Pamiętnik cz.4
Ot i zagadka! No bo skąd mąka wzięła się w pałacowej bibliotece? W jaki sposób tajemniczy? Przecie tu nikt ciasta na chleb nie miesi ani innych łakoci nie wypieka? - Słuchajcie - władczo powiedział Aleksander do sióstr - Mąka może być tylko w kuchni. Musimy tam iść. - Mąka może być też we młynie - dodała Felicja z widocznym w oczach strachem. Miała nadzieję, że wódz Aleksander nie wpadnie na genialny pomysł i nie będą musieli po nocy brodzić w śniegu w poszukiwaniu złodziejaszka. Młyn nie był co prawda daleko, tuż za dworskimi stajniami, nieopodal stawu w którym latem łowili ryby, ale chodzenie tam po nocy nie wydawało się być przyjemnością. Tym bardziej ze nie dalej jak wczoraj niania opowiadał im straszną historie o wilkach grasujących nie tylko po lasach. Mówiła, że strzec się trzeba, nigdzie daleko poza obejście pałacowe samemu nie wychodzić, bo zwierzyna wygłodzona długą zimą podchodzi coraz bliżej ludzkich osiedli.