Skandal

Hip hip hura! Już za chwileczkę wygram sobie 100 punktów w konkursie który osobiście ogłoszę. I nic mnie nie obchodzą regulaminy, że niby jako komisja i organ ogłaszający nie mogę. Mogę. I kropka.
Pytanie konkursowe brzmi;
Co jest narodowym sportem polaków?
Dla ułatwienia dodam, że nie jest to piłka nożna, mimo że gromadzi przed telewizorami rzesze kibiców uzbrojonych w szaliki, czapeczki odpowiednie i piwo w ilościach hurtowych.
Uprzedzając kolejne domysły dodam, że wbrew powszechnym odczuciom nie są to też skoki narciarskie. Wielki - Mały Małysz potrafi rozgrzać zmrożone zimowym chłodkiem serducha ale na krótko.
Do całkiem niedawna, za narodowy sport , niesłusznie moim zdanie, uważano grillowanie. Odkąd jednak jakaś tam komisja do spraw higieny, żywienia i czegoś tam jeszcze, ogłosiła że w kiełbasie grillowej jest najwyższej 2% (słownie; dwa przecinek zero procenta) mięsa zainteresowanie tą formą aktywności ruchowej znacznie spadło. Duch jednakowoż w narodzie nie ginie. Grillowe dymy nie snują się już może nad balkonami w wieżowcach, niemniej ponad dolinami i lasami, często gęsto zapach przypalonej padlinki unosi się wraz z pieśnią o dzieweczce co poszła do laseczka.
Ponieważ z każdą podpowiedzią maleje szansa, że sobie wygram, to już teraz odpowiem. Pełnym zadaniem, jak książka i pani w szkole każe.
Narodowym sportem polaków jest narzekanie!
A co, może nie?
Narzekamy na wszystko. Na ceny, że za wysokie. Na zarobki, że za niskie. Na sąsiada, że wredny, Na kota, że linieje. Na sejm, na żonę, męża, dzieci, teściową, na telewizję... I słusznie. Bo telewizja kłamie!
Taka gra w narzekanie jest szalenie zajmująca. I trudna. Bo to trzeba ciągle coś wymyślać, główkować, żeby nie być gorszym. Jak współgracz powie, że ma katar, to pół biedy. Wystarczy powiedzieć;
- Katar? To jest katar? Ja to panie dopiero miałem katar. Jak kichnąłem to mi siatkówka z prawego oka odpadła!
Przy takiej odpadającej siatkówce można sobie przy okazji ponarzekać na ; służbę zdrowia, kolejki (w tym również linowe), na fatalną jakość chustek do nosa, na perfumy sąsiadki z dołu... itd.
Gorzej jak gracz A powie, że mu się na ten przykład dom na głowę zawalił. Wtedy gracz B nie chce ale musi po bandzie pojechać i naopowiadać, że dom to małe jasne po obiedzie. Pałac Kultury na głowie! - to jest dopiero powód do narzekania.
Leniwce idą na łatwiznę. Najprościej to się jednak na pogodę narzeka. Jaka jest każdy widzi (no chyba że mu się akurat wypadek z siatkówką przydarzył), a że jest nie najlepsza, to huzia na pogodę; że upał, a to że znowu zimno, że susza i że pada...
A wszystko przez to, że w Polsce nie ma człowieka odpowiedzialnego za pogodę. Skandal!
A teraz zgarniam moje słusznie wygrane 100 punktów i sobie idę gdzieś. Ponarzekać trochę. Bo co ja niby mam z tymi punktami zrobić? Co to za kraj! Nigdzie punktu wymiany punktów nie ma... Skandal!
Żeby to jeszcze było 99, 99 to inna sprawa...Albo 102. Byłabym se Zołza na 102. A tak? Pogody nie ma, w telewizji panie same nudy i nawet wiatr nie wieje... Skandal!
PeeS. Nie wiem skąd mam obrazek. Był sobie po prostu w komputerze moim i mnie tchnął...
Ewentualnego właściciela z góry (choć na dole), przepraszam:)
A to i ja ponarzekam, prawie 600,00 pln wydałam dzis na leki... Takie jedno słowo mi sie ciska do ust raz w miesiacu...
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam z resztkami usmiechu;)
Iva...
OdpowiedzUsuńSorry. Nie chciałam cie w zły nastrój wprowadzać...
Ale to nie przeze mnie? Bo mi dzisiaj taki narzekalski post wyszedł:)...To co? Nie przez ciocię Czarny Wieprz? Prawda?
OdpowiedzUsuńdlaczego ja od razu znałam odpowiedz na zadane pytanie???no dlaczego???
OdpowiedzUsuńpffff.
u mnie cudownie pada:)zrobi się zielono:)
Uwielbiam ponarzekać. Rodzinka usiłuje mnie do tego zniechęcić...Cholerka,ale jak człowiek ponarzeka, to od razu lepiej się czuje... :)))
OdpowiedzUsuńPieprzu...
OdpowiedzUsuńA chciałabyś? Żeby przez ciebie? Tylko się zastanów nad odpowiedzią, bo ja i tak na przekór;)
Mijka...
OdpowiedzUsuńBo z belframi to nie ma zabawy;)
Tkaitka...
OdpowiedzUsuńA ja chyba jednak nie lubię. Narzekanie mnie dołuje;)
Nivejka: No to muszę Cię zmartwić :). Bo zaraz będziesz musiała te wygrane punkciki oddać mnie :D. Bo sportem narodowym Polaków jest nie tyle narzekanie, co LICYTOWANIE SIĘ :D
OdpowiedzUsuńA teraz możesz sobie ponarzekać do woli z czystym sumieniem - masz powód! :D;P:D
Coś w tym jest. Genotyp Polaka chyba tak ma. Z rana wstaje i jest słońce. Kurwa ale dziś będzie pieczarnia. Nie świeci słońce, to może będzie wilgotno albo burza. Woda w jeziorze to za zimna to za zupiasta.
OdpowiedzUsuńSport to nasz narodowy - to biadolenie. Nie cieprpię jak ujadania samotnie pozostawionego psa na kilkanaście godzin w domu jakichś pseudo animalsów. Ustawowo bym zabronił i karał narzekaczy jak za przekraczanie prędkości.
Można też zawsze ponarzekać na narzekanie :D
OdpowiedzUsuńAntares...
OdpowiedzUsuńJak zwał, tak zawał. Możesz sobie te punkty zabierać... i dać je kotu do zabawy;)
BareYa...
OdpowiedzUsuńMyślisz że to genotyp taki? Kurde! Wiedziałam że coś ze mną nie tak, ale nie podejrzewałam, że nie jestem Polka;)
Magenta...
OdpowiedzUsuńJak nie ma na co to i na narzekanie można ponarzekać;) I się dolicytować, kto lepiej narzeka;)
Też tą przypadłość zauważyłam. Narzekamy. Jak upał na upał bo mogłoby być chłodno, jak już mamy chłodno to narzekamy, że za chłodno i tak w kółko.
OdpowiedzUsuńZ racji zawodu mam dużą styczność z ludźmi i co zauważyłam, to to, że wszyscy narzekają... bez wyjątku.
Nawet mi zdarza się skrzeczeć, choć staram się, ba wysilam się by tego nie czynić za często bo bym sama ze sobą zwariowała ;)
Witaj, narzekanie jest jednym ze sposobów na rozładowanie emocji.Przeważnie narzeka się na to, na co nie ma się bezpośredniego wpływu.Niestety Polacy narzekają również i na to, na co maja bezpośredni wpływ i to jest mocno wkurzające i śmieszne.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ivon...
OdpowiedzUsuńJak nie za często czyli, że w normie;)
Anabell...
OdpowiedzUsuńWolę rozładowywać emocje w inny sposób. Narzekanie mnie nakręca i zamiast się wyładować się dołuje;)
Pozdrawiam:)
Mój Nieślubny stał się ostatnio Miszczem Narzekania... Zagroziłam mu, że go opuszczę aż do śmierci. Nie przejął się. Hmmm....
OdpowiedzUsuńTjaaa, Polacy uwielbiają sobie ponarzekać :)
OdpowiedzUsuńNasunęło mi to myśl o ilustracji, którą podarował mi Zawrócony :)
Jest to niestety tak powszechne, że ludzie nawet nie zauważają, jak na tym narzekaniu tracą cenny czas, zdrowie i zęby :)
pozdrowienia, jak wszyscy to i ja sobie ponarzekam u mnie leje
No i mogę ponarzekać w końcu ....napisałam godzinę temu, nad wyraz błyskotliwy komentarz i "dzie" on się podział? ;-(((((
OdpowiedzUsuńnarzekanie? sport? słusznie, czemu wcześniej na to nie wpadłam? przecież jak dwóch narzekajacych sie spotka, to obaj usiłuja sie przelicytować, któremu to gorzej..ech życie, życie..ponarzekała i poszła, herbate zrobić. Komus przy okazji? :-)
OdpowiedzUsuńChciałam ponarzekać, ale się uśmiechnę :D
OdpowiedzUsuńJa tylko przyszłam pozdrowić Nivejko,
OdpowiedzUsuńZa dużo dziś mi się powodów do prawdziwego narzekania zwaliło....
Kochana, w ogóle nie będe nic dopisywac, bo mam taki katar, że nie widze klawiatury, plecy mnie bola, zastrzyki dostaje w tyłek, nikt jeszcze w zyciu nie dostał takich bolesnych zastrzyków jak ja, a Ty mi tutaj pierdoły gadasz...
OdpowiedzUsuńMaura...
OdpowiedzUsuńPodejrzane. Hmmmm...;)))
Nieznajoma...
OdpowiedzUsuńZwłaszcza ta utrata zębów powinna zadziałać na wyobraźnię;)
Alularnica....
OdpowiedzUsuńSpisek! A spisek to SKANDAL! Oraz powód do narzekania doskonały;)
Elfka...
OdpowiedzUsuńJa poproszę. Może być z prądem;)
Aga_xy...
OdpowiedzUsuńUfffff... jak dobrze, że się uśmiechasz:)
Iw...
OdpowiedzUsuńBywa... Szybkiego pozbycia się powodów:)
Beata...
OdpowiedzUsuńLepiej pierdoły gadać niż dostawać zastrzyki... jakby powiedziała pewna panna Pollyanna;)
Ja narzekać nie będę...Bo nie ma na co. Bo co to za blog. Same nudy. Po co to komentować. I tak nikt tego nie czyta. A jak czyta, to przecież nie rozumie. To to taki naród. Człowiek pisze i pisze, literki składa, a taka przylezie i krytykuje, a nie doceni. Nic dziwnego, bo głupia i pusta. Mogłaby się trochę douczyć. Ale nie. Tylko na blogach siedzi.
OdpowiedzUsuńNo, tak właściwie to nie narzekam. Bo nie mam powodu. A jak mam, to co to za powód...
Wiecie co najbardziej zadziwia obcokrajowcow, nasze narzekanie na cisnienie a ,ze niskie a to wysokie, bo glowa boli bo cisnienie skacze. Oni nie wiedza co to jest, nawet nie ma tego na mapie pogody. Poprostu u nich jest dobra pogoda lub zla pogoda i koniec:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo dobra, przyznam się: czasem psioczę na pogodę...
OdpowiedzUsuńMadame...
OdpowiedzUsuńWiesz co, a morze sobie na ortografię ponażekamy co? Fszystkie zasady sa takie fkużajonce...;)
Kasia Kaczan...
OdpowiedzUsuńNajlepsze wyjście z sytuacji ciśnieniowej to nie wiedzieć. Jak się o czymś nie wie to tak jakby nie istniało;)
Zgaga...
OdpowiedzUsuńNie mów nikomu, ale ja czami tez. Troszeczkę;)
ooo tak narzekać to my potrafimy :D
OdpowiedzUsuńa co.. czasami trzeba ;))
Nivejka - pas:)
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam:)ps. dobry komentarz co?
OdpowiedzUsuńEuforka...
OdpowiedzUsuńCzasami. Byleby nie za często;)
Beata...
OdpowiedzUsuńYes!;)
Nika...
OdpowiedzUsuńOj tam... taki sobie, mogłaś się bardziej postarać;)