Sezonowe opowieści...
Najbardziej popularna i powszechna w cywilizowanym świecie forma liczenia czasu to poczciwy kalendarz gregoriański. Przed i po Chrystusie. Niektórzy mówią o wiosnach...
- A ileż to wiosenek sobie panienka liczy?
Tak się składa, że panienka liczy jesienie, ale to szczegół.
W mojej (a pewnie i nie tylko) Wsi Nadmorskiej czas dzieli się na przed i po sezonie.
W rozmowach nie używa się dat , tylko...
W rozmowach nie używa się dat , tylko...
- No nie wiem dokładnie, ale to na pewno było przed sezonem, bo po sezonie to oni ten młynek do kawy już mieli.
To było... tak jakoś zaraz przed rozpoczęciem sezonu. Pod koniec maja...
Siedzimy sobie z kumpelą moją na tarasie pod rozłożystym dębem. Popijamy zimne drineczki i najnormalniej w świecie obgadujemy znajomych.
Podjeżdża jakiś wypasiony merolek. W aucie klasycznie: Ona i On.
On, lat na oko 50 podchodzi do nas krokiem kowboja i pyta:
To było... tak jakoś zaraz przed rozpoczęciem sezonu. Pod koniec maja...
Siedzimy sobie z kumpelą moją na tarasie pod rozłożystym dębem. Popijamy zimne drineczki i najnormalniej w świecie obgadujemy znajomych.
Podjeżdża jakiś wypasiony merolek. W aucie klasycznie: Ona i On.
On, lat na oko 50 podchodzi do nas krokiem kowboja i pyta:
- Pokoje do wynajęcia?
- No mam - odpowiada kumpela - Na jak długo pan potrzebuje?
- No mam - odpowiada kumpela - Na jak długo pan potrzebuje?
- Na jedną noc. W delegacji jestem.
- A to nie. Nie mam.
- Przed chwilą mówiła pani, że ma - odpowiedział zaczepnie - I co? skończyły się?
- Na jedną noc to mi się nie opłaca. Do hotelu pan idzie.
- Zajęte wszystko. No niech pani będzie człowiekiem!
Koniec końców, pokój został wynajęty. On zadowolony, że gospodyni okazała się być człowiekiem, poszedł do samochodu i razem z Oną (lat na oko 20) udali się na górę.
A my... dalej siedzimy sobie na tarasie i popijamy... Kolejne drineczki dostarczane regularnie przez szanownego męża kumpeli.
Pokój wynajęty przez pana w delegacji oraz jego ponętną towarzyszkę znajdował się tuż nad tarasem. Rolety zasunęli, ale okno zostało otwarte. Upał, jakby nie było, to co się będą dusić. Przez owo uchylone okno dobiegły nas pewne odgłosy... Bardzo jednoznaczne
Po około 20 minutach ucichły. Nie na długo jednak. Teraz rozlegały się identyczne, tyle, że tłumione lejącą się z prysznica wodą...
- Viagra? - pytam
- A to nie. Nie mam.
- Przed chwilą mówiła pani, że ma - odpowiedział zaczepnie - I co? skończyły się?
- Na jedną noc to mi się nie opłaca. Do hotelu pan idzie.
- Zajęte wszystko. No niech pani będzie człowiekiem!
Koniec końców, pokój został wynajęty. On zadowolony, że gospodyni okazała się być człowiekiem, poszedł do samochodu i razem z Oną (lat na oko 20) udali się na górę.
A my... dalej siedzimy sobie na tarasie i popijamy... Kolejne drineczki dostarczane regularnie przez szanownego męża kumpeli.
Pokój wynajęty przez pana w delegacji oraz jego ponętną towarzyszkę znajdował się tuż nad tarasem. Rolety zasunęli, ale okno zostało otwarte. Upał, jakby nie było, to co się będą dusić. Przez owo uchylone okno dobiegły nas pewne odgłosy... Bardzo jednoznaczne
Po około 20 minutach ucichły. Nie na długo jednak. Teraz rozlegały się identyczne, tyle, że tłumione lejącą się z prysznica wodą...
- Viagra? - pytam
- Chyba tak - odpowiada
Na to wchodzi pan mąż.
- Tomek, słyszysz?
Na to wchodzi pan mąż.
- Tomek, słyszysz?
- Co?
- To co na górze.
Zasłuchał się na chwilę...
- No słyszę. I co z tego. Dziwisz się jakby to było pierwszy raz...
- Pierwszy może nie. Ale tak dłuuuuuuuuuuuuuuuuugoooooooooooooo???
- Wiecie co? Może wy już więcej nie pijcie.... - powiedział patrząc na nas z politowaniem. Zasłuchał się na chwilę...
- No słyszę. I co z tego. Dziwisz się jakby to było pierwszy raz...
- Pierwszy może nie. Ale tak dłuuuuuuuuuuuuuuuuugoooooooooooooo???
I poszedł sobie;)
W pół godziny po tej rozmowie, zniknął On, Ona i samochód. Tak to zupełnie niechcący i nieświadomie moja osobista kumpela została burdel mamą wynajmującą pokoje na godziny.
A ja .... jej cichą wspólniczką;)
PeeS. Zdjęcie przedstawia moją Wieś Nadmorską. Jego Autorem jest Dunia G. Szalenie utalentowany facet...
Żeby nie było, że tylko na Nadwornego, dziś trafiłem na pikantną opowieść:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:D
No proszę jakie to delegacje mogą być ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńWidać z tego,że delegacje wymagają czasami niezłej kondycji.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
A nie masz przypadkiem adresu tego gościa?;)))
OdpowiedzUsuńNo ładnie... Ale nie martw się, że było długo. Może po prostu za pierwszym razem zaniemógł?;-) PS. Uwielbiam czytać Twojego bloga:-) Odwiedź mnie czasem. Serdecznie zapraszam!
OdpowiedzUsuńWest ... Pikantna, ale bez szczegółów;)
OdpowiedzUsuńOdpozdrawiam. Serdecznie:)
Seba... Takie tam... gościnne występy;)
OdpowiedzUsuńAnabell ... ewentualnie viagry :)
OdpowiedzUsuńMonia ... Następnym razem nie omieszkam poprosić o kontakt. Oczywiście celem przekazania Tobie jako zainteresowanej;)))
OdpowiedzUsuńMycha... Jego sprawa że tak powiem. I jej;)
OdpowiedzUsuńZajrzę..:)))
Musiała być Viagra :)
OdpowiedzUsuńU nas sezon na kleszcza...
OdpowiedzUsuńKleszczem jest mój syn, który nie może się ode mnie ostatnio od-kleszczyć ;)
Iw... małe, niebieskie i mocne;)))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta Nadmorska Wieś:) Można się na wakacje wprosić?
OdpowiedzUsuńMaura ...
OdpowiedzUsuńTen sezon jeszcze trochę potrwa:) I bardzo dobrze, bo wbrew pozorom fajne to przy-kleszczenie jest;)
Ta wieś to mi na Dąbrowę wygląda?
OdpowiedzUsuńWiesz, co, byłam przekonana wczoraj, że komentowałam opisane wydarzenie, ale chyba się nie zapisało, albo coś namotałam.
OdpowiedzUsuńLubię nadmorskie klimaty, zdjęcie piękne, a sytuacja to taka prawie codzienność, niedawno byłam w Kołobrzegu na warsztatach muzycznych... obserwowałam najróżniejsze pary spacerujące po plazy... chociaż pewnie większość nie spaceruje... tylko zaszywa się w pokoiku :)
Artek ... Ależ proszzzzzz. Rezerwacje mailem;)))
OdpowiedzUsuńBeata ... Pudło. Ustronie...;)
Margo ... Jak będziesz następnym razem, daj znać. Pogadamy przy kawie:)
Miłego wieczoru:))))
Świetna ta historia z Onym i Oną i uśmiałam się. W dodatku nie wiedziałam że jesteś szczęśliwą Pomorzanką. Zazdroszczę Ci. Tak bardzo kocham morze i śledzie!!! O czym już pewnie wiesz ;-))) POzdrów ode mnie Wasze wspaniałe wędzarnie NIgdzie nie jadłam lepszych wędzonych ryb. O rany jak nnie ściska w żołądku na samą myśl.
OdpowiedzUsuńNo Sodomia i Gomoria w tej waszej Wsi Nadmorskiej:)Z drugiej strony to element napływowy tak grzeszy na godziny:)Tubylcom można jedynie zarzucić "podsłuchowywanie" i czerpanie korzyści z nierządu....hehe. buziak:)
OdpowiedzUsuńBył plan w drugi weekend stycznia z kolędami w hotelu "Bałtyk" ale zamilkli i chyba z tego nici, ale mamy wykonywać "Msze o pokój" w związku z jakimiś uroczystościami Kołobrzeskimi w maju, więc na bank :)
OdpowiedzUsuńButterfly ...Jestem Ci ja. Od niedawna. Migrantka z głębi lądu;)
OdpowiedzUsuńNika ... się właśnie zastanawiam co gorsze, nierządzenie czy czerpanie korzyści z procederu;))) Buziolek Biznesłomenko;)))
Margo ... No to na bank! Trzymam cię za słowo śpiewane;)