Poezja...


- Co to? - zapytał Nadworny. Trochę jakby od niechcenia. A może mi się tylko wydawało? W każdym razie, intencje miał dobre. Tylko z intonacją mu nie wyszło.
- Depilator - odpowiedziałam pewnym głosem.
Taką odpowiedzią zasłużyłam sobie na łypnięcie lewym okiem, pufnięcie pod nosem, że niby na głupotę nie ma rady, westchnięcie z jawną dezaprobatą i zaszuranie nóżką prawą. Całkiem sporo jak na jeden depilator. Niewinny i nieobecny.
- W kremie czy elektryczny? - Nadworny z kamienną twarzą zagrał moimi kartami. Wielki Szu by się takiej miny nie powstydził.
- W okładce - skapitulowałam.
A szkoda, bo mogliśmy jeszcze ociągnąć troszkę tę absurdalną grę. On by na przykład zapytał;
- W zielonej?
Na co ja odpowiedziałbym z oburzeniem;
- Oczywiście, że w proszku!
Potem, Nadworny, zapytałby, czy aby na pewno nie pluszowy, a ja szybciutko odpowiedziałbym, że z chrupiącą skórką.
No trudno, przepadło. Może następnym razem się "zabawimy".
- Dobra, to pokazuj - zezwolił łaskawie.
- Co? - zapytałam durnowato.
- No ten "depilator" czy jak mu tam.
- Masz. Tylko się nie śmiej! - powiedziałam i z należną czcią przekazałam w ręce Nadwornego ukrywany za plecami pamiętnik.
Po minie widziałam, że ledwie się powstrzymuje od prychnięcia.
- Tiaaaaaaaa. To wszystko jasne... - westchnął teatralnie
- Że niby co? - zapytałam zadziornie.
Nadworny popatrzył na mnie przenikliwie i przestał walczyć. Nie wytrzymał i zaśmiał się. Salwa dzikiego rechotu zalała całą moją biedną "pracę". Zatrzęsły się szyby i książki na regałach.
- No co? - zapytałam jak nieco osłabła euforia - I przypominam, że miałeś się nie śmiać!
- A to;
Na górze róże,
na dole fiołki,
My się kochamy
jak mama z córką!

Nadworny przeczytał dzieło, starając się zachować powagę. Nadaremno...
- Jak obiecywałem, to nie wiedziałem jeszcze, że taki kabaret będzie. No! Długo nad tym myślałaś? - zapytał, jak już nieco ochłonął.
Brak odpowiedzi, utwierdził go w przekonaniu, że długo, i że to szczyt moich możliwości. Poetyckich.
- To ty może zrób kawy co? Wysuszyło mnie.
Korzystając z okazji wysuszenia ewakuowałam się na zaplecze. Poszłam zrobić tę nieszczęsną kawę. I cierpieć w osamotnieniu. No ale co prawda to prawda. Należało mi się. Masochistyczna natura kazała mi jednak podążyć temat...
- Co miałeś na myśli? Jak mówiłeś że wszystko jasne?
Nadworny przyjrzał mi się po raz kolejny. Widocznie stwierdził, że silna baba jestem i że się nie rozryczę z powodu kilku słów prawdy, bo wypalił bez pardonu;
- Nic takiego. Tylko tyle, że wiem dlaczego kiedyś podjęłaś mocne postanowienie wytrwania w obietnicy niepisania wierszy...
-I tak mi dopomóż... Muzo poezji! - przyrzekłam uroczyście. I słowa dotrzymam. Jakem Zołza!

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. Na górze różę
    na dole bez
    My się kochamy
    Jak kot i pies.
    :-)))

    Sporo było kiedyś tych wierszyków do pamiętnika. Przywołałaś szkolne wspomnienia; takie pamiętniki były na porządku dziennym; krążyły wśród przyjaciół, koleżanek, ukochanych nauczycieli, koleżanek mamy itd. Teraz są blogi. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na górze róże, na dole bez,
    pamiętaj, że Motka kocha Cię też....:D

    OdpowiedzUsuń
  3. .......:):)..na ostatniej stronie wpisał się mąż żonie,nic nie narysował bo obiad gotował...:):)....
    ...lubię Wasze rozmowy......

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak taki mądrym to niech sam coś napisze, A my tu komisyjnie ocenimy jego talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a zagięłaś róg i wpisałaś, kto tu zajrzy ten osioł?

    No, ja też powinnam już przyrzec, że dość pisania!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja Cię rozumiem! Nie tylko nie umiem pisać wierszy, ale poszłam krok dalej w swojej tępocie- nie rozumiem poezji ni w ząb ;) Wstyd trochę, ale co zrobić ;)
    Wolę prozę. Twoją również ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jolu...
    Mnie najbardziej się zawsze podobało, że na ostatniej stronie, wpisał się mąż żonie... bo rysować nie umiałam. I nie umiem nadal :D

    Mota...
    No coś bym zrymowała, specjalnie dla Ciebie, ale obiecałam! :D

    MajaK...
    A właśnie! mam zapytanie, czy do kolejnego Nadwornego mogę użyć zdjęcia faceta co leci w kulce?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Magenta...
    Racja! Krytykować to każdy potrafi! Ale, żeby samemu coś, to już nie:D

    Margo...
    Ani mi się waż! Bo jak wezmę pasa, jak wleję w cztery litery! No!

    Pozytywka...
    Przyznam ci się, że ja tez wolę prozę, ale znam kilku poetów, których lubię. I jako twórców i jako ludzi:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ,,Ku pamięci, mięci kupa, wpisał się Alojzy D...''. Jak to rajcowało, gdy się miało 8-9 lat!

    OdpowiedzUsuń
  10. eeeeee tam. co ten Nadworny wie o pisaniu... ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgaga...
    Oj tak... Można sobie było bezkarnie napisać czteroliterowe słowo - no skoro "poeta" mógł...;D

    Maura...
    Coś tam wie. mniej więcej tyle co ja. Czyli w ogólnym rozrachunku, niewiele:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Na dole za kubłem,
    całują się wróble,
    a Zołza im kracze,
    Nie wolno smarkacze!

    OdpowiedzUsuń
  13. ...oczywiście,że tak ...możesz...

    OdpowiedzUsuń
  14. Aga_xy...
    Zołza! prawdziwa Zołza! Żeby się całować zabraniać? ...
    Zapewne z zazdrości;D

    MajaK...
    Dzięki Maju:)

    OdpowiedzUsuń
  15. :-) miło rozpocząć dzień (pracy :P) od takiego wpisu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziś świeci słońce
    Wczoraj padał deszcz
    Ba górze róże
    Na dole też
    :-)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Bestyjeczka...
    Zacząć dzień od przeczytania takiego komentarza! to jest dopiero coś! :)

    Jolu...
    Musisz mnie tak zawstydzać? Musisz?
    Ja nie rymuje bo nawet tego nie umiem :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Kto tu zagląda ten tak wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie jestem przekonany, na pewno nie jesteś grafomanką!! Powiedz sobie tak jak ja to zwykle mawiam " ja bym nie napisała wiersza, ja?" i dasz radę! Pozdrawiam ;D TEKST BARDZO DOBRY

    OdpowiedzUsuń
  20. nigdy mnie nie przekonywało pisanie dla samej siebie, dlatego cieszę się że blogi powstały!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo zabawny i lekki niczym pianka tekst :)
    Ja ostatnio jakoś nie mam weny, wolę zaglądać do Ciebie :))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Za to muza prozy w Twoim przypadku wywiązuje się ze swoich powinności wyśmienicie! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Beatta...
    Zapomniałaś dorysować diabełka ;)

    Kawaku...
    No skoro TY tak twierdzisz...;)

    Elfka...
    Jak twierdzi Mistrz Poniedzielski, plotki o pisaniu do szuflady są rozpuszczane prze lobby stolarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Iw...
    Mam wrażenie, że ja poważnie to chyba nie umiem. Takie zboczenie? Czy cóś?

    Alhena...
    Oby :) Jakoś dziwnie się przyzwyczaiłam do tego blablania;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Lepiej się zołzik się poważnie prozą zajmij...nie tylko blablajacą :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz