M jak Matura

Dzisiejszy post sponsoruje literka M jak Matura.
W ramach wynagrodzenia otrzymałam solidną porcję śmiechu, którą to skonsumowałam na miejscu w dniu wczorajszym. Na dziś zostały ino okruchy...;)

Zgadałam się na gadulcu z kumplem z liceum. Facet wypił troszkę za dużo i mu się oprócz analizatorka, otworzyła szufladka ze wspomnieniami pod tytułem "matura". Trzeba przyznać, że wspomnienia ma gościu poukładane dokładnie. Każde skatalogowane i podpisane jak w najlepszym archiwum państwowym. IPN to przy nim tyci Pan Pikuś. Nawet pomroczność jasna, wywołana czystą wyborową nie była w stanie zrobić bałaganu w tych szufladkach.
- A pamiętasz jak...- zapytał.
Oczywiście, że pamiętam. Czego jak czego, ale pamięci to mi zazdrościli wszyscy!
Powspominaliśmy sobie jak to razem egzamin maturalny zadawaliśmy. Pisemny...

Tematy jak wiadomo trzy. Do wyboru. Szanowny kolega, Artur mu było, siedzi za mną. Twarzą w plecy.
- Ty - szepnął teatralnie i na wszelki wypadek sprzedał mi kuksańca w plecy
- Co piszesz?
- Trzeci - odpowiedziałam
- Ahaś...- chwila ciszy. Widocznie czyta i się zastanawia - Ty, a musisz akurat ten?
- No - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Bo ja tylko luzackie.
- No dobra. To piszemy.
Naiwnie myślałam, że "piszemy" oznacza, że każdy pisze na swoich kartkach. On, był widać innego zdania, bo znowu poczułam na plecach kuksańca;
- No to mów - powiedział i przygotował się do przelewania na papier moich pozłacanych myśli.
- Ale co?
- O rany. Niby taka inteligentna, maturę chce zdawać a nie wie co. Co mam pisać mów!
- No jak ci powiem skoro to wolny temat?
Znowu cisza. Widocznie znowu myśli.
- Ty, to powiedz chociaż jak się "który" pisze...
Powiedziałam. Chyba dobrze, bo zdał.
A temat pisaliśmy piękny...
"Bardziej niźli chleba, poezji trzeba w czasach , gdy wcale jej nie trzeba................."

Komentarze

  1. Piękny temat i pokombinować można do woli:)Chociaż do ściągania się nie nadaje hihi. Oczywiście i ja pisałam na wolny:)Wodolejstwo to jest to ,kiedy ogromny chaos w łepetynie.cmokam zołzo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie pamiętam prawie nic ani ze szkoły, ani tym bardziej z matury. Chociaż temat pisałam też dowolny i wiem, że interpretacja czegoś na podstawie literatury i filmów ... ale czego - nie mam pojęcia. Też by mi się przydał ktoś z taką pamięcią! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. cholera jasna!!! Czy Ty się na mnie uparłaś dzisiaj??? ...pamiętam swój temat maturalny, bom młoda bardzo jest, a jeszcze bardziej to ja mam dobrą pamięć. Też był wolny i pisałam go jako jedna z dwóch osób w mojej klasie. Z tym, że druga niestety nie dała sobie z nim rady....piekne to były czasy ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nika
    Właśnie ...Chaos to jedno, a drugie to to, że ja zawsze dużo czytałam. Tylko nie koniecznie lektury szkolne...;)
    Iw
    Masz bloga, niech on za Ciebie pamięta;)))
    Anno
    Nie poradził? Może nie było mu komu powiedzieć jak się pisze "który" ?

    OdpowiedzUsuń
  5. A kolega to przypadkiem nie z IPN-U?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz