Relacja
Śniegu dookoła po kolana, a niejaka Cylupa Zofia szczęśliwa jak prosię w błocie. I pryska-tryska tym szczęściem. W oczy kole i kły radośnie szczerzy.
- No!
- Co no? - odpowiedziała wgapiając się tęsknym wzrokiem w niesioną przeze mnie salaterkę.
- Nie ze mną te numery Kloss... to znaczy Cylupa. Ty mi tu idiotki nie zgrywaj tylko relację zdawaj. Jak było?
- Na giełdzie? - zapytała niewinnie.
- Nie! Kurde-blaszka. Na Giewoncie!
- Nie wściekaj się, bo ci to na puder źle robi - dostojnie odpowiedziała Zofia Błękitnoooka, zatrzepotała nieutuszowanymi rzęsami i dodała - Normalnie. Tylko zimno jak jasny Giew... to znaczy gwint.
- Nie chcesz gadać to nie! Ja bez tej wiedzy przeżyję, ale...- tu uciekłam się do maleńkiego, tyciusieńkiego szantażu. Szantażyku właściwie - Masz szlaban na miętówki!. Są moje i nie zawaham się ich ukryć.
Dla lepszego efektu, przeleciałam cylupowej córce pod nosem miseczką z przecudnie pachnącymi miętowymi czekoladkami i schowałam je za siebie.
- Nee ma lelacji - neema meentowek - powiedziałam z paszczą pełną aromatycznej słodyczy. A co! Pal licho dietę. Obiecałam, że się wzorem ciotki Więchowej wywiem, to mus się poświecić.
- No dobra. Co chcesz wiedzieć? Wstrętna terrorystko.- Wszystko. Po kolei i od początku. Mogę nawet za ciebie zacząć. Pewnej mroźnej, zimowej niedzieli, o nieludzko wczesnej godzinie, pewien On i pewna Ona zapragnęli kopić auto. W tym celu udali się na giełdę.... No! Dalej ty.
- Pierwsze to nie zapragnęli. On zapragnął. Ja tam robiłam za... no właściwie to nie wiem za kogo. Na pewno nie za eksperta bo moja wiedza na temat samochodów kończy się na tym, że wiem gdzie się wlewa paliwo. Rozumiesz?- zapytała i sięgnęła po czekoladkę - Jak mnie się jakieś auto podobało to on kręcił głową że nie, że to do dupy i że mam nie patrzeć na kolor tylko na wyposażenie. Zupełnie tak jakby kolor był nieważny. A przecież jest ważny! Prawda?
- No ważny - powiedziałam lekko niepewnie, bo kolor mojego auta pozostawia wiele do życzenia. przede wszystkim dlatego, że jest bliżej nieokreślony.
- No a dalej to już miałam wszystkiego dość i nawet raz powiedziałam, że zimno, ale nie zareagował bo mu się akurat żarówki w oczach zaświeciły. Zobaczył to czerwone coś, które zakupił i nie dał się odciągnąć.
- To ten czerwony tuningowany stwór , nie był Twoim pomysłem?- zdziwiłam się. Naprawdę szczerze, bo znając Zochę i jej upodobania mogłabym przysiąc, że to jej sprężynka.
- No co ty! Ja nawet butów czerwonych nie mam. Ani torebki! - wrzasnęła z przejęciem
- A to błąd - powiedziałam i na pocieszenie podsunęłam jej czekoladki pod nos.
- Wiem! Zaraz po pierwszym muszę go naprawić...
Źródło zdjęcia w sieci
I ma rację, Zofia Cylupa z Cybulina;-))) Dodatki są najważniejsze, bo stanowią o całości wszak;-)))
OdpowiedzUsuńOczywiście że ma! Ja takiego problemu nie mam na szczęście, bo dodatki w kolorze bliżej nieokreślonym nie wysapują;D
OdpowiedzUsuńTylko teraz patrzeć jak czerwony zdominuje dodatki ;D
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Zapomniałam jej powiedzieć że jeszcze lakier. Do paznokci;D
OdpowiedzUsuńA więc jednak ta strażacka czerwień to nie od Zofii!!
OdpowiedzUsuńLakier do paznokci koniecznie! Byle w odpowiedniej tonacji. Bo wiadomo, czerwone czerwonemu nie równe:)
OdpowiedzUsuńCzekoladki miętowe... mniam:)
Ja sobie kiedyś obiecałam, że jak już będę duża, to sobie kupię samochód pod kolor skarpetek na przykład... albo stanika. a co!
OdpowiedzUsuńMagenta...
OdpowiedzUsuńNo chyba wszyscy dali się nabrać :D A Zofia niewinna:D
Ida...
Oczywiście. Najważniejsze żeby tonację zachowała:D
Maura, ja widziałam kiedyś takiego garbusa, w kolorach tęczy. I takie auto sobie kupię. Jak będę duża. Albo jak zarobię duuuuużo pieniędzy:D
OdpowiedzUsuńCzyli kiedyś, czyli na świętego Nigdy :D
Nie gadaj tak, nie gadaj. Nie wiadomo, co komu pisane.
OdpowiedzUsuńMoże miliony już płyną w Twoim kierunku? A jak usłyszą, to zawrócą?
Dobra... Zagram w totka. To jedyna możliwość. Bo ja mam takiego dziedzicznego pecha i nie urodziłam się w rodzinie Rockefellera;D
OdpowiedzUsuńGdyby Nadworny wziął i zakupił był kabriolet w kolorze czerwieni to bym radziła by rzeczona Zofja nabyła czerwony szal oraz oraz długie rekawiczki w komplecie do szala. Normalnie odpał:) Ale jeśli Nadworny został szczęsliwym posiadaczem Monster Tracka względnie wozu strażackiego to moze lepiej kask pasujący kolorystycznie:)buziak zołziczko:)
OdpowiedzUsuńBędzie się maskowała z autem? Że niby w komplecie?
OdpowiedzUsuńbuty na koturnie 12 cm, lateksowy czerwony płaszcz, torebunia z aligatora i kapelutek z woalką? w kolorze do paznokci o numerze seryjnym lakieru auta?
Przesadziłam z wyobraźnią?
Nika...
OdpowiedzUsuńNadworny zmienia samochody jak Zocha torebki. Nie ma sensu się wykosztowywać :D
Margo...
Nic a nic nie przesadziłaś! No może ta woalka ... ale co tam. podpowiem jej;D
Nadworny nie może tak często zmienia samochodów, bo Zofia zbankrutuje:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A mój kupił silvera / "bo innych nie było" / i muszę wsiadać. Ale czy to ja mogę być pewna, że on się do moich srebrnych nitek we włosach nie odniósł? Bo poza tym to mi tylko pierścionek pasuje...
OdpowiedzUsuńHahaha :) on to opowiadał troche inaczej... ;p inaczej to brzmiało... ;D różne spojrzenie na sprawę widać. Męska i damska :)
OdpowiedzUsuńDoskonale dobrana para. Nadworny i Zofia. Pasują jak ulał :)
OdpowiedzUsuńNo, jeśli to Nadworny wybrał czerwień... Nie jest dobrze! Dla Zochy niedobrze!
OdpowiedzUsuńLusia...
OdpowiedzUsuńRacja. To niech ją sponsoruje może co?
Beatta...
Mam nadzieję, że jednak do pierścionka dopasowywał;)
Mała Mi...
Jej wersja, jego wersja i prawdziwa wersja. No i może być jeszcze wersja oficjalna;D
Kaja...
Para jak z czajnika;D
Zgaga...
Wiem, ale mam nadzieję, ze to tylko taka chwilowa zaćma na oczach;)))
Nivejko, się wprosiłam przed chwilą, bowiem uznałam, że spojrzenie /krzywe?/ na świat otaczający pokrewne mamy. Jakby tak ozięble, z domieszką ironii, a zarazem ciepło i wręcz przyjaźnie w porywach. Taki wniosek roboczy mi się nasunął.
OdpowiedzUsuńpoznałem kiedyś kobietę, która nosiła tylko czerwone buty - o każdej porze roku...
OdpowiedzUsuńwyjechała do Paryża...
Beatta...
OdpowiedzUsuńZapraszam :) Wniosek jak najbardziej słuszny,choć roboczy.
Pozdrawiam imienniczkę:)
Holden...
To nie byłam ja... Cały czas jestem w kraju. I chodzę w czerwonych butach :)
W tym coś jest. Samochód sobie kupiłam sama i jest pod kolor moich oczu:)) Maura napisała, że kupiłaby pod kolor stanika - może być ale chodzić w jednym staniku przez parę lat? A może do bluzeczki nie będzie pasował...nie, nie...lepiej pod kolor oczu albo pod kolor temperamentu może?
OdpowiedzUsuńWybrał czerwień, a więc ogień w nim buzuje - znaczy nie melepeta jakaś i Zofia może liczyć na wiele przyjemnych chwil:)
Bardzo lubie tu zaglądać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
och... takie czerwone buciki... podobno ich ukrytym znaczeniem są ukryte pragnienia...:)
OdpowiedzUsuńmi się takie czerwone buciki marzą już i marzą.... odwagi brak...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZosia me teraz pretekst do powiększenia swojej garderoby o krwisto- czerwone kreacje. Jeśli Nadworny zmienia często pojazdy, to będzie musiał jej zakupić porządną garderobę
OdpowiedzUsuńNivejko, pozdrowienia dla Ciebie i Twoich bohaterów. Oni chyba do siebie pasują jak ulał – na zasadzie przeciwieństwa się przyciagają! Ale mi się humor poprawił... na chandrę najlepsi są Nadworny i Zocha. :-)))
OdpowiedzUsuńPieprzu...
OdpowiedzUsuńMasz racje. Nadworny to ognisty facet. Nie to żebym to sprawdziła... ale ;)))
Monia...
Zaprasza:)
Kaś...
Do odważnych świat należy! Spróbuj:)))
Gosia...
Zośce ładnie w czerwieniach. Niech sobie paraduje:D
Jolanta...
Bardzo się cieszę, że rozjaśniam szarzyznę :)
stuningowany? z ruram? też chce;-) co do koloru, to czerwony mało do mnie przemawia, no chyba że ferrari;-)
OdpowiedzUsuńSię czepiacie koleżanko Jazz. Kolor jak kolor. Skoro Nadwornemu się podoba, niech mu drogi, szosy i ulice lekkimi będą;D
OdpowiedzUsuń