Łańcuszek 2

Tym razem Maura...
Rozrywkowa jestem kobita ( jak Pazura  z granatem...;) I bawić się lubię. No to jeszcze raz. Powtórka z rozrywki;)

Bez przynudzania, z marszu odpowiadam na zadane przez Maurę pytania...

1. "Co autor miał na myśli?" czyli: która książka do dziś wydaje Ci się niezrozumiała?

Jeszcze kilka tygodni temu napisałabym o "Pamiętniku z powstania warszawskiego" M. Białoszewskiego. Straaasznie się męczyłam jak to czytałam, I nagle Bum i bach. Stał się cud i mnie oświeciło.
I teraz nie bardzo mam o czym napisać, albo nic mi do głowy nie przychodzi, albo... ewentualność trzecia, spożyłam wszystkie rozumy.
A poważnie, to nie wiem, bo jak nie rozumiem to nie czytam. Przeczytam jak będę duża.  Na czas przyszły, bliżej nieokreślony odkładam więc na ten przykład Trylogię... Zdecydowanie lepiej się to ogląda niż czyta;)

2. Książka, która stała się cząstką Ciebie...

Klasa maturalna. Nauki od groma i jeszcze trochę. A ja czytam. Na dodatek lekturę. Jak przyszło do omawiania to się okazało, że reszta klasy to i owszem przeczytała. Opracowanie. No bo drugiej takiej to ze świeca szukać, a i tak szanse marne że znajdą. "Sławę i chwałę" sobie czytałam. Trzy opasłe tomiszcza. Powieść - rzeka, przesiąknięta muzyką (ach ten Szymanowski). To jest mistrzostwo świata! Tak pisać żeby czytający słyszał muzykę. No i ta fabuła...
Jak mi źle, jak mi szaro i jak mam wszystko w nosie to sięgam po tę właśnie powieść. Kilka stron i świat pięknieje.

3. Czy jest jakaś książka, którą bez żalu napaliłbyś w kominku? Jeśli tak - to jaka i dlaczego?

Jest masa książek, na które szkoda drzew... Nie mnie to jednak oceniać.
A w kominku to ja bym bez żalu napaliła pamiętnikiem BrzydUli na przykład, albo podobnym "dziełem" Niani Frani. Ale nie napalę. Bo nie mam tego na stanie. I mieć nie będę.
No to teraz pytanka jeszcze:
1. Co, gdzie, kiedy i za ile? Czyli najdziwniejszy zakup książkowy.
2. Książka na bezludną wyspę. Co byś zabrał/ła?
3. Tradycyjny kodeks, czy wirtualna? Która forma książki przetrwa?

Na powyższe pytania odpowiedzą kolejni na liście, czyli: Jazz, Czarny Ptak, Neskavka oraz Rybiooka.
No to prze państwa szanownego, klawiatury w dłoń!


Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. Nie nadążam za oczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...no pięknie się bawicie PAŃSTWO LITERACI.....:):).....

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo tu ciekawie i pięknie u Ciebie;) Będę zaglądać częściej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To mnie urządziłaś :D postaram się sprostać wyzwaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Literaci do literatek!
    Tak... jakoś przypomniało mi się... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kompletnie nie zrozumiałam:
    Małe, duże - John Crowley. Tak się napaliłam na tę książkę, że aż przebierałam nogami. A potem stękałam i dumałam nad nią i nie potrafiłam się nią zachwycić, jak to zrobili wielcy tego świata. Widocznie realizm magiczny do mnie nie przemawia.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wyobrażam sobie świata bez papierowych książek.Uwielbiam zapach książek tych starych i prosto z drukarni. Uwielbiam szelest i dotyk kartek na palcach.Książka to jakiś kurczaczek przedmiot magiczny jest:)a jeśli się rozchodzi o dzieło ,którego ciągle pojąć nie umiem?"W poszukiwaniu straconego czasu"M.Prousta.Strata czasu jak dla mnie:) buziak zołzik:)

    OdpowiedzUsuń
  8. sorki troszke mnie nie było, przeanalizuje co to i postaram się coś wydumać;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz