O marchewce

... czyli temat jakby zastępczy;)
Zastanawianie się co by było gdyby nie prowadzi do niczego dobrego. Taka na ten przykład kumulacja w totka niejednemu dała do myślenia. No ale żeby myśleć najpierw należało uiścić 3 złote polskie (to jeśli zakład ma być jeden) Dopiero wtedy niczym kamyk zielony ściskając w ręku kupon, można dumać nad ciężkim żywotem przyszłego milionera. Bo to wbrew pozorom wcale takie proste nie jest jakby się mogło wydawać. Kasą trzeba się umieć rozporządzać. Ja na ten przykład mogę śmiało to dopisać do długiej listy nieumiejętności.  Zawsze mi brakuje do pierwszego.Na przednówku nowego miesiąca nawet na podatek od głupoty mi brakuje. Dlatego upraszam kolekturę żeby na przyszłość kumulację planowała na pierwszą dekadę. Najlepiej między 2 a 5. Wtedy jeszcze dysponuje odpowiednimi środkami.

- Gdybyśmy więcej zarabiali... - wzdycham wielce wymownie.

- Gdyby... Ale nie zarabiamy! - książątko ucina dyskusję i zamyka się. Nie w sobie. Tak po prostu, idzie poczytać w spokoju. Z dala od gderającej mnie. I problemu z rachunkiem na kwotę i odsetki

Tak dla przyjemności można by sobie pogdybać  na przykład o tym  co by było gdyby i u nas pociągi średnio w ciągu roku spóźniały sie o 6 sekund? Czy jest szansa że bylibyśmy wtedy drugą Japonią? Oby nie, bo za sushi jakoś nieszczególnie przepadam a w kimonie mi nie do twarzy.
Niektóre gdybania przypominają raczej przelewanie z pustego w próżne. Na przykład gdybanie o polityce.  Na proste pytanie co będzie po wyborach odpowiedź jest równie  prosta.; będzie tak samo. Jeśli nawet (a prawdopodobnie tak będzie) się coś przetasuje i obecna opozycja będzie rządzić to  i tak skutek będzie taki sam. Zmienią się jedynie nazwiska prominenckich gadających głów. Potem na jakiś czas wszystko ucichnie, przyschnie, nieco się zabliźni. Bo wilki i sepy będą zbierać siły na kolejne starcie gigantów. Czyli normalka której do normalności daleko.
Ale ja nie o tym w zasadzie chciałam. Przecież miało być o marchewce. I o gdybaniu naturalnie.
Mianowicie; gdyby każdy maił takie osiągnięcia jak ja w temacie wydajności na jeden metr kwadratowy pola uprawnego to, żeby wykarmić czterdziestomilionowe społeczeństwo i zaspokoić potrzeby zwierza dzikiego typu słoń, należałoby  zwiększyć areał przeznaczony na uprawę tegoż warzywa o bagatela 99% . Marchewka się mi ewidentnie nie udała, co doskonale  obrazuje zgromadzony materiał dowodowy w postaci poniższego zdjęcia. Widać ogrodnik też ze mnie do... niczego. Może więc powinnam na posła? W przyszłej kadencji?;D

Komentarze

  1. no tak, ale, że w ogóle, i na ten czas, to o sooo chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak, przecież pisze, a nawet leży jak wół;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No o marchewkę ;), ja nie puściłam totka, ale gdybym wygrała to...

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba Ci ją coś nadżarło.Dorodna marchew jest wtedy, kiedy ją podlewasz na okrągło jakimś nawozem i spryskujesz pestycydem. A taka może jest nieco mniej okazała, ale za to zdrowsza.A marchew to taka zaraza, że potrafi sobie ściągnąć nawóz z obcego pola, jeśli jego odległość nie przekracza 200m i nie przeszkadza temu np. szosa asfaltowa czy też jezdnia.A Twoja to karotka (ma okrągłe końce) i z reguły nie jest duża. A gdybym wygrała te 50 mln złotych, to zrobiłabym zjazd wszystkich moich linkwych na mój koszt. Problem w tym,że ja nigdy nie gram...
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. no z 50mln pewnie byłby kłopot, ale ja wygrałam 24zł i stanowczo wiem co z nimi zrobię;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, no. Jedna Ci się udała całkiem ładna. ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nivejko, jakie tu zmiany u Ciebie :)) ładnie, ładnie :)

    A z tym totkiem, to jak tak planowąłam zagrać w tej kumulacji, aż nie zdążyłam :)) Więc wyszlo na zero :))

    pozdrawiam

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  8. 50 mln ... było - minęło... będą następne... a marcheweczka "przecudnej urody":))... pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam marchewki, które wyżrałam jako słodki brzdąc z ogródka mojej cioci. Wyciągało się taką marchewkę za zielone, otrzypywało o ubranko i chupało radośnie raz meląc marchewke właściwą a raz jakby odrobikę z piaskiem :)) Pyszota!

    OdpowiedzUsuń
  10. kandyduj, mój głos masz pewny .
    jak się dostaniesz,to nie idz do komisji rolnictwa.
    Dzidka

    OdpowiedzUsuń
  11. Marcheweczka urocza, bo własna! :))
    Ja niestety też nie wydałam na los.
    Więc i los mnie tym razem nie wyróżnił wielomilionową wygraną. Może następnym razem w końcu zagram...
    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. na naszej kaszubskiej ziemi? to wyjatkowo dorodna marchewka:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jazz...
    Wół? To chyba przez lupę;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Aga_xy...
    No ciekawa jestem co...;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anabell...
    Zaraz za płotem sąsiad uprawia pole. Bardzo intensywnie że tak powiem nawozi. Widać moja marchew leniwa jakaś ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jazz...
    Niech zgadnę; przyjedziesz do mnie i pójdziemy na lody?:D

    OdpowiedzUsuń
  17. Mira...
    Jedna marchewka nie czyni ze mnie ogrodnika ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ada...
    Się ciesz. Zostało ci 3 zł w kieszeni:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Frytka...
    No tak... natka faktycznie, dorodna;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewa...
    Ja tak jadłam u babci. Marchewka z piachem... pyszota:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzidka...
    No masz! jasne że się dostanę. I na pewno nie rolnictwa tylko zdrowia. Bo na leczeniu znam sie równie "dobrze" jak na marchewce;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Iw...
    Może by los zaszczycił tylko wiesz... trzeba mu dać szansę;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Beata...
    Kaszubskiej? Nie wiem jak tam, ale u nas widać za duże zasolenie:D

    OdpowiedzUsuń
  24. Podobne z uporem godnym lepszej sprawy jeszcze parę lat temu uprawiał Tatko! Moje osiągi wręcz przeciwpołożne - lata temu wyrosły nam takie okazy, że na kilogram wchodziło półtorej sztuki! Ale to była marchew ,,hamerykańska''...

    OdpowiedzUsuń
  25. Specjalnie przyjadę i zagłosuję na Ciebie! Na przyszłe wybory masz być na listach...

    OdpowiedzUsuń
  26. Taka marchewka też jest marchewką, a że ma inny wygląd, to i co? byleby smaczna była...)

    a na posłankę to na pewno się nadajesz, szkoda, że dopiero teraz o tym myślisz ...

    OdpowiedzUsuń
  27. własnie, dopiero i my teraz musi czekac 4 lata, chyba że wybiora Jarka on zrobi przewrót i nowe wybory i my weźmiem Nivejkę!

    OdpowiedzUsuń
  28. Zgaga...
    Ja się chyba przestane upierać. Po co? skoro innym wychodzi to lepiej?:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Margo...
    Przemeldujesz się? NO to jest dopiero deklaracja!
    Miła:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Diuk...
    Oczywiście że jest, ale... tyle roboty a marchewki na jeden obiad:D

    OdpowiedzUsuń
  31. Beata...
    Przewrót w wykonaniu Jarka oznaczałby, że dostanę zakaz odzywania się ;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz