Meduza


Nadworny wpadł. Jak oliwka w sałatkę. Dosłownie i w przenośni…
Ja do niego piszę z zapytaniem uprzejmym, a on nic. Zero reakcji. Jego Nadworna Mość raczył olać! Mnie, moje pisanie, oraz dobre maniery wpajane przez rodzoną matkę, że na listy się odpowiada.
A teraz sobie przychodzi, jak gdyby nigdy nic. Się nie stało. Opalenizną prosto znad Adriatyku pachnie i mi zwłokami meduzy przed nosem macha. I jeszcze każe być wdzięcznym.
- Z narażeniem życia ! Rozumiesz! Z narażeniem dobrego imienia! Swego! – krzyczał radośnie i dalej machał zwłoką – Ci przemyciłem to coś. Wedla życzenia.
- Phi. Też mi coś! – założyłam łapki w geście guzik mnie twoje meduzy przemycane, strzeliłam focha i zapatrzyłam się w okno. Zapatrzenia miało charakter mocno wymowny, bo oprócz mgły widać było jedynie brudne zacieki na szybach.
- Co jest? – Nadworny stał dokładnie w środeczku mojej pracy i wyglądał na nicnierozumiejącego – Gadaj!
- Niby nie wiesz? Tak? – fuknęłam na gamonia.
- No jak pragnę podskoczyć! Z babami to gorzej jak z tym czymś – powiedział potrząsając słoikiem z poległą na polu przemytniczej chwały meduzą – Człowiek się stara, a ta ma w nosie i zdycha sobie w najlepsze.
Nadworny strzelił mówkę po czym stracił zainteresowanie moim fochem, zapatrzeniem i chyba wszystkim innym bo z uwagą przyglądał się meduziemu truchłu.
- Ciekawe… - powiedział i zamilkł. Znowu mnie olał!

Ja się mogę gniewać długo i namiętnie, ale nie wtedy jak mnie ciekawość zżera. A zżerała! Lody oraz przedłużające się milczenie przełamałam aromatyczną kawą. Włoską. To powinno go rozłożyć na łopatki. I rozłożyło.
Nadworny pociągnął nosem i przylazł za zapachem. Wprost do mojego biurka. Rozsiadł się na podrugiej stronie i powiedział łaskawie;
- No dobra… To o co chodzi?
- O niedoinformowanie. To po pierwsze, a po drugie to na listy się odpowiada! Proszę Szanownego, Źle Wychowanego Nadwornego!
- Na listy mówisz? – Nadworny popatrzył na mnie przenikliwie, wyciągnął z plecaczka notesik, z notesika karteczkę złożoną starannie na cztery, rozłożył i przeczytał:

Nadworny! Łobuzie!
Ja sobie nie życzę, żebyś mnie nie informował o sprawach priorytetowych! Masz zeznawać mi i to wszystko jak Monika na Kopernika Księdzu do konfesjonału. Sobie możesz Nadworny nie informować nikogo, ale mnie o ja sobie życzę, bo… O cholera! Mleko mi się przypaliło! To napisz!
Już idę synku…

- Ja to napisałam? – zapytałam z niedowierzaniem. No ja wiem, że bredzę, ale nie miałam bladego pojęcia, że do tego stopnia!
Nadworny dyplomatycznie nie odpowiedział, nie popatrzył pobłażliwym wzrokiem i nie uśmiechnął się pod gołowąsem. Ot, po prostu całą uwagę poświęcił kawie. Kochany jest. Co nie? ;)
- Te. Nadworny, a co było takie ciekawe – sobie nagle przypomniałam fakt jego wzmożonego zainteresowania galaretką meduzo pochodną.
- W sensie, że co?
- No że powiedziałeś ciekawe i zamilkłeś.
- A! Zastanawiałem się gdzie ona ma nos. O ile ma – Nadworny ponownie popatrzył na galaretowatą zawartość słoika po dżemie.
- Tia. To szalenie istotne jest.
- No jest! – wykrzyknął - Bo jak nie może mieć czegoś w nosie to musi mieć…
- W częściach dolno tylnych – dopowiedziałam za niego – O ile je naturalnie posiada…

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. Toście mnie zaitrygowali. W życiu aż tak szczegółowo nie przyglądałam sie meduzie:).

    NO i co? Ma tę część dolno-tylną?:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Meduzy z reguły omijam z daleka :) A listy też mi się czasem zdarza napisać ... no niezbyt składnie.
    Albo nie zakończyć zdania...
    Pożądane wtedy jest milczenie i tolerancja po drugiej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A Zocha nad Adriatykiem też była, bo mi poumykało to i owo i już nie ogarniam;) Ciekawe jak się poluje na meduzy... i jak się je potem przemyca...?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ida...
    No ja tez nie! meduza jest i pływa. Reszta w sferze domysłów;)

    Iw...
    Cóż za ulga! Że nie tylko ja tak piszę;)

    Lelevina...
    Polowanie na meduzy odbywa się tak, że każe się Nadwornemu przywieźć. reszta szczegółów jest mi nie znana;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosimy zatem, by Nadworny zrobił nam tu wykłd z anatomii meduz!
    Do podania dołączam zdjęcie oraz trzy znaczki skarbowe!
    Dziękuję za uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Maura! Nalżą się cztery znaczki. Niemniej jednak zobaczę co da się zrobić. Nadworny ma taki profesorskie zapędy, a i eksponat w słoiku posiada. Kto wie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Nivejko,
    Jak na razie muszę się u Ciebie trochę rozeznać :).
    Wyobraziłam sobie, jak wyglądał Twój Nadworny z meduzą, analizujący, gdzie owa meduza ma nos i uśmiałam się serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tomek od Meduzy to zdolniacha, jak Zołza od Nadwornego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. więc..ja sobie wyobraziłam zwłokę meduzową..i machanie przed Twym nosem,dobrze,że akurat kawy(niekoniecznie włoskiej:)) nie piłam,bom bym zejszła na zakrztuszenie!o!

    nosa pewnie nie ma bo i po co?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam korespondencję małżeńska:)

    kiedyś mąż pisał do mnie miłosne sms "kup fajki, kochanie" :)

    oberwał, więc nie pali a przy cebuli i mleku tez dopisuje, kochanie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba bym się z takiego prezentu nie ucieszyła, nawet gdyby to była żywa meduza. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. ,,Przysyłaj choć zdechłe meduzy...'' Tak mi się pocztowo skojarzyło, skoro listów zabrakło...

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Nieznajoma!
    Wyobraźnia to potęga! Używam jej w obawie, że narząd nieużywany zanika;)

    Margo...
    Dziękować!;)

    Mijka...
    No nie wiem, ale czasami lepiej mieć w nosie niż w częściach dolno tylnych;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Beata...
    Korespondencja z moim mężem to "poezja";)

    Jolu...
    Sama tego chciałam;) Tylko zapomniałam zapamiętać, że mężczyźni to wszystko dosłownie...;)

    Zgaga...
    zamiast słów kilka meduz;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Meduzy to się dobrze rozciera przez sitko od wiaderka plażowego.Wiem z dzieciństwa ;)
    A post wielce interesujący ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  16. ja też jestem ZA wykładem z anatomii meduz :D
    dorzucę ten jeszcze jeden znaczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Doro...
    Nie próbowałam, ale zapytam syna. On lubi eksperymenty;)

    Euforka...
    Niczego nie obiecuję. W razie czego zwracam znaczek;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Niby ciekawa jestem czy meduza posiada nos i ten no hmm.. otwór odbytniczy, ale nie na tyle by oglądać jej zwłoki.Jednakowoż, znając Twą nieposkromioną ciekawość wiem, iż Ty poznałaś już szczegóły anatomii stworzenia galaretowatego. No i??? posiada to i owo? mła:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zmarnowana meduza. A taka jest smaczna!

    OdpowiedzUsuń
  20. Hehe... no rzeczywiście problem roku - zlokalizować nos meduzy :D ;P.

    OdpowiedzUsuń
  21. częsci dolno-tyle to podstawa każdego sitnienia, więc musi gdzieś mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ....nareszcie trochę Nadwornego...:).....
    ..i co.........???....... ma??????????????

    OdpowiedzUsuń
  23. Extra - szacunek, oby tak dalej, oby cie ta wredna suka ( ty wiesz kto) nie opuściła jak mnie -.-

    OdpowiedzUsuń
  24. Nika....
    No nie wiem. na podstawie oględzin zwłok, nie stwierdziłam;)

    Magenta...
    Meduza? Smaczna?

    Athena...
    Każdy ma taki problem na jaki sobie zasłużył;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Didżejka...
    No niby tak... ale gdzie? Oto jest pytanie....;)

    MajaK...
    Didżejka twierdzi, że musi, więc pewnie ma;)

    Kwaku...
    Areczku, nie obrażaj Muzy;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz