Helooooł!

Stan atmosfery w danej chwili potocznie zwany pogodą był taki że nic tylko siedzieć w domu i oglądać świat zza szyb. Psa z kulawą nogą człowiek by sumienia nie miał na tę zawieruchę wypuścić, a co dopiero pluszaka. Że już o całej zgrai nie wspomnę.
Siedzieliśmy więc i oglądaliśmy. Po pierwsze wiadomości. A po drugie deszcz ze śniegiem wymieszany w proporcjach mniej więcej równych oblewający i oblepiający widoczny z okien okoliczny krajobraz.
 – Puchatku?
– Tak Prosiaczku?
– Nic, tylko chciałem się upewnić, że jesteś.
- Heloooooł! Ja tu jestem! - Poczułam się jak powietrze. I pewnie dlatego prawie krzyknęłam. Prawie, bo w sumie to wieczorna cisza była tak przejmująca że dla jej podkreślenia wyłączyliśmy dźwięk w telewizorze. Dzięki temu mieliśmy na monitorze takie może trochę dziwne akwarium. Albo coś w podobie. Gadające głowy machały rękoma, gniewnie marszczyły czoła albo wręcz przeciwnie, uśmiechały się promiennie. Ich usta co chwila zamykały się albo otwierały ale, co nas wszystkich bardzo cieszyło,  nie szła za nimi żadna wyartykułowana głupota.
- Widzę - odpowiedział Kubuś z oczyma wlepionymi w ekran na którym jakaś ponętna blondynka właśnie prezentowała swoje niewątpliwe wdzięki.

- Ja, pozwolę sobie zauważyć, że też widzę - mruknął królik i pomachał uszami na widok innej blondynki. Wcale nie mniej urodziwej.
- A ja - pisnął Prosiaczek ukryty za poduszkę - Prawie nie widzę. Bo wpadłem.
- Gdzie? - zainteresował się Puchatek?
- Jak? - zapytał Królik
- Po co? - koniecznie chciał się dowiedzieć Tygrysek.
- Po pachy Tygrysku - pisnął i resztkami sił usiłował się wygramolić.
- Skoro wpadłeś to niestety musisz wypaś. Innej rady nie ma - Puchatek niczym zorza polarna błysnął intelektem. Kubuś był albowiem fanem prostych rozwiązań. Padłeś - powstań, głodnyś - zjedz, wpadłeś -wypadnij.
- Tak, tak, nie ma - dodał królik i na powrót zapatrzył się w monitor gdzie miejsce blondynki zajęła mocno podejrzana brunetka.
- A ja myślę, że jest - Tygrysek tym razem postanowił się powymądrzać - Spróbuj Prosiaczku wybruknąć. Wybrykiwanie, oprócz tego, że przyjemne niezwykle to jeszcze niesie za sobą szereg innych doznań.
- Jakich? - zapytaliśmy wespół w zespół, znaczy się  chórem, o dziwo zgodnym.
- No ... tak dokładnie to ja nie wiem, ale podobno jakieś są.
- Łeeeeeee - rzekłam elegancko. I wydęłam wargi.
- Co łe, co łe? - Tygrysek najwyraźniej poczuł się urażony. I gotów był się obrazić. Pospieszyłam więc z wyjaśnieniami.
- Bo się rozczarowałam. Już sobie miałam bryknąć w poszukiwaniu wrażeń, czy też doznań, a tu kicha.
Nie wiadomo czego szukać.
- Jakby co to ja tu jestem - cichutko przypomniał o sobie wpadnięty po pachy  Prosiaczek,  który żadną siłą ani nie potrafił się ani wypaść ani wyryknąć. Ani nawet wybalonić.
Popatrzyłam na niego z rozczuleniem. Bo Heloooooł! Są tacy co jeszcze bardziej ich nikt nie widzi...
Źródło zdjęcia w sieci: http://www.jakoloruje.pl/prosiaczek.htm

Komentarze

  1. Nieźle, też wypróbuję. Wyłączyć dźwięk i popatrzeć w akwarium. Zresztą wybruknąć też spróbuję. Doznań nigdy za wiele...:)

    P.S. Może to i dobry pomysł na tą pogodę

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt ich nie widzi, ale niech no tylko ich zabraknie! :)
    Najbardziej lubię tę tam część o Prosiaczku, co poszedł w świat, zwłaszcza pod kątem piosenek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Poczułam się zdezorientowana..., nie gapię się w tv, może dlatego

    OdpowiedzUsuń
  4. i na dodatek mają słaby głosik, i to dopiero przechlapane;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za zakończenie trudnego dnia! ( akurat u nas dziś Prosiaczek był nękany przez perfidną Kangurzycę)Mam nadzieję ,że pomogłaś?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Robię tak często, to się sprawdza.Z tym TV oczywiście
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Niewidzialnym ciężko być. A niesłyszalnym?...

    OdpowiedzUsuń
  8. ja też wpadłam po pachy i bym se chętnie wybryknęła... tylko jak?

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam wizji i nie mam dźwięku, nie mam telewizora ani akwarium. To może jednak wybryknę? Po te doznania? Bo wpadać po pachy już nie mam ochoty. Zawsze potem jakieś wąty ludzie mają :( a ja doła :(

    OdpowiedzUsuń
  10. jakiś mam uraz na paczenie na gowy gadajace, nie moge!!! i juz i tak od kilku miesiecy, chybam zglupla
    j

    OdpowiedzUsuń
  11. odpowiadając na Twój komentarz pod candyzowanym postem: oczywiście , że zagladam, a nawet powiedziałabym więcej: zaliczam Cię do moich ulubionych lektur na dobranoc:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No - i też dlatego tzw. media walczą o swoją OGLĄDALNOŚĆ lub SŁUCHALNOŚĆ, czyli KO (Ń) KURENCJA przede wszystkim oraz CEL uświęca Środki - a choćby i TROTYL...:/

    OdpowiedzUsuń
  13. Oglądanie telewizji bez dźwięku jest fascynujące. To zupełnie nowe doznania, jak kolacja w absolutnej ciemności.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz