Padłam...
... Nie na pysk, i nie na zbitą twarz, tylko na plecy padłam. Złożona chorobą wirusową, wszech obecnie panującą. Takie padanie nie ma w sobie niestety nic z czynów chwalebnych i bohaterskich. Ani romantycznych.
Bohatersko to może by i było gdybym się snuła do pracy, gotowała i sprzątała, prała i prasowała. A potem by było chwalebnie… zmarła na posterunku. Jako matka Polka . A romantycznie też by mogło być gdyby jakiś On, bliżej nie znany i nie określony, przychodził codziennie z kwiatami i mnie w tej chorobie pielęgnował.
Leżenie w łóżku czynem bohaterskim jednak nie jest, tym bardziej, że zadzwoniłam do sąsiadki i zawezwałam ją w trybie natychmiastowym. Musiałam brzmieć bardzo dramatycznie, gdyż zjawiła się naprawdę w tempie ekspresowym...
Bohatersko to może by i było gdybym się snuła do pracy, gotowała i sprzątała, prała i prasowała. A potem by było chwalebnie… zmarła na posterunku. Jako matka Polka . A romantycznie też by mogło być gdyby jakiś On, bliżej nie znany i nie określony, przychodził codziennie z kwiatami i mnie w tej chorobie pielęgnował.
Leżenie w łóżku czynem bohaterskim jednak nie jest, tym bardziej, że zadzwoniłam do sąsiadki i zawezwałam ją w trybie natychmiastowym. Musiałam brzmieć bardzo dramatycznie, gdyż zjawiła się naprawdę w tempie ekspresowym...
Kuruj się Zołzo. Podaj adres to przylecę z kwiatami i będę pielęgnował:)
OdpowiedzUsuńSezon chorób czas uznać za rozpoczęty :P
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę i pozdrawiam.
Jak padłaś to powstań... bo nie ma co czytać... :-(
OdpowiedzUsuńPowoli wracam ze świata zadżumionych STOP Eumenido siostro w zołzowatości równie biegła, powstanę jak feniks... jutro;)STOP
OdpowiedzUsuńMadziutek, za życzenia dziękuje, a sezon z dwójką dzieci trwa chyba wiecznie;) STOP
West, adres jest w poście którymś, ale proszzzz... Wieś Nadmorska, Szarej Gęsi 1;)STOP
Pozdrawiam, bez całowania ...żeby zarazy nawet wirtualnie nie siać;)
To ja się złożę obok Ciebie, dobrze? Razem niechwalebnie poleżymy i niech nas kurują ...
OdpowiedzUsuńBo ja na podłyjesttenświat zapadłam ;-(((
No dobra posunę się. Tylko co do pielęgniarzy to wiesz... wspólnoty nie uznaje;)
OdpowiedzUsuńNivejka - masz rację, choć u mnie odpukać - lato obyło się bez lekarzy. Jednak z dniem pójścia Starszej do szkoły, czas urlopowy chorób się skończył... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZdrówka Nivejko Ci życzę, mnie też dziś coś próbowało powalić, ale póki co lecę na Gripex Max i nadal robię za Matkę Polkę. Kuruj się!
OdpowiedzUsuńUściski cieplutkie!
iw
Madziutek, u mnie mieszają się wirusy z dwóch szkól i z przedszkola. Istna mieszanka wybuchowa;))
OdpowiedzUsuńIw, niestety z roli Matki Polki żaden wirus nie zwalnia;))
OdpowiedzUsuńMniemam ,że już lepiej:)łączę się z Tobą w cierpieniu ofiaro wirusów. Chociaż nie robię za Matkę Polkę ,bo dziatków nie mam na podorędziu ,ale niepokojąco zbliżam się do pracoholizmu. Trwając na pracowniczym posterunku z gorączką i chrypą:)cmokam:)
OdpowiedzUsuń