Zgłupłam?
Statystyki podobno nie kłamią. A według tychże, coraz więcej polaków (statystycznych) jest szczęśliwych. Na drugim miejscu są zadowoleni.
Ja? Jestem zadowolona. Oraz szczęśliwa, czasami bywam, ale na pewno nie w chwilach kiedy telefon dzwoni o 6 z minutami. W sobotę.
Żeby telefonować do kogoś o tak barbarzyńskiej porze trzeba nie mieć serca. Albo mieć. Bardzo ważny powód.
- Halo... - wyskrzypiałam do słuchawki zaspanym głosem.
- To ty? - usłyszałam w odpowiedzi.
- Chyba...
- No to ty? Czy nie ty? - powoli zaczynałam się budzić i identyfikować głos z drugiej strony.... sama nie wiem czego, kabla czy jakiejś fali...
To Ona. Psiapsia najlepsza. Od ploteczek, karaoke i czerwonego wytrawnego.
- Załóżmy że ja. Czego?
- Straciłam ją! Rozumiesz? Wczoraj jaszcze była na chodzie. Jeszcze jakoś normalnie funkcjonowała. Wieczorem tabletka, coś tam zarzęziło, ale nic, poszłam spać...A dziś?
- Ojej - natychmiast strząchnęłam z siebie resztki snu - I co?
- No co? Rozpacz w kratkę, normalnie mnie ogarnia oraz k... twu, przepraszam bierze.
Pierwsza myśl - teściowa. Razem mieszkają, może miała grypę, wdało się jakieś dziadostwo i po tabletce zaczęła rzęzić i... Nie! Teściowa jest w sanatoriom! W rytmie walczyka depcze po palcach Playboyom z Ciechocinka.
Psotka! To była druga myśl. Młoda co prawda, zaledwie siedmioletnia , ale wypadki chodzą nie tylko po ludziach. Po psach też. Żadnej innej możliwości nie brałam pod uwagę. Była co prawda jeszcze świnka morska zwana Teodorą, ale ta pożegnała się z tym łez padołem jakieś trzy miesiące temu.
- I co dalej? - zapytałam
- No właśnie, cholera nie wiem! Chyba trzeba wziąć kredyt i kupić drugą!
- Psotkę? - zapytałam chyba głupio, ale o 6 z minutami to ja normalnie jeszcze nie myślę.
- Zgłupłaś! - wydarła się. - Jaką Psotkę!? Mnie się tu świat na głowę wali, a tobie się jakiś durnych żartów zachciewa!
No faktycznie zgłupłam. Tym bardziej, że w tle usłyszałam durne szczekanie jamniczki, domagającej się prawdopodobnie spaceru. Mogłam się obrazić, ale nie zostawia się Psiapsi z problemem. Oraz ze zwłokami. Pogniewam sie później, jak już będzie po wszystkim.
- No to kto? - zapytałam, tym razem prosto z mostu.
- Nie kto tylko co! Zmywarka. Cała kuchnia w wodzie, żaden mechanik dziś nie pracuje, nie mam rękawiczek i w ogóle to wszytko jest do dupy! O!
Udusić? Zawsze zdążę...
- No dobra. Rozumiem. Ale co ja mogę? Chcesz przywozić do mnie gary? Do zmywania?
- Nie! Ty chyba naprawdę zdurniałaś - westchnęła zrezygnowana, po czym szybko zapytała - Pojedziesz ze mną na zakupy?
- Po pralkę?
- Boszzzzzzzzzz! Czemuś mnie tak pokarał! - wydarła się teatralnie - Po sukienkę. Wieczorem idę na imprezę i nie mam co na siebie włożyć!
Jednak uduszę... albo zacznę wyłączać telefon na noc...
Żródło zdjęcia w sieci
Ja? Jestem zadowolona. Oraz szczęśliwa, czasami bywam, ale na pewno nie w chwilach kiedy telefon dzwoni o 6 z minutami. W sobotę.
Żeby telefonować do kogoś o tak barbarzyńskiej porze trzeba nie mieć serca. Albo mieć. Bardzo ważny powód.
- Halo... - wyskrzypiałam do słuchawki zaspanym głosem.
- To ty? - usłyszałam w odpowiedzi.
- Chyba...
- No to ty? Czy nie ty? - powoli zaczynałam się budzić i identyfikować głos z drugiej strony.... sama nie wiem czego, kabla czy jakiejś fali...
To Ona. Psiapsia najlepsza. Od ploteczek, karaoke i czerwonego wytrawnego.
- Załóżmy że ja. Czego?
- Straciłam ją! Rozumiesz? Wczoraj jaszcze była na chodzie. Jeszcze jakoś normalnie funkcjonowała. Wieczorem tabletka, coś tam zarzęziło, ale nic, poszłam spać...A dziś?
- Ojej - natychmiast strząchnęłam z siebie resztki snu - I co?
- No co? Rozpacz w kratkę, normalnie mnie ogarnia oraz k... twu, przepraszam bierze.
Pierwsza myśl - teściowa. Razem mieszkają, może miała grypę, wdało się jakieś dziadostwo i po tabletce zaczęła rzęzić i... Nie! Teściowa jest w sanatoriom! W rytmie walczyka depcze po palcach Playboyom z Ciechocinka.
Psotka! To była druga myśl. Młoda co prawda, zaledwie siedmioletnia , ale wypadki chodzą nie tylko po ludziach. Po psach też. Żadnej innej możliwości nie brałam pod uwagę. Była co prawda jeszcze świnka morska zwana Teodorą, ale ta pożegnała się z tym łez padołem jakieś trzy miesiące temu.
- I co dalej? - zapytałam
- No właśnie, cholera nie wiem! Chyba trzeba wziąć kredyt i kupić drugą!
- Psotkę? - zapytałam chyba głupio, ale o 6 z minutami to ja normalnie jeszcze nie myślę.
- Zgłupłaś! - wydarła się. - Jaką Psotkę!? Mnie się tu świat na głowę wali, a tobie się jakiś durnych żartów zachciewa!
No faktycznie zgłupłam. Tym bardziej, że w tle usłyszałam durne szczekanie jamniczki, domagającej się prawdopodobnie spaceru. Mogłam się obrazić, ale nie zostawia się Psiapsi z problemem. Oraz ze zwłokami. Pogniewam sie później, jak już będzie po wszystkim.
- No to kto? - zapytałam, tym razem prosto z mostu.
- Nie kto tylko co! Zmywarka. Cała kuchnia w wodzie, żaden mechanik dziś nie pracuje, nie mam rękawiczek i w ogóle to wszytko jest do dupy! O!
Udusić? Zawsze zdążę...
- No dobra. Rozumiem. Ale co ja mogę? Chcesz przywozić do mnie gary? Do zmywania?
- Nie! Ty chyba naprawdę zdurniałaś - westchnęła zrezygnowana, po czym szybko zapytała - Pojedziesz ze mną na zakupy?
- Po pralkę?
- Boszzzzzzzzzz! Czemuś mnie tak pokarał! - wydarła się teatralnie - Po sukienkę. Wieczorem idę na imprezę i nie mam co na siebie włożyć!
Jednak uduszę... albo zacznę wyłączać telefon na noc...
Żródło zdjęcia w sieci
Ile by te baby nie miałay w szafie to i tak mało;)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo za poranna dawkę humoru:)
Pozdrawiam:D
PS. Kiedy bedzie kolejny odcinek Pary?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo tak! Zmywarka BARDZO WAŻNA RZECZ! Można budzić;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przepraszam, zrobiłam literówkę :)
A przy okazji sukienki to i zmywarkę i pralkę...
OdpowiedzUsuńPopsuję dziś zmywarkę może moja Psipsi pójdzie ze mną na zakupy...
Ale o 6 dzwonić nie będę. Mam trochę serca...
dzięki za uśmiech z rana;)))))))))))))
....:):).....to i tak długo wytrzymała,że dopiero o 6.....pewnie nie spała za dobrze przez całą noc.....:):)....
OdpowiedzUsuńPowinni cię Zołzo przepisywać na receptę. Codziennie rano przeczytać i dzień od razu weselszy i uśmiechnięty:)
OdpowiedzUsuńOch, też bym se jakąś kieckę kupiła... Ych....
OdpowiedzUsuńNatentychmiast po pierwszych słowach psiapsi Twej pomyślałam o zmywarce:)Czuj:)Na Twoim miejscu zołzik za tą pobudkę o świtaniu wymysliłabym przyjaciółce jakąś wyrafinowaną karę . Chińskie tortury ,czy coś w tym stylu:)
OdpowiedzUsuń...o jejku, nienawidze takich chwil kiedy nie wiem w co sie mam ubac za kilka godzin:((
OdpowiedzUsuńWest...
OdpowiedzUsuńBo BABY, mają DUŻE potrzeby. Po prostu. I nie zadowalają się byle czy,:)
A Para będzie jak mnie najdzie para;D
Kaja...
Można? Dawaj numer. Cię obudzę przez jakieś bzdectwo;)
Cała Ja...
Etam, będziesz psuć, nazmyślaj;))
MajaK....
Pewnikiem;) Mam jej podziękować? Że nie o 4??;)))
Lusia...
Na receptę ale bez konsultacji z lekarzem;)
Maura...
No to... dziś nie dam rady bo się szmacę od rana, ale jutro...W połowie drogi?;)))
Nika...
Chińskie tortury to Pan Pikuś przy tym co ja dla niej wymyśliłam;)))
wstałam o 5.44
OdpowiedzUsuńmogłaś do mnie dzwonić, do 8 gapiłam się w sufit
śnieg mnie zasypuje sukcesywnie, właśnie ostro śnieży
a koleżanka, ma jednak tupecik... moja o 9 przysłała smsa, czy już wstałam i może zadzwonić... hehe
Ale ja nie jestem tak dobrze wychowana jak Ty!
Margo...
OdpowiedzUsuńTo chyba nie jest wynik dobrego wychowania tylko otępienia jakiegoś;)))
A następnym razem jak się będziesz przewracać z boku na bok to wal jak w dym;)
Leżę i kwiczę ze śmiechu;)
OdpowiedzUsuńWiesz, zołza to jednak jestem ja, nie Ty.Przestałaby być moją przyjaciółką, bo to porażająca głupota dzwonić o takiej porze w takiej sprawie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Jakby nie patrzeć Koleżanka ciszy nocnej już nie zakłócała... (przynajmniej w wyciągu z regulaminu domowego mojego osiedla obowiązuje 22.00-6.00)...
OdpowiedzUsuńA o tym,że spisz w dzień... może... zapomniała???
:-)))).
no psiapsióła, psiapsiółą ale "0" przyzwoitości;) i ....za dobrze jej, gdyby nie miała zmywarki, nie miałaby problemu:P i obie spokojnie byście sapły:) a jak spać nie może to zapraszam do odśniezani - ja już dzisiaj z men'zem 2 razy łopatą machałam - on na drodze do garazu , ja na scieżce do domu:)
OdpowiedzUsuńJa ciągle nie rozumiem co ma zmywarka do sukienki i to o 6 rano.
OdpowiedzUsuńGratuluje cierpliwości.
Kurcze , czytam Cię jak najfajniejsze opowiadanie. Wyłączaj telefon na noc. To dobry sposób, robię tak od kilku miesięcy, czasem zapominam włączyć a czasem celowo znikam na kilka dni i jestem tylko (właśnie zadzwonił)pod telefonem męża.Lubię tak znikać na kilka dni.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla psa, teściowej, zmywarki, pralki sukienki i budzącej.
:) urocza pobudka... :) Choć ja i tak wyciszam telefon na noc... bo nienawidzę jakichkolwiek pobudek... No i to chyba lepiej, że po sukienkę jedziecie, a nie po maszynę :P
OdpowiedzUsuńPrzyjemniej będzie... Udanych zakupów!!
mam kuzynkę, która dzwoni o równie barbarzyńskich porach. wrrr... na razie wytrzymuję, ale do obawiam się, że tylko do czasu...!
OdpowiedzUsuńZ! Powstań!!!;)
OdpowiedzUsuńAnabell...
Lata praktyki i zamroczony snem umysł;)
Ida...
Ty koniecznie zmień ten regulamin. Przynajmniej na weekend;)
Mada ...
Tez machałam ... Napadało tego roku;)
A co do zmywarki... no, też ją lovam;)
Gosia...
ja też. Może chodzi o to, że gupio tak zmywać nago?;)
Babski Świat...
:))))dziękuję, pozdrowię, a psa za uchem podrapię;)
Mała Mi...
W zakupach najfajniejsza jest... przerwa na kawę;)
Emma...
Są ludzie, ludziska, twoja kuzynka, i moja Psiapsia;)
Ha ja to dopiero musze byc niezla zolza;) nikt sie do mnie nie odwazy dzwonic o nieprzyzwoitej porze:)))
OdpowiedzUsuńWcześnie rano to najczęściej przypomina sobie o mnie moja droga mama - pewnie dlatego, że dzwoni z biura (bo przecież ze stacjonarnego na komórkę to za drogo, nie można zadzwonić o przyzwoitej porze ;) zawsze mnie obudzi, a moje poranne lenistwo wiecznie komentuje: "Ty to masz dobrze na świecie". No baaa :):):)
OdpowiedzUsuńBez zmywarki będzie szczęśliwsza!!
OdpowiedzUsuńJa bym nie mogła dzielić życia ze zmywarką, z prostego zresztą powodu- przy zmywaniu mam chwilę na zastanowienie się, ze zmywarką to już bym całkowicie bezmyślnie po tym świecie chodziła.
A czas...jest przecież rzeczą względną:)
U mnie na blogu jest link do czegoś w sam raz dla Twojej Psiapsiółki, koleżanka Czarny(w)Pieprz już ponoć zdążyła ściągnąć i jest zachwycona ;))
OdpowiedzUsuńhmmmm co do duszenia to ja bym nie ryzykowała, a nuż se rady nie dasz;-) zresztą za taaaaakie tel o 6 to się należy co najmniej zakucie w dyby i dręczenie przez chwil kilka jak nic.. a tak na marginesie podziwiam Twoją przejrzystość myślenia o 6, ja o 6 to nawet bym kol nie poznała o szczegółach wyposażenia jej życia nawet nie wspomnę;-) Buźiak
OdpowiedzUsuńStarust,...
OdpowiedzUsuńZa to komentarze na blogu można ci zostawiać całodobowo;)
Natalie...
Sobota to jedyny dzień mojego porannego leniuszenia...:(
Czarny(w)Pieprz...
Ja rozmyślam przy pierogach. Najlepiej przy pielmienach;)
Davidian...
Lecę sprawdzić! Szykuj kawę;)
Jazz...
Prawda? Ja to normalnie sama sobie się czasami dziwie;)
Nivejko--> Byl taki czas, ze nawet dzwonic mozna bylo do mnie calodobowo:)) I ponoc odbierajac telefon nawet o 2:30 brzmialam tak przytomnie jakbym czekala, ze zadzwoni. Najgorsze bylo to, ze rano zupelnie nie mialam pojecia, ze rozmawialam i z kim, lub o czym rozmawialam:))) Wiec musialam zaprzestac tego procederu:))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twoja Psiapsiółka przeczytała sobie komciaki i nigdy, ale to przenigdy się już nie dopuści :)
OdpowiedzUsuńStardust...
OdpowiedzUsuńO! To ciebie można było niecnie wykorzystać;)
Magenta...
Toż dlatego pod pseudonimem (artystycznym;) blablam;)
Dokladnie, dlatego z tym skonczylam, jak mi sie kiedys rano Potomek zapytal z kim gadalam w srodku nocy, a ja nic nie pamietalam:)) A on zeznal, ze gadalam pewnie z pol godziny.
OdpowiedzUsuńDrodzy moi - przecież trzeba się z kimś podzielić swoimi troskami. A, że to było po szóstej z minutami to szczegół przecież jest... Ważne, że powód był "ważny" :) :) :)
OdpowiedzUsuńWiesz Nivejko,
OdpowiedzUsuńDla kochanej najlepszej przyjaciółki robi się czasem takie rzeczy, że hej :)
Ale przejścia od zepsutej zmywarki do kupna sukienki mogłaby pozazdrościć nawet moja najlepsza przyjacióła! :)