- W herbaciarni na rynku, za piętnaście minut? - Dobrze - rzuciłam w słuchawkę. Bratu się nie odmawia. Zwłaszcza jak ma głos ocierający się o rozpacz. Kiedy weszłam już tam był. Siedział pochylony nad stołem, obracając w ręku kieliszek koniaku. - Dla ciebie zamówiłem herbatę - powiedział wstając - Taką jak lubisz. Jaśminową. Mój brat. Porządny , zaradny i łebski facet. Mama zawsze powtarzała, że tej co go w końcu upoluje na męża, nawet ptasiego mleka nie zabraknie. Skończył porządne studia, porządnie zarabiał i w ogóle to porządny facet z niego. Jedno co mu w życiu nie bardzo wyszło to ona. Renata. Ale on się nie skarżył. Robił swoje. Zarabiał, budował, urządzał i kochał ją mimo wszystko. Była kobietą, która wybrał i matką jego synów. - Mam dość - powiedział i jeszcze bardziej się pochylił - Takie życie pół na pół, na dwa domy, jest nie dla mnie. Jeszcze rok temu pracował w Polsce, na miejscu. Od poniedziałku do soboty. Od siódmej rano do dwudziestej. Jak w kieracie. Do domu wracał zmę
Nas czeka cały wtorek w pociągu/autobusie, Daukszewicz będzie jak znalazł:-)
OdpowiedzUsuńLeniwa, i fajnie.. za oknem siąpi w Wielkopolsce, mam kilka książek pozaczynanych..w kuchni, łazience, w sypialni.. ale najpierw odwiedziny u Blogusiów :):*
OdpowiedzUsuńNivejko, miłej podróży. :) Daukszewicza ostatnio lubię słuchać w repertuarze Nohavicy. Ale ogólnie -- chętnie go podsłuchuję od czasu do czasu. :)
OdpowiedzUsuń..miłego podróżowania...:)...ja wyruszam dopiero w Sobotę......do krainy wspomnień.....nie bardzo chętnie wspominanych.....
OdpowiedzUsuńSzerokości i przyczepności:)
OdpowiedzUsuńniedziela w pociągu
OdpowiedzUsuń... no i koniec. Podróży, niedzieli i łikendu....
OdpowiedzUsuńOd jutra do fabryki:)
Pozdrawiam jeszcze leniwie:)
Leniwe niedziele... Lubię bardzo!
OdpowiedzUsuńkoniec lenistwa ;)
OdpowiedzUsuńzaczynamy nowy tydzień, czuję, że to będzie szybki tydzień ;)
A mnie się napatoczyły 3 dni na uczelni, od rana do wieczora. Cierpię teraz na płaskopupie.
OdpowiedzUsuń