Zazdrość?

Matka natura nierychliwa ale sprawiedliwa. W związku z tym dawno zaprzestałam idiotycznej zazdrości względem walorów  jakimi  Zofia została niezwykle hojnie obdarzona przez matkę naturę.  Niech sobie Cylupa ma. Czasami to nawet jej współczuję. Bo co też ona, Zofia znaczy się, winna że dostała więcej niż na ten przykład ja. No nic. Ma i cieszy się tym stanem posiadania i pewnie nawet cień podejrzenia nie przemknie przez blond główkę, że cycki są złośliwe; im większe z młodu tym dłuższe na starość.
***
Zofia w pięknej czerwonej sukni uwydatniającej talię, biodra a nade wszystko biust stała w pozie lekko przerażonej na balkonie. Niczym Julia. Dookoła szalał sztorm. Na moje niewprawne oko około 10 w skali Beauforta.  Mewy wyśpiewywały w sobie tylko znanym narzeczu hymn pochwalny ku chwale fal morskich i świeżego śledzia.
- O ja nieszczęśliwa! - teatralnie wydarła się Zofia i niczym słynna balkonistka z Werony osunęła się z wdziękiem na barierkę.
- Halo! Jest tam kto? - teraz to ja się wydarłam. Nie byłam ubrana tak ponętnie jak Zofia. Szczerze mówiąc to raczej na pewno byłam w ulubionym czarnym wdzianku w różowe serduszka. Z taką uroczą różową kokardką.

- Tu jestem! - Zofia odzyskała siły - Tutaj!
Jej machanie rękoma, łopotanie rzęsami i potrząsanie grzywką wyglądało na tle szalejącego żywiołu groteskowo. Podobnie śmieszne było moje wdzianko. Trudno. Nie byłam tam dla wyglądania tylko dla ratowania. W tym przypadku roztrzęsionej melodramatycznie Zochy. Żeby oddać sprawiedliwość to faktycznie; wiało nie tylko wiatrem ale i dramatem.
- Ile was tam jest? - zapytałam tonem rzeczowym, jak przystało na profesjonalną super bohaterkę rodem z hollywoodzkich produkcji. Zofia rozejrzała się czujnie dookoła.
- Nieeee. Ja sama - odpowiedziała niepewnym i lekko płaczliwym głosem.
- Kurde! - zaklęłam szpetnie - To nie dobrze. Bo widzisz ja ratuję tylko po trzy osoby. Poszukaj jeszcze z dwie ofermy.
Zofia nie odpowiedziała. Rozglądała się przerażonym wzrokiem dookoła w poszukiwaniu innych pojedynczych.
- A! - przypomniałam sobie zanim na dobre poszłam - I musicie być ubrani na niebiesko! Inaczej jestem bezradna...

***
Może to nie zazdrość ale coś jednak musi być na rzeczy. Inaczej by mi się nie śniła.  Ta cała Zofia i jej uwydatniająca walory czerwona kiecka.
Inna sprawa, że kobietom śnią sie takie rzeczy o jakie nie podejrzewa się nawet filozofów.

Źródło zdjęcia: demotywatory.pl

Komentarze

  1. Jasne... już wiem... nie życzyłyśmy Ci, żebyś tę czerwoną posiadła bezboleśnie.. no i teraz są rezultaty. Może jednak nie jest za późno? ŻYCZĘ Ci więc bezbolesnego, szybkiego nabycia wymarzonej czerwonej kiecki, bez maltretowania się jakimś dietami i innymi torturami :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, nie martw sié, jutro juz poniedzialek i..... zaczynamy proces zmniejszania:) A jesli chodzi o walory to wiesz, w dzisiejszych czasach po wplaceniu odpowiedniej gotowki, co nieco mozna poprawic, hehehe...Nie zebym polecala;)
    Pozdrawiam i szczesliwego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. może nie zazdrość, ale... utajone pragnienia?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze jeszcze,że ten sztorm nie porwał na Zofii tej wspaniałej sukni;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ma jak lekturka Twego posta na Nowy Rok:))) Już czekam na kolejny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaskółka...
    Widać we śnie wyłażą pragnienia;D

    OdpowiedzUsuń
  7. DeZeal...
    No właśnie od jutra się zmniejszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Iimajka...
    No nie! Do tego bym nie mogła dopuścić;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bella...
    Miło czytać taki komentarz w Nowym Roku:)

    OdpowiedzUsuń
  10. duze cycki to:
    1. wpijający się w ramiona stanik
    2. wpijajacy się w ciało ogólnie stanik
    3. ból przy biegnieciu
    4. obtarcia pod cyckami
    5. ze cztery kilo wiecej na wadze
    6. drozsza operacja zmniejszająca biust, niz ta powiekszająca:(

    OdpowiedzUsuń
  11. Poza tym faceci w praktyce ii tak wolą mniejsze. Duże to tylko na rozkładówce fajnie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czuję Cię, do ostatniego ślubu miałam koralowy kostium, bo czerwona sukienka,którą sobie wymarzyłam na tę okazję, nie pasowała do mojej karnacji. Nie jest mi dobrze w czerwonym, ale marzenia były :)))Beta ma rację- same minusy

    OdpowiedzUsuń
  13. Beata...
    Teoretycznie to ja to wszystko wiem. I nawet się z tym zgadzam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Voluś...
    Rozkładówek nie ogladam. A może powinnam?;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaskółka...
    A mnie wręcz przeciwnie - dobrze w czerwonym. I to im bardziej krwisty tym lepiej;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Skoro o snach mowa, to mnie dzisiaj śniły się motyle, fruwające chmarą w moim domu i wpadające mi do ust - obudziłam się prawie przyduszona...Ciekawe, co to może znaczyć - czy ktoś wie?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz