Panta Rei


- Mam problem - zakomunikowała Osobista telefonicznie po czym bezczelnie odmówiła dalszych zeznań. Zapowiedziała się za to z wizytą. Do czasu jej przybycia siedziałam jak na szpilach. Nie dość, ogródek zarasta zielskiem, paznokieć mi się złamał, dziecko ma strupa na kolanie, to jeszcze Osobista dorzuca kamyczek w postaci problemu. Żeby tylko nie okazało się, że jej lakieru do paznokci w kolorze wściekłej pomarańczy zabrakło! Bo tak się składa, że ja też nie mam takiego, a ona latem innego nie używa. Mało ją to interesuje czy pasuje, czy wypada i czy w ogóle to jest trendy. Taka jej uroda. Oraz przekonania. Lato równa się pomarańczowe szpony.I kropka.

Kiedy spóźniona o całe 7 minut stanęła w drzwiach uśmiechnięta od ucha do ucha i zamachała łapką przyozdobioną tipsami w kolorze wyżej wspomnianym, odetchnęłam z ulgą.
- Też się cieszę że cię widzę - powiedziała wyniośle, zadarła nos wyżej niż zwykle i mijając mnie w drzwiach prychnęła jak kotka.
- No co? Przecież się ucieszyłam - zaczęłam zadziornie podążając za jaśnie Osobistą do salonu, gdzie stał przygotowany stół biesiadny nakryty dla dwóch. Miłośniczek truskawek - To było czyste żywe westchnienie ulgi, jakby co. Oraz kamień z serca.
- Powiedzmy - powiedziała moszcząc tyłek na fotelu. Michę z truskawkami postawiła sobie na kolanach i z pełnym poświęceniem zajęła się jej opróżnianiem.
- A po drugie to ja też tu jestem! - wrzasnęłam odbierając jej michę - I ewentualnie też bym reflektowała.
- Było jakieś po pierwsze? Bo chyba odpłynęłam - powiedziała obrażonym głosem. Pozornie, bo ona się nie umie gniewać dłużej niż fefnaście sekund.
- Było. W domyśle - mruknęłam wgryzając się w olbrzymią truskawę.
- Aha. To czego się nie domyśliłam? - zapytała z przekąsem.
- Że ja do ciebie z sercem na dłoni, michą na stole, a ty...- machnęłam ręką i całą uwagę poświęciłam truskawom. Jeśli nawet Osobista chciała coś powiedzieć, to ta chęć została zdominowana przez wrodzone łakomstwo. Wspólnie doszłyśmy do wniosku, że najpierw załatwimy przyjemności, a problemami zajmiemy się później.
- No to co to za sprawa - zapytałam kiedy micha wstydliwie zaświeciła dnem.
- Co? Jaki problem? Czyj? - Osobista najwyraźniej straciła wątek.
- Dzwoniłaś. Rano. Że problem i że przyjść - przypomniałam delikatnie.
- A tamto! - machnęła ręką z lekceważeniem - To już nieaktualne. Poradziłam sobie. Czas naglił, musiałam podjąć natychmiastowe działanie!
- I nie masz zamiaru mi powiedzieć o co chodziło? - zapytałam rzucając wściekłe spojrzenia.
- Mogę. Jeśli nie będziesz mogła zasnąć z powodu niewiedzy.
- Oj tam. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Tu nie chodzi o wiedzę lub jej brak tylko o zwykłą babską ciekawość. Gadaj - zarządziłam nalewając do kieliszków czerwone wytrawne - Jak widzisz przygotowałam się na wieczór zwierzeń.
- Rozczaruję Cię. Nie mam romansu, mąż mnie nie zdradza, córka zda do następnej klasy, a komornik nie ma w planach licytowania moich dzieł Lenina w twardej oprawie.
- Tych co dostałąś w spadku po cioci proletariuszce? - zapytałam żeby zaznaczyć swoją obecność, oraz to że słucham. I mam na uwadze to co mówi.
- Tych samych - odpowiedziała kiwając głową w uznaniu dla mojej genialnej pamięci - A chodziło o konto. Ale, jak już wspomniałam wszystko się wyjaśniło. I jest dobrze.
- Bankowe? Ktoś chciał cię okraść? - zapytałam wietrząc aferę finansową.
- Nie - Osobista prychneła w znaczeniu "bankowe to pryszcz" - Konto na allegro. Mi zablokowali. Przez pomyłkę oczywiście. Ale ja właśnie licytowałam! Masz pojęcie?!
- No mam. Mgliste, ale mam. I co dalej?
- No nic. Zadzwoniłam, zrobiłam awanturę, odblokowali i kupiłam - odpowiedziała z zadowoleniem równym głównej wygranej w loterii wizowej - Jutro powinnam dostać przesyłkę.
- A co takiego kupiłaś?
- Lakier - powiedziała jakby to była najbardziej oczywista z oczywistości - Absolutnie odlotowy. Z brokatem! I w życiu nie zgadniesz jaki kolor!
- Pomarańczowy? - zapytałam niepewnie.
- Ha! Wiedziałam, że nie zgadniesz. Fioletowy! Dasz wiarę?
- Z trudem....
A morał z tego taki, że wszystko się zmienia. I płynie. Jak powiedział Panta Rei. Heraklit na drugie ;)


Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. Niekiepskie.
    Trygon.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy Trygonie - dzięki;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, Osobista to ma klawe życie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto było michy pół poświęcić, by doczekać się takiej rewolucyjnej rewelacji! Idę robić gołąbki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Maura...
    W sensie że cysorz? :D

    Zgaga...
    Smacznego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co by dużo nie gadać... tylko krowa nie zmienia poglądów... trendy kolorystyczne na tipsach też ewoluują

    OdpowiedzUsuń
  7. fioletu jeszcze na pazurkach nie miałam, ale skoro Pan Tarej mówi, że odlotowy...:-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Mira...
    Z dwojga złego wole pomarańcz:)

    Emma...
    Tarej wie co płynie ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. poruszające:)dobrze,ze nie handluję na allegro, bo to nie na moje skołatane nerwy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ojej, jakby mi allegro zablokowali pewnie też bym w pomieszaniu swoim kliknęła na fiolet czy też inny pomarańcz, no ale że ona tak specjalnie? - podziwiam;
    ... a może to Osobisty Anioł Aukcyjny tak śmiałe podjął działania, w celu uchronienia Osobistej przed fioletem?

    OdpowiedzUsuń
  11. OLQA...
    Wzruszyłaś się?:D

    Anna...
    Osobisty Anioł Aukcyjny omija Osobista łukiem szerokim. Inaczej nie kupowałaby takich rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. No cysorz. Filiotowy lakier do paznokci, truskawy, czego chcieć więcej?
    ?????/

    OdpowiedzUsuń
  13. .. ponoć tipsy wydłużają ręce.. a fiolet wysmukla.. :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Fiolet chyba lepszy niż pomarańcz. ;-))

    OdpowiedzUsuń
  15. Fiolecik trendy, tak piszą w "Glamour". Jak czegoś na allegro nie ma , to w przyrodzie nie isnieje. Czy na allegro truskawki można kupić??? Bo ja bez nich, latem, ani minuty przetrwać nie daję rady ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nivejko Droga:-) Ty zawsze tak człowieka zakręcisz, że aż się puenty doczekać nie mogłam... oczywiście przewidując pomarańcz fioletowo się rozczarowałam, jednak ten brokat znów mi rozjaśnił minkę;-) Ok, tak naprawdę to truskawki, a nie brokat :-) Nie przepadam za lakierami, no ale...

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię u przyjaciół, kiedy sami rozwiązują swoje problemy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Magenta...
    Jak szaleć to szaleć;D

    Kate...
    To chyba sobie zafunduję. I jedno i drugie;D

    Jolu...
    Rzecz gustu. Jeśli miałabym wybierać między pomarańczowym i fioletem to zdecydowanie wybiorę zielony;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Anulka...
    Truskawki rulez;D

    Ladybird...
    Lakier trzyma się na moich paznokciach jakąś godzinę. Szkoda czasu;)

    Iw...
    Czasami trzeba pomóc:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla Najlepszej Przyjaciółki czasem trzeba po prostu rzucić wszystko :))

    OdpowiedzUsuń
  21. To jak armagedon, to konto i lakier...;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hmmm może jednak sprawdzę czy i mnie nie zablokowali. Przez pomyłkę rzecz jasna ;)
    Ja tam bym się na fiolecik rzuciła, pomarańczu nie (z)noszę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nieznajoma...
    Zgadza się. Trzeba:)

    Beatta...
    Że niby mieszanka wybuchowa?

    Athena...
    Sprawdź :D Wszystko zależy jaki fiolecik;)

    OdpowiedzUsuń
  24. ha ha ha...przeczytała i spojrzała na swój pazur. Na moich martwych płytkach od paliczków to zawsze, jak nie fiolet to pomarańcz. Dasz wiare?:)
    Tylko mój pomarańcz to bardziej morelka a fiolet to lawendowe westchnienie ;)

    Swoją drogą nawiedzajacy Cię lud zawsze trzyma w napięciu, no mistrzowie suspensu :)
    Każdy dzień jak przygoda Indiana Jonesa, co? :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Magda...
    Nawet nie wiesz ile mnie to kosztuje, żeby takie Indiana Jones było;)

    OdpowiedzUsuń
  26. właściwie to ja jestem zawiedziona, że nie zgadłaś koloru...:)
    Beata

    OdpowiedzUsuń
  27. ...to wstydliwie świecące dno miski mnie rozczuliło :):):).....

    OdpowiedzUsuń
  28. Moja droga:) Może nie uwierzysz, ale Osobista ze swymi pomarańczowymi pazurkami jest jak najbardziej trendy, przynajmniej w tym sezonie. Tak słyszałam od takiej jednej śledzącej co jest na topie i na własne oczy ujrzałam , że orange jak najbardziej i owszem bardzo jej pasował. Zaś... jeśli się "rozchodzi" o fiolet to był modny w sezonie poprzednim..jakoby:) ps. rozumiem Osobistą w kwestii szokujących kolorów lakierów...takich co biją po oczach...kocham krwawą czerwień i wściekłą fuksję:)))mła:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Maluję tylko u nóg. Na beżyk oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  30. Beata...
    następnym razem postaram się lepiej. Dla Ciebie:D

    MajaK...
    Bez majtek były :D

    Nika...
    No w mordę... że też my zawsze nie na czasie. Prasy kobiecej się nie czyta i się nie wie;D

    Mamamarzynia...
    ja też. Bo na łapach mi się ni nic a nic nie chce trzymać;D

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie uwierzysz, ale nadrobiłam właśnie ciutkę trendowe fopy :) Zakupiłam bowiem, bedąc pod silnym wpływem posta Twego, lakier koloru orange...z lekka zgaszony bielą. Aligancki taki:) mła:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Przez moment myslałam , że chodzi o lakier do włosów i nie mogłam skumać po co fioletowy , bo brokat ujdzie .... no dobra zmęczona jestem :):):):) Fajnie się czytało :):)

    OdpowiedzUsuń
  33. Nika...
    No patrz. Przez zupełny przypadek będziesz modna:D

    Margo...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Anaste...
    Albo ja coś naknociłam :)

    Emocje...
    Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Najważniejsze, że z brokatem!

    OdpowiedzUsuń
  36. Tak Aga - grunt to brokat :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Z radością stwiedzam, że właśnie przeczytałam powyższe teksty.Zatem mam jeszcze sporo interesującej lektury przed sobą.Komentarze teraz pomijam,ale moze robię błąd? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  38. Tkaitka...
    Bardzo mi miło, że czytasz. I że ci się podoba. Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz