O opalaniu...
Wiatr zmienił kierunek. Przywiał deszczowe chmury, które zasłoniły słońce, rozpędził smażących się na plaży turystów do okolicznych pubów i przywiał nabzdyczoną, nie wiedzieć czemu Osobistą. Stanęła w progu i nic. Nie przechodzi dalej, nie trajkocze wesoło swoim zwyczajem i nie rozgląda się ciekawie po kątach w poszukiwaniu sensacyjnej pajęczyny albo ekscytującego kurzu. Jedyne co robi to stoi, gapi się i myśli, chociaż za to ostatnie głowy bym nie dała. - Ależ nie krepuj się. Właź – zachęcałam gościa przyjaznym słowem i gestem. Jedyną reakcją było to, że ni to ze zdziwieniem ni z dezaprobatą spojrzała na własne, muśnięte lekką brązowo złocistą opalenizną nogi, przyozdobione gustownymi japonkami i lakierem do paznokci w kolorze malinowym z perłową poświatą. - Spokojnie, możesz w butach. Mieszkanie to nie meczet, żeby hasać po nim boso – kontynuowałam zachęcanie do ruchu jakiegokolwiek. Bezskutecznie. Najwyraźniej za punkt honoru postawiła sobie stanie i tarasowanie wejścia własna osobi...
A jeszcze jakbyś przy okazji do cyrku do roboty zagoniła, to i zysk by rodzina miała :-D
OdpowiedzUsuńdziecko potrafi :) nawet niejadek :)
OdpowiedzUsuńmoja matka zawsze powtarza, będzie głodne - samo przyjdzie - a wychowała nas 3 i dwie wnuczki... ;)
OdpowiedzUsuńHihiiii.... dobre dobre
OdpowiedzUsuńDziecko wygimnastykowane do zdrowe dziecko! :)
OdpowiedzUsuńHmmmmmmmmmmmmm....
OdpowiedzUsuńŻeby tylko trafił w kiełbaskę:)....
OdpowiedzUsuńjakie cudne zdjęcie :-D
OdpowiedzUsuńA nogi przed jedzeniem umyło? :D
OdpowiedzUsuńJednakowoż polecam konsumpcję paszczą!
OdpowiedzUsuńU nas ostatnio działa hasło "aktywacja" - tyczy się różnych obszarów, np ubierania dzisiaj...
OdpowiedzUsuńhahahahah, dobre :)
OdpowiedzUsuńEeee...rura do gardła i po problemie. Jak tym gynsiom...:)))
OdpowiedzUsuńA tak naprawdę olać, to jest najlepszy sposób na niejadka. Nawet jakby przez 2 tygodnie jadł tylko suchy kartofel, zostawić... Wiem coś o tym. Pozdrawiam. Niejadek.