Dżuma

Każdy ma takiego Nadwornego na jakiego sobie zasłużył. Ja swojego nie oddałabym nawet za stu innych. Mój ci on jest, na własnej krwi wyhodowany. Ma swoje wady. Tak na oko 3/4 Nadwornego to wady. Za to reszta to nic tylko zalety! I nawet wtedy gdy wpada jak zwykle bez zapowiedzi nie zamieniłabym na innego.
- O! - wykrzyknął wchodząc do salonu. Stwierdzenie przypuszczalnie miało za zadanie wyrażenie zdziwienia, zastąpić powitanie i wyrazić coś na kształt współczucia.  Przywlókł za sobą zimne powietrze z ledwo dostrzegalną nutą wiosny.  To znaczy ten zapach to ja chyba sobie wymyśliłam. Wydumałam. Wyfantazjowałam. Wytęskniłam. Bo bardzo chcę! A dzisiaj to nawet podwójnie.
- Dzień dobry - odpowiedziałam grzecznie. Nie racząc nawet wyściubić pięty spod koca. Książę Małżonek, który dogorywał na sąsiedniej sofie  też nie raczył.

- Dzieci w domu? - rzeczowo zapytał Nadworny - Zrobić wam herbaty? A może zakupy? Albo...
- Trudno mi uwierzyć Nadworny, że w dwudziestym pierwszym jak by nie było wieku, kiedy 90% społeczeństwa posiada telefon, najczęściej komórkowy ty nadal nie raczysz się zaanonsować i bezceremonialnie wkraczasz w siedlisko...
- Dżumy? - tym razem to on mi przerwał.
- Noooooooo właśnie - mruknęło Książątko dyskretnie wydmuchując nos.
- Dżumy czy cholery glanc pomada. Życie ci nie miłe? - zdążyłam odpowiedzieć dosłownie w ostatniej chwili zanim zadudniłam jak dzwon Zygmunta. - A dzieci w kajutach. Się kryją.- dodałam jak się wydudniłam.
Nadworny tym czasem nic sobie nie robiąc z dżumy i prądkowania zdarł  z siebie okrycie wierzchnie pod tytułem kurtka, zakasał rękawy i z wprawa godną kelnera w pięciogwiazdkowej restauracji zabrał się do wynoszenia z salony 12647389255473 szklanek, kubków i filiżanek, ustawiania tego w zmywarce i parzenia w tak zwanym międzyczasie herbaty. Następnie wysikał psa i zrobił zakupy
A na obiad była pizza. Kulinarna wyobraźnie Nadwornego zaczyna się na parzeniu herbaty, a koczy na zakupie mrożonki. po drodze jest jeszcze gotowane jajko. Koniecznie na twardo.
- Wy tak na poważnie? - podejrzliwie zapytał Nadworny.
- Na poważnie co? - zapytaliśmy zgodnym chórem na cztery zakatarzone nosy i zapchane gardła i zdziwione oczy.
- No bo normalni ludzie to chorują jakoś tak po kolei. A już na pewno nie w ferie.  No a u was wszystko jak zwykle na odwyrtkę.
Cztery zakatarzone nosy groźnie zwróciły się ku dobroczyńcy.
- To ja wpadnę jutro - powiedział zanim zdążyliśmy go zlinczować.  Niemalże namiętnie ucałował powietrze i tyle go widzieliśmy.
Kochany jest! I wyjątkowo złośliwy! Nieprawdaż?

Dzisiaj jest Światowy Dzień Kochania Wielorybów. No cóż. Zatem kochajmy wieloryby...;D




Komentarze

  1. w czasie zaraz każdy ratunek na wagę złota!
    ileż oddałabym za pizze!
    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Aczkolwiek wolę inne fast foody;D

      Usuń
  2. Wieloryby są słodkie, prawie jak nosorożce :) co do Nadwornego, to trochę Ci go zazdroszczę, serio. Mam nadzieję, że z Waszym zdrowieniem już lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej... nie mówić. Mam wrażenie że to dopiero początek:)

      Usuń
    2. oj, niedobrze, niech Wam Nadworny dokotra sprowadzi albo bańki postawi :P

      Usuń
    3. Myślisz, że by nie potrafił? Nadworny umie wszystko ... to co ja;D

      Usuń
  3. Mieć Nadwornego to bezcenne, nic to, że pyskaty :)
    Zdrowia i dobrego samopoczucia życzę!
    Pamiętam takie czasy, że idąc na spacer, tak po prostu wstępowało się do koleżanki, na zasadzie, wstąpił do piekieł po drodze mu było ;) Teraz z tą koleżanką umawiam się tygodniami i ciągle którejś coś nie pasuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały Nadworny jest bezcenny;D
      Jak nie było telefonów to można było bezkarnie wpadać do siebie.

      Usuń
  4. Jabym Ci Nivejko, coś rzekła o waleniach, nawet pokazała, ale to tak mocno niecenzuralne, że mnie, prawdziwej damie, pokazywać tu tak publicznie nie uchodzi...
    P.S. Ale jak znajdę w czeluściach mego archiwum domowego to Ci prześle. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jesli... wroc!... a kiedy sie zarazi, bedziecie go oporzadzac we czworke?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziemy! Nadworny to skarb największy. Dbamy oo niego jak o swojego:D

      Usuń
  6. Tylko się módlcie żeby Nadworny nie złapał od was dżumy bo pies będzie się musiał nauczyć sikać do kuwety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jest uodporniony. Już. Swoje przeszedł;D

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Grażyna@Otóż to! Podobno złego szlag nie trafia;D

      Usuń
  8. )))) jesooo jakaś niekumata jestem, aleeee kto to Nadworny ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadworny... jak by tu napisać żeby nie skłamać. Może być każdym i nikim. Rozumiesz?:D

      Usuń
    2. ale, że
      nadworny błazen?
      nadworny kpiarz,
      nadworny odźwierny,
      nadworny ksiądz,
      lekarz,
      fryzjer....
      przyjaciel??

      Usuń
    3. Dokładnie tak. No może za wyjątkiem księdza:D

      Usuń
  9. Pewnie na wdechu sprzątał, a psa wyprowadził, żeby wreszcie złapać powietrze. A teraz przechodzi dezynfekcję, dezynsekcję czy deratyzację, cholera wie...:)
    Strasznie współczuję, zwłaszcza chorowania w ferie. Na to naprawdę powinien być jakiś paragraf..
    Zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie jeszcze bardziej współczuję. Właśnie zwróciłam bilety na pociąg więc sama rozumiesz, że ze spotkania nici:(

      Usuń
  10. Bo Tacy Nadworni"są jak anioły,które podnoszą nas,kiedy nasze skrzydła zapominają latać" skarbem ci jest taki dinozaur Nadworny.Zdrówka dla Cię i domostwa i tyle Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anioły na wagę złota. Póki co dżuma panuje ale dzięki przemysłowi farmaceutycznemu idzie ku lepszemu. :)

      Usuń
  11. tu muszę zgodzić... najczęściej zaraża po kolei....
    macie dobrze dwoje w jednym pokoju...
    u na s by się to nie udało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W salonie to nawet czworo.Dopiero na noc wszyscy rozłażą się do swoich kajut:)

      Usuń
  12. My chorujemy zwykle po kolei i to zawsze Wspanialy pierwszy a ja potem. Tak bylo dopoki pracowalismy, teraz jakos mniej chorujemy.
    Tej zimy na szczescie (odpukac) jeszcze nam sie nic nie przyplatalo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tej zimy wyjątkowo tak! I to na dodatek bardzo ostro:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz