Baba z latem
Jesień ma w nosie Tuwima i jego mimozowe sugestie.. Zaczyna się jak chce, kiedy chce i czym chce. Na ten przykład we Wsi Nadmorskiej zaczęła od ... babiego lata.
- Mamooooo! - wrzask dochodzący z górnej części domostwa dopadł mnie przy drzwiach wejściowo- wyjściowych. I nie wiedziałam czy mam odpowiedzieć uprzejmie aczkolwiek odpowiednio głośno; Czego!?,
czy może powitać uśmiechem i dobrym słowem gościa zbłąkanego.
W wyniku analizy przeprowadzonej w trybie awaryjnym pilnym wyszło mi coś takiego;
- Właź? Słucham!
- Czego? - Nadworny, jak na prawdziwego przyjaciela przystało przyszedł ku pomocy i znalazł słowo, które mi umknęło.
- Jazzu - powiedziałam nieco bez sensu bo w domu nie licząc wrzasków dochodzących z partii górnych, panowała cisza. Niemal idealna. Zaraz też w ramach usprawiedliwienia dodałam - A bo mnie zakręciliście.
Gość nie czekając na zaproszenie podążył ku salonowi. I usadowił się. Nieco dziwnie; w jednym fotelu spoczywała szeroko pojęta góra, a w drugim dół. Środek zwisał pomiędzy.
Już otwierałam paszczę żeby zwerbalizować myśl błądzącą po zwojach mózgowych, a dotyczącą wiatrów które przywiały Nadwornego, kiedy wrzask powtórzył się. Ze zdwojoną siłą;
- No mamo! Noooooooo!
- Czego? Ona się tak drze? - Nadworny w stanie wskazującym na syndrom dnia poprzedniego, skrzywił się i teatralnym gestem dotknął czoła. Nawet myślenie go bolało, a co dopiero słuchanie decybeli.
- Nie wiem. Ale się dowiem - zapewniłam cierpiącego na wczorajszość gościa po czym odwrzasnęłam zwrotnie narażając go na utratę zmysłów - Czego?!
- A bo ja nie wiem jak to zrobić! - komunikacja góra-dól działa niby bez zarzutu, ale jakieś łoki-toki by się przydało. Albo stanowczość.
- Proszę natychmiast zejść na dół i wyłu... wyjaśnić sprawę - zarządziłam rezygnując w ostatniej chwili z użycia czasownika "wyłuszczyć". Z racji piątku nie maiłam nastroju do snucia wywodów lingwistycznych.
Młoda karnie zeszła na dół. W zacnym towarzystwie kredek, ołówków, kartek i trzech szklanek.
- Nareszcie - mruknęłam z przekąsem patrząc wymownie na szklanki powoli zarastające białym nalotem. Domowa hodowla grzybów wylądowała w zlewie.
- A bo zapominam ciągle - córka użyła mojego ulubionego usprawiedliwienia - Cześć wujek. Pomożesz mi?
- Jasneeeeeee - Nadworny z całkiem nieźle zagranym zapałem uniósł leniwie powiekę. Prawą -To w czym problem?
- No, bo teges, mamy narysować babie lato. A ja nie umiem. I w ogóle to co to jest to babie lato?
- Kazali narysować, a nie wyjaśnili co? - zbulwersowałam się. Pozornie. Jak znam życie i moją córkę, to wyjaśnili, tylko zapomnieli powiedzieć, że trzeba słuchać tego co mówią.
- No! - mała połknęła haczyk podetknięty przez matkę intrygantkę i zwróciła się do Nadwornego - To co? Narysujesz?
- No ale co? - wczorajszość Nadwornego przybierała na sile.
- Ojej. Jakąś babę z latem. To znaczy kobietę - córcia natychmiast się poprawiła nie czekając na matczyne upomnienie.
To jakieś nieporozumienie? Czy może ja gram w telenoweli wenzelsko-krakowskiej? A może mi się tylko zdaje, że zostałam pominięta i zignorowana?
- Halo! Tu jestem! - pomachałam córce przed nosem - I przypominam. To ja jestem twój rodzic. I to ja ci mam pomagać w lekcjach.
Popatrzyli na mnie wzrokiem pobłażliwym. Młoda to się nawet zawstydziła lekko, ale Nadworny szedł w zaparte. I sprowadził moje poczucie wartości do parteru.
- Idź i zrób herbaty. I się nie ośmieszaj!. Z ciebie taki Picasso jak ...- zamilkł przeszukując zabałaganione szufladki mózgowe w celu znalezienia adekwatnego i w miarę błyskotliwego porównania.
- Jak z Ciebie Xsara? - podpowiedziałam i z niewinną miną udałam się tam gdzie moje miejsce. Do kuchni...
Niech sobie rysują. Nawet babę z radiem. W ramach kary, nie przyznałam się, że mam zdjęcie babiego lata...
-
a na zdjęciu kto jest? Ty, czyli baba z latem?;)
OdpowiedzUsuńI narysowali? Przeźroczystą kredką?
OdpowiedzUsuńoch Ty Zołzo :))) jedna!! Zdjęcie bardzo kobiece!!! Pozdrawiam.A.
OdpowiedzUsuńw radio 3 dzieci też wypowiadały sie na temat babiego lata... nie rozumiem, dziecko miało pajaki rysowac?
OdpowiedzUsuńIva...
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu jest szeroko rozumiane lato z babą;)
Aga_xy...
OdpowiedzUsuńNie wiem. Jestem obrażona;)
Pchełka...
OdpowiedzUsuńBaba musi być kobieca. A już na pewno letnia;)
Beata...
OdpowiedzUsuńNo nie... mogło babę z latem. Na ten przykład Grzegorzem;)
a na zdjęciu piękna kobieta, nie jakieś tam babie lato. Dobry tekst i piękna fotka. Beatko, aż się nadmiernie stęskniłem, a przecież tyle mi pewnie przyjdzie poczekać, żeby cię jeszcze raz zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, ze ja juz nie mam dzieckow w szkole. Baba z latem zrobilaby ze mnie z pewnoscia babe z wku.. wiadomo co dalej:)))
OdpowiedzUsuńpytam, bo na fejsbuku taka 'baba' chce dołączyc do moich znajomych, a ja jak nie znam to odmawiam...
OdpowiedzUsuńMoja wizja "baby z latem" jest tak piękna, ze aż nie umiem tego wyrazić w słowach!
OdpowiedzUsuńA niech rysują! Daj talentom rozkwitać! ;)
OdpowiedzUsuńKwaku...
OdpowiedzUsuńObiecaj, że jak dostaniesz nagrodę młodych zdolnych to zaprosisz mnie na wieczór autorski:)
Stardust...
OdpowiedzUsuńNie taka baba straszna jak ją pomalują;) Szkoła to w gruncie rzeczy najfajniejszy okres w życiu:)
No, to się Nadworny niełatwego zadania podjął...
OdpowiedzUsuńJak się odobrazisz, to może dasz znać jak wyszło?
Miłego:)
Iva...
OdpowiedzUsuńJak puka to jej otwórz. Tej babie znaczy. Pewnie musiała zamknąć profil dla niepowołanych gości i teraz trudno ją rozpoznać;)
Bardzo do twarzy Pani w tym kapelusiku. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTkaitka...
OdpowiedzUsuńSzkoda... chciałbym poznać tę wizję:)
Beatta...
OdpowiedzUsuńNo daję. Ale podąsać się mogę;)
Ida...
OdpowiedzUsuńObrażenie (się) ma charakter taktyczny. A właściwie to miało. Wyszło tak jak miało wyjść. Na poziomie 4 klasy SzP;)
Bareya....
OdpowiedzUsuńTak? To chyba tez sobie taki sprawię;)
te twoje teksty powalają :) i za Cię bardzo lubię... :D
OdpowiedzUsuńa zdjęcie śliczne.
Książę ostatnio narysował zielony kwadracik. Na moje ostrożne pytanie co to jest, odpowiedział, że chusteczka do nosa. Dla misia.
OdpowiedzUsuńBałam się zapytac, czy ta zieleń ma coś wspólnego z intensywnym wysmarkiwaniem nosa...
Ale żeby babie lato... no, no ;))
Fajny tekst, pozdrawiam!
p.s. jeżdzę xsarą ;)
Może zaskoczą Cię intelektem i narysują babie lato nocą ;)
OdpowiedzUsuńBaba z latem, to jest kobieta z latem bardzo udana :)) Czego to się dzięki dzieciom nie dowiadujemy!
OdpowiedzUsuńInusia...
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Pozytywka...
OdpowiedzUsuńMoże mieli odwołać się do klasyki malarstwa?
PeeS. Xsare ma mój mąż. Ja opelka;)
Voluś...
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, ze znam gorsze nietakty. I chętnie dam się zaskoczyć;)
Iw...
OdpowiedzUsuńDzieci to istna kopalnia wiedzy. I o babach i o lecie;)
Oj, może oni tak chcieli po staropolsku: Babie lato, koniom lżej ;)
OdpowiedzUsuńVolusiu! Ty mi tu babskimi wozami czy nawet radiowozami oczu nie mdlij! Miałeś mnie zaskoczyć nocna babą!;)
OdpowiedzUsuńTu? No wiesz, pewnie dzieci to czytają ;)
OdpowiedzUsuńObiecanki, cacanki... z chłopami tak zawsze;D
OdpowiedzUsuńPoślę na meila, o ile znajdę coś :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, żeś obrażona, bo mnie żre ciekawość, do czego Nadworny dziecię zainspirował...
OdpowiedzUsuńNie ma to jak kapelusze. Babie lato, jesień, zima, czy wiosna - zawsze szykowne! :))
OdpowiedzUsuń"Nadworny w stanie wskazującym na syndrom dnia poprzedniego" - Nivejko, już zaanektowałam Toje "tylko futra żal", a teraz kusisz mnie kolejną perełką literacką. Kapitalne. A u nas jeszcze nie ma babiego lata, ale jutro idziemy na Babią Górę, jak na Babią, to i babie musi być. ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!!
Ach Ty,zawsze mnie zaskakujesz!
OdpowiedzUsuńMam pewność,że takiego "babiego lata" to nawet Picasso by nie potrafił.....
Cudne!
nivejko, Twoja córcia musi babie lato rysować, a moja Mały wczoraj mi tłumaczyła prawo Morgana apropo dziedziczenia genów czy jakoś tak ,nie kumam nic do teraz, na przykładzie sadzenia kwiatków, ach et dzieciaki :-)
OdpowiedzUsuńZgaga...
OdpowiedzUsuńZapewniam, że obrazek był przyzwoity i nie zawierał treści dla dorosłych;)
Akwarelia...
OdpowiedzUsuńPewnie. Z kwiatkiem, z piórkiem, z qkardką... kapelusze rulez;)
Jolu...
OdpowiedzUsuńBierz sobie i używaj. Na zdrowie.
I pozdrów Babia ode mnie. Daaaaaawno tam nie byłam:)
Pees... swoją droga nie wiedziałam, że syndrom dnia poprzedniego może być perełka literacką;D
Neskavka...
OdpowiedzUsuńA ja mam wrażenie że by przerobił. Na swoja modłę. I nawet lato miałoby problemy z rozpoznaniem siebie;)
Fire.woman...
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie wiem co ty do mnie piszesz. Takich zawiłości genetyczne nawet na trzeźwo nie jestem w stanie zrozumieć;)
Tak sobie myślę, że lato babie to każda sirota i beztalencie w kwestii rysowania mogłaby naszkicować, za wzór pierwszą lepszą pajęczynę wziąwszy:)To niech się Nadworny tak nie chełpi, jeśli udało mu się z tym babim latem:)
OdpowiedzUsuńNo i... Miś Uszatek śpiewewa Wam... ;-)) A swoją drogą podziwiam i jeszcze raz podziwiam, bo sam sobie nie wyobrażam, że... mógłbym mieć dzieci ://
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
:))
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że nie musiałam się nigdy produkować tFórczo. :) Po tym jak narysowałam mu samochód do przedszkola, mój syn porzucił pomysł proszenia matki o pomoc w takich sprawach. No, ale ma ojca plastyka to sprawę miałam ułatwioną. A to babie lato gdzie masz?
OdpowiedzUsuńNika...
OdpowiedzUsuńNawet taka Xsara jak Nadworny:D
Jarek...
OdpowiedzUsuńDaj spokój dzieci nie są do wyobrażania. Dzieci się po prostu ma. Ja z kolei nie wyobrażam sobie, ze ich nie mam;)
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńNo ja musiałam. Mój mąż narysowała kiedyś coś. Po dwóch dniach sam miał wątpliwości co to;)
ciekawi mnie jak Nadworny widzi te babie lato ;))
OdpowiedzUsuńO ja Cię !!! Pozwól, że pominę Nadwornego a skupię się na owej babie z latem. Sexi baba z Ciebie !!!!!
OdpowiedzUsuńEuforka...
OdpowiedzUsuńPowiem ci że Ameryki nie odkrył;)
Ivon...
OdpowiedzUsuńSię zarumieniłam:)