Portret

Dla Anovi. Bo się "dopominała";)

No to z tym rysowaniem to było tak, proszę Wysokiej Instancji...
Siedzę ja sobie w fotelu. Bujanym. Czytam i macham nóżką. Nie wiem czy to istotne dla przebiegu rozprawy, ale machałam naprzemiennie. Raz prawą. A drugi lewą. Sprawiedliwie. No.  A moja córka w tym czasie siedziała sobie przy takim małym stoliku, czerwonym, z niebieskimi, nogami i rysowała. Jedna noga jakaś felerna była i mus było podkładać prasę reklamową, co to nam w skrzynce na kila zostawiali. No i jak już skończyła, córka znaczy, to ona się mnie zapytała;
- Mamo czy ładnie?
To ja się oczywiście obrazkiem zachwyciłam. jak należy. Pochwaliłam, że piękny i że bardzo, ale to bardzo pragnę go na ścianie powiesić . I jeszcze dodałam, że to naprawdę śliczny ptaszek. No i wtedy się właśnie zaczęło. Bo mi się dzieciak, tak rozryczał, że ho-ho. A łzy to jak pięciogroszówki po małej buźce, proszę Instancji Wysokiej leciały. I na tego ptaszka rzeczonego kapały. Tak kapu-kap. A może kap-kap? No nie pamiętam . Ale jak to ważne, to ja sobie przypomnę czy to było kapu czy samo kap. Bez u.
W każdym razie jak już się nieco uspokoiła, to mi powiedziała, że to żaden ptaszek. Że to ja, we własnej osobistej osobie na tym obrazie zostałam sportretowana.I że się na sztuce nie znam.
- Racja - powiedziałam do córki szlochającej - Się nie znam.
Bo ja się proszę Sądu, nic a nic na sztuce nowoczesnej co to ja awangarda nazywają nie zna. I nie wiem co twórca chciał wyrazić plamą, a co kreską.. A w ogóle, to od tamtej pory, wole najpierw artysty zapytać co stworzył. żeby znowu awantury nie wywoływać. Czy innej burdy.

I tak na ten przykład na poniżej prezentowanym obrazie, mazaka artysty młodocianego, ale szeroko znanego i docenianego w kręgach rodzinnych  jest; drzewo, dom, słońce oraz ja.
Poniżej występuję w nakryciu głowy. I nie jest to beret. Ani czapka uszatka. To najprawdziwsza w świecie korona! Co zresztą widać na dołączonym obrazku;)

Komentarze

  1. :D I kolczyki zdaje się masz...
    Ech! Nie ma to, jak prawdziwy Mężczyzna. Surówkę z marchewki doceni i klejnotami obsypie...
    :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Królowo!!! W pas się składam i pokłony biję ;)))

    PS. Czy ja też taki portret w koronie mogę sobie zamówić u Krzysia? Powiesiłabym na ścianie i kazała do się mówić "jaśniepani" hehe ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz utalentowanego syna :) I piękny uśmiech na tym portrecie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ukoronowana :) doceniona sportretowana :) czego chcieć więcej !!!
    Ha i ten uśmiech na portrecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw kolia, teraz korona, oj prawdziwa Królowa Matka z Ciebie. Buziole.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nivejko a dzieci po kim taki talent mają?
    Korona to z prawdziwymi diamentami chyba :)

    Artysci to nigdy nie mają lekkiego życia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo i jaki garnitur zębów masz!!!!
    i uśmiech holiłódzki!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. No ŚWIETNIE to opisałaś. Portret bomba. Przypomina jak nic ta twarzyczkę w "profilu". Zastanawiałaś się nad napisaniem książki?

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz najukochańsze dzieci na świecie!

    OdpowiedzUsuń
  10. A ta duma na twarzy artysty- BEZCENNA.

    OdpowiedzUsuń
  11. Może to przez to bujanie wyszłaś jak ptaszek? No bo wiadomo, że ptaszki bujają się.
    A portret cudny, moim zdaniem wyglądasz jak pielęgniarka. By nie ująć nic sztuce, dodam: jak awangardowa pielęgniarka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Akwarelia...
    Zgadza się. Nie ma to jak poczuć się docenioną;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jagoda...
    Audiecje prosze umawiac z sekretarzem stanu;)

    OdpowiedzUsuń
  14. W drodze...
    No fakt. Uśmiecham się szczerze;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rybiooka...
    No może odrobinę mleka do kawy bym jeszcze chciała, ale... bez tego da się żyć;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pozytywka...
    Też tak myślę. Kropka w przecinek;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mira...
    matka Polka od spraw trudnych, zagmatwanych, zasmarkanych, kolan pozdzieranych;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Euforka...
    No masz! jak pokim? Po mamusi oczywiście;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mijka...
    Wszyscy mi to mówią. Uśmiech jak śp F.F;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ania...
    zastanawiałam się. Na zastanawianiu SIĘ skończyło;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tkaitka...
    Prawda. I co dzień się w tej prawdzie utwierdzam;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Aga_xy...
    Robota udana to i duma... widoczna;)

    OdpowiedzUsuń
  23. A mnie się podoba ten wyraz twarzy na portrecie...oczy takie z lekka nieprzytomne, uśmiech też. :)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Voluś...
    Zawsze wiedziałąm że pielęgniarki to królowe - cierpliwosci;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Słodki wyraz twarzyczki córki- autorki bardzo ociepla Twój piękny rysunkowy uśmiech:))

    OdpowiedzUsuń
  26. Pieprzu....
    Oczy są zwierciadłem duszy. Moja widać jakaś zamglona;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Diuk...
    Zamotałam widać coś. Rysował syn, opowieść była o córce;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Krzyś rysuje pięknie !!! I jest piękny !!! Będzie kiedyś z niego łamacz serc :D

    p/s Musisz się podszkolić awangardowo Kobieto :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  29. ale Ty to masz mądrą... głowę;))))
    Nie wspomnę o utalentowanych dzieciątkach:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękne. A że sztuka nowoczesna przybiera różne oblicza i formy to kto wie czy nie masz w domu przyszłego rysownika światowego formatu ;).

    OdpowiedzUsuń
  31. Ha! Ja tam od razu wiedziałam, że to korona na głowie psze jaśnie pani :) I zamek jaki piękniasty. I słońce psze pani nad głową świeci :)

    Tylko kolię i pierścionek do portretu Królowo zapomniałaś założyć :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Ivon...
    Prawdziwy talent! Ma mój syn;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Iva...
    Niestety. Rozmiar nie idzie w parze ze sprawnością;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wiedźma...
    jestem o tym przekonana przekonaniem graniczącym z pewnością! Że to talent!;)))

    OdpowiedzUsuń
  35. Anovi...
    Nie zdążyłam. Artysta miał natchnienie i musiałam pozować a nie zajmować się świecidełkami;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nivejko, znam to z autopsji. I nauczona doświadczeniem najpierw delikatnie wypytuję o trop interpretacyjny, a potem chwalę artyzm dzieła rąk mojej córeczki.
    Świetna ta Twoja podobizna! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jolu...
    Moją wiedzę w tym zakresie zdobyłam na łzach córki pierworodnej. Moza powiedzieć że nauczyłam się na błędach.

    OdpowiedzUsuń
  38. Oto bezgraniczna i bezwarunkowa miłość, przedstawiona za pomocą kresek na białym papierze. Tylko dzieci tak potrafią :):*
    słoneczko w pozdrowieniu przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  39. No korona, korona musiała być, bo jak bez korony panie dziejku no jak? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Zdolniacha!Podziwiam detale, zwłaszcza uśmiech i koronę :P No i właściwe proporcje - mama najważniejsza na świecie ;-)
    W pracy powiesiłam mój portret autorstwa Młodego - w żółtych dredach, zielonych rajstopach, pomarańczowej bezkształtnej spódnicy i czerwonym kubraczku - ale to najpiękniejszy obraz pod słońcem ;-P

    OdpowiedzUsuń
  41. Podobieństwo niczego sobie. Zdolniacha.
    Rysunek to mój "konik" wiec wiem co mówię.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  42. No po takim portrecie to ja Cię już wszędzie poznam!
    A na sztuce też się nie znam i wolę dopytać artysty :)

    OdpowiedzUsuń
  43. A'propos wpisu Diuka, wlasnie chciałam powiedzieć, że przecież widać, że syn :)))

    OdpowiedzUsuń
  44. Kate...Masz rację. Tylko dzieci...:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Czarny...
    Skoro twierdzisz, że musiała... Osobiście wole kapelusze;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Bestyjeczka...
    Pewnie, że najpiękniejszy. Też mam kolorowe portrety:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Bareya...
    Nie no, skoro znawca tematu tak twierdzi, to ja już żadnych wątpliwości nie mam. ŻADNYCH!!!;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Iw...
    Bo to trochę jak z poezją. Co artysta chciał powiedzieć, ale nie powiedział, to my za niego powiemy;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Butterfly...
    Czasami to co widać może być złudne. To raz. A daw, zamotałam;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Najważniejsze, że w oczach malarza jesteś przecudnej urody królową :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz