Cuda, cudeńka!
Widziałam dowód na to, że cuda się zdarzają. Czarno na białym, drukowanym Timesem New Roman'em, względnie Arialem stało napisane, że coś było a nie jest. Gdybym nie to, to jako ten niewierny Tomasz... Za nico bym nie uwierzyła.
Uczeń jeden, nazwisko nie ważne, uczęszczał do szkoły podstawowej w mieście„B”. Do placówki integracyjnej. Był bowiem ten uczeń upośledzony w stopniu lekkim, na co on, rodzice i szkoła mięli odpowiednio pieczątkami i podpisami rożnymi opatrzone papiery. Opinia z poradni psychologiczno pedagogicznej była jednoznaczna. Upośledzenie. Zaleceń do realizacji od groma i ciut ciut.
Zarówno w sferze rozwoju intelektualnego jak i emocjonalnego.
Zalecenia widać były realizowane niezwykle sumiennie i starannie. Oraz z wielkim zaangażowaniem. Bardzo możliwe, że przez cudotwórcę jakiego, albo pedagogicznego geniusza. Dlaczego?
Bo było i znikło. Zdematerializować się nie mogło, bo jako takie jest niematerialne. Mimo, że w w opinii stało, że uraz okołoporodowy, że zanik czegoś tam itd...
Uczeń, o którym piszę, ozdrowiał cudownie. Minął uraz okołoporodowy. To co zanikło pewnie też powróciło na swoje miejsce, bo oto po ukończeniu integracyjnej podstawówki w mieście „B” znalazł się w nie integracyjnym gimnazjum w mieście „D”. Za uczniem przyszła też opinia z tej samej poradni psychologiczno pedagogicznej. Zupełnie nowa.
I tam, w tej opinii jest, że „nie stwierdzono zaburzeń umysłowych”, a wszystko dzięki owocnej i cudownej pracy pedagogiczno - wychowawczej. Ale, żeby nie było tak różowo, to do opinii, że jest cacy, dołączona była cała lista zaleceń typu:
- uczeń powinien siedzieć w miejscu oddalonym od bodźców rozpraszających uwagę.
- powinien siedzieć z dobrym, spokojnym uczniem,
- nauczyciel prowadzący zajęcia powinien zwracać się bezpośrednio do niego,.
- i ma popierać słowa gestem
i.. już sama nie pamiętam co.
W każdym razie jest to dowód, że cuda się zdarzają i że wcale nie jest do tego potrzebna woda z Lichenia.
Źródło zdjęcia: http://chomikuj.pl/Chomik2208
Uczeń jeden, nazwisko nie ważne, uczęszczał do szkoły podstawowej w mieście„B”. Do placówki integracyjnej. Był bowiem ten uczeń upośledzony w stopniu lekkim, na co on, rodzice i szkoła mięli odpowiednio pieczątkami i podpisami rożnymi opatrzone papiery. Opinia z poradni psychologiczno pedagogicznej była jednoznaczna. Upośledzenie. Zaleceń do realizacji od groma i ciut ciut.
Zarówno w sferze rozwoju intelektualnego jak i emocjonalnego.
Zalecenia widać były realizowane niezwykle sumiennie i starannie. Oraz z wielkim zaangażowaniem. Bardzo możliwe, że przez cudotwórcę jakiego, albo pedagogicznego geniusza. Dlaczego?
Bo było i znikło. Zdematerializować się nie mogło, bo jako takie jest niematerialne. Mimo, że w w opinii stało, że uraz okołoporodowy, że zanik czegoś tam itd...
Uczeń, o którym piszę, ozdrowiał cudownie. Minął uraz okołoporodowy. To co zanikło pewnie też powróciło na swoje miejsce, bo oto po ukończeniu integracyjnej podstawówki w mieście „B” znalazł się w nie integracyjnym gimnazjum w mieście „D”. Za uczniem przyszła też opinia z tej samej poradni psychologiczno pedagogicznej. Zupełnie nowa.
I tam, w tej opinii jest, że „nie stwierdzono zaburzeń umysłowych”, a wszystko dzięki owocnej i cudownej pracy pedagogiczno - wychowawczej. Ale, żeby nie było tak różowo, to do opinii, że jest cacy, dołączona była cała lista zaleceń typu:
- uczeń powinien siedzieć w miejscu oddalonym od bodźców rozpraszających uwagę.
- powinien siedzieć z dobrym, spokojnym uczniem,
- nauczyciel prowadzący zajęcia powinien zwracać się bezpośrednio do niego,.
- i ma popierać słowa gestem
i.. już sama nie pamiętam co.
W każdym razie jest to dowód, że cuda się zdarzają i że wcale nie jest do tego potrzebna woda z Lichenia.
Źródło zdjęcia: http://chomikuj.pl/Chomik2208
Ale, że co? Ty tak poważnie,że było i nie ma???
OdpowiedzUsuńA teraz wszystko jest cacy i nauczyciel wystarczy, żeby po głowie pogłaskał i do memłona w razie cóś przytulił??? No fakt, cud!
Alleluja!
OdpowiedzUsuńAkularnica...
OdpowiedzUsuńNo! Pedagogika czyni cuda! I jest królową nauk;D
Maura...
OdpowiedzUsuńI do przodu!
Może pedagogika powinna uczynić cuda w kwestii poradni psychologicznocośtam? Bo tam też mają zdaje się lekki uraz.
OdpowiedzUsuńWszystko zgodnie z przysłowiem: polski pedagog to i na drzwiach od stodoły nauczy... Czy jakoś tak.
OdpowiedzUsuńMagenta...
OdpowiedzUsuńPogadam z Pedagogiką i zobaczę co się da zrobić;D
Voluś...
OdpowiedzUsuńBo my jesteśmy najsamlepsi w świecie!;D
Wiem, mam ciało pedagogiczne w domu :)
OdpowiedzUsuńVoluś...
OdpowiedzUsuńMój mąż tez tak mówi "Mam w domu ciało. I to jakie!" ;D
No i nam się cieliście zrobiło :)
OdpowiedzUsuńVoluś...
OdpowiedzUsuńJak się to wszystko do kupy zbierze to wychodzi, że CIAŁO CUDEM JEST!;D
He he...dobre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;-)
A co dopiero dwa!
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałem definicję idealnego związku: ona powinna być dobrze ułożona, a on wejść w jej położenie :)
Voluś...
OdpowiedzUsuńInnymi słowy; On powinien mieć własne zdanie, pod warunkiem że jest takie jak Jej;D
Lusija...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dobre, bo nadal nie moge wyjśc z podziwu.
Pozdrawiam :)
a ja tam wierze w cuda :-)
OdpowiedzUsuńTeż ;)
OdpowiedzUsuńnie wiadomo przed kim czoło chylić:
OdpowiedzUsuńpedagogiem co wyleczył, czy pedagogiem co z cudem obcować ma... :)
Fire. woman...
OdpowiedzUsuńA mnie chyba przyjdzie uwierzyć...;D
Voluś....
OdpowiedzUsuńTo chyba przez to twoje domowe ciało tak se dobrze rozumiemy:D
Cała Ja...
OdpowiedzUsuńJeden i drugi zasługuje na podziw. Co najmniej;)
Sugerujesz, że lubię ciała pedagogiczne?
OdpowiedzUsuńNo lubię... rozumieć się :)
Voluś....
OdpowiedzUsuńJa nic nie sugeruje. Ja stwierdzam fakt. I tez lubie sie rozumieć;D
dziwne..a co na to rodzice? Tzn. na 'cud'?
OdpowiedzUsuńNie pozostaje nic innego jak się cieszyć z tego cudu :))))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia !
oj zdecydowanie zasługują obaj... teraz tylko się cieszyć zostaje i upajać cudem... :)
OdpowiedzUsuńCiekawe. Takie rzeczy się jak najbardziej zdarzają ;).Chociaż uraz okołoporodowy nie mógł ulecieć jak kamfora a ino poddać się ogromowi pracy jaką w dziecko zainwestowano i na pewno jakieś ślady po nim są, chociażby minimalne. Ale jako sceptyk jestem szalenie ciekawa jak dany uczeń będzie się prezentował za kilka miesięcy nauki. Ale fakt trzeba pogratulować fantastycznej pracy pedagogicznej ;).
OdpowiedzUsuńoby go w tej drugiej szkole z powrotem nie zepsuli:)
OdpowiedzUsuńI będzie nowy uraz "okołogimnazjalny"...
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobają mi się zalecenia, a szczególnie - "uczeń powinien siedzieć w miejscu oddalonym od bodźców rozpraszających uwagę" , czyli...na Marsie? I najlepiej sam, ewentualnie "z dobrym, spokojnym uczniem". Ha, ha...ha.
OdpowiedzUsuńKarwa! a Wu, ni cholery, naprawic sie nie chce!
OdpowiedzUsuńale
tak czasami bywa
że w innych warunkach dziecię zaczyna przezywac samorozwój
mnie tam denerwuje co innego, znam szkołę, która ma takie wpływy, że czasami dziecko z umiarkowanego przerobią na lekkie ale za dwa lata już odwrotnie...wszystko zalezy od tego jaką klase akurat musza otworzyć:( dowodów nie mam ale niektórzy rodzice omijaja tę szkołę z daleka
a rodzice, takich przechrzczonych dzieci, po szkole zawodowej przychodzą do mnie i pytają sie jak zmienić orzeczenie, bo oni chca dla dziecka kasy, bo do pracy przeciez nie pójdzie...trzeba było myslec wczesniej a nie prychać na szkołę specjalną, że głupia...
Ja słyszałam, że szkoła daje życie, a życie daje szkołę. O cudach nic nie było. A tu, patrzcie... no no...:):):)
OdpowiedzUsuńAle skąd zdziwienie? Przecież to kontynuacja cudów, których serię rozpoczęły chyba komisje orzekające o grupach inwalidzkich. Rok w rok się zbierają, bo a nóż widelec cud nastąpi i ktoś ozdrowieje...
OdpowiedzUsuńIt's a miracle!
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=XrADb7CHDsc&feature=fvst
;)))
Pchełka...
OdpowiedzUsuńObawiam się, że to była"sugestia" rodziców:)
Ivon...
OdpowiedzUsuńJa nie wiem skąd się takie cuda biorą, ale cieszyć się? Co cóż chyba trzeba;)))
Cała Ja...
OdpowiedzUsuńKoleżanka pedagożka już upojona. Stwierdziła że na trzeźwo to się tego rozkminić nie da:D
Wiedźma...
OdpowiedzUsuńCud się stał, a ja durna zamiast pokłony składać to sobie kpię;)
OlQA...
OdpowiedzUsuńMyślę, że w liceum zostanie mu już tylko dysleksja. Ostatecznie to bardzo przydatna przypadłość;)
Tkaitka...
OdpowiedzUsuńTaki uraz to już maja nauczyciele. Niemal wszyscy są z łapanki;)
osz jasna !!!!!!
OdpowiedzUsuńale CUD!!!
u nas na razie ni ma,może za słabo się staramy?????
Beatta...
OdpowiedzUsuńTo doskonałe zalecenia. W razie jakby co to jest na co zwalić.
Mieliśmy ucznia któremu napisali ze mam mieć o połowę wydłużony czas na prace klasowe. Pytanie tylko jak to zrobić. Nie ma , że zawsze na ostatniej lekcji jest klasówka i sobie nauczyciel posiedzi. No chyba, że ktoś go będzie zastępował;D
Beata...
OdpowiedzUsuńTo po prostu woła o pomstę do nieba! I dziwić się potem, że mamy taka a nie inna opinię:(
Ida...
OdpowiedzUsuńO tych cudach jeszcze książek nie piszą;)
Buba...
OdpowiedzUsuńFakt. O tym nie pomyślałam. Po prostu zaczynamy od pieluch ludzi cudownie naprawiać;)
Akwarelia...
OdpowiedzUsuńCudne. Umieściłam na fejsbuku:D
Mijka...
OdpowiedzUsuńJa właśnie się zastanawiam czy nie nagłośnić tej sprawy. Bo jak oni tam w tym "B" cuda działają to może trzeba ich po kraju w turne puścić:D
No, nie wiem co powiedzieć - cuda, cuda:) Pedagogika to siła niedoceniana!
OdpowiedzUsuńRacja Pieprzu. Proponuje pedagogikę ukoronować. Kosztem detronizacji matematyki naturalnie;)
OdpowiedzUsuńNo ... kurcze a ja myslalam, ze w takiej dziedzinie to trudno cuda wyczyniac, a jednak.... papier wszystko przyjmie.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, ciało jak chce, to potrafi. Cud ten powinien być stawiany za wzór całemu polskiemu ciału pedagogicznemu. Uważam, że jest to dowód na to, że nasze polskie ciało jest ciut leniwe. Bo proszę - jak chce, to cuda sprawia. Widać, reszcie się nie chce. Po pensjach im! W końcu dziura budżetowa to nie przelewki, będzie czym załatać, w oczekiwaniu na kolejne cuda.
OdpowiedzUsuńMój najmłodszy miał otrzymać opinię z poradni , ale mnie mocno wkurzyła pani pedagog bawiąca się amatorsko w psychiatrę wykraczając poza swoje kompetencje i obchodzimy się bez zaświadczeń . I tym samym nie liczę na cud , a moje dziecko mimo , że pracuje za 10-ciu wciąż ma jedynki z ortografii i pani klnie na jego pismo nie do odczytania .
OdpowiedzUsuńTen cud nazywa się "poświadczeniem nieprawdy" i jest na to odpowiedni paragraf. Tak się jednak składa, że paragrafów ci u nas aż nadto... tyklo nie ma komu ich egzekwować. Małolaty kupią bez trudu papierosy czy alkohol, a dorośli na fałszywe papiery wymuszają zaiłki czy renty. Tę umiejętnoiść życiową nazywa zaradnością
OdpowiedzUsuńAnia...
OdpowiedzUsuńWszystko i jeszcze więcej;)
Lotnica...
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję do wiadomości. I stawiam sobie za wzór. Na szczęście nie muszę się wykazywać ilością cudów uzyskanych, ale kto wie...;)
Anaste...
OdpowiedzUsuńSzkoda męczyć dzieciaka i siebie. Koniecznie musisz iść do innej poradni.
Tatul...
OdpowiedzUsuńNo chyba, że badanie przeprowadzała inna osoba. Nie zmienia to jednak faktu, że w dokumentacji pozostają wcześniej wystawione opinie.
Ba, kilka dni temu czytałam dwie opinie wydane przez poradnie. Wszyscy serdecznie się nad nimi uśmiali. Dziecko, które ma co najwyżej dysleksję i zaniedbanie środowiskowe zostało uznane za upośledzone w stopniu lekkim, natomiast to, które na twarzy ma wypisane ciężkie upośledzenie i w zasadzie nie można się z nim normalnie porozumieć, odstało tylko kilka zaleceń. Poradnie to prawdziwi cudotwórcy.
OdpowiedzUsuńMyszka...
OdpowiedzUsuńTez widziałam takie "kwiatki". Oni to tłumacza tym, że narzędzia są nieprecyzyjne;D
Jak u lekarzy-orzeczników :)
OdpowiedzUsuń