Facet z klasą.
- Co jest? Znowu tarłaś? - zapytała od progu Osobista kumpela.
- Znowu, znowu.! A co to ja? Nawet sobie potrzeć nie mogę? We własnym domu!
- Możesz - odpowiedziała wydobywając się z płaszcza. Przez głowę ściągała. Bo jej się suwak w połowie zaciął. Tak na wieki wieków.
- Oczywiście, że możesz - powtórzyła - Tylko wolę jak robisz pierogi.
Phi! Ja też wolę. I co z tego?
- A nie mogłabyś tak, ewentualnie, o ile to nie za trudne dla ciebie, złościć się myśląc? Zdecydowanie wolę pierogi.
- Powtarzasz się!
- No bo wolę pierogi!
Umilkła na chwilkę. Krótką. Bo ona, Osobista znaczy, ma taką fobię; boi się że język, jak każdy inny narząd nieużywany, zaniknie.
- A w jakiej intencji to tarcie było?
- Się wnerwiłam. No... A to ważne w ogóle? Grunt, że mi przeszło. Niebezpowrotnie, więc lepiej nie przypominaj.
- Ważne! Niech wiem, ja i cała rodzina moja, dzięki czemu mamy roczny zapas tego co każdy normalny człowiek kupuje za złoty dwadzieścia z vatem. I nie ma takich paluchów w kropki potem!
- Ale śmieszne! Wzbiłaś się na wyżyny czy umiesz jeszcze dowcipniej?
- Umiem, ale mi się nie chce. Herbaty byś zrobiła - zażądała.
- Bo?
- Bo mi się pić chce!
- Bo dlaczego ci się nie chce! - powiedziałam i poszłam do kuchni.
Ona za mną. Rzep jeden.
- Bo też jestem wnerwiona - powiedziała i bez proszenia o cedeena zaczęła opowiadać...
- No bo ja mu powiedziałam, że ja tak nie mogę, nie umiem i nie chcę. No wiesz w sensie, że na dwa fronty. Że to nie dla mnie. I że jak on nie chce dobrowolnie to ja go mogę obrazić, ale z tym będzie trochę trudno bo mnie mama dobrze wychowała. No!
A on, wyobraź sobie na to, że z żalem ale wobec tego to on nie będzie nalegał - monologowała. Na jednym wdechu.
- To miłe z jego strony - powiedziałam wykorzystując chwilową przerwę na zasilenie płuc, chociaż najbledszego pojęcia nie miałam o jakiego onego chodzi.
- Prawda? - podchwyciła entuzjastycznie- Bo wiesz... To był facet z klasą!
- Nauczyciel?
Kurcze, nie wiedziałam, że bułka tarta jest taka tania. Tańsza niż woda utleniona....
Źródło zdjęcia w sieci
...chyba się w Tobie zakocham Nivejko...:):):):):).....
OdpowiedzUsuńA mnie już się placki ziemniaczane marzyły oraz pachniały nieprzyzwoicie.....
OdpowiedzUsuń:) ... to zawsze jest trudne ... i tarcie i dwa fronty ;) Nivejka do wesela się zagoi:))))
OdpowiedzUsuńBułka tania jak barszcz. Możliwe to? ;)
OdpowiedzUsuńLo matku bosku!! Tym tarciem bulki to zdobylas punkty u mojej babci, jeno babcia juz nie zyje, ale pewnie odnotowala, bo babcia skrupulatna byla;))
OdpowiedzUsuńteż bym na jej miejscu była wnerwiona ;-))
OdpowiedzUsuńMajaK ... :):):):).... Też cię lubię:D
OdpowiedzUsuńA-kularnica ... Zaskoczona? Na placki podobno latem masz przyjechać...:)))
Moni ... Och... nie planuję kolejnego :D
Maura ... Niech mnie stary kogut potrąci! Nie mam najbledszego pojęcia:) Ja nie kupuję, ja trę :D
OdpowiedzUsuńStardust ... Szkoda:( bo ja bardzo lubię punkty zbierać :D
OdpowiedzUsuńEmma ... No! I na dodatek pierogów nie było :D
Hahaha ;) niezła historia :)bardzo ciekawy sposób na wyżycie sie :) ja uprawiam sport... ;p ale to też dobre ;p
OdpowiedzUsuńI ja też wolę pierogi ;p
Pozdrawiam!!
zapewne z klasą, nawet w M ciągna na 2 fronty;-) a facet z klasą idzie z modą;-)
OdpowiedzUsuńTylko mężczyzna...
OdpowiedzUsuńi już nie trzyj tej bułki, ewentualnie przez maszynkę nakręcisz się przy tym :)
Ja pomyślałem o chrzanie... :) :)
OdpowiedzUsuńMała Mi ... Wszyscy wola pierogi... tylko mało kto lubi je robić :D
OdpowiedzUsuńJazz... Czy masz na myśli To M?? Uduszę!!! O panieruję w bułce i osmażę!!! :DDD
Rybiooka ... jak będę kręcić to się zakręcę... sama nie wiem co gorsze:D
Latarnik ... głodnemu chrzan na myśli???
... no wiesz:)...
OdpowiedzUsuńobiecanki cacanki;-)
OdpowiedzUsuńNo proszę:) Jak mam nerwa to też trę ,też skamieniałą bułkę ,oraz ziemniaki na placki. Jak też piorę ręcznie trąc rączkę o rączkę, oraz drę... papier na makulaturę...oraz japę:)grunt to mieć sposoba na stresa..buziak:)
OdpowiedzUsuń...zjadłabym placuszków...mmmmmmmmmmmmm......czasem ......jak się zabieram w świat nierzeczywisty.....jak mam swoje cztery dni ucieczki od życia codziennego.......dostaję placków chrupiących pachnących bosko.......ech....i nie muszę trzeć...:):)...bo ja jak mam stresa to uciekam w tłum...najlepiej do Krakowa na rynek...w rozgardiaszu różnojęzycznym diochodzę do siebie.....
OdpowiedzUsuńJa na myślenie dryluję, a potem zżeram. Na nerwy łuskam albo piorę ręcznie:))). Też mi się marzyły placki...a nie bułka.
OdpowiedzUsuńJazz... Ty się kiedyś doigrasz!
OdpowiedzUsuńNika ... ja tez drę japę.I wcale nie koniecznie na stresa :D
MajaK ... Wiesz, odkąd mieszkam na wsi to też najlepiej mi się odpoczywa w takim rozgardiaszu wielkomiejskim?
Pieprzu Czarny ... Drylowanie to się tylko latem sprawdza... a zimą??
...zimą można z powrotem upychać do wisienek z likieru te pesteczki...:):):):):).....
OdpowiedzUsuńCo tu dziś taki tłok? Po pierogi się wszyscy zlecieli?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Kaja jak Clio na głównej to Nivejke odwiedzają:D
OdpowiedzUsuńJak zwykle piknie - Królowo!
Pozdrówka :D
Od chwili kiedy pojawiła się notka piszę komentearz i ciągle mi ktoś przeszkadza, nie wiem, co chciałam napisać, ogarnęła mnie pustka... placki ziemniaczane... mmmm, no dobra idę trzeć
OdpowiedzUsuńPierogi są myślenie... a co jest na potencje...:)
OdpowiedzUsuńna myślenie:))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńAle na masełko to jednak lepsza bułka niż woda utleniona :)
OdpowiedzUsuń...Holden...:)..na zaostrzenie czy na przytępienie???.......
OdpowiedzUsuńMajka
Ja dziś tre, a ani wnerwiony jestem ani nic. Pierogi są na myślenie powiadasz? Czyli jak robię zwyczajowo 200 sztuk to myślący chłopak chyba jestem bo robię pierogi dość często.
OdpowiedzUsuńOstatnio z mięchem i ciecierzycą. Wygrzebałem przepis z małych książeczek o kuchniach regionalnych co to je na poczcie możemy kupić.
Ani by mi do głowy nie wpadło.
OdpowiedzUsuńTrzeć bułkę na tartą.
Nivejko, jesteś niesamowita.
I pracowita.
Też.
...Bareya......ciecie ...co?????......
OdpowiedzUsuńKaja ... Z. ma rację :D Nie wiem skąd on to wszystko wie, ale wie :D
OdpowiedzUsuńMargo ... Uważaj na łapki :)
Holden... Ananas. I seler. Podobno :D
Bareya ... Każde monotonne zajęcie jest dobre na myslenie. W przypadku pierogów jest to łaczenie przyjemnego z pozytecznym :D
Ida ... jestem leniem!!! Pierwszego sortu :D
hmm. zdradzał ją? Czy ze zmęczenie mózg mi wyjałowiło?
OdpowiedzUsuńNo wiesz Nivejka, jeśliś Ty tę bułkę tarła na tarce i stąd te pewnie poobdzierane palce...
OdpowiedzUsuńTo nie wiem... nie wiem...
ok - wybieram seler, dużo selera:)))))))))) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńale ja tarłam w maszynie na placki ziemniaczane :)
OdpowiedzUsuńpaluszki mam tutaj :)
hehe
O pierogach słyszałam i owszem, ale bułka tarta ...
OdpowiedzUsuńPomysłowo, praktycznie i terapeutycznie.