Zasłuchałam się....
Na nowo odkryta, stara płyta. Muzyka sprzed lat. Kiedyś słuchałam tego na okrągło. Aż do zepsucia się gramofonu. Niemalże do zdarcia czarnej płyty.
Kupiłam nową. Małą, srebrną i... bezduszną. Jakość jakością, ale winylowe płyty miały swój urok. Cała ceremonia słuchania. Najpierw wyjmowanie z okładki, potem ochronna folia. Przejrzenie czy nie ma rys. Jeszcze tylko zdmuchnięcie niewidocznych pyłków, nastawienie igły, czasami właściwych obrotów i... gotowe.
Stara płyta, czarna i wysłużona, aczkolwiek w stanie przyzwoitym, poszła w dobre ręce (taką przynajmniej mam nadzieję:)
Krajobraz pełen nadziei. To tytuł tej płyty.
I faktycznie . Nadzieja wypływa z każdego akordu, z każdej ósemki i ćwierćnuty.
I z każdego słowa przepięknie wyśpiewanego przez nieodżałowanego Marka Grechutę...
Boska, po prostu boska muzyka. Balsam dla duszy i plaster na serducho. Taki z opatrunkiem, żeby mniej bolało. Wszystkie piosenki na tej płycie są piękne, ale ta... chyba naj.
Właśnie takiej miłości wszystkim życzę. I sobie. I Krasnoludkowi;))) Jemu chyba najbardziej, bo zdaje się, że mimo bajkowej natury, facetowi wyraźnie brakuje szczęścia. Takiego życiowego...
Nivejko... sentymentalnie się porobiło... klimaty bliskie sercu memu :)
OdpowiedzUsuńPiękna muzyka. Biegnę kupić płytę. Aż żal że nie ma już winylowych:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mniód mi na serce lejesz tą muzyką. Na wspominki mnie wzięło ,a tu niewdzięczna robota czeka:( buziak:)
OdpowiedzUsuńMaura ... każdy ma jakąś jesienną stronę;)
OdpowiedzUsuńArtek ... To mi w duszy gra:)
Nikuś ... Domyślam się, że niewdzięczna. Nie żałuj. Idzie NOWE...:)
Pamiętam tę płytę. Faktycznie jest piękna. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCo tam ta muzyka. Ty się lepiej przyznaj kto to ten Krasnoludek jest. Bo mnie nie wiedzieć czemu ciekawość zżera;)
OdpowiedzUsuńMonia ... Krasnoludek, to Krasnoludek. Nic więcej nie powiem (napiszę) ;)))
OdpowiedzUsuńGrechuta... Co za piękne czasy. "Każdy ma jakąś jesienną stronę"... ładne.
OdpowiedzUsuńJa też cierpię na babską ciekawość pod wpływem wzmianek o krasnoludku! :) A Grechuta był faktycznie nieodżałowany. Jego muzyka nieprzeciętna i piękna po prostu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Butterfly...Te czasy są nadal...
OdpowiedzUsuńPamięć
Płynie wciąż z prądem nowych dni
lecz czasu zamieć
nierzadko gubi piękne sny ...
:)))
Iwuś...
OdpowiedzUsuńNad krasnoludkiem rozpinam ochronny parasol milczenia:D
Prawda w słowach piosenki. Mam małą książeczkę z jego poezją, na pierwszej stronie dedykacja: "Dla Izoldy, od Marka Grechuty". Jego dedykację zdobył dla mnie przed laty kolega. Razem słuchaliśmy tego piękna na winylach.
OdpowiedzUsuńTo było jak: "Podarowałem Pani pąk czerwonych melancholii a Pani na to cóż, to bukiet zwykłych róż..." Chyba tak to leciało.
Bardzo lubię słuchać Marka Grechuty, a dawno tego nie robiłem dziś dzięki tobie będę słuchał :))
OdpowiedzUsuńMadame ... Butterfy :) Dokładnie. Tak toooo leeeeeeciałoooooooo!!!! ;)))
OdpowiedzUsuńSeba ... Przyjemności...:)))
OdpowiedzUsuń