Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

Wyjec z szafy

Obraz
- Uuuuuuu....! - zawyło coś. No bo przecież nie ktoś! Jestem dużą dziewczynką i w żadne strachy nie wierzę. Postanowiłam więc wycie zignorować. Nie będzie wyjec wył mi w twarz! - Uuuuuu.... ! - coś co wyło nie dawało za wygraną. Policzyłam domowników. Księciunio pochrapywał cichutko. Tuż przy mnie. Nie mógł być źródłem wycia. Podobnie dzieciarnie rozproszona po swoich kajutach. Pies typu Wena obraził się że nie chce mi się go/jej dopieszczać i z dumnie podniesionym ogonem poczłapał ku swemu legowisku. Kot, jak to kot szwendał się to tu to tam (istnieje uzasadnione przypuszczenie, że pojawi się bladym świtem i donośnym miauczeniem zażąda wpuszczenia go do domu). Co więc wyje? Lub kto? Zaczęłam się bać...

O poglądach

Obraz
Jak twierdzi niejaki Andre Frossard "Ludzie inteligentni to tacy, którzy zmieniają zdanie wcześniej niż inni". Z tego samego założenia wychodzi Nadworny. Wraz z garderoby z letniej na późnojesienną zmienił bowiem poglądy. W kwestii zasadniczej. Jeszcze całkiem niedawno upierał się dardanelski jeden, a dziś proszę...! - Dzieńdoberek! - wykrzyknął radośnie od progu. Zupełnie jakby mu nie przeszkadzało to co za oknem. za nic miał sobie, że pada, że wieje jak w kieleckim. Regionie, wszak województwo takowe dekretem miłościwie nam podówczas panującej władzy, z roku pańskiego 1999 nie istnieje. - Dzieńdoberek - odpowiedziałam równie radośnie, czytaj - świergotliwie (jednak nastrój może się udzielać!) i z miejsca zaproponowałam - Kawa? Herbata? Kakao? - Wody! daj mi wody kobieto! - radość w głosie Nadwornego dorównywała tej na twarzy - I sobie też nalej!

Cierpliwości!

Obraz
Obecnym i tym którzy dopiero, pełni zapału mają zamiar  wstąpić w szeregi nauczycielskiej braci życzę ... oceanu Cierpliwości Oraz dłuuuuuuuuuuugich wakacji,których tylko ci co nie pracują w szkole nam zazdroszczą;)

Dziura

Obraz
Czwartkowy poranek rozpoczął się banalnie. Kawą. Towarzystwo może nie było banalne ale za to jak na mój gust  zdecydowanie za mało rozmowne. - Widziałaś? - Nadworny zapytał dość enigmatycznie. I znienacka. Zupełnie jakby czytał nie gazetę, a  w moich myślach i chciał zadać kłam twierdzeniu jakoby był małomównym. Jednakowoż ton, którym zadał owo pytanie sugerował, że nie oczekuje odpowiedzi. Ewentualnie, że ją zna. Jeśli tak, to musi być chyba jasnowidzem albo innym sztukmistrzem bo ja tymczasem nawet nie usiłowałam zgadywać co niby miałabym widzieć. Moje milczenie Nadworny zbył. Milczeniem. - Ale, że niby co? - zapytałam bardziej dla podtrzymania konwersacji niż z ciekawości. No i żeby nie wyjść na gbura, który nie potrafi zająć się gościem. - Straty - mruknął Nadworny znad gazety plamy nie zaszczycając mnie nawet przelotnym spojrzeniem. Od czasu jak junior zwany Potomkiem odniósł pierwsze sukcesy w pionizacji, a co za tym idzie zaczął poruszać się samopas, a  do jego lepkich łapek t

Goło ale w ostrogach.

Obraz
Statystycznie rzecz ujmując facet to ssak  z gatunku stadnych, żywiących się głownie piwem, golonką i żeberkami w kapuście. Ogólnie rzecz biorąc homo, a czasami nawet sapiens.  Nie ulega zatem wątpliwości, że faceci są jacyś inni. Na ten przykład w kwestiach dajmy na to natury estetycznej. Może to jakiś błąd w kodzie genetycznym? Nie to żebym generalizowała i wrzucała wszystkich do jednego worka, weźmy jednak takiego Księcia Małżonka... Sytuacja jak co rano. Ja, człowiek pracy już na nogach, Książę Małżonek nadal w pozycji horyzontalnej.  Garderoba łaskawie otworzyła przede mną swoje podwoje. Stoję więc i kontempluję jej zawartość. A raczej totalny brak czegoś co by się ewentualnie nadawało do pracy. W pozycji zasadniczej ( założonymi rękoma) właściwej członkiniom koła różańcowego dumam i dumam. I nic. No bo przecież, dobry Boże, JA NIE MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ! To za małe, tamto zbyt wyzywające, a kiecka zbyt różowa. - Co jest? - zapytało niewinnie książątko przeciągając się