Za mundurem...

... nie tylko panny sznurem. Coraz więcej kobiet służy w armii. Są też pasjonatki. Sanitariuszki, łączniczki, żołnierki. Jak widać,same morowe panny.







Chłopaki też nie najgorsze. Z pasją. No i ten mundur... W nim każdy przystojnieje.
Różne mundury, różne armie,a mimo wszystko najwyraźniej zaprzyjaźnione...









Oj działo się działo! Koszalin przezył prawdziwe oblężenie. Dowódca Wojsk Lądowych własnie to miasto wybrał na tegoroczne obchody Święta Wojsk Lądowych.
Przemówienia, podziękowania i wspomnienia. A potem defilada i pokaz sprzętu starego - z demobilu i tego najnowocześniejszego.
Wrażenia? Z bliska to nawet rewolwer robi wrażenie, a co dopiero taki BeWuP, albo rosomak;)

Później była część artystyczna. Bo wojna wojną, a jeść trzeba.

Kuchnia tradycyjna; grochówka, bigos i chleb z najprawdziwszej polowej piekarni.
Byłam, jadłam i zapewniam - pyszne! Chociaż... jak mówią zaprawieni w boju, ci co z niejednego kotła grochówke jedli, taka prawdziwa, wojskowa to taka co się w lesie gotuje. I czasami tam do niej szyszka wpadnie albo jakiś liść niekoniecznie laurowy;)

Komentarze

  1. no kuchnia na moja dietę przeciwmiażdżycową jak znalazł! Bigosiku bym nie odmówiła;) Ale mi smaka narobiłaś;(
    Świetna fotorelacja:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Iva...
    Bidula. Do wojska byś nie mogła wstąpić. A powiem ci, że taka zabawa w Indian to całkiem fajna;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie, na pewno nie mogę, bo nawet karabinu bym nie uniosła;) Żołnierz ze mnie do bani, ale smakosz menu wojskowego i owszem;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ten chleb to bym się rzuciła z chęcią. Na kilku panów może też :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ale fajne te panny na motocyklach :-) panom też niczego nie brak zresztą ;-))

    OdpowiedzUsuń
  6. taką grochówkę i ja bym zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bigos osobiście lubię bardzo, odtwarzanie historii (tej dalszej, bo wczesnośredniowiecznej) to moje dziecię starsze wypiło z mlekiem matki (czasem mylę się i mówię, że z krwią;)) A młodsze zaczytuje się aktualnie drugą wojną światową. Oj ciągnie ta armia, ciągnie :] Świetne zdjęcia :) Pozdrawiam niedzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubie mundury. Te teraźniejsze nie są tak wspaniałe- użytkowe znaczniej. Dawniejsze mundury były cacane. mężczyzna wyglądał, jakby był w najlepszym garniturze. A ułani....to dopiero.....
    Ehhh....rozmarzyłam się.

    Przypomniała mi się piosenka:
    "W lesie przy strumyku Hanka rwie jagody,
    na siwym koniku jedzie ułan młody,
    ...Hej dziewczyno rzuć jagódki,
    wszak ułana żywot krótki...itd, itp"
    dalej musi po 23 godzinie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Hehehe... morowa panna daje buziaka ;P ...jak śpiewa się w jednej z pieśni okresu Powstania Warszawskiego (1944) ;] ...a tu czasy się zmieniają, ehhh... :)

    Pozdrowienia niedzielne! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. nooo impreza jak się patrzy!
    bigosik,grochóweczka,mniam!

    OdpowiedzUsuń
  11. grochóweczka! wojskowa! mniam :)

    panowie i panie wi też mili
    :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie jest jakiś urok w mundurach ;). Chociaż kiedy miało to chyba zupełnie inną rangę, a dzisiejsze niekoniecznie mają klimat.
    Pozdrawiam ;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Iva...
    Powiedzmy, że kiedyś wojsko miało dla mnie bardziej egzotyczny charakter. teraz znam je od podszewki. Również kuchnię;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Antares...
    Chleba i owszem smaczny, ale ten gościu a ułańską fantazją ... wart grzechu;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Emma...
    Te panny jechały sobie na samym początku parady. Były po prostu świetne:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Eufoerka...
    Niedługo będzie święto pułku. Przyjeżdżaj;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zołza militarna? Hm...

    OdpowiedzUsuń
  18. W drodze...
    Druga wojna zawsze mnie pasjonowała. Może dlatego że to tak niedawna historia... W każdym razie warto takie rzeczy pokazywać. Przy okazji zabawy uczą:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mota...
    Te które są teraz to i tak cacane w porównaniu z tymi które były jeszcze na początku lat 90-tych;)
    I tylko rogatywek mi żal... Jak można je było beretami zastąpić?!;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jarku...
    Czasy się zmieniły, na nieco spokojniejsze pod względem militarnym, ale panny dalej morowe;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mijka...
    Wojskowe imprezy zawsze są "jak się patrzy";)

    OdpowiedzUsuń
  22. Miauka...
    Chyba namówię kogo trzeba i zorganizujemy kocił grochówy na blogowa imprezkę;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiedźma...
    Może nam się tylko wydaje? Przez wzgląd na sentyment do dawnych dziejów? Mam wrażenie, że za kilkadziesiąt lat kiedy "moda" w armii się zmieni, ludzie będą mówić tak samo; Co to za mundury?! Te z początku wieku to miały klimat;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgaga...
    No jasne, że militarna. Od ponad 10 lat;)

    OdpowiedzUsuń
  25. A rosomaki dmuchane też były? :)
    Grochówki wojskowej chyba nie jadłam nigdy. Powinnam nadrobić?

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj, w mundurach chłopaki wyglądają świetnie. Moje dziecko przeszło od wczesnego średniowiecza po czasy obecne, i muszę przyznać, że w każdym rynsztunku mu było do twarzy, kolegom też. Rozważał nawet związanie się z armią na forever:)A grochówki nie jadłam 100 lat, nie umiem ugotować :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Wolę rosomaki z rodziny łasicowatych, ale ten świeży chleb to dopiero coś! My tu takiego nie mamy...

    OdpowiedzUsuń
  28. oj, moja pacyfistyczna dusza zadrżała:) ale grochówkę wojskową to jadłam wczoraj, Pawełek uwarzył :) z grochu łupinkowego:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Magenta...
    Wiesz, rzecz kulinarnego gustu. ja nigdy nie jadłam móżdżku i nie mam zamiaru tego nadrabiać;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Pieprzu...
    Ja umiem. Znawca, ten sam co to z niejednego kotła itakdalej twierdzi, ze jest świetna;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Beatta...
    No tak. Tam to raczej zaparzona buła niż chleb;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Beata...
    To co? Całą armię zlikwidować?;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz