Adami i Ewa
Poranna kawa czarowała zapachem. Powoli, niemal z namaszczeniem wyjęła ukrytą na dnie szuflady lekko podniszczoną kremową kopertę. Pozornie zwykłą; pisany męską ręką a dres, znaczek z jakąś monumentalną budowlą, lekko rozmazana pieczątka.Tak naprawdę nie tyle w kopercie co w jej zawartości kryła się siła. Zupełnie niezwykła.
Nie była jedyną. Nie była pierwszą ani zapewne ostatnią. Jeśli nawet była jedną z wielu nic ją to nie obchodziło. Zresztą, on też nie był pierwszym, jedynym, ostatnim.
W tym konkretnym momencie życia było to nieistotne. Najważniejsze że się zdarzyło. W końcu była Ewą. Obciążoną genetycznie przez pramatkę imienniczkę. Tak wyposażona, coś musiała znaczyć w jego życiu. Bycie Adamem też zobowiązuje. Tak bardzo chciała w to wierzyć, że stało się to pewnością. Poza tym Adam był. Istniał. Miał ciało, głos, duszę. Zdecydowanie nie był wytworem wyobraźni. Nie wymyśliła go. Poza tym była jeszcze koperta. Namacalny dowód.
Dzień w założeniu nie miał być najlepszy. Zwaliło się trochę. Na głowę. I na ręce. Na duszę też. I jeszcze ten cieknący od kilku dni kran. Koperta w takich dniach spełniała rolę lekarstwa na wszystko. Jak dziecięca przytulanka. Czasami Ewa śmiała się, że jest jak placebo. Wystarczyło, że o niej pomyślała. Że na chwilę zapomniała się w wypełnionym obowiązkami dniu. Że zamknęła oczy i wyobraziła sobie że czyta słowa które przecież znała na pamięć. Tym razem była w sytuacji komfortowej. Koperta była w zasięgu ręki. Wydobyła z niej kremowy kartonik ozdobiony papierowymi różyczkami i serduszkami z bibuły. Mimo wszystko nie był tandetny. Wręcz przeciwnie.
Przeczytała. Przytuliła się do słów.
Włoski malarz Elio Carletti powiedział kiedyś;
"Piękno jest sumą elementów tak współdziałających
ze sobą, że nie trzeba nic dodawać, ujmować czy zmieniać..."
Ty jesteś piękna... I nie znam nikogo piękniejszego od Ciebie.
Adam
To była najpiękniejsza kartka walentynkowa jaką kiedykolwiek dostała. Czy była piękna? Oczywiście. Skoro On tak uważał! Zresztą ideał piękna nie istnieje. Tak samo jak nie ma jedynie słusznej definicji miłości.
PeeS. Miłego dnia. I dobrych wspomnień:)
Źródło zdjęcia: http://www.artpasje.pl/galeria_praca,kartka-na-walentynki,2498.html
Nie była jedyną. Nie była pierwszą ani zapewne ostatnią. Jeśli nawet była jedną z wielu nic ją to nie obchodziło. Zresztą, on też nie był pierwszym, jedynym, ostatnim.
W tym konkretnym momencie życia było to nieistotne. Najważniejsze że się zdarzyło. W końcu była Ewą. Obciążoną genetycznie przez pramatkę imienniczkę. Tak wyposażona, coś musiała znaczyć w jego życiu. Bycie Adamem też zobowiązuje. Tak bardzo chciała w to wierzyć, że stało się to pewnością. Poza tym Adam był. Istniał. Miał ciało, głos, duszę. Zdecydowanie nie był wytworem wyobraźni. Nie wymyśliła go. Poza tym była jeszcze koperta. Namacalny dowód.
Dzień w założeniu nie miał być najlepszy. Zwaliło się trochę. Na głowę. I na ręce. Na duszę też. I jeszcze ten cieknący od kilku dni kran. Koperta w takich dniach spełniała rolę lekarstwa na wszystko. Jak dziecięca przytulanka. Czasami Ewa śmiała się, że jest jak placebo. Wystarczyło, że o niej pomyślała. Że na chwilę zapomniała się w wypełnionym obowiązkami dniu. Że zamknęła oczy i wyobraziła sobie że czyta słowa które przecież znała na pamięć. Tym razem była w sytuacji komfortowej. Koperta była w zasięgu ręki. Wydobyła z niej kremowy kartonik ozdobiony papierowymi różyczkami i serduszkami z bibuły. Mimo wszystko nie był tandetny. Wręcz przeciwnie.
Przeczytała. Przytuliła się do słów.
Włoski malarz Elio Carletti powiedział kiedyś;
"Piękno jest sumą elementów tak współdziałających
ze sobą, że nie trzeba nic dodawać, ujmować czy zmieniać..."
Ty jesteś piękna... I nie znam nikogo piękniejszego od Ciebie.
Adam
To była najpiękniejsza kartka walentynkowa jaką kiedykolwiek dostała. Czy była piękna? Oczywiście. Skoro On tak uważał! Zresztą ideał piękna nie istnieje. Tak samo jak nie ma jedynie słusznej definicji miłości.
PeeS. Miłego dnia. I dobrych wspomnień:)
Źródło zdjęcia: http://www.artpasje.pl/galeria_praca,kartka-na-walentynki,2498.html
Najpiękniejsz walentynki dostaję od kobiet, takie życie
OdpowiedzUsuńech
Widocznie bardziej cię rozumieją:)
UsuńCiekawe czy ta sama kartka mialaby te sama moc gdyby Ewa otrzymala ja w jakis inny dzien niz Walentynki?:)))
OdpowiedzUsuńNie wiem ale przypuszczam, że tak:)
UsuńKartka uniwersalna...
OdpowiedzUsuń:)
Owszem. Na każdy dzień:)
UsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwe;)
UsuńAle pięknie napisałaś - dziękuje :))))
OdpowiedzUsuńProszę:)
UsuńWspomnien czar...
OdpowiedzUsuńWspominać warto ale tylko to co dobre:)
UsuńMoże tandetnie, ale miło i budująco gdy zwali się trochę na głowe, na ręce i na duszę.
OdpowiedzUsuńGy wali się na głowę i na dusze nic nie jest tak ważne jak przyjazne słowo:)
UsuńNo niestety nam sie zwaliło wczoraj, konieczny był szpital dla ojca, i kilka godzin siedzenia na izbie przyjęć durnych godzin w nerwach i oczekiwaniu, to nie był dobry start do dzisiejszego świeta, nad ranem wróciłam z ojcem karetką do domu, oboje zmęczeni, przerażeni, i jak tu dzisiaj świetować? wystarczył tylko spokój cisza, nic wiecej...
OdpowiedzUsuńj
W miłości tak jak w życiu nie chodzi o serduszka, różyczki i słodkości tylko o obecność drugiego człowieka. A to akurat było:)
UsuńKto dziś jeszcze takie kartki wysyła?... Ech...
OdpowiedzUsuńSą tacy...:)
UsuńTa kartka jest jak dziecięca przytulanka na gorsze chwile.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bo z tego się nie wyrasta:)
UsuńPięknie to napisałaś. ....trudno zdefiniować miłość, bo dla każdego może być czymś innym. Czytając Twój wpis uśmiechnęłam się do własnych wspomnień z wczorajszego dnia. Otrzymałam dwa prezenty, jeden materialny który spowoduje, że ogród zyska nowe kwiaty oraz drugi. Rozmawialiśmy przez telefon, słuchając mojego ulubionego kawałka. I wtedy Anioł zaczął śpiewać ją dla mnie. Ta chwila dla mnie była niesamowita. I ktoś by powiedział cóż to takiego zanucić....
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Niby takie nic. Piosenka, kartka to przecież nie pierścionek z brylantem. A cieszy bardziej:)
UsuńPrzepiękna kartka i dedykacja :)))
OdpowiedzUsuńAż się uśmiechnęłam.
pozdrowienia!
Prawda? Każdy chciałby taką mieć na własność:)
UsuńA na mnie czekał w kuchni pluszowy miś w serduszka, kiedy o 6.00 rano wpełzłam... Czy to sygnał, że powinnam się za siebie wziąć??? Zapisać na fitness? wrzucić ostrą dietę??? Eeee..., może nie :)) Najlepszego!
OdpowiedzUsuńTo sygnał, że jest ktoś kto pamięta:)
Usuńno to teraz ja przytulam się do Twoich słów:)
OdpowiedzUsuńTacy faceci to już chyba tylko w muzeum :)
OdpowiedzUsuń