Nie tylko dla kobiet; rzecz o kobiecie świadomej

Ponieważ tak zwana Wena, poszła w tak zwane ... dziś będzie recenzja. Albo coś podobnie wyglądającego;)

Niekrwawa "Wojna żeńsko-męska i przeciwko światu" Hanny Samson to powieść o kobiecie świadomej własnych potrzeb. Z całą pewnością bohaterka nie jest ani purytanką ani dewotką. To kobieta, która nie wstydzi się powiedzieć światu prosto w nos;
- Mam lat między czterdzieści a piećdzieści, freski na twarzy przykrywam tapetą, lubię seks i co mi zrobicie?
Powieść może szokować, może zaskakiwać, bulwersować, a nawet gorszyć. Z całą pewnością jest jednak autentyczna. Bez owijania wełny w bawełnę, bez blichtru, fałszywego wstydu i krzywego zwierciadła pokazuje to co wszyscy wiedzą, a do czego nie każdy ma odwagę się przyznać. Hanna Samson, postacią stworzonej bohaterki przyznaje się, burząc tym samym stereotyp, że szokowanie to męska specjalność.
Baśka - to kobieta po przejściach (żoną już była), z przeszłością (dziennikarską), ale i z przyszłością. Bariera wiekowa, fałdki na brzuchu i zmarszczki wokół oczu nie są szlabanem, który może powstrzymać wewnętrzne tsunami goniące ją ku radości życia. Jedyne co ją hamuje to chwilowy brak środków płatniczych. Okazuje się, że w chwili kiedy najlepsza przyjaciółka kobiety - karta kredytowa, strzela focha, nie tylko włos, ale również groszek można dzielić na cztery - racje żywnościowe dzienne. Wiedząca czego chce kobieta, znająca swoją wartość może uciec się do brawury, byleby tylko osiągnąć to czego chce. A chce niewiele; dobrego seksu, dobrej pracy, dobrego jedzenia, godnego życia i jeszcze raz dobrego seksu. Baśka jest niepoprawna społecznie, w imię "być albo nie być" w znaczeniu dosłownym i przyziemnym (żeby nie powiedzieć przy łóżkowym) łamie stereotypy.Ma jednak zasady, bo "...kobieta w pewnym wieku powinna być przyzwoita".

Oprócz typowego dla autorki przeciwstawiania się utartym schematom, udowadniania, że świat nie jest tylko i wyłącznie czarno-biały, złamania kodu do męskiego ego, Hanna Samson stara się udowodnić, że odpowiednikiem testosteronu wcale nie jest "Lejdis". Czy jej się udało? Przed nami weekend, "Wojna żeńsko-męska i przeciwko światu", to doskonała książka do plecaka, nie tylko ze względu na gabaryty:)


Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. dzień dobry:)Podziękowawszy za recenzję udam się "czem prędzej" do najbliższej księgarni, czyli internetowej i dowiem się o koszty konsumpcji tej zapowiadającej się smakowicie lektury:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skuszona tematem (bo kto teraz pisze o tych pomiędzy czterdzieści a więcej?) i recenzją wpisuję jutro Empik do trasy zakupowej. Dzięki Nivejko i polecam się częściej.
    Nowy układ strony? Przejrzysty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nika...
    Proszzzzzzzz.... czytaj na zdrowie. To trochę staroć jest (2005), ale warto:)

    Mira...
    No właśnie Hanna Samson pisze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja brzmi bardzo zachęcająco. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe, chętnie przeczytam, dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. W wojny damsko męskie nie mam ochoty sie wdawać, bo panów lubie, no ale jak będę ryczącą 40 to może mniej będę? Kto wie? Czuję, że ta książka gryzie;)

    apropo's zmian wszelakich - widzę zmiany wizualne, wchodzisz w nowe układy?;P
    Jest bardziej przejrzyście :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O dzięki miła, fajna recenzja, e tam wena, masz ją w sobie nieustająco, tylko bodźce w upale się lenią :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapomniałam podzękować za zyczenia.
    Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bestyjeczka...
    Proszę :)

    OLQA...
    Mam nadzieje, że ci się spodoba :)

    Magda...
    Ja też lubię;) Książka faktycznie gryzie:)
    No zachciało się zmian...;)

    Margo...
    W właśnie że gdzieś poleciała. Wredota jedna :D

    OdpowiedzUsuń
  10. fajnie to brzmi, ale sęk w tym, że mam dwie inne książki zaczęte ;-)) a każda, której nie skończę to wyrzut sumienia...

    widzę, że potrzeba zmian też cię dopadła. podoba mi się nowy look :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo, Nivejko, widzę, że konkurencję wyhodowałam na własnej piersi. ;-))) Sympatyczna recenzja. O książce nic kompletnie nie wiem, ale Twoja recenzja brzmi zachęcająco. Sama jestem ciekawa tego, jak autorka łapie te wszystkie tabu, o których piszesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. cóż, no zobaczymy, ja też chyba z ciekawości sprawdzę katalog w mojej osiedlowej bibliotece, zaraz jak skończę z aniołami

    OdpowiedzUsuń
  13. no to chyba się skuszę po takiej recenzji:))))bo mi się ta Baśka całkiem podoba:)))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Emma...
    Wojna nie zając, poczeka;)

    Jolu...
    To taki jednorazowy wybryk;) Przedostatni:)

    Anna...
    Polecam:)

    Mijka...
    Baśka fajna baba;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Oooo, nie czytałam, a lubię sensownie napisane perełeczki o kobietach w wieku "między czterdzieści a piećdzieści". Trzeba uzupełnić zaległości. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam akurat zator książkowy - 35 czeka na swoją kolej, lektur obowiązkowych nie liczę. Wrzucę sobie do notesu "na zaś", jak mi się już kanał odetka. Porzeby mam dokładnie takie jak bohaterka:)

    OdpowiedzUsuń
  17. trochę z innej beczki - blog wygląda teraz lepiej

    OdpowiedzUsuń
  18. Anulka...
    Kupiłam daaaaaaawno i dopiero wczoraj się wgryzła. Warto:)

    Pieprzu...
    mój stosik systematycznie się zmniejsza:)

    Kwaku...
    Po onecie, gdzie wszystko było ściśnięte i gdzie mi ciągle jakieś reklamy migały cieszyła mnie ta "przestrzeń" Ale... to mi sie tez podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  19. No to piękny przykład kobiety, która po czterdziestce lubi sex. Prawdopodobnie tylko o tym pisze ale co mi tam, zapisuje, że znam jedną taką osobę.
    p.s. z moich osobistych doświadczeń i okołoobserwacji wynika, że jest niestety odwrotnie. Chyba, że mówimy o przypadku, w którym "raz na rok" jest uważane - za namiętność.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bareya - chyba odwrotnie! Po 40 sex jest najfajniejszy. Nie wiem co ty za kobiety spotykasz?! Nawet Renata B. nie jest wyjątkiem - coś tam o owsie i koniu przecież mówiła.

    OdpowiedzUsuń
  21. Czołem Nivejko - jeszcze nie czytałam, a już mam chęć po nią sięgnąć !
    Częściej może polecaj książki, dobrze Ci to idzie :)))
    pozdrowienia gorące wieczorne, nadal 26 stopni...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja także zakonotowałam! Ciekawe czy w mojej bibliotece mają....

    OdpowiedzUsuń
  23. Muszę się zaudać do netowej księgarni :)
    a "Lejdis" ... no lubię i koniec. Za pierwszym razem, leżałam pod ławą, na ławie i obok. Kwicząc i dopowadzając NW do stanu panicznego strachu o me zdrowie psychiczne. Następnym razem już się tak nie śmiałam. W związku jednak z rozrwyką jaką mi film ten dostarczył to lubieć go będę, choćbyz wdzięczności. A mój tato, typowy "testoreniowiec" kwiczał na "Testosteronie" właśnie, a "Lejdis" uznał za głupawy film. Ja się śmiałam na obu, z oczywsistych względów bardziej na babskim. A menszczyzna w postaci mego rodzonego Rodzica nie umiał się pośmiać z siebie.... hih hih i hih :)


    A co do seksu po 40stce. Czytam właśnie panią Wisłocką i ona twierdzi, że szczyt seksualnych potrzeb u kobiety występuje właśnie między 40stką a 50tką. I twierdzi na podstawie badań, rozmów itd. Czyli, jej rozmowy i badania jakichś super zadowolonych kobiet dotyczy, nie posiadających stresów za to posiadających mężów wciąż dbających o siebie, seksownych i młodszych. Bo podobno u Panów następuje w tym samym wieku spadek. Nadal się Wislocką mądrze. :) I podobno dlatego i Pan i Pani w wieku poczterdziestkowym szukają młodszych partnerów. Pan szuka młodszej bo pomijając, że ona gładka i piękna to ona mniej seksu potrzebuje, bo dopiero za 20 lat będzie miała swoje seksualne maksimum. Pani szuka mLodszego partnera bo młody, niedość że piękny i jędrny to w wieku lat 20 jest na szczycie swojego seksualnego wykresu. Wszystkie mądrości z książki znam :) i czekam na szczyt wykresowy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ooooo! Ładnie tu! :))
    Musiałabym się wybrać do jakiejś księgarni netowej po nową dostawę książek lekkich łatwych i przyjemnych, bo ostatnio to tylko w branżowych siedzę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Bycie kobietą świadomą to bycie świadomym człowiekiem i nie zgadzanie się do zapakowania w szufladce z napisem: baba.
    Dobrze, jeśli coraz więcej kobiet o tym mówi, pisze, nie milczy. Po Twojej recenzji chętnie poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Podoba mi się nowy układ :)
    a recenzja jest tak zachęcająca, że i ja sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Margo...
    Ciiiiiiiii... bo się obrazi ;)

    Bareya...
    Oj! Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz:D

    Iw...
    Ja to sobie tak tylko amatorsko. Zobacz jak pięknie piszą o książkach Jola, Matylda, Agnieszka, Monika...

    OdpowiedzUsuń
  28. Zgago, Neskavko...
    To książeczka na jeden wieczór zaledwie, ale warto:)

    Mijka...
    No ! To się nazywa dokładne czytanie:) Bardzo dobre i adekwatne do rzeczywistości spostrzeżenia:)

    Athena...
    Koniecznie. Literatura branżowa jest szalenie nudna :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Nieznajoma...
    Bycie kobieta to brzmi dumnie:)

    Euforka...
    Cieszę się że zachęciłam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. ok, gabaryty mnie przekonały:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz