A kolor jego jest czerowny...


Siedział z miną chmurną, złą i nadąsaną… i to wcale nie z powodu aury złośliwej jak stara panna.
- Co tak dumasz Nadworny? – zapytałam trochę z ciekawości, a bardziej dla podtrzymania rozmowy, która dziś wyraźnie się nie kleiła.
- Kontempluję – odparł sucho. I dalej siedział. Nieruchomo.
- No wiesz? To czemu wcześniej nie powiedziałeś? Bym pomogła…
Jeden zero dla mnie. Nie dość, że się poruszył łaskawie, skrzywił usta uśmiechając się w intencji poprawnych relacji miedzy ludzkich to jeszcze całym zdaniem przemówił. Pojedynczym, co prawda, ale zdaniem.
- Ale że niby jak?
- No tak, że bym kopnęła? – odpowiedziałam szybciutko.
- W sensie, że nogą? – Nadworny zrobił wielkie oczy. Takie bezrozumne. Bo chyba faktycznie nie nadążał za moim pokrętnym tokiem myślenia.
- Oczywiście, że nogą. Ręką się nie da. Łapą można ewentualnie pchnąć, podnieść, chwycić, ale ponad wszelka wątpliwość, kopnąć się nie da.
- Wiesz co? – Nadworny popatrzył, machnął ręką w geście zrezygnowania i zapatrzył się w dal. Niezbyt odległą. Dal kończyła się jakiś metr za mną, na regale pełnym starych książek.
- Nie - odpowiedziałam nieco bezczelnie, ale taka już zołzia natura. Skoro za prawdę objawioną powszechnie przyjęto i nikt się nie czepia wilka, że go owa natura ciągnie do lasu to i od zołzowatości wara.
- Taaaaaaaaaaaa - Nadworny zaczął od teatralnego westchnięcia, po czym zaatakował – Lubisz czerwony?
- W sensie koloru? Tak? - zapytałam i natychmiast, nie czekając nawet na potwierdzające machniecie grzywką, udzieliłam odpowiedzi – Lubię.
- Ale tak lubisz lubisz, czy po prostu trochę lubisz?
- W tym kontekście to po prostu lubię. Trochę – odpowiedziała niepewnie, z pewna taka ostrożnością, bo nie bardzo wiedziałam o co chodzi. A nóż każe mi w szeregi nieistniejącej Armii Czerwonej wstąpić?
- No dobra. A w kwestii ubrania? Masz jakieś czerwone ciuchy?
Odkąd znam Nadwornego, nigdy przesadnie nie interesował się modą. Jedyne, czym kierował się przy wyborze garderoby to wygoda. W sensie dosłownym i praktycznym. Zawsze był wierny dewizie faceta chodzącego samopas – jak masz łachy w jednej tonacji kolorystycznej to żadne faux pas ci nie grozi. Zawsze jakoś wyglądasz.
- No trochę. Ale głownie, jako dodatki albo detale jakieś.
- No właśnie! – wykrzyknął nieco za bardzo entuzjastycznie i natychmiast ochlapł, zrezygnowany.
Z trudem powstrzymałam śmiech. Zaświtało mi nagle, bo jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze, albo o Zofię Cylupę z Cybulina.
- Niech zgadnę... albo pożegnasz się z ze swoim orurowanym cudem, albo zakupisz gustowny garniturek w kolorze strażackiej czerwieni, tak?
Nie odpowiedział tylko smętnie pokiwał głową. Biedny.
Nos, wieloletnie doświadczenie, i znajomość nieskomplikowanej konstrukcji psychicznej Zofii, każe mi domniemywać, że Nadworny będzie musiał podjąć decyzję. I to wcześniej niż później.
W tej sytuacji, jedyne, co mogłam zrobić to ponowić pytanie…
- To, co kopnąć?
- Leżącego chcesz kopać? Barbarzyńco? – odpowiedział smętnie
- Nie, kontemplującego. Niechby chociaż pluł prosto...

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. ..etam...co Ona nie wie,że do czerwonego to wszystko oprócz brązów pasuje???......
    ...a już najlepiej to czarna skóra ...:):):)....

    OdpowiedzUsuń
  2. Czerwony garniturek? ...
    to potem już tylko do straży pożarnej, przynajmniej wóz będzie pasował!
    Buźka! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. To niesłychane, żeby na mężczyźnie wymuszać taki wybór!!! Co to za wybór? I która kobieta, by się zgodziła, żeby go w ogóle rozpatrywać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednakowoż można też kopnąć prądem :))Ja bym kupiła tę odzież wierzchnią alibo i bieliznę tyż w kolorze czerwieni. Gdyż uwielbiam barwę krwi:))Wnioskowałabym po mechanicznym rumaku ,że Nadworny tyż lubi ten kolor:) no to gdzie problem??? chyba ,że się rozchodzi o ultimatum cylupowe...i męski honor. cmoki:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli "ultymatum", jak mawiał sąsiad;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zofia poczyna sobie coraz śmielej...
    Ciekawe ile Nadworny wytrzyma... biedaczek;)

    OdpowiedzUsuń
  7. jesli koherentnie kontempluje to dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najpierw - to ważne - znaleźć temat, później - co chyba ważniejsze dobrze "go" zapisać!Przeczytałem kilknaście Pani miniatur "opowieściowych" - mają i pomysł i "wykonane" są znakomicie!
    W tym powyżej jedynie zmienił bym słowo "ochlapł" na oklapł - a może to jakiś regionalizm, którego nie znam?

    OdpowiedzUsuń
  9. A się nie podpisałem!
    Z.Marek Piechocki

    OdpowiedzUsuń
  10. Zofia idzie jak burza! Ale dokąd dojdzie?...

    OdpowiedzUsuń
  11. MajaK...
    Są ludzie, ludziska i Zofia....;)

    Iw...
    Garniturek to jak mundurek... a potem to już tylko do nogi i za mną marsz;)

    Magenta...
    Żadna. I Nadworny też się nie da! Już moja w tym głowa;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nika...
    Bo w tym cały jest ambaras itd...;)

    Beatta...
    Ano. Ale Nadworny nie sługa, nie zna co to pany...;)

    Ida...
    Tego nie wiedza nawet najstarsi górale, że o mieszkańcach Wsi Nadmorskiej nie wspomnę;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Beata...
    Tylko konkretnie:) Inaczej się nie opłaca.

    Marku...
    Bardzo dziękuję.
    Nie wiem czy to regionalizm, ale tak mi się napisało bo czasami coś jest ochlapnięte a czasami oklapnięte. Inna sprawa, że edytor podkreślał, że nie ma takiego słowa:)

    Zgaga...
    Jak Nadworny sprzeda auto to niezbyt daleko;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nadworny gra w czerwone... i jak nie tupnie nogą (może nwet to, co go kopać chce!), to przegra z kretesem...

    OdpowiedzUsuń
  15. Pozjadałam litery, ale głodna byłam...

    OdpowiedzUsuń
  16. :)
    Miło było spotkać.
    Jeszcze milej byłoby dłużej pogadać.
    Ściskam najserdeczniej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kopanie Twoim czerwonym obcasikiem mogłoby się Nadwornemu spodobać.... a dla niego czerwone pantofle nie wystarczą i torba na laptopa?

    Kopać leżącego, to bardzo humanitarne, szczególnie kontemplującego, gdyby medytował, to nie darowałabym Ci :)

    Szturchanie czasem dobrze robi na mózg!

    OdpowiedzUsuń
  18. stwierdzam, że Zofia to terrorystka ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czerwony garnitur dla Nadwornego??? To już lepiej zmienić auto na inny kolor. :)) Kobieta w czerwieni – i owszem, ale facet... nie pasuje mi to za bardzo. Gdybym była Nadwornym, też byłoby mi nieswojo wobec takiej wizji własnego image`u.

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne! Tęsknię :* :)

    OdpowiedzUsuń
  21. i wyślij mi na maila to zdjęcie, bo czas zmienić tego korka ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Maura...
    aaabbbcccdddeeefffggg... itd. SMACZNEGO!;)

    Muffka...
    bardzo miło. I też żałuję, że tak krótko:)

    Margo...
    Mówisz - masz. Będzie medytował;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Euforka...
    I szantażystka... zapewne;)

    Jolu...
    Ja nie wiem. Albo Nadworny tupnie nogą.. albo przestane go znać. W tym czerwonym uniformie to musiałby 10 kroków za mną chodzić;D

    Kwaku...
    Do wakacji już chwila...;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz