Uprzejmie donoszę, że jestem, że wróciłam i że co najważniejsze, nie przytyłam. Chociaż żarcie było pierwszoligowe. Kaczuszki, łososie, krewetki, a nawet ble i fuj małże. Pomijając incydent z naćpanym dilerem, który chciał mnie zmolestować albo przynajmniej przestraszyć imprezka była cudna, uchachana , a jakie wino! Jestem wymasowana, wypachniona, dopieszczona w każdym niemal milimetrze kwadratowym całkiem sporego ciała. Tylko... kiedy ja to wszystko odeśpię? Oraz bolą mnie biodra. Nie, nie mam zamiaru obiecywać, że już nigdy nie przetańczę calutkiej nocy. Wręcz przeciwnie. Przetańczę i to nie jedną! Dla przyjemności i na złość tym którzy myślą, że mnie załamią! Na pohybel! Nie wiem tylko jak w tej sytuacji świętować Światowy Dzień Grania w Tenisa... Ponieważ, tak czy siak, bez względu czy taki dzień akurat w kalendarzu występuje czy nie, czybiodra bolą czy wręcz przeciwnie w tenisa jednakowoż nie grywam. Zatem...wejdę na szczyt góry. Własnych możliwości plastycznych.;)
Nas czeka cały wtorek w pociągu/autobusie, Daukszewicz będzie jak znalazł:-)
OdpowiedzUsuńLeniwa, i fajnie.. za oknem siąpi w Wielkopolsce, mam kilka książek pozaczynanych..w kuchni, łazience, w sypialni.. ale najpierw odwiedziny u Blogusiów :):*
OdpowiedzUsuńNivejko, miłej podróży. :) Daukszewicza ostatnio lubię słuchać w repertuarze Nohavicy. Ale ogólnie -- chętnie go podsłuchuję od czasu do czasu. :)
OdpowiedzUsuń..miłego podróżowania...:)...ja wyruszam dopiero w Sobotę......do krainy wspomnień.....nie bardzo chętnie wspominanych.....
OdpowiedzUsuńSzerokości i przyczepności:)
OdpowiedzUsuńniedziela w pociągu
OdpowiedzUsuń... no i koniec. Podróży, niedzieli i łikendu....
OdpowiedzUsuńOd jutra do fabryki:)
Pozdrawiam jeszcze leniwie:)
Leniwe niedziele... Lubię bardzo!
OdpowiedzUsuńkoniec lenistwa ;)
OdpowiedzUsuńzaczynamy nowy tydzień, czuję, że to będzie szybki tydzień ;)
A mnie się napatoczyły 3 dni na uczelni, od rana do wieczora. Cierpię teraz na płaskopupie.
OdpowiedzUsuń