Się wzięło...
... i przyplątało. A raczej ujawniło. Się.
Skutki zadawania się z ludźmi o moralności (oględnie mówiąc) ze wskaźnikiem bliskim zeru bywają różne. Po odpornych spłyną jak po przysłowiowej kaczce.. W przypadku osobników o większej wrażliwości tak nie jest. Niestety. W najlepszym wypadku kończy się bólem głowy. Znacznie go gorzej jak boleści około czaszkowe nie ustają i na światło dzienne wyłazi choróbsko do tej pory uśpione. Tak też było w przypadku niejakie Zołzy zamieszkałej we Wsi Nadmorskiej. Okoliczności w jakich doszło do wykrycia choróbska jako mocno nieprzyjemne odkładamy ad akta. Z następstwami jednakowoż postąpić się już tak nie da. Mus z nimi żyć, przyzwyczaić się i przejść nad nimi do porządku dziennego. Pokochać? No bez przesady! Co to, to nie proszę choróbska! Pokochanie czegoś co wprowadza zamęt, ograniczenia i ogólny dyskomfort mogłoby być odebrane jako masochizm! Czystej wody! Jedyne ustępstwo na jakie jestem zdolna pójść to życie we względnej zgodzie, taki rodzaj współpracy na ściśle określonych warunkach. Ja jej nie robię krzywdy, dostarczam codzienną dawkę farmakologicznej pożywki, a ona siedzi cicho i nie podnosi łba!
To tyle tytułem wyjaśnienia. Na swoje usprawiedliwienie mam jeszcze to że silnie przestraszony moim stanem i wsparty fachową siłą pana doktora najulubieńszego (wszystkie Lubicze a nawet Housy mogą się schować) Książę Małżonek na dni z górą trzy skonfiskował mi laptopa, kazał leżeć i odpoczywać. Zakończenie "Pamiętnika" dopisałam więc na karteluszkach. Teraz wystarczy przepisać. Co oczywiście uczynię niezwłocznie o ile naturalnie nie zasnę...
Dodam tylko, że nie ma tego złego...
Gdyby nieludzie moralności bliskiej zeru prawdopodobnie jeszcze długo żyłabym w nieświadomości, a ta wredota powoli i systematycznie zżerałaby mnie od środka.
Skutki zadawania się z ludźmi o moralności (oględnie mówiąc) ze wskaźnikiem bliskim zeru bywają różne. Po odpornych spłyną jak po przysłowiowej kaczce.. W przypadku osobników o większej wrażliwości tak nie jest. Niestety. W najlepszym wypadku kończy się bólem głowy. Znacznie go gorzej jak boleści około czaszkowe nie ustają i na światło dzienne wyłazi choróbsko do tej pory uśpione. Tak też było w przypadku niejakie Zołzy zamieszkałej we Wsi Nadmorskiej. Okoliczności w jakich doszło do wykrycia choróbska jako mocno nieprzyjemne odkładamy ad akta. Z następstwami jednakowoż postąpić się już tak nie da. Mus z nimi żyć, przyzwyczaić się i przejść nad nimi do porządku dziennego. Pokochać? No bez przesady! Co to, to nie proszę choróbska! Pokochanie czegoś co wprowadza zamęt, ograniczenia i ogólny dyskomfort mogłoby być odebrane jako masochizm! Czystej wody! Jedyne ustępstwo na jakie jestem zdolna pójść to życie we względnej zgodzie, taki rodzaj współpracy na ściśle określonych warunkach. Ja jej nie robię krzywdy, dostarczam codzienną dawkę farmakologicznej pożywki, a ona siedzi cicho i nie podnosi łba!
To tyle tytułem wyjaśnienia. Na swoje usprawiedliwienie mam jeszcze to że silnie przestraszony moim stanem i wsparty fachową siłą pana doktora najulubieńszego (wszystkie Lubicze a nawet Housy mogą się schować) Książę Małżonek na dni z górą trzy skonfiskował mi laptopa, kazał leżeć i odpoczywać. Zakończenie "Pamiętnika" dopisałam więc na karteluszkach. Teraz wystarczy przepisać. Co oczywiście uczynię niezwłocznie o ile naturalnie nie zasnę...
Dodam tylko, że nie ma tego złego...
Gdyby nieludzie moralności bliskiej zeru prawdopodobnie jeszcze długo żyłabym w nieświadomości, a ta wredota powoli i systematycznie zżerałaby mnie od środka.
Ale poleżeć w łóżeczku z ciekawą książką nie jest żle - może się zdarzyć że ci przyniosą sniadanko do łóżka pozdrawiam :))))))))))
OdpowiedzUsuńZdrowiej, odpoczywaj, wracaj do formy. Poczekamy
OdpowiedzUsuńwitaj w klubie, ja w prawdzie na razie mam pierwsze symptomy.. i mam nadz. że dam radę.. a Ty leż, wygrzewaj, odpoczywaj iiiiiiiiii przepisuj;-)
OdpowiedzUsuńPowszechnie wiadoma to rzecz, że jak psychika pada to choróbsku łatwiej ciało zaatakować.Dlatego rilaks zołzik i choruj zdrowo:) mła:)
OdpowiedzUsuńA cóż za bezmoralniak Cię tak dopadł fatalnie w skutkach?
OdpowiedzUsuńJuż wysyłam herbatki lipowej (Wieś Nadmorska, poste restante Zołza z PGR) :)
Wiosna idzie, będzie więcej słońca, światła- weź leżak, postaw w zacisznym, koc na nogi, dobrą książkę, herbatkę lipową od Baby i wycisz się. A ludzi brzydkich , ponurych i złych jednym "kopniakiem" wyekspediuj ze swojej głowy na bagniska :)
OdpowiedzUsuńLecz się zatem, wyleż i wyciepl w łóżeczku, a ja sobie w międzyczasie poczytam, to czego nie zdążyłam.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę! :))
No to zdrowia zycze , dobrego zdrowia
OdpowiedzUsuńj
Doszło do jakiegoś wewnętrznego biczowania? Kuruj się!
OdpowiedzUsuńwracaj zdrowa:))
OdpowiedzUsuńA bo sie jakims niemorlaniakiem przejmujesz:) Sie wez do zycia Zolzo i wracaj do nas bez chorobska i zlych nastrojow! Sciskam mocno!!
OdpowiedzUsuńale o ssso chodzi? bo jak zwykle nie kumam z mojej żabiej (bo z dołu mapy) perspektywy?
OdpowiedzUsuńZatem zdrowia życzę i pozdrawiam ciepło ;-)
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj miałam do czynienia z pewnym osobnikiem, którego nie omieszkałam nazwać dosadnie (choć w myślach). Spowodował u mnie ból ucha oraz czaszki. Chyba też muszę się zbadać tak a propos Twojego wpisu...Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak nie dasz rady przepisać - zeskanuj :)
OdpowiedzUsuńO querwa, to powazna sprawa jak sie chorobsko nie balo naszego Zolzika.
OdpowiedzUsuńLez i sie nie ruszaj, przepisanie poczeka, jako i my poczekamy.
Ksiaze Malzonek ma racje.
Buziam:***
Zdrówka!
OdpowiedzUsuńDobrego odpoczynku w pozycji poziomej ( czasami najlepszej)i rychłego powrotu do pełni zdrowia - oby do WIOSNY!! :)
OdpowiedzUsuńOj, niedobrze, panie bobrze... Ale Zołzy się byle choróbsku nie poddają!
OdpowiedzUsuńto nie TY Zołzo jedna, ja z kolei mam szpital w domu. Życzę zdrowia wszystkim w około. Sezon grypowy--> nie przeskoczymy; obejść też się nie da....
OdpowiedzUsuńLeż sobie spokojnie, odpoczywaj i zdrowiej. My jesteśmy cierpliwi, na Twoje teksty grzecznie poczekamy, tym się nie przejmuj. :))) Zdrowie naszej Ulubionej Autorki najważniejsze. No bo wiesz, ja Twoje teksty bardzo lubię, ale ten mi się baaardzo nie podobał... Serdeczności :)))
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę zdrowia :) Dobrze jest czasami oddać się pod skrzydła innych , tak dla odmiany :):)
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia!!
OdpowiedzUsuńa lekarza tylko Ci pozazdrościć, bo w okół mnie same konowały!
Pozdrawiam
I tak to potwierdza się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I nawet największa kanalia na coś się przydaje, choćby wbrew woli...Zdrowiej, Zołzik.
OdpowiedzUsuńTy się kuruj i mam nadzieję, że to nic poważnego.
OdpowiedzUsuń