Taki tam poradnik awaryjny
Google to potęga! Nie wiesz co, gdzie i jak? Wystarczy wpisać...
Wyobraźcie sobie sytuację awaryjną, Houston za daleko, nie ma komu porady udzielić, a potrzebna na duch...
Wpisujecie w wyszukiwarkę:
Awaryjna kolacja we dwoje...
Klikacie enter.
Wyskakuje:
Wyskakuje:
"taki tam poradnik... awaryjny"
www. nivejkowy blogspot.com
I czytacie...
Sytuacja hipotetyczna, choć wielce prawdopodobna.
Zaprosiłyście wymarzonego na romantyczną kolacje. Niestety nic nie zdążyłyście przygotować… bo… Powodów może być tysiąc pięćset sto dziewięćset…Od awarii wagi łazienkowej (co może przyprawić o stres, a co za tym idzie ból głowy) po totalne niechciejstwo.
On ma się zjawić za dwie godziny. W głowie i w lodówce pustka.
I co wtedy?
Oto dokładna instrukcja postępowania w takiej sytuacji.
- otwórz lodówkę
- i krytycznie przyjrzyj się zawartości.
- jeśli dominuje w niej światło, to skocz do pobliskich delikatesów i coś kup. „Coś” ma się nadawać do podgrzania,ewentualnie do przygotowania w tempie ekspresowym.
- wracając do domu postaraj się przypomnieć sobie, czy masz jakieś wino.
- jeśli przypomniałaś sobie na tyle wcześnie żeby kupić to ok., jeśli na schodach domu to…. Nie wracaj!!!!
- po prostu zadzwoń i powiedz „ Misiu,Skarbie, Kotku, Piesku....czy jak tam do niego mówisz...
Zupełnie nie wiem jakie wino pasuje do…(tu należy wymienić nazwę zakupionej potrawy i wymownie zamilknąć). Efekt wiadomy.
- jeśli dominuje w niej światło, to skocz do pobliskich delikatesów i coś kup. „Coś” ma się nadawać do podgrzania,ewentualnie do przygotowania w tempie ekspresowym.
- wracając do domu postaraj się przypomnieć sobie, czy masz jakieś wino.
- jeśli przypomniałaś sobie na tyle wcześnie żeby kupić to ok., jeśli na schodach domu to…. Nie wracaj!!!!
- po prostu zadzwoń i powiedz „ Misiu,Skarbie, Kotku, Piesku....czy jak tam do niego mówisz...
Zupełnie nie wiem jakie wino pasuje do…(tu należy wymienić nazwę zakupionej potrawy i wymownie zamilknąć). Efekt wiadomy.
- no to teraz szybciutko pod prysznic, bo czasu coraz mniej.
- fryzura, makijaż, ubranie (Tylko nie mów, że nie masz co na siebie włożyć!!!)
- i… możemy przystąpić do podgrzewania.
- w tak zwanym międzyczasie nakryj do stołu. Odświętnie!!!
- fryzura, makijaż, ubranie (Tylko nie mów, że nie masz co na siebie włożyć!!!)
- i… możemy przystąpić do podgrzewania.
- w tak zwanym międzyczasie nakryj do stołu. Odświętnie!!!
- i czekaj…najlepiej w pozycji "leżę i pachnę".
- przypaliło się?
Nie szkodzi....
Ostatecznie to Ty i On jesteście główną atrakcją wieczoru…. A nie jakieś tam jedzenie.
Źródło zdjęcia w sieci
Otóż to...się zgadzam;-)) Jedzenie, to nic nie znaczący dodatek jedynie;-)))))
OdpowiedzUsuńOczywiście. W tym przypadku. Bo tak normalnie, to ja kocham jeść ;)))
OdpowiedzUsuńw pozycji leżę i pachnę??? hmmmm taaaaaaaa google to potęga;-) o bardziej szczegołowe wyjaśnienia poproszę poza...;-)
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście Jazz... Ciocia Dobra Rada, służy pomocą:)
OdpowiedzUsuńno ja myśle, i sądze, że wieczorem to przedyskutujemy;-);-);-)
OdpowiedzUsuń..z tym jedzeniem to nie do końca tak....:):)...zależy skąd przyjedzie...bo jak głodny....to nic nie pomoże piękne leżenie i zapach najpiękniejszy....głód zwycięży...:):):)...choć kromkę ze smalcem musi dostać....
OdpowiedzUsuńZapamiętać, wykorzystać!!!
OdpowiedzUsuńDzięki!;))
Postaram się dziś poćwiczyć to "leżę i pachnę".
Najlepsze jest jednak to że na 100% "poradnik - wersja dla niego" wygląda niemal identycznie.
;)))))
Tylko na miejscu dania błyskawicznego jest zupa nic albo tosty...
A ta wersja, co to leży kobita na kaloryferze? :)
OdpowiedzUsuńW sumie pana też można podgrzać na tym kaloryferze ;)
MajaK...
OdpowiedzUsuńAwaryjnie, na wypadek "W" to chyba każdy ma jakiś smalec. Albo masło;)
Cała Ja...
Ćwicz. Trening czyni mistrza;)
W przypadku mojego męża to by była ... jajecznica. jedyne co potrafi. Albo się nie ujawnia z umiejętnościami;)))
Magenta...
OdpowiedzUsuńMasz na myśli tę wersje "podgrzałam ci puszkę?";)
kolacyjkę :)))
OdpowiedzUsuńNo niestety... Męża mam i jak śmiem się domyślać nie zyczyłby sobie w naszym domu "obcego" na kolację. ALe może ja go dziś poproszę, żeby on tak dla mnie... Jak tu napisałaś? A swoja drogą jakie warunki u Pani na POMORZU? Atmosferyczne oczywiście, nie pytam o nivejkowe wymiary :-)
OdpowiedzUsuńserce na talerzu jako danie wieczoru powinno mu wystarczyć, a następnym razem zaproś go na lampkę wina :-))
OdpowiedzUsuńBo najważniejsze w takiej kolacji to jest to ,żeby danie główne wyśmienicie smakowało:) buziak:)A kto jest onym ?
OdpowiedzUsuńa może:
OdpowiedzUsuń- kochanie na co masz ochotę ? (...)co ty na to żebyśmy razem coś ugotowali? Z twoim silnym ramieniem ... (mamy więcej czasu na zgromadzenie składników)
Ja na szczęście mam sąsiadki jak mi czegoś zabraknie - uroki mieszkania w bloku - a w zamrażalniku coś na "awaryjne" sytuacje
Butterfly ...
OdpowiedzUsuńWymiary w normie;) Atmosfera: zima hula na całego. Na morzu i w umyśle;)
Emma...
Nie wiem co na to mój mąż...;))
Nika...
A tak sobie nablablałm...poradnikowo:) Jako Ciocia Dobra rada;)))
Gosia...
I tak trzymać! To znaczy zapas stały i żelazny utrzymywać;)
Czytam i uśmiecham się od jakiegoś już czasu, ale dziś nie wytrzymałam. Wpisałam, kliknełam enter. juhu!! działa!!
OdpowiedzUsuńA na kolację we dwoje...hmm z pewnością wystarczy pachnieć, toż nietaktem byłoby przecież, gdyby przyszedł głodny jak wilk;)))
Hihi:) zołzik, me pytanie było z gatunku retorycznych i broń Boże nie pytałam o personalia:)ściskam:)
OdpowiedzUsuńReg...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się odezwałaś:))
Sugerujesz, że wyposzczonego faceta można nakarmić samym zapachem? Pewnie tak... wszak głodnemu chleb na myśli;)))
Nika ...
Kochanieńka! Ja słynę z dyskrecji;)))
ahaaaaa!
OdpowiedzUsuńtrzeba było od razu mówić, że mąż... to tamtego nie zapraszaj wcale!
:-D
sorki, od niedawna czytam Twój blog!
hehe
OdpowiedzUsuńleżę i pachnę... najbardziej mi się podoba i potrafię to zwerbalizować :)
buziak dobra rado :)
Emma ...
OdpowiedzUsuńDobra. Nie będę:) I nie ma za co;)))
Margo...
Super uczucie, leżeć i pachnieć;)
Odbuziakowuję;)))
W obecnym stanie najchętniej przeszłabym do etapu leżeć i pachnieć. A co do reszty zamówiła dyskretny katering :) Dla dwojga pewnie bym nie musiała się zrujnować...
OdpowiedzUsuńkocham jedzenie, a jeszcze mocniej kocham... kochać:)))
OdpowiedzUsuńJa tam na lodówce przypinam magnesik
OdpowiedzUsuń"lepiej całuję niż gotuję".
I ..mogę spokojnie leżeć i pachnieć;-)
Dobre! Dam mojej kobiecie, po drobnej modyfikacji. Najbardzie to "pachnienie" mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńleżę i pachnę...hm...dobra jedzenie będzie po:)
OdpowiedzUsuńIw...
OdpowiedzUsuńWiesz, katering to jednak nie to samo. Trzeba przy tym zrobić nieco bałaganu;) porozrzucać trochę mąki itp;))
Holden...
Podzielam obie Twoje "pasje" ;DDD
Ida...
Magnesik fajowy, ale ... jak gdzieś spotkasz "równie dobrze całuję jak gotuje... tylko dziś mi się nie chce gotować" to ja poproszę :D
West ...
Niech więc Ci Twoja kobieta pachnie :)))
Beata...
A wystarczy? Po apetyt może wzrosnąć;)))
:)
OdpowiedzUsuńjestem od dziś fanką pozycji "leżę i pachnę" : )