Dzień Czystych Rąk
"Ja mam zawsze czyste gacie, a uroda mam po tacie" - śpiewał swego czasu zdaje się Bercik albo ktoś inny. W każdym razie Ślązak. I poniekąd miał rację. W sensie, że ważna jest higiena gaci. Żeby były czyste. I żeby w ogóle były. To samo dotyczy nóg, zębów, włosów, uszu... Powinny być czyste. To fakt oczywisty a z takim nie ma sensu dyskutować.
Najważniejsze są jednak ręce. Mieć czyste ręce, dosłownie i w przenośni to jest to! Ręce upaćkane ziemią, mąką, kurzem, farbą, smarem czy czymkolwiek innym nie są wstydem. Przede wszystkim dlatego, że taki brud jest raczej
powodem dumy. A poza tym, nie po to rożne uczone głowy kombinują żeby brudnych dosłownie rak nie dało się umyć.
Mniej więcej w taki sposób zwracam się do szkolnej dziatwy gimnazjalnej która, na prośby o posprzątanie jakiegoś bałaganu pod ławką czy na korytarzu reaguje od lat niezmiennie:
- To nie moje, to nie ja, A dlaczego ja? Przecież wszyscy rzucali.
Nie krzyczę wtedy. Nie wygłaszam tyrad. Ograniczam się do życzeń:
- Obyś zawsze musiał tylko takie rzeczy brać do reki,
A następnie świece. Dobrym przykładem. I po prostu sprzątam. Bo mocno wierzę w zbawienne działanie dobrego przykładu. Nie powiem, że zawsze i że od razu działa ale w wiiększości przypadków się sprawdza.
Niestety, są rzeczy których zmyć się nie da. Są rzeczy, które już na zawsze, po kres ludzkiej pamięci pozostaną niezmywalnymi. Brudne ręce można, a nawet należy wybaczyć ale nigdy nie można o nich zapomnieć.
Z okazji Dnia Czystych Rąk życzyłabym sobie i w zasadzie to każdemu, żeby zawsze mógł patrzeć na swoje ręce bez wstydu. I wstrętu do samego siebie.
Bo może i nie opłaca się mieć czystych rąk ale ... WARTO
Źródło zdjęcia w sieci: http://ilovenysa.pl/bez-kategorii/sprawdz-jak-czyste-masz-rece/
Od najwczesniejszego dziecinstwa mialam hyzia na punkcie czystych rak. Kiedy byly klejace od lodow, sterroryzowalam babcie i musiala mi kupic wode z saturatora, zeby umyc mi lapki. Tak mam do dzisiaj, predzej rece beda zmacerowane od nadmiaru wody, niz brudne.
OdpowiedzUsuńCzyste ręce, to jak piękne sumienie :)
OdpowiedzUsuńJak mawia mój przyjaciel: Z brudem nie wygrasz. Po co się męczyć?
OdpowiedzUsuńA poważnie, codziennie śledzę moją sekretarkę, która po wyjściu z supermarketu (zawsze robimy zakupy rano przed pracą) czasem myje, a czasem nie. A udowodniono, że na sklepowych wózkach jest więcej bakterii niż w miejskim szalecie. Wystarczy popatrzeć na klawiatury w czytnikach kart przy kasie, czy w kasach samoobsługowych. Po prostu się lepią. Ale tego się jakoś nie czuje, to nie boli:(
przyłączam się do zyczeń... całego serca... :)
OdpowiedzUsuńW sumie to bardzo ważne mieć czyste ręcę, jeden miał chyba takie klejące, do których przykleiła mu się butelka cocacoli i stracił życie prze to...
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, można faktycznie nabawić się jakiegoś choróbska przez nie mycie rąk.
Czyste rece to podstawa, ale ja mam jeszcze jedno gleboko zakorzenione zboczenie:) Natychmiast po umyciu rak musze je nasmarowac kremem.
OdpowiedzUsuńMUSZE !!!!
Po prostu jak tego nie zrobie to mam wrazenie jak by suche kawalki skory odopadaly z moich dloni:)
Tak wiec krem do rak u mnie jest wszedzie, w kazdej (dwie) lazience przy umywalce, przy zlewozmywaku w kuchni (mimo, ze naczyn nie myje ja tylko Wspanialy) w kazdej torebce, na stoliku nocnym (tak, potrafie bez budzenia sie odkrecic tubke z kremem i smarowac rece, bo mi wyschly:))) w kieszeni kurtki lub plaszcza, ktore obecnie nosze.
Nie moge sie rozstac z kremem do rak, nie potrafie i wcale nie chce sie nauczyc:)))
Zapomnialam, na biurku przy komputerze tez jest tubka z kremem:))
Usuń