Goło ale w ostrogach.

Statystycznie rzecz ujmując facet to ssak  z gatunku stadnych, żywiących się głownie piwem, golonką i żeberkami w kapuście. Ogólnie rzecz biorąc homo, a czasami nawet sapiens.
 Nie ulega zatem wątpliwości, że faceci są jacyś inni. Na ten przykład w kwestiach dajmy na to natury estetycznej. Może to jakiś błąd w kodzie genetycznym? Nie to żebym generalizowała i wrzucała wszystkich do jednego worka, weźmy jednak takiego Księcia Małżonka...

Sytuacja jak co rano. Ja, człowiek pracy już na nogach, Książę Małżonek nadal w pozycji horyzontalnej.  Garderoba łaskawie otworzyła przede mną swoje podwoje. Stoję więc i kontempluję jej zawartość. A raczej totalny brak czegoś co by się ewentualnie nadawało do pracy. W pozycji zasadniczej ( założonymi rękoma) właściwej członkiniom koła różańcowego dumam i dumam. I nic. No bo przecież, dobry Boże, JA NIE MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ! To za małe, tamto zbyt wyzywające, a kiecka zbyt różowa.
- Co jest? - zapytało niewinnie książątko przeciągając się leniwie.

-Ty się jeszcze pytasz? - mruknęłam złowróżbnie i dalej sterczałam przed tą cholerną pustą choć po brzegi wypchaną szafą
- A... - ziewnął - Znaczy się to co zwykle.

Totalne zero! W sensie, że empatia poniżej poziomu. Mógłby chociaż poudawać że współczuje.
- Phi... - odpowiedziałam wzruszając ramionami. No bo o czym tu deliberować? Fakt jest faktem widocznym gołym okiem. W szafie albowiem nie mam nic. Nic co by się nadawało do założenia.

- Mam! - Książątko jednak się zreflektowało - Mam pomysł!
Czyżby wreszcie, zrozumiał, że pilnie, w trybie nagłym, najlepiej zaraz albo idąc na kompromis tuż po pracy potrzebuję udać się na zakupy? - pomyślałam z pewnym niedowierzaniem graniczącym z pewnością że to niemożliwe. Cuda wszakże się nie zdarzają...
- Idź w butach! Masz ich tyle, że co dzień możesz zakładać inne, a i tak przez miesiąc będziesz inaczej ubrana.
Wiedziałam! Po prostu wiedziałam, cuda wszakże się nie zdarzają...
- Super! Doskonały pomysł. Tym bardziej że wystarczy nie na miesiąc, a na dwa - entuzjazmowałam się razem z nim - A nie będzie zbyt ... goło?
- Nie, no skąd. Będzie idealnie - Księciunio  szedł w zaparte.
- Może jednak wezmę torebkę co? Będę się czuła mniej ekstrawagancko. No i muszę gdzieś schować  klucz francuski...

Komentarze

  1. no pewnie z torebką raźniej a właściwie absolutnie niezbędnie, a reszta "kogo obchodzi"?
    (a w końcu przeżył?)
    j

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Ale jak miałabym zgadywać, to do tego samego co setki innych rzeczy któe dźwigam w torebce;D

      Usuń
    2. a już miałam nadzieję, że jakiś wątek kryminalny się wyłoni :*

      Usuń
  3. Prawda! Kwestii "nie mam się w co ubrać" nie rozumieją, ale tylko w stosunku do nas, sami będą pół dnia stać przed szafą i jęczeć "Kotek, w co ja mam się ubrać?" i oczywiście wymagają głębokiego współczucia, pocieszenia, doradzenia. Książę Małżonek chociaż się wysilił i coś tam wymyślił, okazał empatię. Mój nie ma takich pomysłów :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facetom niewiele ciuchów potrzeba do szczęścia;)

      Usuń
    2. Siem musze wtracic:) Moj nigdy nie pyta w co ma sie ubrac i jest zawsze ubrany odpowiednio do okazji i ma wiecej ciuchow niz ja... chyba jednak wyszlam za maz za zone:))) ciut to bez sensu, ale kto by sie spodziewal sensu o 7ej rano;)

      Usuń
  4. Pierwszy akapit jest tak seksistowski, że nawet mnie to razi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry. Nie było moim zamiarem obrażanie kogokolwiek:(

      Usuń
  5. Ha ha hah - buty torebka i np. kapelusz to dopiero był by szyk :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brak zakończenia :)
    Mam nadzieję, że wprowadziłaś słowa Księciunia w czyn, przynajmniej na 5 lub 8 minut....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczekujesz fotorelacji? :D
      Oczywiście, że spełniłam! Przez jakieś 5 lub 8... sekund;D

      Usuń
    2. Błyskawiczny refleks !!!!
      Fotorelacji się nie spodziewałam,
      tak błyskotliwej odpowiedzi, też nie
      brawo :)

      Usuń
  7. Cwaniaki! Oni ZAWSZE maja co na grzbiet zalozyc, wiec nie wymagaj zbyt wiele empatii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba ten błąd w kodzie genetycznym odpowiedzialnym za potrzeby ciuchowe;)

      Usuń
  8. Taka duża a nadal nie wie, że tak niczego z tzw. "chłopem" nie osiągniesz.Po pierwsze rano to oni jeszcze mniej kontaktują niz zawsze, po drugie dla nich nawet gdy masz autentycznie pustą szafę to i tak masz co na siebie włożyć, wiec najlepiej w ramach "nie mam co na siebie włożyć" wybierasz się sama do sklepu, gdzie nabywasz potrzebnego ciucha, oczywiście jak zwykle okazjonalnie. A potem wmawiasz mu, że masz to od wieków, tylko on nie poznał bo dotychczas nosiłaś to omyłkowo na lewej stronie. Ich naprawdę nie interesuje co na siebie wkładamy, przecież zawsze jesteśmy najładniejsze, nawet jeśli już nie mamy na sobie sukienki niebieskiej w białe grochy, czyli tej, w której nas poznał. Empatia zaś to jest to czego oni z reguły nie posiadają a my mamy w nadmiarze.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Anabell, ja to wszystko wiem ale... czasami bym chciała żeby ktoś ze mną pojechał na te cholerne zakupy. I żeby mnie musiała zmyślać ze bluzka to stara szmata, a cena to się od telewizora przykleiła;D

      Usuń
    2. Wmawianie mezom, ze jakis ciuch ma sie od lat uwazam za metode mojej babci. Naprawde? w dzisiejszych czasach kobieta mialaby sie posuwac do takich durnych gierek?

      Usuń
  9. Młodzi faceci aktualnie bardzo lubią się stroić. Poczekaj, synek Ci podrośnie i będziesz miała prywatnego arbitra elegancji! A jak nie Krzyś, to koledzy doradzą...

    OdpowiedzUsuń
  10. niezła byłaby też apaszka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz