Obecnym i tym którzy dopiero, pełni zapału mają zamiar wstąpić w szeregi nauczycielskiej braci życzę ... oceanu Cierpliwości Oraz dłuuuuuuuuuuugich wakacji,których tylko ci co nie pracują w szkole nam zazdroszczą;)
Cierpliwości, wyrozumiałości i najlepszego w tej paskudnie wciągającej pracy. Dłuuuugich wakacji nie życzę, bo już planują je zagospodarować nauczycielskim wolnym, coby dzieciąteczka miały więcej godziwej rozrywki, dyrektor mógł zarzucić tonami papierów do wypełnienia, a kuratorium wyegzekwować szkolenia, kursy i kursiki. Życzę krótkiego, ale naprawdę wolnego od nauczycielskich problemów urlopu.
Podłączam się do życzeń, bo trafne :-) Choć ja nie nauczycielka, a nieco żałuję, że nie podjęłam specjalizacji. Nie czuję chyba powołania, nie wiem, czy mam cierpliwość... ale ponoć jeszcze nie za późno na ewentualne dokształcenie się na pedagoga.
Cała rodzina pracowała w szkole, ja też trochę. Podziwiam tych, którzy wytrw...wytryw... psiakrew, jaki jest czas teraźniejszy od wytrwać? Najlepszego, choć z lekkim poślizgiem. A poza wszystkim tak sobie myślę, że ty jesteś chyba tą lubianą Panią...:)))
Wiatr zmienił kierunek. Przywiał deszczowe chmury, które zasłoniły słońce, rozpędził smażących się na plaży turystów do okolicznych pubów i przywiał nabzdyczoną, nie wiedzieć czemu Osobistą. Stanęła w progu i nic. Nie przechodzi dalej, nie trajkocze wesoło swoim zwyczajem i nie rozgląda się ciekawie po kątach w poszukiwaniu sensacyjnej pajęczyny albo ekscytującego kurzu. Jedyne co robi to stoi, gapi się i myśli, chociaż za to ostatnie głowy bym nie dała. - Ależ nie krepuj się. Właź – zachęcałam gościa przyjaznym słowem i gestem. Jedyną reakcją było to, że ni to ze zdziwieniem ni z dezaprobatą spojrzała na własne, muśnięte lekką brązowo złocistą opalenizną nogi, przyozdobione gustownymi japonkami i lakierem do paznokci w kolorze malinowym z perłową poświatą. - Spokojnie, możesz w butach. Mieszkanie to nie meczet, żeby hasać po nim boso – kontynuowałam zachęcanie do ruchu jakiegokolwiek. Bezskutecznie. Najwyraźniej za punkt honoru postawiła sobie stanie i tarasowanie wejścia własna osobi...
Uprzejmie donoszę, że jestem, że wróciłam i że co najważniejsze, nie przytyłam. Chociaż żarcie było pierwszoligowe. Kaczuszki, łososie, krewetki, a nawet ble i fuj małże. Pomijając incydent z naćpanym dilerem, który chciał mnie zmolestować albo przynajmniej przestraszyć imprezka była cudna, uchachana , a jakie wino! Jestem wymasowana, wypachniona, dopieszczona w każdym niemal milimetrze kwadratowym całkiem sporego ciała. Tylko... kiedy ja to wszystko odeśpię? Oraz bolą mnie biodra. Nie, nie mam zamiaru obiecywać, że już nigdy nie przetańczę calutkiej nocy. Wręcz przeciwnie. Przetańczę i to nie jedną! Dla przyjemności i na złość tym którzy myślą, że mnie załamią! Na pohybel! Nie wiem tylko jak w tej sytuacji świętować Światowy Dzień Grania w Tenisa... Ponieważ, tak czy siak, bez względu czy taki dzień akurat w kalendarzu występuje czy nie, czybiodra bolą czy wręcz przeciwnie w tenisa jednakowoż nie grywam. Zatem...wejdę na szczyt góry. Własnych możliwości plastycznych.;)
... dzisiaj będzie. Nadworny wpadł. Jak zwykle, bez zapowiedzi. I nie było by w tym absolutnie nic dziwnego gdyby nie fakt, że zegar wskazywał ledwie siódmą z minutami. Barbarzyńska godzina. - Wpadłeś na śniadanie? - I na kawę. Oczywiście - wysapał bez ceregieli sięgając po moją. Kawę. - Oczywiście... - warknęłam niemal wściekle. Niemal bo na Nadwornego gniewać się jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności nie umiem, a i niczemu nie jest winny, że dzisiaj wyjątkowo nie miałam ochoty iść do pracy. No po prostu niechciej mnie dopadł.
Wszystkiego naj,naj,naj :)
OdpowiedzUsuńCierpliwości, wyrozumiałości i najlepszego w tej paskudnie wciągającej pracy. Dłuuuugich wakacji nie życzę, bo już planują je zagospodarować nauczycielskim wolnym, coby dzieciąteczka miały więcej godziwej rozrywki, dyrektor mógł zarzucić tonami papierów do wypełnienia, a kuratorium wyegzekwować szkolenia, kursy i kursiki. Życzę krótkiego, ale naprawdę wolnego od nauczycielskich problemów urlopu.
OdpowiedzUsuńPodłączam się do życzeń, bo trafne :-)
OdpowiedzUsuńChoć ja nie nauczycielka, a nieco żałuję, że nie podjęłam specjalizacji. Nie czuję chyba powołania, nie wiem, czy mam cierpliwość... ale ponoć jeszcze nie za późno na ewentualne dokształcenie się na pedagoga.
Bywaja rozni nauczyciele, ale i tak moj szacunek dla tego zawodu jest ogromny. Nie moglabym pracowac z bachorami.
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie;))))
OdpowiedzUsuńUściski!
Te wakacje to chyba jeden z największych przywilejów, reszta - tak jak na ostatnim obrazku! :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie:)
OdpowiedzUsuńRzutem na taśmę ... najlepszego!
OdpowiedzUsuńbuziak niesutajacy
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj! choć spóźnione ;-) Pracowałam dwa lata w szkole. Nigdy więcej :p
OdpowiedzUsuńByle do emerytury!
OdpowiedzUsuńKiedyś widziałam podobny obrazek, tylko dotyczący pracy mamy. :-) Pewne analogie można odnaleźć. :-) Dołączam się do życzeń.
OdpowiedzUsuńDzięki kochani:)
OdpowiedzUsuńCała rodzina pracowała w szkole, ja też trochę. Podziwiam tych, którzy wytrw...wytryw... psiakrew, jaki jest czas teraźniejszy od wytrwać? Najlepszego, choć z lekkim poślizgiem.
OdpowiedzUsuńA poza wszystkim tak sobie myślę, że ty jesteś chyba tą lubianą Panią...:)))
nie nie zazdroszczę wcale a wcale
OdpowiedzUsuńj