Zgrzeszyłam...


... i nie mam zamiaru przepraszać.

Zaprawdę powiadam Wam, to by była hipokryzja czystej wody gdybym teraz powiedziała;
- Wybacz mi ojcze bo zgrzeszyłam...
Dlaczego? Powód jest banalnie  prosty. Bo zaraz potem jak poproszę o wybaczenie, musiałabym bezwstydnie wyznać, że zgrzeszę jeszcze nie raz. Że będę grzeszyć do końca świata i jeden dzień dłużej.

 Lubelska Gazeta donosi, że w Poniatowej o dusze wiernych zadbała miejscowa parafia. Nie ma dziwne. W końcu od tego jest, żeby zapobiegać. A jak już jakaś owieczka zbłądzi, duszyczkę zabrudzi to żeby wyspowiadać, oczyścić, do stanu  używalności doprowadzić. Akcja uskuteczniona przez ową parafię i jej poddane dusze (ojcowie duchowni uparcie twierdzą, że nie mają z tym nic wspólnego) miała na celu jak już wcześniej wspomniałam zapobieganie.

Pewnie wszystko po to, żeby z tysiąca ust nie wydobywały się słowa pełne obłudnej skruchy;
- Dałem/Dałam na orkiestrę. Na tego rozpustnika i swawolnika Owsiaka. Wspomogłem/Wspomogłam jego diabelskie dzieło!
Ksiądz spowiednik musiałby godzinami siedzieć i oglądać świat zza krat konfesjonału. I w rutynę by biedak popadł bo wszędzie to samo i to samo. A i pokuta rutynowa, według przelicznika; dziesięć zdrowasiek i wpłata na konto Caritasu. Podwójna! Albo nawet potrójna. A właściwie to czemu nie dziesięciokrotna? Miało by to nawet jakieś historyczne uzasadnienie, co prawda nie do końca zgodne z prawdą, ale kto by się tam dopatrywał kłamstwa głoszonego przez uświęcone mszalnym winem usta...

Pomijając kwestię grzechu, ognia piekielnego i wiecznego potępienia to ja ich nawet trochę rozumiem.
I jako człowiek współczuję. Bo to musi boleć. I zapewne boli.  Że w kraju zdeklarowanych katolików więcej ludzi woli grać z Owsiakiem niż biadolić z Caritasem. Może gdyby ten ostatni umiał się tak dokładnie rozliczyć z każdej wydanej złotówki jak robi to Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to zyskały na wiarygodności.

Dwadzieścia lat temu w pierwszy niedzielny poranek stycznia wracałam sobie spokojnie z całonocnej imprezki (oblewaliśmy zaliczenie sesji, a może to była inna okazja?). Po ulicach Warszawy szwendali się nieliczni wolontariusze. Do domu wróciłam z serduchem przyklejonym do torby typu listonoszka. I strasznie się zdziwiłam, że  to nie jest czerwony goździk przypięty szpileczką (takie ordery rozdawało wtedy PCK). Teraz jeśli się czemuś dziwię to tylko temu, że mimo, że to już XX finał nadal jest tylu ludzi dobrej woli i kilku malkontentów nabzdyczonych którym sukces owsiakowej fundacji kością w gardle stoi.
Czy się to komuś podoba czy nie Orkiestra grała, gra i będzie grała. Do końca świata i jeden dzień dłużej. Tak zupełnie prywatnie, ale nie w sekrecie  dodam, że bardzo mi to na rękę, bo uwielbiam "grzeszyć" w rytmie jej rockendrolowiego grania.

PeeS. Nieco służbowej prywaty... Może się tak zdarzyć że ktoś zaspał i teraz ma problem gdzie wydać kasę którą zaraz po wypłacie odłożył z myślą o WOŚP? Może! Spóźnialskich, a także wszystkich innych chcących pozbyć się gotówki na rzecz fundacji polecam moją aukcję; http://aukcje.wosp.org.pl/show_item.php?item=597108

Komentarze

  1. Nic nowego pod słońcem. Ci z Poniatowej wyszli tylko przed szereg. Ot, egzemplifikacja polskiej mentalita skrzyżowanej z klerykalnym kołtunem.
    Jak to było w anegdocie;
    W przypływie ludzkich odruchów bóg próbuje poprawić swój PiaR . Pyta Szkota;
    -Cóż ci synu do szczęścia potrzeba?
    -Sąsiad ma 50 owiec, a u mnie tylko dwie; ani wełny, ani mleka, ani nawozu-utyskuje dusigrosz.
    Pomnożył mu Pan inwentarz 25-krotnie.

    -Uczynię cię bogatym-mówi do Polaka-jeśli wytrwasz przy mnie mimo malkontenctwa. Chcesz konia, krowę a może kołtuna odjąć?
    -Nie Panie-odpowiada rodak-pozbaw sąsiada inwentarza zwierzęcego, bo mnie kole w oczy.

    Przykre jest to, że niewiele się zmienia od wieków. Jakbyśmy karleli cywilizacyjnie i zamiast rozwijać się to zwijamy.
    Ciekawe, gdzie granica karłowatości?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem, że teoria (nie tylko w tym przypadku) nie idzie z praktyką ale... jakoś nie może mi się pomieścić w głowie że można być tak zawistnym:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgrzeszyłam i to niejeden raz!

    OdpowiedzUsuń
  4. e tam, przed chwilą inny ksiądz publicznie w tv opowiadał, że grzeszył też i do grzechu namawia ;)
    Wystarczy wybrać odpowiedniego i masz rozgrzeszenie w kieszeni i niebiosa po swej stronie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga_xy...
    I pewnie nie masz zamiaru przestać ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Iimajka...
    Oczywiście, że sa rózni. I to jest nadzieja na przyszłość:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już grzmią i złorzeczą...jak co roku. Na szczęście mało kto tego słucha i oby tak dalej. Amen.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mira...
    Jestem daleka od generalizowania, ale to niestety prawda. Pozytywne przykłady bledna przy tych spektakularnych:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kołtuństwo i zazdrość przez nich przemawia. Olać buców.

    OdpowiedzUsuń
  10. Też zgrzeszyłam:)
    I dobrze mi z tym:)

    Przypomina mi to historię sprzed kilku lat, kiedy sama stałam z puszą WOŚP pod kościołem w pewnej małej miejscowości. Podeszła do mnie pani, wrzuciła do puszki pieniądze i powiedziała:

    Ale serduszka nie chcę. Może wezmę, jak będę z kościoła wychodzić. Nie chcę, żeby ksiądz widział.

    Zresztą, któregoś roku Caritas zorganizował zbiórkę pieniędzy dokładnie tej niedzieli, kiedy miał miejsce finał WOŚP:P

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja nie tylko grzeszę, ale tez potrafię liczyć. Każda pracująca osoba "oddaje dobrowolnie" ZUsowską składkę w tym na zdrowie średnio 500 zeta miesięcznie. Razy 16 milionów pracujących = 8 miliardów miesięcznie. Taka mi wychodzi liczba 8 z dziewięcioma zerami. w ciągu roku to nam daje 96 miliardów samych składek ludzi trafiających do NFZ. Mamy 22 lata wolności. To ja się pytam: gdzie jest ta kasa, że Owsiak musi zebrać 40 milionów od nas, żeby wyposażyć szpitale w cokolwiek?

    OdpowiedzUsuń
  12. grzeszę od 20 lat i grzeszyć będę:)

    OdpowiedzUsuń
  13. A gdzie w Piśmie Świętym jest napisane:
    Nie będziesz dawał ma WOŚ? Niech którykolwiek łaskawy pasterz powie swojej łowieczce, bo jakoś przełocyłam.

    T wszystko tylko marketing kochana. Dotychczas Kościół miał monopol na dobroczynność, a tu wq niedzielkę tacka była cieniuśka, oj cieniuśka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż wierzyć mi się nie chce, że to już 20 lat! W początkach orkiestry, kiedy dzieci były małe, jeździliśmy z nimi do TV Gdańsk, zobaczyć "granie" od kulis. Teraz są już dorosłe, a my ciągle "gramy"

    OdpowiedzUsuń
  15. Margrytka...
    Strach przed dobrodziejem;;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewa P...
    Te pieniądze znikają w jakiś tajemniczy sposób prawda? Gdyby każdy obywatel był zmuszany do odkładania na prywatne konto co miesiąc tej kwoty... A tak? Potrzebny cud w postaci medialnego Owsiaka który nakręca:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mota...
    No trudno. raz nie dostali na tacę. Albo trochę mniej to nie zbiednieją :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Floska...
    Prawda? A jednak się kręci:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam za sobą 16 osobiście organizowanych finałów, potem już nie pracowałam w szkole, ale dawałam, daję i będę dawać do końca świata i jeden dzień dłużej. A grzechy.... jeśli jest Bozia, to sama sobie porozmawia z grzesznikami i na pewno ich sprawiedliwie osądzi za dobre serducha :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czarni zazdrośni, bo to nie do ich kieszeni trafi te 40 baniek. Mają Caritas i co? Jakoś nie potrafią zorganizować czegoś choćby w połowie tak skutecznego i spektakularnego jak Owsiak.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz