Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2011

Cud!

Obraz
Cuda, panie! Cuda najprawdziwsze się działy! W Krakowie, mieście bądź co bądź nie byle jakim. Otoczonym niegdyś fosą,  licznymi legendami i czymś  ulotnym ale bardzo istotnym - niepowtarzalną atmosferą. Pędzą więc tam tłumnie turyści z kraju i z zagranicy. Rozwrzeszczany różnokolorowy tłum na starówce mówi niemal wszystkimi językami świata i zgodnie zajada obwarzanki czy inne precle.   Nic więc dziwnego, że do cudu dopchać się było trudniej niż na Wieżę Mariacką, albo dajmy na to do pustostanu niegdyś zamieszkiwanego przez niejakiego Wawelskiego. To  wszystko już było. I to tak dawno, że w zasadzie nie do końca wiadomo czy to prawda. Kto może z ręką na sercu powiedzieć, że  na pewno Smok żywił się dziewicami?  Czy ktoś jest w stanie zagwarantować że cudak pod tytułem Lajkonik nie jest wymysłem krakowskich kwiaciarek? A już to , że Wanda nie chciała Niemca to ewidentna  ściema! No chyba, że kiedyś kobiety były mniej interesowne;) Toteż cud, jak już wspomniałam, przyciągnął tłumy. Nie

Konkursik

Obraz
Był sobie raz zielony krzak. Dzikiej róży. Za krzakiem ławeczka, dobrze ukryta przed ciekawych wzrokiem,  a na niej ja. Złożyłam obolały po dłuuugim zakupobraniu tyłek. Rzecz zaczęła się banalnie. Jak na dzisiejsze czasy oczywiście. Wielki krzak dzikiej róży doskonale skrywał ławeczkę na której złożyłam obolały po dłuuuuuugim maratonie zakupowym tyłek. - Ja peirdolę! Ale pogoda! - zaskrzeczał niemal męskim głosem jakiś małolat (nazwijmy go Skrzeką) - Noooo... - potwierdził Drugi. Ten już chyba przeszedł mutację. W każdym razie panowie byli w wieku ciut przedpoborowym i generalnie mieli w nosie. Oraz gwizdali. Nie tyle koncertowo co na przechodzące mimo, skąpo ubrane panienki. - Konkursik? - małolat w trakcie zmiany głosu rzucił bardziej w przestrzeń niż do kumpla. - Noooo... - odpowiedział Drugi  wykazując średnie zainteresowanie propozycją. Ja za to zaciekawiłam się bardzo. W myślach ostawiałam zakłady z Niemcem. - Jeden do pięciu że będą pluli na odległość - pomyślałam i skrz

O tym, że jak nie widziały gały co brały to potem mają...

Obraz
Ludzie to są! I dobrze. Gorzej gdyby ich nie było. Gdyby na ten przykład wyginęli jak dinozaury, albo dajmy na to mamuty. Nuda by wtedy była że hej! Nawet dzieła Lenina by się czytało. No i nie było by o czym pisać na blogu... - Proszę pani! Halo! Słyszy mnie pani czy nie!? - kobieta, w wieku około cebulowym w sukience w sprane kwiatki typu fantazja projektanta na przemian darła się i podskakiwała. Krzyk wiadomo, miał na celu zwrócenie na siebie uwagi. Podskakiwanie z kolei było aktem rozpaczy zorientowanej na czarną. Rozpacz znaczy się.

Wtopa

Obraz
Zdarzyło się dwa lata i kilka kilogramów temu.  Okoliczności czasoprzestrzenne były niemal identyczne jak dziś;  40 stopni w cieniu,  pedagogiczne blablanie... Upał dawał się we znaki. Nawet mnie, mimo,  że wyjątkowo ciepłolubna jestem. Słońce świeciło prosto w twarz, mewy darły ryje, siedziałam w ławce… To nie zły sen. To smutna choć kolorowa rzeczywistość. Wakacje AD 2009 odchodziły do historii.  Właśnie trwała Rada Pedagogiczna… Szanowny Pan Mąż był wyjechany w celach obronnych (zaczepne wykluczał rodzaj wycieczki). Przed wyjazdem prosił – kazał, żeby odbierać jego telefon. Bo ktoś miał w jakiejś sprawie, o czymś mnie powiadomić, żebym mogła coś co on mi powie wprowadzić w życie… Czy coś takiego. W każdym razie liczy się to że:

Korespondencja ujawniona

Dostałam list od ... A zresztą sami przeczytajcie. Witam To moja przyjemność napisać czy w tym moment.My nazywam się miss i Rebeca Benson Widziałam dzisiaj swój profil i chcę wniosku o swoje prawdziwe friendship. I mieć ważny powód kontaktu z Tobą i mam nadzieję, że akcja wspaniałych przeżyć razem poza tutaj . Napisz do mnie bezpośrednio do mojej skrzynki e-mail: rebeca.benson@yahoo.com.sg, i wyśle Ci moje zdjęcie, aby wiedzieć, kim ja jestem, dzięki za wyrozumiałość. Chciałbym usłyszeć od ciebie szybko, Bóg zapłać. Twój przyjaciel, Rebeca. Oczywiście odpisałam. Helołłłłłłłłł Rebeca! Moja to też przyjemność w tym moment przeczytać. Mimo że ja nie widzieć twoje zdjęcie  ani nie mieć bladego pojęcia jakie akcje wspaniałych przeżyć może być między my poza tutaj. Oczywiście wiara, że ty mieć ważny powód do kontakt z ja. I rozumieć. Dlatego ja pisać bezpośrednio do twojej skrzynki to czego ty tak pragnąć usłyszeć; Bóg Zapłać! Zołza (Zwrot jak najbardziej grzecznościowy;

Spisek!

Obraz
....  albo jak ktoś woli mocno naciągana teoria spiskowa produkcji made in Zołza z PeGeeRu. Podejrzenie, że coś jest nie teges zrodziło się już dawno. Bardzo dawno. Gdzieś między kamieniem łupanym a wczesnym żelazem mojego życia. Bo albo natura albo ktoś inny robi nas drogie panie, a i panowie w pewnym senie też w przysłowiowego balona. Co innego jednak podejrzenia a co innego pewność! Panie dlatego, że rzecz się tyczy nas bezpośrednio. Panowie bo przecież chyba nie wszyscy są uwikłani w spisek. Taką przynajmniej mam nadzieję. Nadzieje potwierdzoną bezpośrednim zapytaniem skierowanym do mężczyzny udomowionego.

Jestem!

Obraz
Melduję posłusznie, że jestem. Wróciłam... Wakacje są fajne.To podekscytowanie.To oczekiwanie na nieznane, może na jakąś przygodę niekoniecznie seksualną... W każdym razie fajnie jest sobie wyjechać. Mieć w nosie ścianę ze śladami małych łapek upapranych czekoladą, która przydałoby się odświeżyć. Olać krety mieszkające bez zameldowania na działce. Mieć w głębokim poważaniu zielsko zarastające zagonek pietruszki. Nie myśleć o praniu, sprzątaniu, a nawet o gotowaniu...

Siedzę

Obraz
Przyszła kryska i na Zołzę. Stało się. Siedzę. Ledwie zdążyłam zabrać szczoteczkę do zębów, majtki na zmianę i krem do rąk... Pewnie niektórzy już zacierą ręce z radości że w końcu ktoś się na mnie poznał, i nie ważne za co ale dobrze że przymknął. No to tych niektórych rozczaruję. Siedzę sobie na walizkach i programuję GPS-a. Jeszcze tylko kawa, sprawdzić czy okna zamknięte, czy pies się przypadkiem nie zapomniał spakować, zakręcić krany, kurki, zrobić siusiu na własnym kibelku i wiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu..... Ahoj przygodo! Papapapa... Buziaki 102! A jak się zmieści to 140! PeeS. Będę jak wrócę)

Auta 2

Obraz
... czyli Zołza w kinie Ale było!  Scenariusz prima sort. Akcja wartka, cały czas trzymająca w napięciu. Wszystko to w towarzystwie przesympatycznych bohaterów. I te widoki. No proszę państwa! Najpierw jesteśmy w zapomnianym przez świat miasteczku  w kanionie Kolorado. Zaraz potem przenosimy się do pełnego najnowocześniejszych zdobyczy techniki Tokio. Chwilę potem za sprawą panów scenarzystów możemy podziwiać architekturę Paryża. Potem jest Rzym a na końcu Londyn!  A tak w ogóle to sensacja! Tajni agenci jej królewskiej mości, ruska mafia,  zataczająca szerokie kręgi, międzynarodowa afera paliwowa, niezwykle spektakularne pościgi, strzelaniny turbo dopalacze i gadżety pożyczone od Jemsa Bonda.. Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt, że mafia (żadna) nie żartuje, zwyrodniali przestępcy też, a odsunięty na dalszy plan psychopata, chce wyeliminować "innych".

Odkrycie

Obraz
Sponsorem niniejszego postu jest literka B. Jak browar. I dlatego, z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować producentom piwa i  uprzejmie donieść, że dziś w godzinach wczesno-późno nocnych, właśnie dzięki spożyciu finalnego produktu warzenia chmielu dokonałam epokowego odkrycia. Noc, jak to ona, była ciemna.  Nic w tym takiego w końcu dziwnego. Dziwne natomiast jest to, że mając niewątpliwą przyjemność znać siebie od lat ... wielu nadal jestem niereformowalna. I spożywam przed snem. Wracając jednak do tematu odkrycia... Skoro tylko wstałam z łóżka i bardziej niż wściekła na samą siebie, poszurałam przydeptanymi kapciami w kierunku w którym wedle wszelkich znaków na planie zagospodarowania przestrzennego nieruchomości położonej we Wsi Nadmorskiej powinna być toaleta, ona wstała też. Wena znaczy się, pies rasy sznaucer zminiaturyzowany. I poczłapała za mną. To znaczy chciała przede mną ale ją prześcignęłam. Potem ona mnie. Na to ja nie chciałam być gorsza od czworołapa i pon

Żmijka

Obraz
Z pamiętnika psa płci babskiej... Pańcia jest dziwna. Może nie tak dziwna jak dziwny jest ten świat ale jednak. Ciągle wszystkim powtarza, że mają być cicho i jej wrzaskiem nie wnerwiać, a sama dziś urządziła jazdę na co najmniej 1000 decybeli. Się ludzie zbiegli i podziwiali. A było co... Na zegarku się nie znam, ale musiało być ciut świt, bo pańcia snuła się po domu w piżamie w serduszka. Wreszcie postanowiła wyprowadzić się na spacer. No to ja za nią; co się będę w domu kisić skoro słońce na tarasie jak to ludzie mówią operuje.

Księżniczka

Obraz
- Wszelki duch! -  wyrwało mi się, na widok nie widzianego od ho-ho-ho, a może i dłużej Nadwornego. - Ducha w to nie mieszaj - gość wchodzący w dom dał głos skutecznie rozwiewając jakiekolwiek wątpliwości co do swojego stanu uduchowienia. Jednak nie duch! Mówi, pachnie jak zwykle górną półką z drogerii i skrzypi butami. On ci to - we własnej nadwornej osobie. - Kawy? - zapytał, unosząc lekko brwi - Mi zrobisz? - Zrobisz - mruknęłam starając się ukryć radochę, że oto go w końcu i nareszcie widzę. Bo zaprawdę, powiadam wam, nic tak nie pobudza do życia,  zaspanych szarych komórek jak rozmowa z jego wysokością Nadwornym.