Majteczki z beczki
Kiedy w końcu i nareszcie zlokalizowałam telefon, na wyświetlaczu stało jak byk: 9 (słownie: dziewięć ) nieodebranych połączeń. Nadworny się uaktywnił. Uparta bestia. Nie daje za wygraną..
- Czego? - zapytałam grzecznie, kiedy zadzwonił po raz kolejny
- Do dupy ten twój wirus wiesz - odpowiedział rozżalony.
- Za mało złośliwy?
- Wcale nie złośliwy! Nic a nic. Nawet kataru nie miałem.
- Zielony? Nieeee. Poszła do beczki zmienić majteczki.
- Co???
- Co, co? Nic ci nie poradzę. Może za słabo lizałeś?
- Ja o te majteczki pytam.
- Jakie majteczki?
- No z beczki czy jakoś tak. Przed chwilą mówiłaś...
- Owszem, ale nie do ciebie. Do syna jedynego mówiłam.
- Aaaa... to nie rozumiem. Pobrudził?
- Czyś ty Nadworny zdurniał. Może ten wirus ci korę mózgową zaatakował? Zamiast nosa? - zaczęłam snuć nieśmiałe podejrzenia.
- Możliwe. Ale to z tobą coś nie tak jest. O majtkach mi opowiadasz.
- Widzisz! Jakie mam do ciebie zaufanie! Nawet ci mogę kolor zdradzić.
- ... - te kropki oznaczają ni mniej ni więcej tylko tyle, że Nadwornemu odjęło mowę. Bardziej na skutek zaskoczenia niż wirusa, który jak już wiadomo, nie zadziałał należycie i nie zasiał spustoszenia w organizmie wyżej wymienionego.
- Te? Nadworny Jesteś tam? - zapytałam lekko zaniepokojona stanem nie tyle ciała co umysłu.
- No... jestem. To jakie?
- Co jakie?
- No te majteczki.
- Czerwony.
- Ne - poprawił mnie odruchowo jak belfer. Kto z kim przestaje...
- Jak mówię "ny", to tak jest. Kolor, albowiem, występuje w rodzaju męskim. Co innego barwa. Ta jest już...
- Majteczki to chyba "one"- przerwał mi brutalnie - ale wole nie wchodzić z tobą w dyskusje.To ja dzwonię. I ja płacę.
- Sknera. Właśnie ci język pokazałam. W całej okazałości.
- Ale powiedz dlaczego te majteczki są czerwony?- Bo z bokserkami się nie rymuje;)
Źródło zdjęcia
Ale o so chozi? Nie rozkminiam ni w ząb tej intrygi.Na usprawiedliwienie mego przymulenia inteligencji nadmienię ,iż mało spałam i jestem zarobiona oraz w szoku upadłościowym... buziak zołzik:)
OdpowiedzUsuńNiezłe, niezłe.
OdpowiedzUsuńGratuluje świadomości o poranku. Ja zazwyczaj w godzinach przedpołudniowych nie jestem do końca zalogowana i na pewno nie wpadłabym na możliwość dyskusji na temat odmian rzeczowników.
Miłego dzionka i pozdrowienia dla Nadwornego.
haha
OdpowiedzUsuńświetny dialog :)
Nika... W diabła się nigdy nie bawiłaś? ;))))
OdpowiedzUsuńBuziaczki...Maso Upadłościowa;)
Margo... takie tam...przez telefon gadanie;)
OdpowiedzUsuńGosia ... Rzeczone rzeczowniki mam we krwi. Nadwornemu powtórzę;)))
OdpowiedzUsuńBardzo składnie....
OdpowiedzUsuńKasia ... Składnie z nieskładną składnią;)))
OdpowiedzUsuńDialog super uśmiałem się po pachy :)))
OdpowiedzUsuńtakie nie takie, fajne!
OdpowiedzUsuńSuper dialog! :)) Majteczki, podobnie jak biedroneczki, najfajniejsze są czerwony.
OdpowiedzUsuńMogą też być w kropeczki.
Iw ...
OdpowiedzUsuńO! Nie! Tylko nie w kropeczki! Ewentualnie w serduszka;)))
kiedyś kupiłam synowi na allegro slipki z gapa, to był pakiet 5 szt, były szare, w paski, w coś tam i jedne czerwone, na pupie z pięknym pingwinem, zdjecia tyłów nie było oczywiście, raz je założył, wrócił po basenie i powiedział, mamo, sama sobie noś tego pingwina...
OdpowiedzUsuńOd tamtej pory kupujemy jednolite bokserki, pingwin leży w szufladzie i na wspomnienie, śmieję się do łez
więc jak czerwone to tylko jednolite, ewentualnie z koronki :D
Przeczytałam calutki blog, od pierwszego wpisu.
OdpowiedzUsuńJeśli można to się wpraszam z częstymi wizytami.
Będę z kawką wpadać.
Miłego dnia.
Margo... Mój syn jest jeszcze na etapie różnokolorowych majteczek;)))
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam koronki;)
Neskavka...
OdpowiedzUsuńZapraszam na kawkę:) I na poczytanie chociaż czasami zdaję się być niepoczytalna;)))
Nie tyle ze mnie upadłościowa co ciemna masa zołziczko. Ki diabeł? Ja nie czaję o czym Ty do mnie rozmawiasz:) Znaczy pierwsze słyszę o zabawie w diabła.Się nie znam ,guuupia jestem:) buziak i tak:)
OdpowiedzUsuńNika ... Jak by nie patrzeć to ciemna... bo przecież nie blondynka;))))
OdpowiedzUsuńUśmiałam się jak zwykle. Dzięki że jesteś:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się oprzeć wrażeniu, że znam Nadwornego;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:D
no mój ma 13 lat, więc wiesz, nie ma tak lekko, wczoraj pakowałam go do pociągu i mówię, daj buziaka, a on - OSZALAŁAŚ? i na ucho, kocham Cie mamo, ale całować na pożegnanie, to się mogłaś w domu.
OdpowiedzUsuńEch, widzisz, skończyło się coś, slipki z pingwinkiem oprawię w ramki, hehe
Poczytałam wstecz i bardzo mi się u Ciebie podoba :)
Margo... Nic nie trwa wiecznie. Na szczęście każdy wiek dziecka ma w sobie coś fascynującego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) To bardzo cenna opinia:)
Monia... Proszę bardzo. Na szczęście rząd nie wpadł jeszcze na pomysł opodatkowanie śmiechu;)
West ... Pojawiasz się i znikasz...Jak to jest że zawsze wracasz na "Nadwornego"? Przypadek? :)))