Genocyd


Bez względu na to czy księżniczka Anna raczyła spaść z konia czy też nie, kolega Maj się zaczął. Tylko rozpanoszyć na dobre się nie chce. Myślałby kto, że taki nieśmiały...

- Puf, puf! - Nadworny wrzasnął od progu, wyrywając mnie z błogiego zamyślenia.
Ożeszty orzeszku jeden! Odpowiedziałam mu zgodn8ie z zasadą jak Bóg kubie...
- Kto fto?
- Nifto! - ponownie wykrzyknął z jeszcze większym entuzjazmem.
- Ja fto nifto jaf puf puf... - i pufnęłam, to znaczy puknęłam Nadwornego w czółko.
- Co puka, co puka! - naburmuszył się i nareszcie przemówił w ludzkim narzeczu.
- Opukuję na szczęście. Matury dziś.
- A no chyba, że tak - Nadworny rozsiadł się i zażądał kawy - A dlaczego w moje, co?
- Bo nie malowane. A moje i owszem.
Przez chwilę oddawaliśmy się słodkiemu nicniemówieniu. Czarowną chwilą milczenia przewał Nadworny.
- Genocyd...
- Ujeju! Nadworny gdzie? - wykrzyknęłam, bo ledwie kurz zapomnienia zaczął osiadać na jednej katastrofie, ten wyskakuje z drugą.
- Co? A nie... Źle mnie zrozumiałaś - mruknął i zamyślił się. Aż mu się czółko zmarszczyło. I nos.
- Ty lepiej nie myśl tak intensywnie - powiedziałam wykazując się troską.
- Bo co? - zapytał obrzucając mnie czujnym spojrzeniem.
- Bo ci to zdecydowanie na urodę źle wpływa. Będziesz tak miły i mnie oświecisz? W kwestii tego genocydu?
- Co? Ciekawość zżera? - zapytał z przekąsem. Łyknął kawy, poprawił się na krześle, obejrzał buty, ciekawie zerknął na biurko (moje) i wydłubał z zęba resztkę śniadania. Wszystko po to żeby mnie bardziej zaciekawić.
- Nieco - odpowiedziałam nonszalancko. Wstałam, przespacerowałam się na zaplecze, przyniosłam sobie sweterek, poprawiłam rajstopki, oraz brwi i łyknęłam kawy, przerzuciłam książki z jednej kupki na drugą... Wszystko po to żeby mu pokazać! Jak Bóg Kubie tak Kuba Stanom Zjednoczonym.
- Mam przeprowadzić wykład na ten temat - powiedział spokojnie. Odczekał stosowną chwile i dodał - Pomożesz?
- W sensie, że materiały ci przygotować? Czy mam parzyć kawę? - nie rozumiałam swojej roli w tym przedsięwzięciu.
- Gupia? Czy z policji? - Nadworny wykazał się znajomością podwórkowych powiedzonek - Ty masz to ze mną zrobić. W kooperacji...
- Tak zwanej
Nadworny oburzył się święcie i wcale tego nie ukrywał. Wręcz przeciwnie. Calutki, od sterczącej grzywki po czubek palucha w adidaskach, był jednym wielkim oburzeniem!
- Nie tak zwanej, tylko prawdziwej. Razem, wespół zespół przygotujemy i poprowadzimy!
- No dobra. A co ja z tego będę miała? - zwierzątko bezinteresowności gdzieś się zapodziało i na światło dzienne wylazła interesowność.
- To samo co ja - powiedział dumnie Nadworny.
- Czyli satysfakcję?
- Bingo! Sherlocku.
- No, a koszty? - postanowiłam się trochę poznęcać. Niech się w temat wczuje odrobinę.
- Jakie koszty? - Nadworny zdurniał.
- No wiesz... nieprzespane noce, należy jakoś zatuszować. Renowacja jest kosztowna.
- Ile? - zapytał krótko.
- A bo ja wiem? Korektora pod oczy jeszcze nie używałam...

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. e tam! korektor? to stanowczo za mało!
    pojedź od razu na całego: niech Ci zasponsoruje pobyt w gabinecie odnowy ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż masaż relaksacyjny :)
    I oświadczenie na piśmie, ze jak już będzie sławny i bogaty, to zasługami się z tobą podzieli

    OdpowiedzUsuń
  3. Emmo...
    No ty weź i mnie nie strasz! Bo się rozmyślę! SPA to ja chętnie sobie odwiedzę. Dla relaksu, a nie celem likwidowania zaległości w spaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe ile ode mnie wyciągniesz za te moje banany na twarzy ;D to już a tony ważymy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosia...
    Wystarczy,że będzie mnie nadal znał :D

    Kwaku...
    Areczku, banany gratis! Na koszt firmy:)
    PeeS. Nad morze się zachciewa? A ja to bym czasami chętnie stąd zwiała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Grunt to umiec wykorzystac chwile:))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nivejko jak masz blisko do morza, to w te wakacje pojadę tam z moja brygadą. Wykupimy domek lub domki i na pewno cię odwiedzę!

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda,ze genocyd to nie gen, który źle wymawia "CYt" czyli w uśpieniu, bo taką wizję miałam "najsampierw" ale doszkoliwaszy się wiem,ze to to co moi uczniowie robią mi i sobie wzajemnie na co dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja się wyspałam :) lubię Twoje Nadworne wieści :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Stardust...
    Noooooo... tylko czasami mi szkoda tak wykorzystywać:)

    Kwaku...
    obiecanki cacanki...:D Ale jak będziesz to oczywiście zapraszam :)

    Magenta...
    Raczej po maturze:)

    OdpowiedzUsuń
  11. OLQA...
    Rozwaliłaś mnie. Zbieram szczękę z podłogi :D

    Margo...
    Aaaaaaaaaa... właśnie ziewnęłam bez wdzięku :D

    OdpowiedzUsuń
  12. satysfakcja rzecz zdobyta i nabyta...:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Temat dotyczący mojej rodziny bezpośrednio, myślę, że warto to opisać.
    Swoją drogą tanio się sprzedałaś, a gdzie waciki? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Genocyd na pierwszy ogień, potem etnocyd, etnotyp, a potem to już z górki...;)

    OdpowiedzUsuń
  15. ....ufff..nareszcie nadworno - nivejkowe poważne :):):) hihi rozmowy......

    OdpowiedzUsuń
  16. Holden...
    Kupił czy dostał... Grunt że jest :)

    aga_xy...
    Opisz:) poczytam:)
    I wcale nie tanio... korektor + satysfakcja = dług wdziecznosci u Nadwornego :)

    Beatta...
    Gdzie ja słownik zapodziałam? Tyle mądrych słów:D

    MajaK...
    widać coś sknociłam.... Poważnie? :D

    OdpowiedzUsuń
  17. A szto eto takoje ów genocyd?

    OdpowiedzUsuń
  18. Nivejko, ale Nadworny konkretnie do sedna przechodzi. :) Rozbawiło mnie to jego pytanie takie ad hoc: Ile? A w ogóle fajne te Wasze negocjacje. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. genocyd mi zajeżdża biologią, a ja biologie mam obcykaną dość w praktyce, co się do teorii ma czasem nijak ;)

    Dla ślimaka sie specjalnie nie stroilismy (ot okoliczności domowe się złożyły), ale prawda, że ładne kolorki ?:))

    OdpowiedzUsuń
  20. a ja nie rozumiem :( tyle, że maturę zdawałam... dawno, w dodatku starą, to podobno niedoszkolona jestem;)ech, a kasztany kwitły i zimno jak w piosence Manamu;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jolu...
    ... bo nadwony o konkeny facet. nie jakies lelup polelum :D

    Magda...
    Biologia... faktycznie dawno i nieprawda:D
    A znaczenie słowa jes nieco inne. Zdecydowanie mniej przyjemne niż euglena zielona czy kwiatek bławatek...

    Llevinia...
    Ja też dawno. Tak dawo, że się zastanawiam czy nie powinni mi jej odebrac :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Najsampierw sobie pomyślałam ,że genocyd to od genu i coś około genotypu...czyli z biologii termin. Potem wydrążyłam temat babską ciekawością wiedziona i już wiem z czym się owo je. Przy okazji poznawszy słowa takie jak etnotyp i etnocyd niniejszym dziękuję uniżennie za motywację do naumiania:)cmokam w podziękowaniu:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz