Jerozolimskie morze
Gdyby kobieta pod tytułem Viola Wein nie istniała to... należałoby ją wymyślić. Nie jestem tylko pewna czy egzemplarz wymyślony byłby tak doskonały jak oryginał. Szczęściem Viola istnieje. Jest. Żyje. I pisze. Przejmująco, bez zbędnych ozdobników nic nie wnoszących do treści, bez popadania w euforię, bez wzbudzania poczucia winy. Po prostu pięknie.
Pierwszy był "Mezalians", potem "Rachmunes", teraz przyszła kolej na "Jerozolimskie morze" . Bohaterka najnowszej powieści zmaga się z rzeczywistością. Jej tu i teraz przeplata się z tym co minęło. Przeszłość miesza się z teraźniejszością tworząc swoisty słodko kwaśny koktajl zwany życiem.
Choroba, śmierć, ból, polityczne zawiłości, kryzys tożsamości, przyjaźnie, pierwsze miłości i rozczarowania, tęsknota, strach ... to wszystko składa się na treść doskonale opowiedzianej historii życia kobiety stojącej na rozdrożu. Mimo upływu lat, w jej pamięci wciąż żywe są wspomnienia życia w starym kraju, który z dnia na dzień, decyzją politycznych prominentów przestał być jej ojczyzną. Na papierze. Żadna pieczątka, podpis i paragraf nie mogą zmienić uczuć. Można pozbawić obywatelstwa ale nie można zmusić do niepamięci. W niej zawsze były i będą żywe obrazy z dzieciństwa i wczesnej młodości spędzonej w Polsce.
Bohaterka nie chciała ale musiała. Ktoś zadecydował, że ma spakować dwie walizki. Z pięcioma dolarami w portfelu i biletem w jedną stronę wsiadła do pociągu. Od tej pory to nie jodły a palmy szumiały na gór szczycie a chłodne wody Bałtyku zastąpiło morze gorącego piasku pustyni Negev.
We wszystkich powieściach autorki łatwo doszukać się wątków autobiograficznych. Viola Wein tęskni życiem opisywanych przez nią bohaterów, cierpi ich chorobami, patrzy ich oczyma, czuje ich sercem. Jednocześnie autorka nie rozczula się, nie stara się rzewną opowieścią wzbudzić współczucia ani dla siebie ani dla wielu innych których los był bliźniaczo podobny.
Proza Violi Wein jest prawdziwa, do bólu ludzka. Jej główną zaletą jest zwięzłość. Można pokusić się o stwierdzenie, że pisarka ponad ilość zdecydowanie przedkłada jakość. W powieści nie ma zbędnych słów. Każdy, najdrobniejszy wyraz jest starannie przemyślany i celowy.
Kilka tygodni temu, Viola Wein była w Polsce. Z okazji promocji książki odbyła szereg spotkań z czytelnikami. Bardzo chciałam ale... niestety nie udało mi się z nią spotkać. Szczęściem nasz wspólny przyjaciel mógł. To właśnie dzięki niemu mam taką oto dedykację od autorki.
Pięknie zachęcasz do sięgnięcia po tę autorkę, zbliżają się świąta więc .....poproszę Mikołaja o jedną z pozycji Violi Vein:))
OdpowiedzUsuńChoć bardzo cenię sobie Twoje pisanie, podziwiam wyobraźnię, to... nie dałabyś rady. Z wymyśleniem Violki. No powiedz sama: czy wpadłabyś na pomysł, żeby Violka na 60. urodziny skoczyła na spadachronie z wysokości 5 km i do skoku umalowała usta a'la Dita Von Teese? Chyba nie :)
OdpowiedzUsuńA Twoją fascynację podzielam :)
nic nie czytałam tej Pani, ale nadrobię :)
OdpowiedzUsuńNie znam, nie czytałam, ale będę szukać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnia...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto wejśc w układy z Mikołajem. Przy okazji "Jerozolimskiego morza" przeczytałam tez ponownie pozostałe;D
Voluś...
OdpowiedzUsuńViola jest nie do podrobienia. Nikt nie byłby w stanie wymyslić jej takiej jaka jest:)
Chwilka...
OdpowiedzUsuńNie nalegam ale zachęcam:)
Mira...
OdpowiedzUsuń"Jerozolimskie morze jest jeszcze ciepłe. Polecam:)
Nivejko-umiesz fantastycznie zachęcić do czytania-na pewno poszukam i przeczytam książki Violi Vein-zainteresowałaś mnie niesamowicie...Pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńWpisuje na listę do wypożyczenia :-)
OdpowiedzUsuńDiana...
OdpowiedzUsuńJestem pewna że nie będziesz żałować :)
Bestyjeczka...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w Twojej bibliotece będzie:)
Stała się wyjątkową pozycją w biblioteczce:)
OdpowiedzUsuńCzy Pani Viola też została przepędzona z kraju, który uważała za swój, jak Żydzi w 56 z Polski?
OdpowiedzUsuńIva...
OdpowiedzUsuńAż szkoda, że tylko trzy książki. I że nie wiadomo jak długo każe nam czekac na następną:)
Helena...
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Viola_Wein
Mam na oku Gretkowska do zamowienia w polskiej ksiegarni, wiec i pania Viole wpisze na liste:)
OdpowiedzUsuń:) spróbuję:)
OdpowiedzUsuńJako prawdziwy mól książkowy dziękuję, że zwróciłaś moją uwagę na tę autorkę. Tym bardziej, że wrażenia z Jerozolimy wciąż świeże w mojej głowie. Zapraszam do obejrzenia zdjęć na http://floska56.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnie znam, ale poznam:)
OdpowiedzUsuńStar...
OdpowiedzUsuńZa jedną przesyłką?:)
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńSmacznego:0
Moja teoria...
OdpowiedzUsuńIdę obejrzeć. Bardzo chciałabym tam pojechać...
Beata...
OdpowiedzUsuńPoznaj:)
Kupiłam kiedyś i odłożyłam "Mezalians ", a teraz pobiegnę po "Jerozolimskie morze", bo mnie , Nivejko przekonałaś.Do swojego talentu recenzenckiego przede wszystkim.I serdecznie Cię pozdrawiam.Z podziękowaniem i z uznaniem.
OdpowiedzUsuńP.S.Gdy tylko napiszę swoją książkę"Królowa i..." oczywiste jest,że o jej promocję zwrócę się do Ciebie właśnie, a Ty mi przecież nie odmówisz, bo poproszę pięknie i chyba już wiosną 2012 roku.
Dobrochna...
OdpowiedzUsuńPromocje to ci wydawnictwo zrobi. Ja mogę jedynie na blogu napisać, ale zasięg jest niewielki:)
Pozdrawiam i życzę rychłego dokończenia książki:)