Niejadalne.

Zdarzyło się wczoraj,  w  późnych godzinach po koncertowych.
Na wstępie nadmienię, że Książę Małżonek ma doskonale rozwinięty ... apetyt.
Grzałam przy kominku stopy zziębnięte i beztrosko bujałam się w  fotelu moim ulubionym.
- Jestem głodny - rzucił w przestrzeń wspomniany wyżej Książę Małżonek.
Przestrzeń zajęta bujaniem (się)  i grzaniem, nie odpowiedziała, więc rad nie rad wstał. I stał tak, mając nadzieję, że przestrzeń się ocknie i usłużnie coś przyniesie. Nadzieje okazały się być złudnymi.
- Mamy coś do jedzenia? - zapytał ponownie, ale tak już bardziej bezpośrednio, więc odpowiedziałam;
- Owszem.
- A gdzie?
- A w lodówce.
- A gdzie lodówka?
- A w kuchni
- A gdzie kuchnia?
Cóż było robić. Pokierowałam jak na dobrego dżipiesa przystało.
Trzy kroki na wprost. Uwaga na kominek po prawej, za dwa kroki skręć w lewo, za jeden krok skręć w lewo, skręć w lewo. Idź tą drogą. Za pięć kroków skrzyżowanie w ruchu okrężnym, ża trzy kroki ...
Idź tą drogą, za dwa kroki będziesz u celu. Jesteś u celu...
No! Dżipies może dalej bujać. Się...
- Tfuuu! Co to za świństwo?! Bleeeeeeee... Chcesz mnie otruć?
(tu zaczął cytować słownik wyrazów obcych)
Po odgłosach dochodzących z kuchni zorientowałam się, że zeżarł, a raczej próbował się dobrać do mojej maseczki młodości. Na szczęście coś zostało...


Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. :) naprawdę musiałaś go prowadzić do kuchni?! Jeśli chodzi o maseczkę... (hihi) to byłą chociaż ze składników naturalnych? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pozostaje Ci nic innego, jak porozstawiać drogowskazy w domu ;) I znaki zakazu jedzenia niektórych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może trzeba było podpisać??? ....szkoda maseczki przecież;-))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja kocham takie w eter rzucane aluzje...
    A co? Bozia ręce upierniczyła?

    Wrrrr.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mała Mi...
    Niektórzy (nie tylko faceci) uważają, że jak będą udawać że czegoś nie umieją to im się uda...;)

    Sylwia...
    pomysł dobry, tylko nie wiem czy estetycznie bym to zniosła;)

    A-kularnica...
    Ujeju, chyba tak trzeba robić;) Maseczka ważna rzecz;)

    Maura ...
    Prawda? Niby w przestrzeń, a jednak nie do końca;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha, to już nie apetyt, to żarłoczność :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy żarłoczność, faktem jest że nawet sobie nie pojadł. Skutecznie (aż do rana) odebrało mu to apetyt;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. jak to maseczka piękności, to może od środka wypięknieje... ponoć piękno wewnętrzne najważniejsze... :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. He he he...
    Jesteś genialna. W roli giepeesa nie dorastam Ci do pięt.
    Z kierunków rozróżniam dwa TAM, albo TAM...

    a maseczka musiała wyglądać bardzo apetycznie..:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Za to Książe Małżonek będzie piękny w środku Księcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ksiaze Malzonek przy mnie nie pociaglalby dlugo:(( Oto dosc czesta scena w moim domu.
    Wspanialy - Co mamy dzis na obiad?
    Ja - Resztki z wczorajszego
    Wspanialy - A co bylo wczoraj?
    Ja - NIC
    Wspanialy - To ja zrobie jajka na parze, chcesz?
    Ja - A i owszem, chce:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cała Ja...
    Chorera! Mogłam przytomnie wrzasnąć żeby nie wypluwał;)

    Ida...
    Oj tam, też czasami mówię: " nie w to, w to drugie lewo;)"

    Czarny Ptak...
    No właśnie byłeś świadkiem "nausznym" tej piękności;)

    Stardust...
    Bo ty masz duże dzieci. I nie musisz; )

    OdpowiedzUsuń
  13. No to Książę Małżonek sobie dogodził. :-)) Po takiej potrawie... pewnie mu kubki smakowe zmaltretowało. Może się okazać, że od dzisiaj przechodzi na radykalną dietę. ;-) Będziesz miała spokój z gotowaniem. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. A trzeba było... teraz ani maseczki ani piękna wewnętrznego... ;)))
    chyba że mu resztki ze szkoły tego piękna zostały jak jeszcze Mickiewicza się naczytał... :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Słownik wyrazów obcych??? Taki Książe Małżonek poliglota? Czy raczej obcych w sensie obcych Tobie ,się znaczy podwórkową łacinę:)buziaki cmokam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jolanta...
    Co ty, od rana "jestem głodny" było;)

    Cała Ja...
    No trudno. Mądra polka po szkodzie;)

    Nika...
    Jakie ja słowa znam, to on b y pewnie się zdziwił. I jeszcze wiązanki z nich układam;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak się właśnie zastanawiam, dlaczego mężowie nie wiedzą skąd się bierze jedzenie? :)I wymyśliłam. To jest nasza wina! Gdyby nas zabrakło z pewnością znaleźliby drogę do lodówki...a potem zaraz pewnie zaczęliby się rozglądać za inna panią, która będzie tę drogę pokonywać :) Ale ja dzisiaj jestem złośliwa! :))
    Maseczki na szczęście mój najdroższy nigdy nie zjadł. Pewnie dlatego, że z każdym kawałkiem jedzenia przychodzi do mnie i pyta czy to jest na pewno kiełbasa, czy to jest to jako? Czy to masło mam wziąć? Bezradny jak dziecko, ale za to grzeczny i posłuszny :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Oczywiście tam miało być: jajko. :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurcze, ale takie ciągłe pytanie, i przerywanie, jak na przykład akurat piszesz posta albo cóś to też wnerwiające chyba co? Może trzeba mu godziny pytań wyznaczyć?;)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj, bardzo wkurzające. Najczęściej wstaję i robię mu te kanapki czy jaja :)

    OdpowiedzUsuń
  21. narysuj mu plan będzie łatwiej WAM:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Łomatkokochana! MOgę się wpisywać! Cud!!! Z wrażenia to już chyba więcej nie wystukam...

    OdpowiedzUsuń
  23. Chyba wszyscy Księciowie- Małżonkowie mają jakieś zaburzenia w lokalizacji... a mówi się, że to faceci mają lepszy zmysł orientacji przestrzennej hehe. Mój Księciunio często nie wie gdzie znajduje się kuchnia, a co dopiero mówić o lodówce ;) Najgorsze jest to, że jak "obrobię" wszystkie kąty, zasiądę wygodnie z kubkiem gorącej kawusi nad książką, to On wówczas potrzebuje "psa przewodnika"... no i muszę Go powadzić jak ślepca... Cholerka, ale skoro ja-"pies" to kto trzyma smycz...?! no dobra, przyznaję się, smyczy nie noszę bo mogłabym się udusić podczas próby ucieczki ;)
    Buźka :)*
    Kobieta-po-30.

    OdpowiedzUsuń
  24. On Ci ufa i wierzył, że w lodówce wszystko musi być jadalne, a tu taka niespodzianka, dobrze, że nie jesteś wędkarką i nie trzymasz w pojemniku zanęt, robaczków czy innych podobnych, to by się zdziwił :)

    OdpowiedzUsuń
  25. No i co ta "silniejsza" płeć by bez nas zrobiła? Bez swoich dżipiesów życia?:)

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Z podobnej serii: Tatko kiedys wypił altacet, bo myślał, że to soczek!

    OdpowiedzUsuń
  27. o rany ;)) no to się narobiło ;))
    Przypomniałaś mi jak moja Mama kiedyś używała takich, nie wiem jak to się nazywało, ale takie lokówki plastikowe (chyba). Zanim się zakręciło włosy należało je ( te lokówki;) ) pogotować z 10 minut. Wszedł do kuchni Tata, zajrzał do lodówki, poszperał po garnkach. Zamieszał te lokówki i spróbował wody;) i mówi do Mamy:
    - Zosia! Coś to danie w ogóle nie słone!
    :))
    Cud, że nie próbował ugryźć lokówki ;))
    cmokam!

    OdpowiedzUsuń
  28. A mój zakontraktowany osobnik doskonale wie gdzie jest kuchnia, nawet po ciemku, w burzy, mgle , przy ataku zombie, po trzęsieniu ziemi! To jest jego KRÓLESTWO i strach tam podchodzić, żeby mu nie wyżreć niechcący czegoś co miało być jutro na obiad. Taaaak..my osobnicy dokarmiani podkradamy się do lodówki tylko kiedy on nie widzi bo śpi, normalnie to siedzi w przedpokoju ze śrutówką i strzela bez ostrzeżenia.
    A co do jedzenia dziwnych rzeczy, to już kiedyś popełniłam tekst na ten temat:) Mężczyzna zje wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  29. Holden...
    Mapę znaczy? jak ja narysuje to już na mur beton nie trafi;)))

    Zgaga...
    Się zreperowało?
    I nie czuł zapachu? Przecież to wali jak niewiemco;)

    Kobieta po 30-stce...
    To chyba czasami nasza wina. Bo przyzwyczajamy tych Księciuniów;)))

    Margo...
    Wiesz na te ryby to ja bym może i poszła. Pod warunkiem że na te sztuczne muchy bym łowiła. Z nico na robale;)

    Euterpe...
    Oni bez nas to jako dziecko we mgle;)))

    Pozytywka...
    Miałam kiedyś takie wałeczki;) Niebieskie. Brat się pytał dlaczego na tych parówkach taka skórka dziwna;D

    Czarny(w)Pieprz...
    No kochana, to tez już jest przegięcie. Tyle ze w druga stronę;) I gdyby nie to ze lubię gotować, to może byłabym nawet zainteresowana taka zmiana osobowości;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dawno, bardzo dawno nie było mnie u Ciebie, jeszcze Clio. Jakoś tak się zakopałam. Mam nadzieję, że jest tu jeszcze miejsce dla mnie. Pozdrawiam. Madanka.

    OdpowiedzUsuń
  31. Madanko:) Witaj. Tu jest miejsce dla każdego. Zapraszam:)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz