Olbrzym


Czas już dać na spocznij. Podusia uklepana, kołderka poprawiona, bajka przeczytana. Jeszcze tylko noski-eskimoski i można zamknąć umęczone całodniowym wariactwem powieki. Celem nabrania sił na kolejny "pracowity" dzień naturalnie.
- Mamo? A ty byś chciała być olbrzymką? - Krzyś wymruczał sennie.
- Raczej nie - odpowiedziałam szybko. Póki co jestem zadowolona ze swojej wagi - nazwijmy ją średnią. I nie mam zamiaru zmieniać na ciężką.
- A dlaczego? - zapytał resztką sił - Bo wtedy i ja bym musiał być olbrzymem?
- Dokładnie! - ucieszyłam się, że nie muszę zmyślać odpowiedzi. Bo co niby miałąm powiedzieć? Nie synu, nie chcę być olbrzymką bo żaden projektant nie zdecydowałby się zaprojektować dżinsów dla Big Mamy? Że już o kiecce od Prady nie wspomnę...
- Ja też. Bym nie chciał - wymruczał ziewając przy tym "rozlegle" - Nie mógł bym się bawić...Bo nie ma takich dużych zabawek. A małe to ja bym zgniatał. I Zygzak by był za mały... - i zasnął. Słodziak jeden.

Niedaleko pada gruszka od jabłoni; asortyment inny ale motywacja, żeby nie być olbrzymem, jakby ta sama... ;)
Dobranoc:)

PeeS. Zdjęcie dostałam kiedyś od przesympatycznej czytelniczki bloga - amistad111. Prawda że cudny TORT ZYGZAKOWY? Aż żal pałaszować;)

Komentarze

  1. Bardzo mądre dziecko.
    I aż się wierzyć nie chce, że to tort.

    OdpowiedzUsuń
  2. o Rajdek. My z Piotrusiem tez go lubimy, ale jesteśmy przed snem na etapie, "Koparki Marka" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tkaitka...
    Owszem, mądre. I tylko wrodzona skromność nie pozwala mi na napisanie, że to po mamie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Butterfly...
    My czytamy co jest pod ręką. Jedyne czego Młody nie toleruje to prasa codzienna;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę... Niewiele jest tak motywujących argumentów "przeciw". :D
    Stanowczy szlaban na żelki nakładam. Od jutra. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Akwarelia...
    A ja na miętówki. I na majonez. Lody też sobie daruję;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miętówki sugar free polecam! Lody podobnież nie tuczą. Co innego majonez. Z ,,olbrzymowatości'' powoli się wyłaniam...

    OdpowiedzUsuń
  8. torcik rewelacyjny aż szkoda by było go zjeść ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest rozmowa z cyklu:
    - A co to jest?
    - Krowa.
    - A dlaczego?
    Najtrudniejsze dziecięce pytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja bym chciała być oooolbrzymką, takim King - Kongiem w spódnicy i szpilkach. Jakże łatwo byłoby postawić na swoim. Tylko na puder trzeba by więcej wydawać. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja strasznie tęsknię za tymi pytaniami, teraz to już mam dziecko "najmądrzejsze na świecie i wszystko samo wie ":P

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj jak ja takie dziecięce pytania uwielbiam. I żebyś Ty słyszała co ja wymyślam żeby na nie odpowiedzieć :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  13. A co do pytań to ja teraz się mszczę:)) Pytam i pytam, pytelnica jestem okrutna - a dziecko tłumaczy cierpliwie zawiłości rzeczy umysłowo mi niedostępnych. Horyzont mi się rozszerza:)I świat się kręci.

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja bym nie chciała być olbrzymką, bo jak znam życie, musiałabym wykonywać, i to z uśmiechem, prace, o które byłabym poproszona. Nikt by nie chciał zrozumieć olbrzyma lubiącego się lenić;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzieci to som mondre ;)
    a tort boski. mój Młody też ma fioła na punkcie "dzydzaka" :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakież to dla mnie niepojęte (znaczy pojąć to dam radę, ale z autopsji tego nie znam). Te pytania... To chyba wielkie szczęście mieć dziecko, które samo sobie odpowiada? :) Też tak chcę.
    Nivejko - czeka na Ciebie zadanie. U mnie na blogu - wskocz w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale fajny tort!
    Rzeczywiście argumentacja obojga z tej samej półki :D.

    OdpowiedzUsuń
  18. Słuszna argumentacja :)
    Pozdrawiam was cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  19. Twoja krew - co tam olbrzymy, złoty środek najlepszy! A tort - cudeńko :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nivejko, w nurcie zabaw blogowych, zaproszona przez innych, teraz ja zapraszam do zabawy: Wymień 10 rzeczy, które lubisz. Szczegóły na moim blogu. :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zgaga...
    A ja nie chce do niej dopuścić;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Euforka...
    Prawda? Aż trudno uwierzyć, że to dzieło cukiernika:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Magenta...
    Niestety, umowa rodzicielska obejmuje również konieczność odpowiadania na takie pytanie. Uciążliwe;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pieprzu...
    Nie wiem czy stać by mnie było na tyyyyyyyle pudru;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Iva...
    Masz na mysli prace typu;
    - Te! Wielka! Skocz no i machnij łapą tę chmurę! Słońce mi zasłania;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Maura...
    Uknułam teorie spiskową, że oni tam w tym holyłudzie czy gdziekolwiek indziej to jakieś sztuczki robią.Magiczne. I Młode potem pasjami Zygzaka lubią;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Aga_xy...
    Pewnie też kiedyś zatęsknię. Na razie nie narzekam;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ivon...
    To podsuń kilka pomysłów. Chyba za mało kreatywna jestem;)

    OdpowiedzUsuń
  29. kura domestica...
    Nic prostszego. Ale dzieci to ja cie nie będę uczyła robić;)
    PeeS. Oczywiście wpadnę:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Antares...
    No! Ostatecznie to krew z krwi mojej;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gosia...
    Jedyna obowiązująca;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Anulka...
    Jasneeeeeeee, tyle, że nie wszystko złoto itakdalej;)
    PeeS. Co do zabawy oczywiście wpadnę;)

    OdpowiedzUsuń
  33. :) żal żal.... ale ja i tak bym chętnie spróbowała... :) mniam!!! Wygląda super!

    A olbrzymką też bym nie chciała być... nie lubię zimna, a pewnie bym się do domu nie zmieściła...

    OdpowiedzUsuń
  34. pytania dzieci zawsze mnie zaskakiwały....
    jedno z najciekawszych:mamo,jak się dziecku u mamy w brzuchu kostki budują?bo brzuch jest miękki,a kostki twarde....
    żadna nie pytała,skąd się bierze dziecko w brzuchu...


    a tort bossski!

    od jutra na słodycze mam szlaban!bo tak!

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja bym chciała zostać trzciną..trzciną myslącą. Jestem bambusem;)
    Wielkoscią często kompensuje się braki w umózgowieniu....dlatego rozumiem awersje Twoje i Krzysia ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Fantastyczny tort!
    Dobrze mieć czas i cierpliwość na takie dyskusje z dziećmi :)) Słodziak faktycznie z Niego!

    OdpowiedzUsuń
  37. Argumentacja iście anty-Rubensowska ;)

    PS. Czerwony zygzak- rewelka! :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Mała Mi...
    no cóż niby inaczej ale jedna argumentacja z tego samego worka;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Mijka...
    jak od jutra, to coś mi mówi ze masz jeszcze w zamrażarce lody... najedz się. Na zapas;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Magda...
    Ech... niestety. Nasza argumentacja była bardziej "przyziemna";)

    OdpowiedzUsuń
  41. Iw...
    Staram się ten czas mieć:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Jagoda...
    Rubens by szalał ze złości;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja wiem jedno: dziecięca logika chodzi własnymi ścieżkami i nie zbadane są one dla nas dorosłych :)
    Tort taki apetyczny, że oblizałam monitor :) Że też mi nikt nie chce takich pyszności na urodziny upiec.... ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz