Łuk

W łososiowym szlafroczku z falbanką, w domowych łapciach, z włosem nieskalanym szczotką i bez makijażu, siedziałam sobie w pokoiku na foteliku. Na stoliku stała butla przedniego czerwonego wytrawnego, którym to nabożnie i metodycznie się upadłam. Bo jak się upadlać to tylko przednim trunkiem...
- Brakuje Ci tylko papierosa w zębach, papilotów na głowie i ogórków na twarzy - powiedział Nadworny wkraczając raźnie do salonu. Normalny człowiek powiedziałby "dzień dobry", "ładny mamy dzień" czy jakiś inny utarty zwrot. No ale to Nadworny. Tylko i aż.
- Brakuje do czego? Bo chyba nie do szczęścia - zapytałam obronno-zaczepnie.
- Do pełnego obrazu - odburknął, rozsiadł się w fotelu obok i miał w nosie. Konwenanse wszelakie. Oraz to, że wzbudził moją ciekawość.
- Ty! Mów no po ludzku, bo...
- Bo co? - wpadł mi niemrawo w słowo.
- Bo nie mam ochoty na zgadywanki! Jakiego obrazu?
- A... Dulskiej - stwierdził wzruszając ramionami na znak, że taka ze mnie ciemnota, co to podstawowych motywów nie chwyta. Drapanie po nosie, które przy tym uskutecznił było znakiem oczywistym. Że myśli. I że posiada problem jakowyś okrutny.
- Te ogórki to niby maseczka taka? - zapytałam dla pewności, a kiedy uzyskałam potwierdzające skinienie głową, dodałam - Przede wszystkim, to Dulska, mój Nadworny drogi, nie paradowała z maseczką na twarzy. Że o papierosie w zębach nie wspomnę. I absolutnie nie łapię kontekstu. A teraz mów co ci na śledzionie leży.
- Dulska bo w szlafroku o nieprzyzwoicie południowej porze. A jak coś leży, to na wątrobie. Się mówi - Nadworny nabzdyczył się jak panna na wydaniu.
- Dobra. Poddaję się. I idę na ustępstwa. Na podrobach. Może być?
- Może - mruknął, zapatrzył się w okno i zamilkł.
Zanim kieliszek błysnął dnem, Nadworny dojrzał do wyrzucenia z siebie tego z czym przyszedł.
- Jasna zasmarkana! Higieniczna! - zaczął od pomstowania w intencji jeszcze nieznanej - I bądź tu człowieku, człowiekiem!
Patrzyłam na Nadwornego ze zdziwieniem, bo irytacja jego była wielka i raczej nie zocho-cylupo-pochodna.
- Jak dzieciak się dałem przerobić. Skamlał, skamlał i wyskamlał!
- Kto? Co? - zapytałam coraz bardziej zdziwiona.
- Taki z pracy. Nie znasz. Szczur jeden. Łaził i skamlał - Nadworny wstał i zaczął przechadzać się dyrektorskim krokiem po salonie - Zrobił projekt i koniecznie chciał, żebym to obejrzał i napisał co o tym myślę. Taka opinia na piśmie. Rozumiesz?
- Jak dotąd łapie - odpowiedziałam
- " Napisz, ty się na tym znasz. Zależy mi na profesjonalnej opinii" - przedrzeźniał skomlącego szczura - No to napisałem. Obiektywnie.
- Czyli oceniłeś nie na szóstkę... - stwierdziłam
- No przecież mówię, że obiektywnie. Nie podpiszę się pod takimi bzdurami! - oburzył się święcie i przysiadł- I teraz mam. Opinię zazdrośnika i nieuka. Ta Szuja łazi i rozpowiada, że się nie znam i że się na jego jakże oczywistym talencie nie poznałem. I że tendencyjnie oceniłem. A do mnie to się w ogóle nie raczy odzywać!
- Hmmm... - westchnęłam filozoficznie, przybrałam adekwatną do sytuacji minę pod tytułem "olej to" i udzieliłam porady - Kup sobie łuk.
- Łuk? - Nadworny zaszczycił mnie spojrzeniem błękitnych, jeszcze chwilę temu wściekłych, teraz zdziwionych oczu - Do strzelania?
- Nie. Do omijania - powiedziałam spokojnie - Bo takie typy, to trzeba szerokim omijać. Łukiem...
Źródło zdjęcia w sieci
Hahaha...
OdpowiedzUsuńale ten Łuk... cholernie dobry pomysł:)
Też sobie taki muszę sprawić.
Znasz może adres jakiegoś handlarza?
Pozdrówka:)
taki łuk to i ja sobie powinnam sprawić ;))
OdpowiedzUsuńtaki łuk jak bumerang, omijasz ale wracasz :)
OdpowiedzUsuńAAAaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńZrobiłaś dzisiaj ze mnie Nadwornego :)
Masz rację z tym łukiem :) dziękuję kochana!
Buziolek
Jednak może niech Nadworny kupi oba łuki, Dla pewności ;)
OdpowiedzUsuńno i bądź tu człowieku obiektywny!
OdpowiedzUsuńja na wszelki wypadek jak proszę o opinię, to nie dodaję, że ma być szczera ;-)) wolę nie ryzykować heheh...
Ida...
OdpowiedzUsuńPoszukaj na allegro :D
Euforka...
No ... skoro czujesz potrzebę :D
Kate...
Jak szeroko to może jednak da się ominąć...
Margo...
OdpowiedzUsuńBingo! Wiedziałam, że się zorientujesz:D
Magenta...
No nie wiem... On jest pacyfistą :D
Emma...
Jak proszę to po to żeby wiedzieć jaka jest naprawdę. Nie koniecznie lubię żyć złudzeniami :)
zaraz idę z latarka po leszczynę, bo mam potrzebę wykonania kilku łuków :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tym łukiem, też mi się przyda parę :))
OdpowiedzUsuńOLQA...
OdpowiedzUsuńulala... to jeszcze mapę musisz zrobić... żeby wiedzieć gdzie luki porozkładane :D
Iw...
Sa jednak ludzie, których ominąć nie sposób...
hehe na początku w pierwszych zdaniach są momenty, że rymujesz ;D wieczny talent poetycki ;D. Świetna puenta :) Zdrówka i serdeczności
OdpowiedzUsuńJak rymuję, to raczej antytalent :D Niestety:(((
OdpowiedzUsuńAleż to.... normalne!
OdpowiedzUsuńMam łuk ale ni cholery szerokim nie omijam, widać jakiś wybrakowany jestem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńa mi złudzenia ratują życie trzy razy w tygodniu. uporczywie przymykam oko ;-)
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić taki łuk, żeby od razu profilował na slalom?
OdpowiedzUsuńSama czasami zazdroszczę, ale przyznam mało skromnie, tylko troszeńke i tylko czasami:) Tu bardziej chodziło o zawiść, a to na szczęście wybiega bardzo poza granice mojej czarnej strefy. Zawiść dotyczy bardziej materii, prestiżu i pozycji.
OdpowiedzUsuńMetafora łuku niebanalna, bardzo mi się spodobała. Mogę jej czasem użyć ?), oczywiście z zachowaniem przynależnych praw autorskich ;))
Chociaż....jak przeczytałam raz jeszcze, to chyba jednak szczur zazdrościł (wszak o talent poszło i umiejętności)..aaaa, no nieważne :)
OdpowiedzUsuńZgaga...
OdpowiedzUsuńNo niestety, normalne...
Czarny...
Zmień łuk :D
Emma...
a pozostałe cztery dni?
Mota...
OdpowiedzUsuńAż tak źle? Może nie omijać tylko olewać trzeba?
Magda...
Ależ proszę. Używaj do woli:)
A zazdrość... ludzka rzecz...
Szczur szczura szczurem pogania...
OdpowiedzUsuńPrócz łuku trzeba mieć jeszcze dobre dupochrony :)
w pozostałe cztery dni mam oczy otwarte, ale patrzę sercem w dodatku przez palce :-))
OdpowiedzUsuńps. nie chciałam się jakoś wymądrzać, mam nadzieję, że tak to nie zabrzmiało, zresztą to chyba objaw mojej głupoty, ale tak mi dobrze i krzywda nikomu się nie dzieje. dlatego uporczywie zakładam różowe okulary, bo w nich jest po prostu łatwiej...
OdpowiedzUsuńserdeczności :-)
Świetny pomysł! Oj "postrzelałoby" się- znaczy po-omijało :)
OdpowiedzUsuńOj chciało by się czasem ludzi po omijać.
OdpowiedzUsuńCzasem jednak tacy "uprzejmi" działają lepiej niż kawa. Szybko stawiają na nogi i przywracają do rzeczywistości :)
sprytna i dobra rada. może poskutkuje:)
OdpowiedzUsuńAthena...
OdpowiedzUsuńNa szczura i dupochrony nie pomogą. Kąsnie:)
Emmo...
Znam się na żartach :)
Gosia...
Właśnie się zastanawiam : Czy na proce potrzebne jest zezwolenie? By mi się przydała :)
Gosia...
Racja. Potrafią podnieść poziom adrenaliny :)
Lelevina...
Może... chociaż, jak to mówią głupiego robota lubi:)
no nie powiem...odetchnęłam :-)) bo różnie z tym bywa.
OdpowiedzUsuń