Zaraz
Zdarzyło się wczoraj. A nawet dzisiaj.
Nałóg to zakorzeniona dysfunkcja sprawności woli przejawiająca się w chronicznym podejmowaniu szkodliwych dla organizmu decyzji, które są sprzeczne z przesłankami rozeznania intelektualnego.
To nie ja … to elektroniczna siostra poczciwej encyklopedii, wikipedia, taka mądra od rana.
W myśl tej definicji jestem nałogowcem. I przedawkowałam.
Skutki przeholowania są widoczne gołym okiem. Trudno bowiem nie zauważyć sino-burych woreczków pod oczyma oraz malowniczo rozdartej raz po raz paszczy w celu ziewnięcia mało eleganckiego.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że jak mi ktoś przesyła książkę to nie mogę sobie ot tak iść spać. Mus jest czytać i przeczytać. Do końca.
W mylnym błędzie byłby ten, kto uważa, że skoro mam wakacje to sobie pośpię, odeśpię i tym samym zlikwiduje nieestetyczne skutki uzależnienia.
Oprócz wakacji mam albowiem jeszcze DZIECI. Sztuk dwa. Płci obojga.
Pierwsza była Ona. Pewnie z racji starszeństwa. Skradała się jak różowa pantera, cichcem, na paluchach. Pewnie by się udało, gdyby po drodze, zupełnie niechcący nie straciła pęku kluczy. Narozrabiała i przezornie wycofała się na z góry upatrzone pozycje robiąc przy tym jeszcze więcej zamieszania.
On, przyszedł za chwilę. Chyba...
Nie słyszałam, ale poczułam, coś w rodzaju swędzenia w okolicach nosa.
Niezauważalnie łypnęłam jednym okiem. Stał i wpatrywał się we mnie paląco-zaciekawiono-proszącym wzrokiem.
- Jeszcze chwila – pomyślałam i w celu pozbycia się źródła siedzenia przewróciłam się na drugi boczek.
Nie z NIM te numery. Przemieścił się. I nadal prowadził obserwacje obiektu usiłującego nadrobić czas. Kiedy mu się znudziło, przemówił.
- Mamoooooo… - i tu muszę przyznać, że wykazał się taktem i zrozumienie. Mówił szeptem.
Z powodu braku reakcji, do słów dołączył czyn, delikatne szarpnięcie za wystające spod kołdry skudlone włosy.
- No mamo no… słyszysz?
Koniec spania, pani mamo – pomyślałam, ale jeszcze nie dawałam za wygraną.
- No co tam… - mruknęłam nie otwierając oczu.
- Kiedy wstaniesz? – zwiadowca Krzyś przemówił już normalnie, bez szeptów.
- Za chwilę – odpowiedziałam naciągając mocniej kołdrę.
- Aha. To ja poczekam – powiedział ugodowo i nadal sterczał nade mną. Pobawił się firanką, po naciskał coś w telefonie, wkopał pod łóżko moje kapcie i się znudził.
- Już? – zapytał tracąc cierpliwość.
- Zaraaaaaaaaaaaz – odpowiedziałam przeciągle.
- Mamo? – Krzyś nabrał tchu w małe płuca - A co jest dłuższe? Zaraz czy chwila? Bo jak zaraz to ja bym chciał żebyś wstała zaraz, a jak chwila to za chwilę. To co jest dłuższe?
Dzieci są, wbrew pozorom, szalenie logiczne. Bo jak się tak nad tym zastanowić to właściwie ile trwa chwila? Czy dwie chwile to jeden zaraz?
Zaraz, zaraz! Przecież zaraz to taka duuuuuuuża bakteria. Pewnie ruska, bo u nich wszystko bolsze;)
PeeS. Całe zamieszanie przez Jarosława He. (nie mylić z Jarosławem Ka.) i jego książki. Dziś pora na drugą;)
Źródło zdjęcia w sieci
podziwiam takich zapalonych, jak Ty, czytaczy:)Moje oczy wystarczają tylko na internet. Musiałam dokonać wyboru.
OdpowiedzUsuńIwa...
OdpowiedzUsuńja ja właśnie w komputerze czytałam. Mailem dostałam :D
Aaaaaaa to taki zaraz! :)
OdpowiedzUsuńBo już się przestraszyłam, że zaraz jaki paskudny.
jakże ja lubię takie zamieszania:) książkowe:)
OdpowiedzUsuńMagenta...
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy to ten zaraz tez jest paskudny. Po pierwsze dlatego że nie wiadomi ile trwa, a po drugie, to strasznie jest wnerwiający;)
Kaś...
OdpowiedzUsuńZamieszanie z niewyspaniem, z odrobina autoironii, okraszone literaturą;)
No mamy coś wspólnego.Jak mam CO czytać nieprzeuszczę!!!Nie ważne ile czasu na to potrzeba.U mnie też się wtedy mnożną ZARAZY :)
OdpowiedzUsuńGosia...
OdpowiedzUsuńZarazy są zaraźliwe. Niczym nałóg czytania;)
O Ty nałogowcu ;) Ja to jak czytam to cholera zaraz śpię... jak ja to robię ? może ja nudne książki czytam ?... fakt, że na leżąco ;)
OdpowiedzUsuńNo i przez to ranny ptaszek ze mnie :D
Nivejko-> dokładnie:) zwłaszcza to okraszenie literaturą:) choć i autoironia mi nie obca:)
OdpowiedzUsuńWolność bezkarnego czytania osiąga się po wyfrunięciu potomstwa i przejściu na emeryturę. O ile wtedy oczy jeszcze służą...Wesołe jest życie staruszki, czyli moje!
OdpowiedzUsuńnie cierpie czytania na monitorze, no nie cierpie!! ksiązka to musi byc ksiązka. opowiadanie jeszcze przeczytam, ale ksiązke musze czuć w rencach..no nic na to nie poradze, taki nałóg, no..;-P
OdpowiedzUsuńJak się dowiesz, ile to jest "zaraz" to poproszę dać mi znać;-)))
OdpowiedzUsuńa u mnie wlasnie poranek 7 z minutami,dzieci spia...a ja kawa i komp:)
OdpowiedzUsuńi usmialam sie,lubie Twoje opowiastki:)dziekuje za usmiech z rana!
P.S. dzieci potrafia byc rozbrajajace...i jak tu nie wstac po takim pytaniu?;)
Idąc tym tropem, zaraz to ja pracę znajdę... ;) A można bliżej coś o lekturze? tytuł na przykład? bo mnie zaciekawiło.
OdpowiedzUsuńNo moje sztuk dwie też starsze to dziewczę a młodsze synalek. Starsze potrafi spać do 12.00 a małe budzi się jak kurczak z pierwszy barzaskiem w kurniku. No przechlapane :)
OdpowiedzUsuńdla mnie przeczytanie Twojego postu to już za wiele, jak na jeden raz. Muszę robić przerwy, a przecie 'kilka' postów dziennie przeczytać muszę. Boję się dnia, gdy ograniczenie będzie jeszcze bardziej dotkliwe:( Wiem, że się zbliża.
OdpowiedzUsuńU mnie zaraz następuje znacznie później niż za chwilkę. Na taki "zaraz" mus jest trochę poczekać...jednakowoż:)
OdpowiedzUsuńA co czytałaś tak zawzięcie? W internecie, to troche słabo mi się czyta dłuższe pozycje. Krótsze tak. Jakoś tak, wolę papier:)
OdpowiedzUsuńIvon...
OdpowiedzUsuńJa natychmiast zaczynam ziewać jak tylko wezmę do ręki książkę z bajkami. Zupełnie nie wiem dlaczego, przecież lubię? :)
Kaś...
OdpowiedzUsuńGrunt to znać co to autoironia;)
Zgaga...
OdpowiedzUsuńJak tak będą podnosić wiek emerytalny to ja tej wolności nigdy nie doczekam:(
Elfka...
OdpowiedzUsuńJa tez, ale co zrobić. Się zaczęło, mus było skończyć;)
Akularnica...
OdpowiedzUsuńNie omieszkam.Podam ze wszystkimi parametrami. O ile one naturalnie istnieją;)
Emocje...
OdpowiedzUsuńAleż proszę! Nawet nie wiesz jak miło coś takiego przeczytać:)
Levinia...
OdpowiedzUsuńAlbo za chwilę;) Może tez być, że za dwie zarazy, ale znajdziesz.:)))
Butterfly...
OdpowiedzUsuńJeszcze troszkę i dorosną, a potem będą wnuki;D
Iwa...
OdpowiedzUsuńJa też juz w okularach... A jeszcze rok temu śmigałam po sieci bez...
:D .. bo dzieci nas potrzebują! Najbardziej z rana nas potrzebują. Bo są małe, a przed nimi duży dzień z mnóstwem wolnego czasu, którego nie można zmarnować na spanie! :D
OdpowiedzUsuńCzytanie nocne - coś pięknego!!
Nika...
OdpowiedzUsuńCzyli można przyjąć że zaraz jest wielokrotnością chwili?:D
Diuk...
OdpowiedzUsuńJa tez wolę papier. Można usiąść jak się chce, poleżeć czy nawet postać. Z komputerem trudniej...:)
Kate...
OdpowiedzUsuńtaaaaaaaaa... teraz mogę wołać do zdarcia gardła. poszły i przepadły na podwórku z kuplami. A rano się domagają. Owsianki:)
lubię ruskie rzeczy - naj...ruskie BABY:)
OdpowiedzUsuńszacun wielki! w internecie?:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa z Ciebie Czytelniczka, z poświęceniem czyta, a nie jakoś tak byle jak, dzieląc na godziny i na dni :)
OdpowiedzUsuńA dzieci od tego są, żeby przywoływać do porządku, dobrze im idzie, jak widać a raczej jak czytać :)
Dokładnie tak można przyjąć, zołzik:)
OdpowiedzUsuńHolden...
OdpowiedzUsuńZ ruskich to ja najbardziej pierogi jednak;)
Nieznajoma...
OdpowiedzUsuńnigdy nie dzielę. Czytam tyle ile mogę. Albo muszę;)
Beata...
OdpowiedzUsuńW komputerze, ale to akurat na jedno wychodzi :)
Nika...
OdpowiedzUsuńJakbyś tak jeszcze określiła ile chwil wchodzi na jedna zrazę to bym była przeszczęśliwa. Musze Akularnicy zdać relację;)
okulary mam od dziecka, bo mam astygmatyzm, ale w ciągu trzech lat wzrok pogorszył mi się o cylinder +4D w jednym oku, a w drugim cierpię na niedowidzenie... Czytanie to bardzo wielki wysiłek dla mnie:(
OdpowiedzUsuńNo i masz...jakbyś nie wiedziała, do czego prowadzą zgubne nałogi :)
OdpowiedzUsuńAle co ja się będę mądrzyć, jak potrafię latarka przyświecać kartki, żeby lampka nocna mojego współspacza nie budziła. Mam nadzieję,że warto było!