Dieta-cud


Każdy ma coś do ukrycia. Ja też. Przed ciekawskich wzrokiem skrzętnie ukrywam cellulit i oponki. Jedno i drugie powstało w wyniku odwiecznej miłości do kinder bueno, michałków, lodów i krówek, miętówek, majonezu, makaronu...
Wiadomo jak to jest. Dwie minuty w ustach, całe życie w biodrach.
A tu? Zima ma się ku końcowi i sezon się zbliża wielkimi krokami. Należy się za siebie zabrać. W tym celu zakupiłam książeczkę pod wiele mówiącym tytułem "Nie potrafię schudnąć", autorstwa francuskiego lekarza Pierra Dukana.
Przeczytałam i mam zamiar. Póki co na zamiarach się kończy bo ja się jakoś tak dziwnym zbiegiem okoliczności niekoniecznie potrafię oprzeć. Jest jednak światełko w tunelu, pod tytułem Osobista, która to też stwierdziła że powinna. Bo tu i ówdzie jej przybyło. I że bezwzględnie przechodzi na dietę.
Świetnie. We dwie raźniej. A i wsparcie jakieś jest.
Oraz motywacja...
- Skoro ona potrafi, to ja też wytrzymam. Calutki dzień na jogurcie i ogórku szklarniowym świeżym.
Niestety, Osobista ma jeszcze słabszą silną wolę ode mnie. Ponadto, dysponuje walizką, którą ośmiela się nazywać torebką damską. W torbo-walizce zmieści się wszystko! Więc nosi: dietetyczne batony, dropsy bez cukru i niskokaloryczny majonez. Wszystko naturalnie w celach odchudzająco - profilaktycznych.
- A co zrobię jak się komuś nagle coś słodkiego zechce? - zapytała z rozbrajająca "szczerością". Bo ona wie, że ja wiem, że jak się komuś zechce tak na już-natychmiast, to właśnie jej.
- Kupi sobie?
- Czepiasz się! Nie zawsze jest sklep pod ręką.
- Dobra. A majonez ci po co?
- No, a jak zamówię coś? W restauracji? Sałatkę na przykład i dadzą za mało? To ja wtedy sruuuu... wyciągam i mam. I niskokaloryczny na dodatek!
Wobec takiej argumentacji nie pozostaje nic innego jak wywiesić białą flagę.
Tylko, że jak tak dalej pójdzie, to bikini nam w tym roku nie grozi. No chyba że stanie się cud. Dieta-cud!

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. To ja trzymam kciuki i do akcji "nie chcę, ale powinnam" też się dołączam.
    Szkoda tylko otoczenia. Ja zazwyczaj na diecie robię się niemiła i warczę na wszystko co się rusza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co wiem (a wiem!) nie ma powodu żebyś się katowała:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe:) Ja także noszę takie torebki podchodzące gabarytowo pod worek na ziemniaki. Jeszcze tydzień temu nosiłam w swojej kilka batoników karmelowych na wypadek gdyby mi nieoczekiwanie cukier spadł. Co prawda nie mam cukrzycy...ale lepiej mieć słodycz pod ręka niż jej nie mieć.:)Od tygodnia nie mam w torbiszczu niczego do podjadania ,za wyjątkiem gumy do żucia.Dzielna jestem jak orzeszek ,ale do mojej walki z oponkami zaangażowałam Pana Boga, bo sama nie dam rady:) buziak zołzik:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gosia...
    Super! We trzy raźniej:)

    Anonimie ... kimkolwiek jesteś, wiesz mniej niż ci się wydaje;D

    Nika...
    Wytrwałości! Do zobaczenia na plaży:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Się zgadzam ....majonez mus mieć, w razie cóś;-))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz uwaga. Drę szaty i mówię...
    I ty A-kularnico, przeciwko mnie!?;)

    OdpowiedzUsuń
  7. mam odwrotny problem, czyli nie umiem "nabrać ciałka" i na plaży też się nie pokazuję, bo to w końcu nie halołin;) z doświadczenia osób trzecich znam tylko jedną dietę, która skutkuje i polega na zmianie nawyków żywieniowych raz na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Się porobiło, wszyscy naokoło się odchudzają. Nie powiem, ja też. Razem z Małżem, bo z nas dwojga, to on ma silną wolę niestety i robi wieczorami (bo cholercia wtedy jakoś bardziej mnie ciągnie do lodówki) za bat. Na razie pożegnałam słodycze i chipsy. Jak się oswoję z tą stratą odcinam chleb i mąkę. Zazwyczaj tyle wystarcza żebym do lata wyglądała jak człowiek. Oczywiście w ubraniu, bo nie łudźmy się, bikini i po tej katordze nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Lelevinia...
    Ludzie to som! Nie! Nie doceniają tego co mają;D

    Mira...
    Powodzenia w takim razie. To raz, a dwa to ty chyba faktycznie dawno na plaży nie byłaś. ja tam hołduję zasadzie, niech się wstydzi ten co widzi :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja znam świetną dietę, którą stosuję codziennie! Nazywa się... OD JUTRA!

    OdpowiedzUsuń
  11. Najlepsza, rewelacyjna i najskuteczniejsza dieta cud to " Chcesz być szczupła? Nie żryj tyle" ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz jaką ja mam dietę cud?

    Jem wszystko i czekam na cud, że schudnę!

    Hehe

    OdpowiedzUsuń
  13. A może lepiej poczekać aż przyjdzie moda na tłuściutkie i miękkie?

    OdpowiedzUsuń
  14. :) a ja wiem jak zrzucić pare kilo:
    1. konsekwencja
    2. nie jedzenie po 19tej godzinie
    3. małe posiłki, ale częste
    4. ograniczenie (ale nie do zera) slodycze i tłuszcze
    5. ruch :)

    Działa od lat :) polecam :)i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  15. Margo...
    Najważniejsze to dobrze czuć się w swojej skórze:)

    Pieprzu...
    A myślisz że to kiedyś nastąpi?

    Mała Mi...
    No właśnie ta konsekwencja...;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam ;)
    ..ja z tych cichych-czytaczy-podgladaczy-Twojego-bloga ;D
    Nurtuje mnie kwestia majonezu (bo ja doskonale rozumiem tą miłość ciężką ale jakże smaczną), czy w tej torebce aby nie psuje się?...no chyba, że torebka z gatunku chłodzących hehe

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytaczu-podglądaczu!
    Biorąc pod uwagę niebagatelne gabaryty torby, wcale bym nie była zdziwiona gdyby tam jednak jakaś lodówka był. Tym niemniej zapasy majonezu są na bieżąco zużywane i czym prędzej uzupełniane;D
    Mam nadzieję że zaspokoiłam Twoją ciekawość:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dieta-Cud!
    Jeść wszystko jak zwykle, a jak się schudnie - to CUD!

    No właśnie... ja akurat bym tak chętnie ze 3,4 kilo przytyła.
    Cycków szukam już od roku... kiedyś byli z przodu, ale teraz... hm.

    OdpowiedzUsuń
  19. Właśnie skończyłam rozmawiać przez telefon z siostrą o nadchodzącej wiośnie i tym samym o zgubieniu paru kg :D Widać temat bardzo na topie ;))

    Majonez torebkowy ;))))) tego jeszcze nie widziałam u nikogo :D

    Mała Mi ale jak to zrobić żeby nie jeść po 19tej jak o 22giej robię się taka głodna, że zasnąć nie mogę ;))

    Nivejka chowaj flagę! trzymam kciuki za wytrwałość! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Maura! To ja się z Tobą podzielę, bo ja się głównie z cycków składam - reszta to tylko marne dodatki.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiesz co Maura! Wiesz co!? Tak to się moja droga nie robi! Taka z ciebie siostra wirtualna?
    A cyckami niech się z tobą Pieprz dzieli. Ja te marne "B" (w porywach) zachowam dla siebie:D

    Euforka ...
    Chowam! I się biorę za siebie, za Osobista i za wagę łazienkową;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja juz osmy tydzien jestem konsekwentna:) co nie znaczy, ze sie glodze, alez skad? Wczoraj nawet walnelam sobie malinki z bita smietana, bo czemuz by nie? A na wadze 5kg mniej i to mnie cieszy!!! O nastepnych 15 jeszcze nie mysle:P, mysle, ze ta metoda wczesniej czy pozniej (to juz nie ma znaczenia) kiedys sie ich pozbede.

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj tam ....za miętówki oddasz wszystko, tak samo jak ja za fasolkę szparagową i bób;-))) Poza tym ...jesteśmy wszak najpiękniejsze na świecie;-))) I nie ważne, co na ten temat sądzą inni;-))))
    My WIEMY!!! I tego się trzymajmy ...michałka?

    OdpowiedzUsuń
  24. Nivejko,
    o jeny... Siostrą dalej jestem. Siostrą się jest, a nie bywa. A że trochę się różniącą? Poza tym uwierz mi, że jak Ci kości sterczą tu i ówdzie to jest średnio. Tęsknię za czasami, gdy prężyłam dumnie "C"! Te wspomnienia...
    :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Pieeprzuuu!
    (sorry, Nivejka, że tak u Ciebie interesy załatwiamy)
    to ja biorę te cycki!
    chętnie!
    :))))))

    OdpowiedzUsuń
  26. Stardust...
    Silna kobieta z silna silna wolą. ja tez tak bym chciała:)

    A-kularnico!
    Ciiiii! Już ci mówiłam ze to tajemnica! Ja tu incognito ;D
    Michałka oczywiście nie odmawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Maura, a załatwiaj sobie! Na zdrowie i ku obopólnemu zadowoleniu;)
    A "ce" to ja chyba tylko jako matka karmicielka posiadałam :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Zawsze latem na plaży można się rozłożyć obok "większej" pani:)))))

    Stosuję od dwóch lat! Działa!:))))

    OdpowiedzUsuń
  29. Zabieranie się za jakąkolwiek dietę powoduje gwałtowne myślenie o jedzeniu :)
    Skuteczna to znana na całym świecie słynna dieta żm czyli "żryj mniej" i ruch, ruch, ruch... a jeśli nie ruch to sport ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ida...
    Kurna , marne pocieszenie, ale zawsze:)

    Magrenta...
    Ze sportów to ja ewentualnie przewracanie się z boku na bok;D

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja mam szmatę, nie charakter! A plażować nie lubię, bo i lata nie po temu... Jedynie kolega Cholesterol mnie powstrzymuje czasem przed zjedzeniem kolejnego kawałka ciacha z kremem...

    OdpowiedzUsuń
  32. Niskokaloryczny majonez? Nie wiedziałam, że istnieją takie cuda ;)))

    Ma ktoś jakieś rady jak przytyć, żeby móc odsłonić ciałko po zimie? ;)))

    OdpowiedzUsuń
  33. diet jest milion, propozycji jeszcze więcej, zamiarów nieograniczona ilość, początków bez liku.. i co? i nic... bo końca nie ma ani jednego;-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Zgaga...
    ... na mojego męża to akurat to ciastko z kremem odwrotnie działa. Bo na po nim... zgagę ;D

    Kendżi!!!!
    No są takie cuda, ale ty to się pewnie nawet za takim nie rozglądasz. Bo i po co:D

    Jazz...
    Kurde, to ja się z tobą nie odchudzam, bo ty chyba jeszcze od osobistej lepsza (czyt. gorsza) jesteś :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Nivejko, że sporty ekstremalne preferujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  36. "Jabłko zamiast krówki, spacer zamiast kremówki!" - takie sobie hasło sztandarowe na lodówce wypisałam. Ale nie przesadzam; wolę być "szczęśliwą puszystą" niż "chudą zmierzłą". A do tych na diecie: "Niech moc będzie z Wami" :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Taaaaaajest! Grunt to zadowolenie z samego siebie!

    Beatta! Świetne hasło! Chyba sobie ściągnę;D

    OdpowiedzUsuń
  38. bardzo smętnie wygląda to ziarenko i plasterek papryki :-( wszystko co najsmaczniejsze jest tuczące i niezdrowe! kto to wymyślił??

    OdpowiedzUsuń
  39. pięknie.. .wy tu o diecie, a ja właśnie do domu wpadłam i wpałaszowało wszo co pod ręką było... i klawiatury już spod brzucha nie widać...ojjjj

    OdpowiedzUsuń
  40. ja też ZABIERAM SIĘ ZA SIEBIE, ale INACZEJ, OJ KURDE INACZEEEEEEEJ

    OdpowiedzUsuń
  41. widzę, ze wiosna naprawdę wielkimi krokami idzie, bo gdzie nie spojrzę to się kobity odchudzają, ja zresztą też:) tak mam co roku o tej porze:P
    a i tak na przestrzeni lat tyję .... poooowoli, ale tyję i ni jak nie mogę zrzucić:(
    pilnuję tylko, ze by nie przekroczyć magicznej dla mnie liczby (!) - ha każda z nas ją ma:), i każda inną.
    teraz już mi się czerwone światełko zapaliło bo do tej magicznej liczby zostały mi tylko 2 kg!!!
    póki co, dieta niełączenia ou mnie na tapecie:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Emma...
    Tak głodnie? Prawda? ;D

    Kaś...
    Zam to. Też się czasami cały dzień głodzę, bo niema czasu, bo zapomniała bo coś tam... a jak wracam do domu to to co pod ręką ...:D

    Holden...
    Nie pytam jak, ale trzymam kciuki:)

    Mada...
    W moim przypadku wyznacznikiem jest zadyszka przy wdrapywaniu się po schodach :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Nivejka, mnie i mężowi pomogła dieta zgodna z grupą krwi oraz lekka zmiana pór i ilości posiłków: nie ma katowania się głodówkami i dziwnym jedzeniem, nie ma efektu jojo. Zasadnicza jest jednak jedna kwestia, którą należy podnieść na samym początku: czy Ty aby na pewno chcesz schudnąć? :-)

    OdpowiedzUsuń
  44. Mnie sie najbardziej podoba sposób Margo:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Szczerze przyznam, że mnie ten "atak" wiosny też zmusił do refleksji w stylu "O cholera! Jeszcze chwila i trzeba będzie zrzucić zimowy pancerz ochronny" A poza tym na moje planowane na lato góry lepiej wychodzić bez zbędnego balastu, wystarczy że plecak waży kilkanaście kilo;)

    Pozdrowienia wraz z wytrwałością przesyłam;)

    OdpowiedzUsuń
  46. przestańcie wreszcie, jestem po spaghetti i nutelli i mam depresję! ;DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  47. no ze mną nie ma szans, zaraz sama się skuszę a później Ciebie nakuszę, a Ty mnie wtedy udusisz, i na co to komu;-)

    OdpowiedzUsuń
  48. Malinconia...
    I tu jest właśnie pies pogrzebany;D

    Beata...
    Margo jest fajna to sposoby ma świetne :D

    Euterpe...
    Kurcze, i pomyśleć, ze wszystko przez feministki. tak byśmy się gorsetami ściskały i by było dobrze :D

    Doro...
    No aleosochozi? Przynajmniej nie jesteś głodna. Ani zła;)))

    Jazz...
    W zasadzie to jestem mocno ciekawa.... jak smakuje duszona Jazz. Albo Jazz w potrawce;D

    OdpowiedzUsuń
  49. no i sama widzisz do czego prowadzi dieta;-) prawie do kanibalizmu;-)

    OdpowiedzUsuń
  50. Nivejka, ja po tym majonezie w torebce to szybko do rownowagi nie wroce, jakie to slowo pisane ma silny wplyw na psychike ludzka!
    ha ha.
    Ja wlasnie sie glodze, bo te diety to glodowki sa. Szczerze sobie to w koncu powiedzmy. Zeby w tynk, zero papu i moze kilo tygodniowo spadnie.
    Cala dieta cud "NZ"
    Nie Zrec, o i cala tajemnica ;)
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  51. Oczywiście pisząc to nie myślałem o konkretnych osobach. Miałem na myśli raczej ironię, czy też chciałem to odnieść do polityki :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Ciekawe podejście do diety prezentuje Twoja koleżanka :) Przenośny majonez dietetyczny... Cudne!
    A swoją drogą ja się ostatnio trochę odchudziłam, bo nie miałam czasu na jedzenie. A potem, bo się rzuciłam na jedzenie, ale miałam ochotę tylko na sałatkę grecką! Więc sobie robiłam prawie codziennie i dobrze mi to wpłynęło na samopoczucie i w ogóle.
    Nie żeby mi wszystkie oponki zeszły, ale jakoś tak się troszkę ... wygładziły :))
    Powodzenia Dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  53. O, to i ja przerzucam się na sałatkę grecką. Od jutra. :-P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz