Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2011

Sok

Obraz
Jeśli człowiek typu dziecko przychodzi do was z miną niewinnego anioła z pierwszego rzędu chóru niebiańskiego, składa rączki, mruży zalotnie oczęta i przemawia głosem słodkim jak ulepek, to nic tyko należy natychmiast sprawdzić czy aby na pewno jeszcze macie dach nad głową... Zapodziałam się po głowę. Niestety nie w malinowym chrośniaku. Ten, może i kiedyś będzie schronieniem, dla mnie i dla bąków złośników huczących basem. Póki co niestety. Smętnie sterczące kikuty w niczym nie przypominają leśmianowskiego raju dla zatraconych. Toteż, z braku przysłowiowego laku, zapodziałam się w lekturze odprężająco -ogłupiającego pisma niebranżowego. Z zamyślenia nad losem nieporwanie idealistycznej panny Krysi, która wierzy w bociana, babci Anieli, której nikt nie powiedziała że nie ma wnuczka imieniem Adaś i Jana, ojca dzieciom który bimbał sobie w najlepsze zapominając, że z kranu chleb z masłem nie płynie wyrwał mnie ociekający słodyczą głos syna. Jedynego choć nie pierworodnego.

Mistrz i Grafomanka (13)

Obraz
- Przed wojną to dopiero ludzie potrafili przeklinać... - rozmarzyła się razu pewnego Grafomanka.  I wcale nie miała na myśli cytowanego kiedyś starego bosmana. Powiadają, że taki na ten przykład Antonii Słonimski potrafił bluzgać kilka minut bez przerwy. I ani razu nie powtarzał przekleństw! Pewnie i dziś by się tacy wirtuozi znaleźli. Problem w tym, że większość z nich nie ma do powiedzenia nic ponad to... Grafomanka pomyślała i swoimi przemyśleniami podzieliła się z Mistrzem. O wulgarnej mowie, o poezji i słoikach w cyklu korespondencji ściśle jawnej  na wirtualnych łamach Allarte. Zapraszam:)

Bój to nasz nie ostatni...

Obraz
- A….. Ratunku! – mój sen został brutalnie przerwany. Napadły mnie  trzy uzbrojone potwory. Straszydła miały pełne magazynki amunicji. A ja bezbronna. Czekajcie wy! Zerwałam się z łóżka. Do pralni, gdzie miałam ukrytą broń, biegłam pod nieustającym ostrzałem. - Tadaaaaaaaam! - krzyknęłam triumfalnie.Też mam karabin i to dwa razy większy niż ich. Uzbrojona po zęby wpadłam do salonu.  - Ręce do góry łobuzy! To jest Napad! Broń poszła w ruch. Salon pływał w wodzie. Potwory miały mokre piżamy. Ja też. Coś, co kiedyś może i było fryzurą… teraz przypomina kupkę mokrego siana.

Alleluja... i do przodu!

Obraz
Wiosennych, słonecznych i rodzinnych świąt... .... i wesołego jajka;)

Berek!

Obraz
Berki są różne. Mogą być ganiane, kucane, drewniane, albo... blogowe. Nie lubię się męczyć. Wszystko z powodu wrodzonego lenistwa. Tym razem jednak zagram. W ubiegłym tygodniu klepnęła mnie Kasia, autorka bloga achy-ochy...:) za post pod tytułem "Licytacja" . Teraz przyszła kolej na mnie. Ganiałam po blogach, aż w końcu, zziajana, zdyszana, umęczona, ale i z lektury zadowolona dokonałam wyboru... posta tygodnia. Otóż Proszę Szanownego Towarzystwa, post który mimo niezbyt wesołej konotacji rozbawił mnie niemalże do łez napisał nie kto inny tylko Voluś. A chodzi o "Obietnicę" Murzyn zrobił swoje, murzyn może iść myć okna... Volusiu! Do dzieła! Zasady masz poniżej:) ZASADY BERKA: 1.Wybieramy bloga i podajemy linka do posta, który w tym tygodniu podobał nam się najbardziej. 2. Informujemy o tym wyróżnioną blogerkę/ wyróżnionego blogera. 3. Wyróżniona/y podaje linka do bloga, z którego przywędrował do niej/niego berek 4.Puszcza berka dalej, do jednej osoby

Drogi

Obraz
Skrzyżowanie Tygryska i Królika najwyraźniej wzięło i poczuło. Nie ból w krzyżu tylko wiosnę.  Wtargnęło albowiem, owo skrzyżowanie, krokiem ni to brykającym ni kicającym. W każdym razie nie tanecznym, ale za to z pieśnią na ustach i uśmiechem radosnym. - Bój się pana bobra! Nadworny! Przywołujesz deszcz? - zawyłam znad sterty nowiutkich, jeszcze pachnących farbą drukarską książek. - Nie. A dlaczego? - zapytał z miną niewiniątka i zręcznie wbrykał się na krzesełko ustawione po drugiej stronie barykady z najnowszej oferty rynku wydawniczego. - A dlatego, że bluźnisz - mruknęłam odciskając krwisto czerwoną, okrągłą pieczęć na siedemnastej stronie strasznej powieści o duchach, strzygach, wilkołakach i innych wampirach. - Przeciwko? - zapytał nadal niewinnie.

Zdziwko

Obraz
Zdziwienie wygląda tak: Wszystko z powodu medalu. Kategoria; taniec. A tak w ogóle to duma mnie rozpiera.

O trupie

Obraz
Z pamiętnika psa płci babskiej Nie wiem co to trup, ale chyba nic przyjemnego. W każdym razie straszenie trupem daje znakomite rezultaty... Wczoraj przyjechał Pan. I niby wszystko cacy. Podrapał mnie za uchem, ucieszył się, że merdam ogonkiem i pozwolił się polizać po rękach. Burza rozpętała się po kolacji. - Dlaczego ten pies ma tak głupio na imię? - zapytał. - Że niby ja? - pisnęłam cicho zupełnie nie rozumiejąc o co chodzi. Mnie tam się podoba. Pańci też. I jej koleżankom. Pańcia wydawała się nie słyszeć. Wzruszyła ramionami i dalej uparcie piłowała pazury. Tak jakby nie mogła ich sobie pościerać na spacerze. - Wiesz co? - Pan zwrócił się do mnie - Będziesz Maja! Najwyraźniej uznał, że sprawa załatwiona. Zaczął mnie wołać "Maja, Maja...".  Pańcia chyba była innego zdania. Chyba na pewno. Wstała, popatrzyła krytycznie na pazury i powiedziała cicho aczkolwiek dobitnie; - Nie. - A tam - Pan machnął ręką  i za nic sobie mając prosto wyrażony protest postanowił pobawi

Poczytaj mi mamo?

Obraz
Zaprawdę powiadam Wam; geny to straszna rzecz! Krzyś, prywatnie syn, służbowo przedszkolak gen czytania odziedziczył. Po mnie rzecz jasna. Niestety jakimś cudem nie opanował jeszcze sztuki składania liter w sylaby, a tych w wyrazy. Analfabeta jeden. Najprawdopodobniej robi to celowo; pasjami uwielbia jak mu się czyta. I skubaniutki egzekwuje swoje prawo do codziennej porcji lektury niezwykle skrupulatnie. Nawet jak chory i ledwie na oczy patrzy, to nie popuści. W kwestii doboru treści nie ma specjalnych wymagań. Oczywiście preferuje Franklina i inne takie, ale równie dobrze mogłabym mu "Wojnę i pokój " czytać, albo wiadomości sportowe. Kiedyś to sobie nawet myślałam że on po prostu lubi słuchać, wszystko jedno czego. Ale mnie zaskoczył. To było wtedy jak zapytał; - Dlaczego ten Janusz był taki głupi? -  czytalismy wtedy "Sławę i chwałę". - Nie głupi tylko romantyczny - pouczyłam zupełnie bez sensu. i się wkopałam. Dalej posypały sie pytania w stylu; co to roma

Pierścienice

Obraz
... czyli nie wszystko złoto co się ładnie nazywa. Z podręcznika do biologii; "Pierścienice, zwierzęta bezkręgowe, są podzielone na segmenty, które nazywa się pierścieniami - stąd nazwa grupy. W segmentach powtarzają się te same elementy budowy [...] przyssawka, paradia, szczecinki, śluzy..." Bleeeeeeee. I fuj. I jeszcze raz bleeeeeee... Nie dość, że brzydkie, mają jakieś szczecinki i śluzy to jeszcze na dodatek większość z nich jest obupłciowa... Biedactwa. Nie wiedza co tracą. Tym bardziej, że nie mają kręgosłupa. Moralnego pewnie też. Jedyna pociecha, że jako gromada ładnie się nazywają. I są towarzyskie. Bardzo łatwo dają się wyciągnąć na ryby...;) Źródło zdjęcia w sieci: http://czasdzieci.pl/ro_zabawy/d,43,id,119930.html

Licytacja

Obraz
...czyli kto da więcej proszę szanownego państwa!? Jak pokazuje życie licytacji podlega dosłownie wszystko. Na aukcji można kopić konia albo komplet śrubek. Można sprzedać nietrafiony prezent. Niektórzy to nawet żony usiłują się w ten sposób pozbyć! Pacjenci w przychodniach licytują się na ilość chorób. Wygrywa ten kto ma więcej schorzeń niekoniecznie udokumentowanych.W męskim światku liderem jest ten kto ma/miał najwięcej kochanek (względnie ten kto ma największą fantazję;), albo jest posiadaczem najbardziej wypasionego auta.  Panie licytują się na adoratorów, kiecki, torebki, buty... A dzieci? Dzieci proszę szanownego towarzystwa licytują się na wszystko. Nawet na grzechy... Rzecz zdarzyła się całkiem niedawno. W trakcie pierwszej spowiedzi. Atmosfera nerwów, skupienia i modlitwy. Czy aby na pewno...? -Ile masz grzechów? - pyzata panienka odstrojona w czerwony płaszczyk i takież lakierki zapytała równie rezolutną, aczkolwiek mniej pyzatą koleżankę w zielonej kurteczce. Zielon

Para mieszana (19)

Obraz
Waldek, zadowolony z własnego dowcipu, zagapił się bezmyślnie w monitor komputera. Grzebał w sieci. Każdą, wolną chwilę wykorzystywał do tego. Był istnym internetowym maniakiem. I ekshibicjonistą. U niego, co na sercu, to i na fejsbuku. Albo na Naszej Klasie. Ciągle sprawdzał, co tam słychać u znajomych. Tych bliższych i dalszych - Nie boisz się? – zapytał Tomek, widząc na ekranie ikonkę ogólnoświatowego portalu społecznościowego. - Czego? – Waldek zapytał tak trochę mimochodem, bo całym sobą, żył wieściami z portalu. - No tak o wszystkim pisać. Założę się, że połowy tych „znajomych”, tak naprawdę nie znasz. - Przecież nie piszę o wszystkim. Jak napiszę, że jadłem pomidorową na obiad, to chyba świat się nie zawali i żadnej tajemnicy tym nie zdradzam.

Piszczenie

Obraz
Z pamiętnika psa płci babskiej Czy ktoś mi może wyjaśnić co to znaczy "piszczeć"? Najlepiej żeby jeszcze zademonstrował. Bo ja głupia jestem i absolutnie nie wiem o co tej Pańci chodzi. Strasznie się dziś zdenerwowała na mnie. Krzyczała coś o tym, że jak chcę siusiu to mam piszczeć. A jak nie to mogę sobie wymyślić coś innego, byleby się to więcej nie powtórzyło. Bo grzeczne pieski tak się nie zachowują. Latała potem  z takim czymś co nazywał mopem i moczyła podłogę. Śmieszna, nie? Ja zrobiłam małą plamkę w kąciku, a ta żeby to wytrzeć zmoczyła pół podłogi. I cały czas o tym piszczeniu trajkotała. Ale żeby zademonstrować to już nie! A właściwie co można innego zamiast piszczenia wymyślić? Prężcież patrzyłam na nią wymownie. I sugerowałam wzrokiem, że mam ochotę nie tyle na spacer co po prostu wyjść za potrzebą. A ona nic. Przykryła się kołdra tak, że jaj tylko kawałek nosa wystawało i spała w najlepsze dalej. To co miałam robić? A tak w ogóle to dziwna z tej Pańci osoba

Rude

Obraz
Osobista wpadła. Tym razem na pomysł. Jej zdaniem genialny, moim zupełnie beznadziejny. Instrukcje otrzymane drogą esemesową były proste; "Jutro o 16 tam gdzie zawsze. Obecność obowiązkowa!" Z uwagi na niepogodę wszechobecną, uzbrojona w parasol czarny w białe groszki na przystanek poczłapałam 10 minut po umówionym czasie. Dzieki temu czekałam zaledwie 4 minuty i kilka sekund. Osobista zahamowała jak zwykle. Z piskiem opon. - Wskakuj! -  ryknęła radośnie przekrzykując decybele wydobywające się z głośników. Fakt spóźnienia, jako oczywisty i przewidywalny, pominęła milczeniem i ruszyła. Dokładnie rak samo jak zahamowała. Z piskiem. - Gdzie jedziemy? - zapytałam usilnie starając się przedrzeć między dźwiękami jakiejś irlandzkiej (chyba) muzyczki. Nie odpowiedziała. Rzuciła jedynie w moją stronę uśmiechem wprost z obrazu Leonarda. Tajemniczym i obiecującym.

Piramida

Obraz
Jak głosi złota zasada niejakiego Murphyego; zasady określa ten kto ma złoto... Nadworny zachował się trochę jak mój pies rasy obronno-zaczepnej. Po pierwsze zamiast wejść jak człowiek to się wturlał.Otrząsnął się. Krople kwietniowego deszczu rozprysły się na moje funkiel nówka biureczko, to po drugie. A po trzecie; fuknął. Trochę jak pies trochę jak baba. Jedyne co zrobił zupełnie po nadwornemu i co nie pozwalało na wątpliwości z kim mam do czynienie to absolutnie niepodrabialne zamknięcie za sobą drzwi. Tak pierdutnąć żeby szyby zadźwięczały, a jednocześnie nie wypadły z ram nie pierwszej nowości, to tylko on potrafi.

Para mieszana (18)

Obraz
Rozeszli się. Bez komendy baczność, spocznij, do pracy przystąp. Oboje mieli nadzieję. On, że plan wypali i że córka jakimś dziwnym , cudownym sposobem dzięki komputerowi i sieci Internet, odzyska pewność siebie i zyska znajomych. Ona, że Malwina nie okaże się taką za jaką ją miała: upartą i zarozumiałą pannicą, która za nic, nie zechce nawet spróbować. Telefon dźwięczący skoczną melodyjką w kieszeni bluzy, rozproszył myśli o Malwinie. Anka. Taki jej przypisała dzwonek, żeby od razu wiedzieć, kto zacz. - Czego? – zapytała - Też mi miło, że cię słyszę- Anka odpowiedziała niczym nie zrażona – Oraz mam pytanie. Jeśli naturalnie mogę zadać. - Możesz. Znaj moje dobre serce. - No! Znam. Miałam przyjemność się z nim zapoznać jakiś czas temu i od tamtej pory ciągle mi przypomina o ojej niezwykłej dobroci. I takcie. Że już o manierach nie wspomnę. - O! I to wszystko o sercu? No patrz, jednak co dziennikarka, to dziennikarka. Nawet o niczym może nawijać. Czy …