Ufo


Maj się zdecydowanie matce Naturze nie udał. Jest nadzieja, że z czerwcem postara się bardziej. Na razie idzie jej ciężko, ale nie zapeszajmy. Niech usiłuje;)
Wczorajszy dzień dziecka upłynął pod znakiem chmurki, parasola i hazardu.
Jaskinią tego ostatniego był z powodów złośliwości Aury salon, a ściślej dywanik przed kominkiem.
Przeważające siły drużyny przeciwnej rozłożyły mnie na łopatki. Dosłownie i w przenośni. Zrobiły też napad na mój portfel. Z powodu potrójnej przegranej w "Piotrka" jestem do tyłu o 6 lizaków! Równie niepokojąco przerżnęłam w chińczyka i z tego powodu jestem zobligowana odtańczyć na cześć drużyny przeciwnej kankana z lodami owocowymi!
Terror dziecięcy poszedł znacznie dalej.
Najmłodszy w rodzinie uparł się mułowato (po mamie to mam), że będzie grał w scrabble. No dobra...
- To czytaj co tam ułożyłeś - powiedziałam małpio złośliwie - Jak przeczytasz, stawiam pizzę.
- Mama - przeczytał i o dziwo dobrze! Przełknęłam żabę, bo mogłabym przysiąc że jest jeszcze analfabetą.
- Dobra, udało ci się. Układaj dalej - powiedziałam w nadziei, że to jednak takim psim swędem się udało.
- Poczekaj! - odezwała się adwokatka Julia - A co za to dostanie? Jak ułoży?
- Jak ułoży, to nauczę się gwizdać na palcach.
- Dobra. Stoi. Młody, możesz układać.
I młody ułożył... Oraz przeczytał pięknie. Z błyskiem triumfu w oczach.
- AUTO!
- Co jest? - nie wytrzymałam - Przecież on jeszcze nie zna liter!
- Jak widać zna - powiedziała adwokatka godnie i zażądała w imieniu swojego klienta zapłaty.
Są rzeczy których się chyba nigdy nie nauczę. Jedną z nich jest gwizdanie. Nie umiem nawet normalnie, a co dopiero na palcach...
- No to trenuj mama...
Trenowałam. Ze skutkiem mizernym. Przed kompromitacją uratowało mnie stado zmokniętych ufoludków. Człekopodobnych. Cztery osobniki były płci dorosłej. Jeden zdecydowanie nie.
- W pani ostatnia nasza nadzieja. Nigdzie nas nie chcą - zapiszczał po ludzku spod kaptura jeden ufoludek, a reszta tylko pokiwała ze smutkiem zakapturzonymi łebkami. Woda lała się z nieba i odbijała na kapturkach cichym kapu-kap.
Mocno uwielbiam być nadzieją. Ostatnią jeszcze bardziej. No może niekoniecznie jak następnego dnia muszę iść do pracy, ale trudno się mówi. Głodnych nakarmić, zziębniętych i mokrych przygarnąć. Nawet jeśli są rasy bliżej nieznanej.
- Włazić - zarządziłam - Na górę. Małe zostaje przy kominku i grzeje łapy.
Małe okazało się być wyjątkowo stadne. Za nic nie chciało dołączyć do swoich...

PeeS.
Cały czas się zastanawiam, jak oni to zrobili. Przecież Młody nie umie czytać! Magia?

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. fakt maj by mało majowy... 1 czerwca też, że tak powiem mało czerwcowy, ale nie ma co gdybać, przy takich anomaliach jeszcze możemy mieć Tunezję;-) a w ogóle, no, że tak dałaś się orżnąć??? no wiesz, trza bronić honoru dorosłych;-) więc karty w dłoń i ćwiczymy;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witać Mały umie znacznie więcej, niż sądziłaś! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. :) miłe zaskoczenie :) bądź dumna :) On pewnie też był dumny... miły dzień mieliście :) super!

    OdpowiedzUsuń
  4. to Ty nie znasz jego możliwości :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jesteś pewna, że nie umie ...bo może Cię nabrał, co???

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny Dzien Dziecka:)
    slonca zycze!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zagaduj, kobieto, tylko idź i trenuj :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uśmiałam się serdecznie :-) Ciekawe co mój potrafi za pizzę czy obietnicę nauki gwizdania na palcach?

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiam się, po kim te Twoje małe spryciulki odziedziczyły takie talenty. :) Niesamowite są takie zaskoczenia dla rodziców -- ale za to jak fajnie poczuć dumę, gdy coś takiego się dzieje. Może twój Krzyś już po prostu umie czytać, tylko Ty o tym nie wiesz. :) I się dowiedziałaś. Z okazji Dnia dziecka. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Talenta pewnie po Mamusi :)) Im dalej w las, tym pewnie będzie więcej drzew, więc uważaj, o co się następnym razem założysz.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Jazz...
    Nie wiem czy warto. podobno kto nie ma szczęścia w kartach ten ma w miłości;)

    Iw...
    Nie sądzę... ale kto wie;)

    Mała Mi...
    takie super to ja mam co dzień. Ale po raz pierwszy poniosłam tak sromotną klęskę;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Emma...
    jak tylko z imprezy wróci to go przepytam! :D

    Akularnica...
    Jestem pewna, ze mnie nabrali. Oboje;)

    Emocje...
    Wzajemnie. Słoneczka:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Magenta...
    No właśnie się zastanawiam czy zacząć trening od gwizdania czy od kankana;D

    Bestyjeczka...
    Nic prostszego... sprawdź;)

    Jolanta...
    No nie wiem, nie wiem... ja taka cicha i pokornego serca...:)

    Nieznajoma...
    Chyba sobie napis "UWAŻAJ" wytatuuje;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja proponuję zacząć od kankana
    swoją drogą to chciałabym to zobaczyć ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz genialnie uzdolnione potomstwo! ;)) A gwizdanie wcale nie jest takie trudne, ja umiem! ;)) Nawet mogę jakąś melodyjkę zagwizdać. (Tyle, że nie na palcach, ale samymi ustami!) ;))))

    OdpowiedzUsuń
  16. ..spiskiem przeciwko Tobie mi to pachnie....:):)....pewnie go poducza p[o kryjomu na Twoja zgubę :)....

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszelkie próby gwizdu w moim wykonaniu kończą się nieodmiennie opluciem garderoby.... Pozdrawiam Cię, Siostro-niedojdo!

    OdpowiedzUsuń
  18. e tam, namiał się a Ty spisek wietrzysz, mądre dziecko się ma, to się nie wymyśla tylko dumnie pawi :) no! Gwiżdż! Jak nie umiesz, to Cię naumiem, umiem na dwóch, czterech i jednym i bez też :P

    hehe mądry synek a mama się dziwi, nono!

    OdpowiedzUsuń
  19. Prawdziwa matka polka o wielkim sercu.
    Ja też często nie docenia swoich dzieci i ich zdolności. Takie małe chodzące niespodziewanki.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  20. Matka, Ty się ciesz, że Cię dziecię tak pozytywnie zaskakuje...
    Gorzej by było, jakby na przykład zaskoczył Cię chowając w szafie karabin maszynowy...
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Łoj interesowne te dzieciaki i na wszystkie cztery łapy kute :) Tak się targować z rodzicielką. No i bezwzględne bo ogrywają biedaczkę :D.
    Do mnie z okazji dnia dziecka zawitała mama i też było fajnie, chociaż bez hazardu :).

    OdpowiedzUsuń
  22. Euforka...
    Zrobię absolutnie nieprofesjonalna sesję zdjęciowa z tego wydarzenia;)

    Matylda...
    Niby wiem, ale nie chwalę przed zachodem;)

    MajaK...
    Organizacja spiskowa pozarządowa;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zgaga...
    Och jak dobrze wiedzieć że nie tylko ja w gwizdaniu beznadziejna;)

    Margo...
    Przede wszystkim to przemądrzeałe. Robią dobrą minę do braku umiejętności;)

    Gosia...
    Pojemność serca w normie. Płuc też...;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Maura...
    No nie! Mało mam ślimaków w każdej kieszeni?

    Athena...
    Matka nie Szkotka, ojciec nie Żyd, a dzieci jakieś takie poznańskie;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam to samo. Nigdy nie umiałam zagwizdać na dwóch palcach. Wszystkie dzieciaki z sąsiedztwa to umiały a ja nie. No obciach był na całe podwórko.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz