Niespodzianka


Męscy szowiniści mawiają, że Pan Bóg dlatego najpierw stworzył mężczyznę, bo doszedł do wniosku, że z kobietami lepiej nie zaczynać.
W każdej, nawet najbardziej absurdalnej teorii jest jakieś ziarenko prawdy. W tej też. Bo jak baba zacznie, się nakręcać na ten przykład, to nie wie kiedy skończyć.
I jak się uprze to nie ma bata. Potrafi zepsuć wszystko. Nawet niespodziankę.

- No to Alleluja i do przodu - wykrzyknął Nadworny na pożegnanie. Pomachał łapką, zgarnął podejrzliwie patrzącego Księcia Małżonka i zniknął z ganku dokładnie w chwili kiedy z piskiem opon ruszyłam z podjazdu. Z mężowskim błogosławieństwem i kartą kredytową w garści wywoziłam się do zakupowego raju.
- I po jakiego czorta ja je tak prasowałam? - pomyślałam jakieś trzy kilometry później. Lniane spodnie które z takim zaangażowaniem doprowadzałam do perfekcji wyglądały jak wyciągnięte z gardła małego pieska kanapowego. Przy okazji przypomniałam sobie że nie pamiętam czy zapamiętałam żeby wyłączyć żelazko.
- Wyłączyłaś - mruknął do słuchawki Książę Małżonek i rozłączył się.
Chwilę dalej, stojąc w korku, pomyślałam o tej pomyłce genetycznej, która łazi po moim domu, gubi sierść i udaje kota. Koty są dostojne, nie zjeżdżają tyłkiem po przedniej szybie auta i nie zostawiają śladów łap na karoserii. Ten kot to małpa wcielona! I chyba nie ma już żarełka.
- Kupić? Żarcie dla kota? - powiedziałam do słuchawki, kiedy w końcu i nareszcie usłyszałam zdyszane "słucham".
- Wczoraj kupiłem - syknął wściekle pan mąż i bez cienia wahania wcisnął czerwoną słuchawkę na wyświetlaczu.
- Te chłopy! Nie można sobie nawet zadzwonić w sprawie... Nie to nie. Więcej nie będę - obiecałam sama sobie. I pewnie byłabym dotrzymała słowa gdyby mi zwierzątko nie przebiegło drogi. Z piskiem opon zahamowałam na poboczu. Udało się. Zwierz, cały i zdrowy na ciele, przestraszony na umyśle, pomknął na po-drugą stronę ulicy.
- Ale numer! - wrzasnęłam do słuchawki - Właśnie uratowałam życie zwierzowi jednemu. W życiu nie zgadniesz jakiemu!
- Nawet nie mam zamiaru próbować - odpowiedział głosem Nadwornego Książę Małżonek - Czy ty nie możesz pojechać i nie zawracać głowy przez kilka godzin porządnym ludziom?
- Mogę - fuknęłam obrażona nieco za brak zainteresowania - A ty? Możesz mi powiedzieć dlaczego mówisz głosem Nadwornego?
- Bo to ja jestem! Babo! - ryknął Nadworny. Po głosie poznałam że był bliski osiągnięcia najwyższego stadium wścieku - Tu się pracuje!
- Jakie pracuje? - rzuciłam w głuchą przestrzeń. W słuchawce słychać było już tylko pipkanie - Od kiedy granie w chińczyka to praca?
Ruszyłam dalej. Nie to nie. Jak jesteście takie zapracowane chłopy to się nigdy w życiu ode mnie nie dowiecie, że chodził lisek koło drogi. W centrum miasta niemalże.
Czerwone światło na skrzyżowaniu, jakoś dziwnie mi się skojarzyło. I załączyło analizatorek... Karta kredytowa bez limitu, raz. Zadyszka dwa. Głos Nadwornego w telefonie Książątka trzy. I wreszcie cztery, najdziwniejsze - praca. Cztery to nie jest moje najszczęśliwsza liczba...
Kupowanie, nawet najcudniejszych dżinsów, w obliczu przeczuć i kłębiących się w głowie coraz czarniejszych i dziwniejszych scenariuszy jest do... niczego nie podobne.
- Wiedziałam! - krzyknęłam teatralnie widząc krajobraz pobitewny. W progu potknęłam się o nocną szafkę. Nieco dalej, zaślepiona rządzą mordu na winnych demolki wpadłam na gazetnik.
- Co wiedziałaś? - zapytał zdezorientowany Książę Małżonek. Stał sobie na drabinie w sypialni i usiłował zrobić użytek z poziomnicy. Tapeta zdarta, meble wyniesione, Nadworny coś miesza... Przeczucia wprowadziły mnie błąd. I wpadłam głupio. W sam środek niespodzianki.
- Że, będę miała przepiękną sypialnię!

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. Nie wiedziałam,że jesteś taka podejrzliwa.Tylko osoby bardzo niepewne swej pozycji są podejrzliwe, a nie sprawiasz wrażenia osoby niepewnej.:)
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Waserwaga się kiepsko kojarzy.
    Któż się libelli użyć poważy?
    Trzymasz poziom, Poziomico.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anabell...
    Jestem niepewna...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. MUFKA...
    Ile określeń na jedną rzecz. Tak jak z heblem niemalże;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie ja bym zepsuła podobnie :))
    Im bardziej ktoś mnie chce niespodzianką uszczęśliwić, tym więcej mam mu akurat wtedy rzeczy do powiedzenia. Klasyka babskiej logiki :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj , ja też lubię psuć niespodzianki:), zwłaszcza te szykowane przez Małża, pewnie to kobieca intuicja,że coś się święci:))

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja tam zazdroszczę, mnie żaden facet nigdy nie zrobił niespodzianki i to takiej !! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. A już myślałam, że nie chce z Tobą rozmawiać bo nie jesteście w Play'u:)Tamci zawsze rozmawiają.
    Każdy lubi niespodzianki, oczywiście nie wszystkie - na niektóre włos mój powabny jeży się nieco. Dostałaś w "jajku niespodziance" świeżą sypialnię - super! Ja swoją dostałam 2 lata wstecz, i jest dokładnie taka jaką chciałam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Iw...
    Inny męski szowinista by powiedział, że gdzie baba tam logiki brak;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fredka...
    Tylko czasami szkoda... Niespodzianka najlepiej smakuje jak jest podana niespodzianie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pieprzu...
    No właśnie to było najbardziej podejrzane... Jesteśmy w Play'u a oni nie chcą rozmawiać;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Magda...
    Niewierne Tomaszyce;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fire.woman....
    Może wystarczy uwierzyć?

    OdpowiedzUsuń
  14. mój ukochany nienawidzi remontów i nawet najbardziej romantyczny nastrój go nie sprowokuje do takiej niespodzianki :-P

    OdpowiedzUsuń
  15. Emma...
    remonty... brrrrrrr.... A kto je lubi? Demolka w całym domu od parteru po strych, a w remoncie jedna mała sypialnia;)

    OdpowiedzUsuń
  16. no nie... jak mogłaś?! ;)
    ja też zawsze (prawie) psuję niespodzianki. ale mój nieślubny mi się odwdzięcza tym samym...

    OdpowiedzUsuń
  17. A mi to już nikt niespodzianek nie robi buuuuuu....

    OdpowiedzUsuń
  18. wow..gratuluje niespodzianki:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale sypialni w nowych kolorkach to Ci zazdroszczę! :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojoj Nivejko! :D Ledwie wyjechałaś z domu i już 3 telefony do męża wykonałaś? Normalnie telefoniczny "wielki brat" ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  21. :) Beatko jadę do Stegien nad morze :), ale to bardzo daleko od ciebie ;(

    OdpowiedzUsuń
  22. Karta bez limitu?! W życiu bym nie zawróciła, chociaż by się waliło:))
    Też jestem wybitną psują niespodzianek:( Sama nie wiem, jak to robię... Myślę, że to przez nieumiejętność innych trzymania niespodzianek w sekrecie:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. To się panowie zorganizowali:)
    A Ty wybrnęłaś jakby nie było, po mistrzowsku:)

    OdpowiedzUsuń
  24. ;) ale miło :) choć ja nie za bardzo lubię niespodzianki... ja lubię sama decydować co dostanę, bo sama wiem najlepiej co mi się podoba, co lubię :) dziwne... wiem... ale tak mam :)


    Udanej sypialni :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Maura...
    Oddane za pożyczone, czyli masz za swoje;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ivon...
    Jak bardzo chcę, to sama sobie robię niespodziankę. I udaję...

    OdpowiedzUsuń
  27. Elfka...
    Taaaaaaaa... w związku z powyższa niespodzianka nie czuje rąk. I bolą mnie wszystkie sprzęty, jak by powiedział Krzyś;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Iw...
    Jak sobie dziś na nią popatrzyłam, to faktycznie - pikna ci ona !:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Antares...
    Telefony są do dzwonienia... No chyba że się mylę;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kwaku...
    Stegien? Nie wiem gdzie to. Znam Stegny, w okolicach zatoki gdańskiej... A to faktycznie daleko. Bawcie się dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Inez...
    Nic straconego.. pojadę innym razem;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ida...
    Cichociemni to przy nich małe Pikusie;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Maa Mi...
    To nie dziwne. To normalne! Niespodzianka tez ma swoje granice i trzeba ja kontrolować. Mimochodem wspominasz co ci się podoba, a czego absolutnie nie chcesz widzieć...;)

    OdpowiedzUsuń
  34. e,ja tam niespodzianki uwielbiam,i wcale ich nie psuje, bo ... moj men'zu tak sie cieszy z tego ze robi mi niespodzianke, ze sam sie pierwszy wygada!!! teraz wlasnie remontuje chalupe i na gg codziennie zdaje mi relacje z przebiegu prac ...
    czy to jest jeszcze niespodzianka???

    OdpowiedzUsuń
  35. Mada...
    Już sam fakt, że mu się chce jest niespodzianką:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ale że Nadworny ,,tymi ręcami'', zamiast tylko na kawkę? Szacun!

    OdpowiedzUsuń
  37. I że niby sami na to wpadli?
    Czym że sobie zasłużyłaś żeby z własnej nieprzymuszonej woli sypialnia twa znalazła się w remoncie?

    OdpowiedzUsuń
  38. Ha! A myślałam, że tylko ja jestem dobra w psuciu niespodzianek. :)))

    OdpowiedzUsuń
  39. Zgaga...
    Oj tam! Czasami mu się zdarza;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Gosia...
    Jak to czym?! Całokształtem!:D

    OdpowiedzUsuń
  41. Mira...
    A tu nie! Niespodzianka. I mogę z Tobą stawać w szranki;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz