O złamanej nodze
... dzisiaj będzie. Nadworny wpadł. Jak zwykle, bez zapowiedzi. I nie było by w tym absolutnie nic dziwnego gdyby nie fakt, że zegar wskazywał ledwie siódmą z minutami. Barbarzyńska godzina. - Wpadłeś na śniadanie? - I na kawę. Oczywiście - wysapał bez ceregieli sięgając po moją. Kawę. - Oczywiście... - warknęłam niemal wściekle. Niemal bo na Nadwornego gniewać się jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności nie umiem, a i niczemu nie jest winny, że dzisiaj wyjątkowo nie miałam ochoty iść do pracy. No po prostu niechciej mnie dopadł.
'gdzie właściwie kończy się sztuka, a zaczyna komercja'? Nie jest łatwo odpowiedzieć... Wg mnie komercją staje się odbiór prawdziwej sztuki, lecz ona sama komercją nie jest.
OdpowiedzUsuńProwokatorzy i twórcy kiczu istnieli od zawsze. Ale nigdy nie było ich tylu na piedestałach co dziś. Martwi mnie to.
OdpowiedzUsuńHę?
OdpowiedzUsuńIva...
OdpowiedzUsuńA komercyjne odbieranie to takie, że patrze bo wszyscy patrzą?
Voluś...
OdpowiedzUsuńNiestety. Zjawisko się rozprzestrzenia:(
Nika...
OdpowiedzUsuńNO!:D
Oooo, nie każdy hieroglifem pisać umie - tu trzeba artystki, nawet jeśli "Pseudoart..." ją zwą (ci zazdrośnicy, rzecz jasna... ;-))
OdpowiedzUsuńa ja jestem ciekawa cóż teraz na to Mistrz odpowie
OdpowiedzUsuńLubię te korespondencję ściśle jawną :)
Tematu wartościowości sztuki nie chce nam się przerabiać na co dzień.
OdpowiedzUsuńA nasycenie rynku dobrami wszelkiej jakości daje wybór od tych najmniej zarabiających po tych ze złotemi łańcuchami na szyi :)
Sztuką jest wybrać z mnogości wrażeń to, co w naszym prywatnym odbiorze będzie się nam kojarzyć z pięknem. I niekoniecznie musi to być piękne dla każdego.
Też mi się wydaje, że odbiór piękna jest subiektywny. Ale są rzeczy, które generalnie robią na wszystkich wrażenie. Tak mi się wydaje. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń