, sobie o mnie pomyśli. Zaraz też przyszła refleksja pod tytułem; Niech myśli co chce! Ludzie mają mózgi do myślenia. Niech więc myślą. Narządy nieużywane albowiem zanikają

O marchewce

Obraz
... czyli temat jakby zastępczy;) Zastanawianie się co by było gdyby nie prowadzi do niczego dobrego. Taka na ten przykład kumulacja w totka niejednemu dała do myślenia. No ale żeby myśleć najpierw należało uiścić 3 złote polskie (to jeśli zakład ma być jeden) Dopiero wtedy niczym kamyk zielony ściskając w ręku kupon, można dumać nad ciężkim żywotem przyszłego milionera. Bo to wbrew pozorom wcale takie proste nie jest jakby się mogło wydawać. Kasą trzeba się umieć rozporządzać. Ja na ten przykład mogę śmiało to dopisać do długiej listy nieumiejętności.  Zawsze mi brakuje do pierwszego.Na przednówku nowego miesiąca nawet na podatek od głupoty mi brakuje. Dlatego upraszam kolekturę żeby na przyszłość kumulację planowała na pierwszą dekadę. Najlepiej między 2 a 5. Wtedy jeszcze dysponuje odpowiednimi środkami. - Gdybyśmy więcej zarabiali... - wzdycham wielce wymownie. - Gdyby... Ale nie zarabiamy! - książątko ucina dyskusję i zamyka się. Nie w sobie. Tak po prostu, idzie poczytać w spo

Cmok!

Obraz
Polityką można się nie interesować. Można ją olewać i mieć w nosie. Niestety nawet najbardziej olewatorskie jej traktowanie nie sprawi, że polityka nie zainteresuje się nami.. Poza tym trudno udawać, że się nie widzi uśmiechniętych twarzy kandydatów patrzących z niemal każdego płota, słupa i wszystkiego innego gdzie się można ...powiesić (?)  W telewizji dokładnie to samo. Panowie kandydaci wespół zespół z paniami kandydatkami narzekają, obiecują, obgadują jedni drugich, czarują i ... pie... Znaczy się plotą farmazony, podczas gdy mogli by wianki albo dajmy na to koszyki. Ma to oczywiście swoje dobre strony. Śmiesznie jest. Bo ilekroć widzę gadające głowy przypomina mi się dowcip; Na zebraniu typu rada dajmy na to gminy, atmosfera ja zwykle gorąca. Wszyscy maja dużo do powiedzenia, tyle, że wszystko to mowa trawa z której nic nie wynika. Nie ważne. Najważniejsze, że się dzieje. Jeden tylko z członków rady siedzi i puszcza w powietrze buziaczki (takie; cmok, cmok, cmok) - Te co tak

Dziady (4)

Obraz
Doświadczenie zawodowe, a i życiowe też, nauczyło Jana, że niczego nie można być pewnym. Nigdy nie wiadomo jaki królik wyskoczy z kapelusza i co z tego skakania wyniknie.  Nie zdziwiły go słowa Hanki , a jeśli nawet to nawet najdyskretniejszym drgnieniem powieki nie dał tego po sobie poznać. Spokojnie czekał na rewelacje jakie zaserwuje mu pacjentka. Hanna jeszcze raz poprawiła poduszkę (takie małe natręctwo; poduszkę, nawet jeśli leży idealnie, należy poprawić dwa razy). - W moim życiu była kiedyś kobieta. Nie to nie to co myślisz - zaprzeczyła, mimo że Jan swoim zwyczajem nie zareagował, ani na tak, ani na nie - Ona po prostu wiele dla mnie znaczyła i bardzo wpłynęła na moje życie.

Dziady (3)

Obraz
Dyskretny brzęczyk dał znać, że godzina minęła. Hanka posłusznie wstała. Wygładziła spódnicę i założyła elegancki żakiecik. Dopiero wtedy sięgnęła po torebkę i wyjęła z niej lśniący czerwony portfel. Lakierowana skóra błysnęła przy otwieraniu. Starannie odliczona kwota za 60 minut spowiedzi z życia leżała w oddzielnej przegródce. - Do zobaczenia w piątek - powiedziała kładąc pieniądze na stole.

Dziady (2)

Obraz
- Dziękuję. Dobrze - odpowiedziało wylęknione dziewczątko. Z każdym słowem, z każdą chwilą coraz bardziej była Hanią. Ciepły, spokojny i opanowany głos Jana był jak obietnica. Wysłuchania, zrozumienia i tajemnicy. - Skończyliśmy na tym, że zmarł ojciec. Co było dalej? - terapeuta delikatnie nawiązał do tematu. Był zmęczony. Nie fizycznie. Zmęczenie było psychiczne i dowodziło tylko tego, że matka miała rację. Zawsze mówiła, że to nie dla niego. Że się do tego nie nadaje. Rozwiązywanie problemów innych ludzi było nie tyle nużące co po prostu obciążające. Jan nie potrafił tak po prostu przestać żyć pracą po pracy. Problemy pacjentów zakłócały mu spokój rodzinnej kolacji i niedzielnego spaceru z żoną i córką. Czasami, miał dość. Tak po prostu.

Dziady (1)

Obraz
Mimo szeroko otwartego okna pokój tonął w cuchnącym lekko słodkawym dymie. Hanna drżąca ręką przypalała kolejnego papierosa. W popielniczce leżało już kilkanaście petów. Każdy ze śladem ciemno różowej, eleganckiej szminki. Dokładnie takiej jakiej używała  kobieta, która zupełnie nieświadomie na stałe zapisała się w pamięci Hanny. - Suka! To była zwykła suka - mruknęła uwalniając  kłęby ciemnego, przetrawionego przez płuca dymu.

Uczeń

Obraz
W nawiązaniu do "Miecia" i komentarza Pieprzniczki... Dziś, we wczesnych godzinach porannych gawędziłam sobie (w ramach programów naprawczych) z takim jednym  uczniem. W pojedynkę fajny. W grupie robi za klasowego błazna, rozwala wszystko co jeszcze się trzyma kupy  i dobrze mu z tym. Wszystkim innym trochę gorzej, ale to akurat drobiazg - w mniemaniu ucznia oczywiście,  tak nieistotny, że  nie warto sobie nim  łysej głowy zawracać. - No i co dalej? - zapytałam przeglądając zeszyt uwag - 9! Niezły wynik jak na połowę września. - Nic psze pani. Znowu druga klasa - odpowiedział i smętnie zwiesił łepek - A mogłem być już w drugiej liceum.

Miecio

Obraz
Chłop chłopu nierówny. Z babami sprawa ma się identycznie. Nikogo nie dziwi więc fakt, że  fachowcy są różni. Taki pan Miecio z sąsiedniej wsi. Ten to dopiero jest. Chłop na schwał! Wysoki, barczysty i z brodą. Wypisz wymaluj ojciec trzech budrysów. Z tą różnicą że ma córki - filigranowe blondynki. Szkoły pokończył podstawowe ale jakby zaszła potrzeba to za piwo nawet prom kosmiczny zreperuje. Jest wielce prawdopodobne, że nie wiedziałby w co tak naprawdę wsadza łapy ale  za to, że  po jego interwencji  wszystko by działało jak w szwajcarskim zegarku - ręczę.

Para mieszana (30)

Obraz
Następna godzina ciągnęła się jak guma w buzi umorusanego syna sąsiadów. Od najmłodszych lat Ewa znała i przestrzegała zasady pieczołowicie wpajane przez może nieco za bardzo poukładaną jak na dzisiejsze czasy mamę. W świecie pani Zofii nie wypadało w sprawach prywatnych dzwonić przed dziewiąta rano. Jeśli ktoś nie chciał być potraktowany z góry nie powinien też wydzwaniać po 21. Na pytanie dlaczego odpowiadała z reguły - Bo tak! - ucinało to wszelkie dalsze niczego nie zmieniające, a co za tym idzie nadaremne  dyskusje.

Para mieszana (29)

Obraz
Prysznic pomógł nie tylko na ciało ale i na myśli niespokojne, które potargały głowę.  Jak zwykle w sytuacjach, na które wpływ miała ograniczony, Ewa przypomniała sobie dewizę  nestorki rodu Gajkowskich, świętej już niestety pamięci babci Zuzanny z domu Bąk, która to mawiała, że nowy dzień przynosi nowe rozwiązania. Kolorowa pościel w esy-floresy, albo jak kto woli mazaje, była przyjemnie chłodna. Panna Ewa, otuliła się nią niezbyt szczelnie i ledwie przyłożyła głowę do poduszki i przymknęła oczy, natychmiast odpłynęła.Nigdy nie miała problemu z zasypianiem. Bez marzeń jednakowoż, bo od czasów niepamiętnych nic jej się nie śniło. Spała snem sprawiedliwego i bardzo możliwe, że właśnie dlatego budziła się wyspana i rześka.

Odlot z duszą na krwisto czerwono

Obraz
Nie muszę ale chcę się pochwalić... Skomlałam, skomlałam i wyskomlałam. Pojemnik na laptopa. Prawda że uroczy?  Przy okazji pomieści całą masę najróżniejszych pizdryków. Nawet z resztą mebli że tak powiem koresponduje, mimo, że dostanięty kilka lat później. Zawsze chciałam mieć taki ... mebel z duszą. I mam! Teraz zbliżenie na detal z którego jestem równie dumna! Bo bycie odlotową mamą to powód do radochy:) Był jeszcze lakier.  Widać go nieco na pierwszym zdjęciu (stoi tuż obok żółtej pieczątki). Oczywiście musiałam natychmiast wypróbować czy aby ładnie się prezentuje i w tej chwili piszę do Was krwisto czerwonymi pazurami...

Popapraniec

Obraz
W małym zaspanym sklepiku za rogiem, w tym w którym co dzień kupuje bułki na śniadanie nie było. W związku z brakiem wybrała się Zołza po ciasteczka do miasteczka.  Tym bardziej ochoczo, że po drodze było. Kiedy tylko ujrzała pierwszy lepszy z brzegu sklep miejski z wielkim napisem "U nas zawsze świeżo i tanio!" zahamowała. Jak zwykle; z piskiem opon, wturlała się z wnętrza autka, trzasnęła drzwiami i pognała przed siebie. Ciasteczka były. Wyglądały apetycznie, nawet bardzo. Puszysty biszkopcik, warstwa delikatnego budyniowego kremu, na tym równie apetyczna słuszna porcyjka  maku, jakieś coś co wyglądało jak zapieczona piana i polewa... duuuuuuuuużo polewy.

Kiedyś będzie przepięknie

Obraz
Był cudowny. Przepięknie wkomponowany w równie urokliwe otoczenie. Pachniał ziołami, świeżo skoszona trawą, rozgniecioną w ferworze walki z osą dojrzała poziomką. Zieleń szatki wierzchniej, w przeróżnych odcieniach, których nawet nie ośmielę się nazywać przetykały kolory ... wszelakie. Od dziewiczej bieli, ogniste rudości po fiolety niemalże czarne. Kipiał życiem. Ciągle miałam wrażenie że wyciąga do mnie łapki, mruga zalotnie oczkiem i woła lekko zachrypniętym głosem szemrzącego strumyka; - Choć do mnie...

...

  "Jeśli któregoś dnia ktoś zarzuci Ci, że Twoja praca nie jest profesjonalna, powiedz sobie, że Arkę Noego zbudowali amatorzy, a Titanica profesjonaliści..." O! I pocałujta w dupę wójta! Przy czym "całowanie"  nie należy zrozumieć  jako pieszczotę. A wręcz przeciwnie...

Przepis na cud

Obraz
Za kogo wy mnie macie?! Co?! A bo mnie słuchy doszły jakieś... Oczywiście,  że go nie rozebrałam! Ani nie obmacywałam! (cały czas mowa o cudzie na patyku) Ja po prostu mam duuuużo życiowego szczęścia. I stąd wiem. Mimo, że rzadko oglądam telewizję, wtedy akurat zasiadłam. Istnieje też możliwość, że stałam. Uzbrojona w sprzęt ciężki pod tytułem żelazko. Jednocześnie pragnę zdementować pogłoski jakobym człapała w pozycji mocno pochylonej są wyssane z palca. W czasie odkurzania albowiem nie oglądam! Niczego poza konserwowanymi powierzchniami niekoniecznie płaskimi. Wracając jednak do tematu... Leciał jakiś program o czarodziejach czy innych magikach. I tam właśnie podawali przepis jak zrobić "Cud na kiju". Nie jest łatwo, ale przecież nie od razu Kraków nomen omen zbudowano. Składniki: - pręt stalowy mocny w ilości wystarczającej. - blacha skatowa mocna w ilościach wprost proporcjonalnych do wagi cudu (faktycznej nie domniemanej) - odzienie wierzchnie spełniające kry