Barmanka
Życie to niejebajka...- jak powiedziałby taki jeden mój znajomy.
Piosenką też nie jest, a jednak, nie mogę się oprzeć. I zacytuję, piosneczkę, którą zachwycałam się kiedyś, na koloniach letnich będąc...
W pewnym mieście Ohio
żeby leczyć odciski
Mery w szynku, przy barze
podawała mu whisky....
Bar w którym pracowała Krycha, był mały, zapyziały i wiecznie zadymiony. Głównie podawała piwo. W kuflach. Czasami do piwa dolewała setkę czystej. Amatorzy wina zaglądali tu rzadko. Jeszcze rzadziej ktoś zamawiał whisky. Może właśnie dlatego, On tak bardzo zapadł jej w pamięci.
- Macie tu koniak? Albo whisky? Pani... ?
- Krysiu - podpowiedziała barmanka i posłała uśmiech numer 4. Ostatni, który jeszcze nie ociera się o jawne flirtowanie - Mamy. Podać?
- Podać. Doła mam pani Krysiu. A może panno?
- Można powiedzieć, że panno. Z odzysku - Krycha zaśmiała się uroczo, ukazując przy tym braki w uzębieniu górnym.
- Taka ładna, a nie w ciąży - rzucił starym żartem wychylając szklaneczkę - Heniek jestem.Biznesmen.
Słowo biznesmen, już dawno na nikim nie robiło wrażenia. Ale Krycha nie była nikim. Na niej robiło. Kolosalne. Szczodrą ręką dolała Heńkowi whisky i drobnym kroczkiem udała się na zaplecze, celem poprawienia urody.
- Bo ja pani Krysiu, to chłop do rany przyłóż jestem. Ze mną to jak z dzieckiem. Za rączkę i na piwo. Albo na whisky - biznesmen Heniek wyraźnie się rozkręcał. Z każdym łykiem robił się coraz bardziej otwarty. Z trudem zgramolił się z barowego stołka i stanął przed Krychą w całej swojej biznesmeńskiej okazałości.
- Pani powie, pani Krysiu, czego mi brakuje. Chłop jak dąb jestem. I przystojny. I w ogóle - okręcał się przy tym na chwiejnych nogach niczym modelka na wybiegu.
Barmanka patrzyła na Heńka z przestrachem w oczach. Mało brakowało, a jego biznesmeńska mość wylądowałby na brudnej podłodze. Mały, krępy niewywrotny, chociaż w tym momencie, to ostatnie nieco odbiegło od prawdy.
- Nic panu nie brakuje, panie Heńku. Pan siądzie - Krycha ponownie dolała, do szklaneczki ignorując wywieszkę z napisem "Nietrzeźwym alkoholu nie podajemy".
- No właśnie! A ona tego nie widzi! I powiedziała, żebym się bujał!
Heniek beknął głośno i wytarł nos w mankiet biznesowej kurtki.
- Pani to co innego. Co? Pani Krysiu? Pani to prawdziwa kobieta jest. I ma wszystko na miejscu... - monologował zalotnie wbijając wzrok w obfity biust barmanki.
- Tu jesteś! Pijaku jeden! - wielka kobieta , która stanęła w drzwiach baru, krzyczała głośno.
Zalotny Heniek zmalał w tak zwanym mgnieniu oka. Skulił ramionka i posłusznie, na chwiejnych nóżkach, podreptał w stronę drzwi.
- A rachunek!? - przytomnie ryknęła zza baru Krycha - Siedemdziesiąt dziewięć , pięćdziesiąt się należy!
Wrócił. Nie patrząc jej w oczy rzucił na ladę dokładnie wyliczone pieniądze. Bez napiwku.
Za pół godziny, Krycha pożegnała ostatniego amatora taniego piwa, zamknęła bar i w towarzystwie marzeń o innym, lepszym życiu udała się w stronę wynajmowanej kawalerki.
John wyjechał na prerię,
i zapomniał o Mery.
Mery wyszła, już za mąż
i ma córek aż cztery....
Źródło zdjęcia w sieci
Bo ważny jest punkt widzenia, oraz perspektywa ...Heniek na pewno jest przystojny, tyle,że inaczej i przede wszystkim dla siebie;-))))
OdpowiedzUsuńAle grunt, to mieć o sobie dobre zdanie wszak ...
Oczywiście. Jak się sami nie docenimy, to kto nas doceni?;D
OdpowiedzUsuńBardzo to ładne.
OdpowiedzUsuńBrzydka Ona, Brzydki On, a takie ładne Opowiadanie.
Ale przez chwilę Krycha była szczęśliwa. I dzięki tej fajnej chwili może sobie teraz snuć marzenia w swojej kawalerce na zapleczu. Co by było gdyby? I kiedy już Krycha przyłoży głowę do pocerowanej ale czystej poduszki widzi Henryka jako królewicza na białym koniu, co to przyjedzie, za dużo pytać nie będzie, i zabierze daleko do lepszego życia u uściska tak mocno, mocno. A żona Heńka to zła czarownica, co to urok na niego rzuciła...ale kto wie, kto wie - może Krycha znajdzie zaklęcie odczyniające uroki?
OdpowiedzUsuńKrycha ma mocny charakter. Poradzi sobie. Żaden Heniek nie będzie jej w planach mieszał. Pijaka na głowę...
OdpowiedzUsuń;)
fajny obrazek obyczajowy.
OdpowiedzUsuńmasz styl, Nivejko. bardzo dobrze piszesz.
Szkoda, że nie było happy endu... A tak gwoli sprostowania, to początek pieśni brzmi: ,,Przybył z prerii do miasta, żeby leczyć odciski...''. Ostatnie osobiste wykonanie z towarzyszeniem chóru mieszanego pod wpływem - półtora roku temu w okolicach Kołobrzegu. Na corocznych Piernikaliach naszych...
OdpowiedzUsuńŻycie jak bajka... inni nie przeżyją go za nas :)
OdpowiedzUsuńMura...
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo:)))
Pieprzu...
Każdemu wolno marzyć...A przyczynkiem marzeń są zdarzenia dnia codziennego:)
Kate...
Każda Krycha musi mieć mocny charakter:)
Emma...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się komuś podoba:)
Zgaga...
Widocznie znamy inne wersje.
A jak będziesz na kolejnych Piernikaliach to zajrzyj :)
Margo...
I dobrze. Nie mam zamiaru nikomu go oddawać :)))
Nie wiem skąd ty bierzesz pomysły na posty, ale bierz ich więcej. Są świetne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS. Dobrze że wróciłaś:)
Cieszę, że już masz nieco lepszy humor. Dowcipna historia. :-)) Pozdrawiam słonecznie.
OdpowiedzUsuńKaja...
OdpowiedzUsuńŻycie, to kopalnia pomysłów.
PeeS. Byłam cały czas, tylko w innych humorach:)
Jolanta...
Tak trzeba. Mazanie się niczego nie zmienia:)
Pozdrawiam:))))
Bardzo fajne opowiadanie ci wyszło!
OdpowiedzUsuńTak się kończą płonne marzenia o lepszym życiu. Wystawieniem słonego rachunku i rozczarowaniem .ps.Uwielbiam whisky.:)A do bycia biznezwowan nie posiadam predyspozycji.Chociaż.... artystyczne dusze to podobno dopiero oliwy są...hoho.buziak Zołzik:))
OdpowiedzUsuńDzięki Anonimie:)
OdpowiedzUsuńNika...
A jednak warto o tym lepszym życiu marzyć:)
Ja to ani artystycznych ani biznesowych predyspozycji nie mam... ale whisky lubię;D
mnie nikt nie szuka, więc rozmawiam z Krychą codziennie, na trzeźwo
OdpowiedzUsuń(to ze snu...:)
Bo w młodości i po drinku, wszystko pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńNawet Pani Krysia z brakiem w uzębieniu
Holden...
OdpowiedzUsuńBarmanka niejedno ma imię;)
Gosia...
Wódka rozjaśnia , ale i rozmywa obraz;)
I odrodziłaś się jak feniks....:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
I tu pojawia się drugie z kolei pytanie, które zadaję sobie od dzieciństwa... no prawie (po tym pierwszym,: czy księża mają spodnie pod sutanną - już rozwiązane), które to pytanie brzmi: czy wszystkie barmanki mają obfity biust?
OdpowiedzUsuńIda...
OdpowiedzUsuńCzłowiek nawet nie przeczuwa jak jest silny:)
Magenta...
Barmanki są różne, kwadratowe i podłużne;) Oraz mniej lub bardziej biusciate;D
Nareszcie nadrobilam zaleglosci, ale teraz nie wiem co napisac. To chyba tylko, ze mi przykro z powodu Pawla, ale dobrze, ze juz sie otrzasnelas.
OdpowiedzUsuńOrzeszku, to bylo cudne!
OdpowiedzUsuńwiecej takich, rano z kawa bardzo mi smakuje!
dobrze, że Kryśka przytomna
OdpowiedzUsuńpewnie wielu takich Heńków już było i jeszcze będzie..
Miłego dnia! :)
Takie ładne zdjęcie : ) ... a taka smutna historia :(
OdpowiedzUsuńKażda potwora znajdzie amatora, to i Krycha też, prędzej czy później ;)
OdpowiedzUsuńHeya i'm for the first time here. I found this board and I find It really useful & it helped me out much. I hope to give something back and aid others like you aided me. odwiedĹş stronÄ™, http://deaf-worlds.com/StewartU9
OdpowiedzUsuń